Strona 1 z 4

relic finish, postarzanie

Post: lipca 7, 2008, 10:10 pm
autor: mystic
Czy ktoś z forumowiczów interesuje się postarzaniem instrumentów?
Zacząłem robić swojego Les Paula(część ankietowanych powie że jest zniszczony, kwestia gustu) :)

wstawiam zdjęcie z nadzieją że wpadną jakieś ciekawe sugestie od bluesmanów, którzy co jak co, ale na obdartych gitarach powinni się znać ;) http://img181.imageshack.us/img181/9139/relikhz7.jpg

czy ktoś na forum potrafi imitować strukturę lakieru starej gitary? chodzi o taką pajęczynkę mikropęknięć. wiem o sposobie z butlą azotu, ale niestety nie mam skąd takowej pożyczyć, a dużo wniosłoby to do realizmu mojej gitary :)

Pozdrawiam!

Post: lipca 8, 2008, 7:45 am
autor: Turgon
Mi tak popękał jak przyfasoliłem kilka razy w framugę drzwi korpusem...

Post: lipca 8, 2008, 11:21 am
autor: Jedi
Nie szkoda Ci gitary?? Poczekaj kilka dobrych lat i się postarzeje. Serce by mi pękło gdybym tak zrobił z wiosłem.... ale to tylko moje zdanie.

Post: lipca 8, 2008, 11:30 am
autor: Matragon
Jedi pisze:Nie szkoda Ci gitary?? Poczekaj kilka dobrych lat i się postarzeje. Serce by mi pękło gdybym tak zrobił z wiosłem.... ale to tylko moje zdanie.


moje też ... albo się ma stare wiosło, które swoim wyglądem przedstawia jakąś historię - i wtedy ma swój urok, albo ma się nowe - i "postarzenie" go niczego nie zmieni - dalej będzie nowe, tyle że oszpecone ...

no ale w końcu to Twoja gitara - masz prawo zrobić co chcesz ...

To tak jak z bliznami, czasem się jakaś trafi i jest co wspominać
ale jak ktoś robi je sobie specjalnie - sam - to ja nie chcę mieć z tym nic wspólnego ...

Post: lipca 8, 2008, 3:05 pm
autor: StS

Post: lipca 8, 2008, 5:32 pm
autor: andrzej
Lepiej nic nie udawac.Tak jak z graniem bluesa :wink:

Post: lipca 8, 2008, 7:41 pm
autor: pepe
"Z gryfu został wiór, grałem milion różnych bzdur"

Nie przepadam za Perfectem ale ten cytat pasuje troche do tej dyskusji :lol:

Jeśli gitara wygląda na nową a ma tylko poprzecierane kanty to wygląda to strasznie sztucznie:
http://www.espguitars.com/guitars_james.html

Co innego gdy cała wygląda jak strup,ale to i tak powinno wynikać z długotrwałego użytkowania a nie z jakiś zabiegów obróbki skrawaniem :lol:

Post: lipca 8, 2008, 8:55 pm
autor: Jimmy

Post: lipca 8, 2008, 9:40 pm
autor: mystic
Jimmy pisze:Tu chyba lepszy przykład ;)
http://www.vintageguitars.pl/vintage_gu ... id_38.html


firma vintage to okropna cienizna... Błyszczący osprzęt, białe plastiki, zero obić, nawet nie pomoże główka pomalowana na styl vintage...

i kupujesz wiosło które zdzierał jakiś kompletnie obcy człowiek, który widział gitarę ostatni raz, gdy zjeżdżała z taśmy. To jest coś co sceptycy relicowania powinni zjechać dwukrotnie :)

Post: lipca 8, 2008, 10:13 pm
autor: przemak2
mystic pisze:firma vintage to okropna cienizna...


Tu mozna polemizowac, bo raz, ze podobno niezle gitary, a dwa... jak ktos chce, to moze sobie kupic postarzana... Z drugiej strony moj bas jest juz ze mna 21 lat, przeszedl niejedno, ale tak nie wyglada ;-)

Post: lipca 8, 2008, 10:31 pm
autor: pepe
przemak2 pisze:Tu mozna polemizowac, bo raz, ze podobno niezle gitary, a dwa... jak ktos chce, to moze sobie kupic postarzana... Z drugiej strony moj bas jest juz ze mna 21 lat, przeszedl niejedno, ale tak nie wyglada ;-)

Zgadza się!
Nie wiem jak długo trzebe grać na gitarze żeby zedrzeć tak lakier wokół potencjometrów :roll:

Post: lipca 8, 2008, 10:45 pm
autor: przemak2
pepe pisze:Nie wiem jak długo trzebe grać na gitarze żeby zedrzeć tak lakier wokół potencjometrów :roll:


No, te postarzane gitary sa robione ze starych, a one mialy jeszcze lakier nitrocelulozowy - na jasnym drewnie szybko zolkl, a i wycieral sie zdecydowanie szybciej...

Post: lipca 9, 2008, 11:42 am
autor: Jedi
W sumie to nie chodzi o sceptycyzm, ja to rozumiem tak. Kupuje gitarę za ciężko zarobione pieniądze, owa gitara kosztował xxxx zł (w tym pierwszy x nie jest jedynką), przy zbieraniu kasy odmawiam sobie bardzo wielu przyjemności i co? Dostaje piękne wymarzone wiosło które za chwilę bezlitośnie obdzieram tylko po to żeby wyglądała oldschoolowo. Według mnie zależy jaki kto ma stosunek do pieniędzy:). Każde obicie traktuje bardzo poważnie bo wiem, że nie da się tego odwrócić :( .

Post: lipca 9, 2008, 9:30 pm
autor: Vial
Wsadź gitarę do lodówki, następnie gdy już się porządnie schłodzi wystaw prosto na słońce. Gdy się mocno nagrzeje ponownie wsadź do lodówki i tak w kółko. Szok termiczny może spowodować popękanie lakieru w stylu 'vintage', a wystawianie na słońce latem może lekko przejaskrawić lakier.
Możesz tego samego spróbować zimą- najpierw gitara w śnieg a potem pod kaloryfer :)

Pomysł z obijaniem o futrynę czy ściany nie jest zbyt dobry, bo drewno się deformuje, a pęknięcia lakieru są tylko miejscowe.

Post: lipca 9, 2008, 9:55 pm
autor: Kuba Chmiel
Ja, dołączając do sceptyków chciałbym zasygnalizować, że gitary nie kupuje się na całe życie i czasem przychodzi ten moment, że się ją sprzedaje. Wyobrażam sobie, jak interesująca może być sytuacja prezenentowania owych "zadrapań" z informacją, że gitara ma np. 4 lata. Zastanawiam się ile osób połasi się na takie efekty wizualne i jak odbije się to na końcowej cenie produktu.
Pozdrawiam

Post: lipca 9, 2008, 10:15 pm
autor: andrzej
...no chyba ze jest to gitara Rory Gallaghera :D :D :D A na powaznie tez jestem w grupie sceptykow.Szanujmy gitary :)

Post: lipca 10, 2008, 7:58 am
autor: Turgon
Vial, ja nie proponowałem nic takiego. Obicie o futrynę zdarzyło mi się przypadkiem.

Post: lipca 10, 2008, 8:09 am
autor: Matragon
Vial pisze:Szok termiczny może spowodować popękanie lakieru w stylu 'vintage'


... oraz kilka innych "efektów ubocznych" jak odkształcenie gryfu na przykład ... lub uszkodzenie struktury drewna ...

osobiście radziłbym trzymać gitarę w futerale, w optymalnych warunkach termicznych ...

Post: lipca 10, 2008, 9:26 am
autor: Vial
Parę lat temu udało mi się zdobyć od znajomego kultową w Polsce w latach 60-70 gitarę 'Sambę' firmy Defil. Gitara przeleżała u niego na strychu ponad 25 lat, a jej stan to praktycznie nówka (zero odbić, zarysowań, prosty gryf itp). Poza jednym szczegółem- lakier na całej płycie jest 'vintagowo' popękany.
Szczerze mówiąc nijak nie dodaje to gitarze uroku.

Post: lipca 10, 2008, 10:32 am
autor: Tomek D.
Vial pisze:Wsadź gitarę do lodówki, następnie gdy już się porządnie schłodzi wystaw prosto na słońce. Gdy się mocno nagrzeje ponownie wsadź do lodówki i tak w kółko. Szok termiczny może spowodować popękanie lakieru w stylu 'vintage', a wystawianie na słońce latem może lekko przejaskrawić lakier.
Możesz tego samego spróbować zimą- najpierw gitara w śnieg a potem pod kaloryfer :)


Genialny pomysł, szczególnie jak chcesz mieć krzywy gryf. Nagła zmiana warunków wilgotności, temperatury bardzo niekorzystnie wpływa na gitarę.
Szczególnie odradzam trzymanie gitary opartej o kaloryfer, piec kaflowy itp. Krzywy gryf macie wtedy jak w banku !

Post: lipca 10, 2008, 11:31 am
autor: pepe
Tomek D. pisze:
Vial pisze:Wsadź gitarę do lodówki, następnie gdy już się porządnie schłodzi wystaw prosto na słońce. Gdy się mocno nagrzeje ponownie wsadź do lodówki i tak w kółko. Szok termiczny może spowodować popękanie lakieru w stylu 'vintage', a wystawianie na słońce latem może lekko przejaskrawić lakier.
Możesz tego samego spróbować zimą- najpierw gitara w śnieg a potem pod kaloryfer :)


Genialny pomysł, szczególnie jak chcesz mieć krzywy gryf. Nagła zmiana warunków wilgotności, temperatury bardzo niekorzystnie wpływa na gitarę.
Szczególnie odradzam trzymanie gitary opartej o kaloryfer, piec kaflowy itp. Krzywy gryf macie wtedy jak w banku !


Może chodziło o sam korpus. :roll:

Post: lipca 10, 2008, 2:28 pm
autor: Wojtek Młynarczyk
A nie odnieśliście wrażenia, że kolega vial, podobnie jak Turgon, po prostu robił sobie jaja... ? Bo ja, mimo, żem nie gitarzysta, nijak inaczej potraktować tych rad nie bym nie umiał...

Post: lipca 10, 2008, 2:54 pm
autor: andrzej
Jasne Wojtku ze Vial zartuje :lol: Ale co do Turgona to juz nie jestem pewien :wink: :wink: :wink:

Post: lipca 10, 2008, 7:07 pm
autor: Turgon
Andrzeju i Wojtku, pół żartem pół serio ;)

Post: lipca 10, 2008, 8:36 pm
autor: pepe
andrzej pisze:Jasne Wojtku ze Vial zartuje :lol: Ale co do Turgona to juz nie jestem pewien :wink: :wink: :wink:


Wydawało mi się żę wręcz odwrotnie :)

Post: lipca 10, 2008, 9:18 pm
autor: Vial
Oczywiście, że pomysł z wkładaniem gitary do lodówki i szokiem termicznym nie był całkiem serio. To tylko jedna z możliwych opcji :)
Każdy rodzaj drewna, czy to tanie byle co w gitarach za 200zł czy sezonowany mahoń w gibsonie ma prawo się wypatrzyć gdy się go zostawi pod wpływem niekorzystnych czynników (jak np. wilgoć czy nieodpowiednie rozłożenie obciążenia).
Sami producenci gitar ostrzegają gitarzystów że np. zimą przy transporcie gitary nie należy jej od razu wyciągać z pokrowca tylko czekać na stopniowe wyrównanie temperatury.

Post: lipca 10, 2008, 11:54 pm
autor: Wojtek Młynarczyk
Vial pisze:Oczywiście, że pomysł z wkładaniem gitary do lodówki i szokiem termicznym nie był całkiem serio.

I poza wszystkim innym - zdaje się, że to musiałaby być dość dupna lodówka... :D

A tak w temacie: oczywiście, też się przyłączam do przeciwników oszpecania instrumentów. Prawdziwe, stare vintage są atrakcyjne dlatego, że, jak to doskonale ujął matragon, mają swoją historię i duszę, nieraz także i ciekawsze brzmienie (choć nie zawsze) - a nie dlatego, że są poobijane. To ostatnie jest tylko konsekwencją wieku i przeżytych przygód. A "postarzanie" nowego instrumentu nie dodaje mu ani historii, ani duszy, ani brzmienia. To dalej ten sam nowy instrument - tylko pokaleczony. Bez sensu.

Wojtek

P.S. Ja jednak stawiam orzechy przeciw ziemniakom, że i Turgon robił sobie jaja... I powiem szczerze - uśmiałem się!

Post: lipca 11, 2008, 10:40 am
autor: Tomiszon
Pomyślcie, co lepsze - pokazać koledze gitarę poobijaną jak &%$#, ze zdrapaną połową lakieru, krzywym gryfem, wytartą podstrunnicą i powyrywanymi potami i powiedzieć "ma 4 lata", czy pokazac koledze gitarę bez jednej ryski, idealnie wyregulowaną i prostą i powiedzieć "ma 20 lat" ?

:wink:

Post: lipca 11, 2008, 10:49 am
autor: Kuba Chmiel
To zależy :wink: . Nie zrobi na mnie wrażenia fakt, że biorę do ręki instrument, który co prawda nie ma żadnej ryski, ale po wyciągnięciu go z futeratu w załączniku spada mi na głowę tona kurzu wskazująca, że i szans na złapanie jakiejkolwiek rysy za wiele nie było.
Ale żeby nie było, jak to mawiał mój ulubiony premier, że białe jest czarne a czarne jest białe, to powiem, że największe wrażenie robią na mnie umiejętności muzyka bez względu co na jego instrumencie jest wymalowane.
Pozdrawiam

Post: lipca 11, 2008, 12:39 pm
autor: andrzej
Troche dryfujemy w tym temacie ale co tam...Na DVD Jimiego H gra on bluesa na 12 strunowej gitarze ktora nie ma zmienionego mostka na lewa reke.Czyli sa klopoty z intonacja na wyzszych progach.I co?Ano nic :) Fajny blues.Tak jak Kuba napisal wazna jest suma:dusza+palce+wyobraznia.Oczywiscie wazny jest sprzet ale musi byc srodkiem a nie celem.