Strona 1 z 2

GITARY KOMUNISTYCZNEJ EUROPY

Post: lipca 27, 2010, 5:48 am
autor: J A R O M I
Czyżby Amerykanie pisali historię Polski
i Europy Wschodniej, tudzież Środkowej? ?? ?

Zapraszam na stronę o gitarach komunistycznej Europy:
http://meatexz.com/cheesyguitars/guitars.html

Konkretnie tutaj o Defilach:
http://meatexz.com/cheesyguitars/guitars_poland.html

Przyznam szczerze, że dopóki nie znałem tej strony,
nie zdawałem sobie sprawy, że Defil miał w ofercie aż tyle modeli gitar! :roll:

Post: lipca 27, 2010, 6:35 am
autor: Roj
Defil Kosmos - - modernistyczny klon Gibsona , faworyt komunistycznych zespołów metalowych ... japierniczę :shock: :shock: :twisted:

Post: lipca 27, 2010, 9:31 am
autor: fender strato70
:D :D duzo gitarzystow wychowało się na tych Defilach, Jolanach i Musimach. pozdro

Post: lipca 27, 2010, 11:06 pm
autor: @ndy.w
młodzieży - dzisiaj już misie nie chce rzeźbić po klawiaturze ale w następnym wejściu opowiem wam parę historii z tym związanych...

Post: lipca 28, 2010, 10:41 am
autor: lauderdale
Super strona.

Obrazek

Taka mialem ale bez napisu Defil :)
A tak brzmiala ...

Post: sierpnia 3, 2010, 9:02 pm
autor: mickiewicz jr.

Post: sierpnia 4, 2010, 1:14 pm
autor: Jimmy
Ach moja Melodia 2 :D

Post: sierpnia 4, 2010, 10:11 pm
autor: Tomek D.
Kurcze, też kiedyś miałem Defila. Moje pierwsze elektryczne wiosło, kopia Les Paula.

Post: sierpnia 5, 2010, 1:43 pm
autor: Wojtek Młynarczyk
Też miałem... Model Jola2, przez kumpli zwany - ze względu na kształt - "skrzypcówą"... Po podniesieniu przystawek poprzez wstawienie pod nie kawałków uciętych rurek od ołówka automatycznego, dostała takiego przesteru, że nie potrzebowałem już żadnego domowej roboty fuzza ani distortion (tradycyjnie montowanego do mydelniczek) :lol: :lol: :lol:

Ech, łza się w oku kręci...

Post: sierpnia 5, 2010, 7:38 pm
autor: przemak2
http://meatexz.com/cheesyguitars/defil_ ... _bass.html
Taki instrument nabylem za rownowartosc pol litra od pijaczka pod domem kultury w Poznaniu na os. Piastowskim, chyba w 81 albo 82. To byl doskonaly bas - do tego stopnia, ze gralem na nim do 86 chyba, w ktorym to roku nabylem squiera. Nie pamietam, czy na pierwszej rawie, ktora wygralismy (85) nie gralem wlasnie na tym basie - brzmial, stroil i nawet byl dosc wygodny. Gdzies jeszcze w znajomym studiu pewno zalega...
Ciekawostka, moze malo bluesowa, ale zawsze - wystapilem na tym basie takze w Opolu, zajmujac wtedy 2 miejsce - no, nie ja, ale zawsze, a ja bylem realizatorem tego numeru ;)
Tylko sie nie nabijac za bardzo ;)
http://www.youtube.com/watch?v=8lgEvmwiTzc

Post: sierpnia 12, 2010, 12:50 pm
autor: druciki
Wojtek Młynarczyk pisze:Też miałem... Model Jola2, przez kumpli zwany - ze względu na kształt - "skrzypcówą"...


Na pewno chodzi o Jolę 2:
http://meatexz.com/cheesyguitars/defil_jola2.html

Czy może raczej Julię 2:
http://meatexz.com/cheesyguitars/defil_julia.html

*zależy, co spożywali kumple "w celach muzycznych"
;)

Post: sierpnia 12, 2010, 2:01 pm
autor: Wojtek Młynarczyk
Masz rację... To musiała być Julia2... Ale dałbym sobie rękę uciąć, że miała napis "JOLA2". Możliwości są dwie: albo napis był nieoryginalny (kupiłem używaną z drugiej ręki), albo sam za dużo spożywałem w celach "muzycznych" i mi się literki pop...ły. Albo już cierpię na demencję starczą.

Post: sierpnia 13, 2010, 2:09 pm
autor: przemak2
Kolega mial gitarę "Malwa", dokładnie taką:
http://meatexz.com/cheesyguitars/defil_ ... alwa05.jpg
Nie mówił, jak się nazywa, bo jakoś nie było okazji. Po wielu latach okazało się, że był przekonany, że jego gitara nazywała się "Malura" - dziwna nazwa ;)
W sumie rzeczywiście można się pomylić ;)

Post: sierpnia 13, 2010, 3:08 pm
autor: Wojtek Młynarczyk
Aha, zapomniałem dodać, że w połowie kluczy połamały się te plastikowe motylki. Oczywiście, dostać gdziekolwiek nowe klucze, to zapomnij - ale przecież Polak potrafi... Odkryłem, że spłaszczona końcówka tego metalowego dzyndzla idealnie pasuje do przestrzeni międzyzębowej widelca od harcerskiego niezbędnika. Za jego pomocą można było stroić... Potem mi się jeden klucz ukruszył w miejscu mocowania do główki - klinowałem go za pomocą małego śrubokręta. Świetnie się prezentował stercząc na sztorc :D :D :D

A najzabawniejsze jest to, że nikt się z tego nie nabijał, nikogo to nie śmieszyło... Normalna sprawa! Już sobie wyobrażam, co by było, gdybym dzisiaj gdzieś się zjawił z takimi patentami. Ale już mi to nie grozi. Wiele lat temu zamieniłem wiosło na harpika... :lol:

Post: sierpnia 15, 2010, 11:35 am
autor: remek4blues
Kiedyś się handlowało defilami za 10kaset i 4piwa a dziś to historia polskiego garażowego rocka :lol: ostatnio sprzedałem Defila Aster za 240zł :lol: na strychu mam jeszcze niedobitka typu Careoca :lol: Jole 2 kumpel mi kiedyś rozwalił na scenie :evil: paździerz sypał się po kostki :lol:

Post: sierpnia 15, 2010, 12:39 pm
autor: @ndy.w
w tamtych czasach (piszę konkretnie o latach '70tych ub.w.) nie było prywatnych sal prób tylko domy kultury. miało to swoje dobre strony bo jako instytucje pożytku publicznego nie pobierały za to opłat. wyposażenie bywało różne ale na ogół było na czym grać...

basista z zepsołu w którym grałem miał basówkę "romeo" - tę słynną "skrzypcówę" a'la Paul McC - która nie stroiła ani w dole ani w górze. więc stroił ją w okolicy 5tego progu i tamże grał. i pewnego pięknego dnia basówka odmówiła posłuszeństwa: nie podawała sygnału i tyle. próba utknęła w martwym punkcie. wtedy poszedłem do magazynku i przytargałem stamtąd pomarańczowego(!) "lotosa". kolega z początku obruszył się: "nie będę na tym grał" ale zaproponowałem mu żeby się przemógł i chociaż próbę odbył. po czym okazało się że instrument ma świetny sygnał i znakomicie stroi w większości pozycji. po prostu był lepszy od tamtego o kilka klas.

powstał mały dylemat - jak pozbyć się tamtego rzęcha a pozyskać fajny bas. choć teoretycznie był to problem bo instrument był "na stanie" w inwentarzu instyutucji to w praktyce wystarczyła flaszka "żytniej" żeby nastąpiła cudowna zamiana. numery inwentarzowe znalazły się na gryfie "romea" a zniknęły z "lotosa" i tak kolega stał się szczęśliwym posiadaczem dobrego instrumentu...

Post: sierpnia 25, 2010, 2:10 pm
autor: Rakiet
no cóż, może to co napiszę nie dotyczy to polskich gitar, ale gitar tamtego czasu na pewno:
na własne oczy widziałem jak kiedyś Tadek Pocieszyński grający wtedy z Monkey Business prostował w czasie (!!) koncertu gryf swojej gitary wkładając go między żeberka kaloryfera :-)))

Post: sierpnia 26, 2010, 10:01 am
autor: MuZzY-k
Też miałem wspomnianego basika pt. Romeo i takie oto cudo czyli Luna II którą to z ojcem solidnie odremontowaliśmy. Odnalazłem jakis czas temu nagranie z tym wiosłem i kurcze nawet to brzmiało o dziwo.
Obrazek

Post: sierpnia 26, 2010, 2:12 pm
autor: fender strato70
Muzzy pamięntam ten wasz skład z BLUES FORUM z Filipen Millerem na bębnach,pozdro :D

Post: września 5, 2010, 1:34 pm
autor: ref
To jest totalnie niesamowite - to, co piszecie. Ile dałbym, by przenieść się w tamte czasy... Panowie, można gdzieś usłyszeć Wasze dokonania?

Post: września 5, 2010, 2:15 pm
autor: Darekk66
A ja śmigałem ,aż mi paluchy puchły na czymś takim
http://meatexz.com/cheesyguitars/defil_kosmos.html
Prawdziwy Killer :twisted:
Po próbie trzeba było łapy wymoczyć w misce z ciepłą wodą :D

Post: września 5, 2010, 5:40 pm
autor: Wojtek Młynarczyk
ref pisze:Ile dałbym, by przenieść się w tamte czasy... Panowie, można gdzieś usłyszeć Wasze dokonania?

Uwierz starszemu na słowo: nie warto... Ja bym wiele dał, gdybym mógł wrócić do tamtych lat i przeżyć je w NORMALNYM świecie, a nie zafajdanej komunie... Jeżeli w tych opowiadaniach pobrzmiewa nutka nostalgii, to za czasami młodości, a nie tamtym chorym systemem.

Post: listopada 6, 2010, 11:15 am
autor: Oldjazzman
Tak sobie czytam Wasze posty i pomyślałem, że mógłbym się podzielić z Wami ciekawostką techniczną z czasów komuny.
Miałem sąsiada, przyjaciela zresztą, który był po fizyce i grał trochę na różnych instrumentach. Sporządził on gitarę, gdzie nie było żadnych przystawek a dżwięk był generowany przez pole magnetyczne wytwarzane przez struny. Mogę tutaj coś nieprecyzyjnie technicznie objaśniać, ale rzeczywiście od strony technicznej była to całkowita nowość. Ponieważ jak wspomniałem był moim sąsiadem, a ja znam dobrze Grześka Skawińskiego, który często mnie odwiedzał w domu, skojarzyłem tych dwóch gości i ów fizyk zrobił Grześkowi na Jego zamówienie taką gitarę. Grzesiek ocenił ją jako wartą grzechu i przez pewien czas jej używał, gdyż miała ciekawe brzmienie. Zabrał ją też do Stanów i zdaje się (tego pewny nie jestem) pokazał ją Lucaterowi (Toto) w Los Angeles, gdyż wiem, że się z nim spotkał i coś mi o tym mówił. Starał się tym wynalazkiem zainteresować Amerykanów, ale jednak tego nie kupili. Myślę, że Grzesiek tą gitarę nadal posiada, więc jeśli ktoś byłby zainteresowany, to mógłby się z Nim skontaktować. Mój sąsiad - fizyk, po jakimś czasie wyemigrował z rodziną do Australii. Zdaję sobie sprawę, że historia jest z cyklu nieprawdopodobnych ale jest prawdziwa. Rzecz działa się w Ciechanowie.

Post: stycznia 19, 2011, 3:44 pm
autor: therman
ref pisze:To jest totalnie niesamowite - to, co piszecie. Ile dałbym, by przenieść się w tamte czasy... Panowie, można gdzieś usłyszeć Wasze dokonania?


Ja miałem Defila Jazz (wersja bez "wibratora") a potem Jolanę Tornado i to już był sprzęt :wink:

Ale w tamte czasy przenosić się raczej nie polecam :idea:

Post: marca 12, 2012, 10:35 pm
autor: TJ Łysy
Wojtek Młynarczyk pisze:
ref pisze:Ile dałbym, by przenieść się w tamte czasy... Panowie, można gdzieś usłyszeć Wasze dokonania?

Uwierz starszemu na słowo: nie warto....

Na stałe to pewno nie, ale pod wieloma względami tamte czasy takie złe nie były :wink: . Ludzie byli bliźsi sobie, nie gonili tak za kasą jak dzisiaj i nie wiem jak ty, ale ja(i większość moich znajomych) jakoś nie miałem bardziej niż dziś wrażenia życia w "dziwnym" kraju. Co do gitar to pierwszym moim instrumentem była Cha Cha-jak na tamte czasy całkiem przyzwoity instrument, chociaż gruba szyjka nie była specjalnie wygodna. Ale gfitara stroiła na wszystkich progach. Miała też trochę krótszą menzurę co w moim przypadku było dużą zaletą (mam małe dłonie).Później miałem jakiś czas Jolę 2, którą trochę udoskonaliłem przez przeszlifowanie chwytni na półokrągło, bo nie wiedzieć czemu była płaska i wyrzuceniu oryginalnych przetworników i zastąpieniu ich humbuckerem. Przy okazji mój egzemplarz miał jesionową deskę. Do dzisiaj mam akustycznego Defila (nie pamientam jak ten model się nazywał) z dużym pudłem i "normalnym" gryfem (półokrągła chwytnia i mocowanie na XIV progu). Tą gitarę po zakupie (obejrzałem w sklepie chyba z 10 egzemplarzy zanim wybrałem w miarę przyzwoicie wykonany) odłożyłem na 2 miesiące na szafę aby drewno wyschło i uzdatniłem do użytku (przeszlifowałem progi i spiłowałem strunnik bo był za wysoki oraz celuloidowy mostek zastąpiłem metalowym) Po 2 miesiącach grania musiałem ją dać do lutnika bo gryf oderwał się od pudła. Później jeszcze odkleił się strunnik i musiałem go naprawić a potem był spokój a w tych czasach grałem systematycznie. Parę lat temu pękło jeszcze żeberko w środku, ale dało się to naprawić. W tej chwili instrument jest w przyzwoitej kondycji a ludzie nie chcą wierzyć że to rodzima produkcja z lat 80-tych. Z tych trzech najstarsza (ChaCha z lat 70-tych) była zdecydowanie najlepiej wykonana.

Post: marca 21, 2012, 2:11 pm
autor: krienai
Roj pisze:Defil Kosmos - - modernistyczny klon Gibsona , faworyt komunistycznych zespołów metalowych ... japierniczę :shock: :shock: :twisted:


Salaam Maleikum

Tak konkretnie to nie "modernistyczny klon Gibsona" tylko klon Gibsona Moderne Obrazek

Swoją drogą Gibson miał kilka odjechanych pomysłów, które okazały się niezbyt trafione.

Pozdrawiam

mam i gram na defilu

Post: stycznia 10, 2013, 9:43 am
autor: m4341
Nawet dwie. Troche mnie to kosztowało i co prawda jeden gość od gitar stwierdził kołek ale jestem zadowolony, że ją uratowałem .

Post: marca 20, 2013, 11:46 am
autor: Yaniu
A ja w roku 1990 połączyłem dwie śmiałe koncepcje lutnicze firmy "Defil" tj. gitary Kosmos i Jolka. Nowa nazwa "Kosmiczna Jolka"

https://plus.google.com/photos/11697531 ... banner=pwa

Post: marca 24, 2013, 5:16 pm
autor: dzinks50
Jedna z pierwszych elektrycznych gitar rodzimej produkcji w końcu lat 60--tych była SAMBA.
Czy ktoś może to potwierdzic czy pamięc mnie zawodzi ?

Post: marca 25, 2013, 1:35 pm
autor: Dziadek Władek
Ano, była taka, była... ;)

lauderdale pisze:Super strona.

Obrazek

Taka mialem ale bez napisu Defil :)
A tak brzmiala ...