Strona 1 z 1

33. Jesień z Bluesem

Post: października 4, 2017, 9:18 pm
autor: elkap
Białostocki Ośrodek Kultury zaprasza
33. Jesień z Bluesem

23 listopada kino Forum
godz. 20:00 Como Mamas
godz. 22:05 Joanna Knitter Blues&Folk Connection – Transmisja live na antenie radiowej Trójki w audycji Jana Chojnackiego „Bielszy odcień bluesa”

24 listopada
kino Forum godz. 18:00

Emilia Sisco & Helge Tallqvist Band
Nina Massara
Matt Schofield
klub Fama godz. 23:00
Gęsia Skórka Band

25 listopada
kino Forum godz. 18:00

Bonita & The Blues Shacks
Nick Schnebelen Band
Trudy Lynn & The Özdemirs feat. Steve Krase
klub Fama godz. 23:00
Amusing Companions – Fama

koncerty poprowadzi Marek Jakubowski

"Obrazki z podróży. Miejsca i ludzie" wystawa malarstwa Danuty Matysik | Dana Art. - klub Fama
"32. Jesień z Bluesem" wystawa fotografii Tomka Pienickiego - foyer Forum

Informacje o biletach wkrótce

Obrazek

Re: 33. Jesień z Bluesem

Post: listopada 24, 2017, 12:14 am
autor: karambol
No i wystartowała 33 „Jesień z Bluesem” !
The Como Mamas
Dwa tygodnie temu w ramach festiwalu odbyła się projekcja filmu dokumentalnego I Am The Blues. Realizatorzy wybrali się na południe USA aby odwiedzić ostatnich żyjących mistrzów bluesa. W filmie pojawiają się ci znani i ci prawie nie znani muzycy. Opowiadają o swoim dorastaniu, ciężkiej pracy, dyskryminacji rasowej, ciężkim losie kolorowych no i o bluesie – czym dla nich jest, dlaczego go grają itp. Swoje opowieści przeplatają muzyką i śpiewem. Przejmujący i smutny obraz i to pomimo tego, że często sobie żartują i śmieją się. Dlaczego o tym wspominam? Bo koncert The Como Mamas to jakby dalszy ciąg albo kolejny odcinek tego filmu. Tylko, że tym razem to nie my z kamerą do nich tylko oni (a raczej one) przyjechały do nas. Podobne emocje jakie wywołał we mnie film towarzyszyły koncertowi. Ten sam ładunek prawdy, szczerości i naturalności. Może i nie wszystko było idealnie wokalnie ale szczerze i prawdziwie (jak powiedziała jedna z wokalistek „śpiewam Jezusowi tak jak potrafię”). A o to w tym wszystkim chodzi. Fantastyczny koncert pełen wzruszeń i emocji. Pierwszy taki z muzyką gospel na Jesieni z Bluesem. Oby więcej takich.

Joanna Knitter Blues & Folk Connection
Słyszałem ich już jakiś czas temu w klubie i było bardzo dobrze tym razem niestety było dużo gorzej. Być może muzycy sądzili, że w większej sali trzeba nieco przyłoić żeby się niosło. No i przyłoili, zwłaszcza perkusista. Zdominował, zagłuszył i popsuł koncert. Nie wiem jak to było słychać przez radio ale na sali było „kwadratowo” i to z winy okładanej z przesadnie wielką mocą perkusji. Joasia świetnie zaśpiewała ale przez cały koncert walczyła z perkusją. Przy takim hałasie zupełnie przepadł kontrabas. Pewnie gitara basowa dałaby radę. Pomimo tego ich najnowszą płytę kupiłem. Mam nadzieję, że tam jest wszystko ok.

Re: 33. Jesień z Bluesem

Post: listopada 25, 2017, 10:44 am
autor: karambol
Emilia Sisco & Helge Tallqvist Band
Finowie wystąpili mocno stremowani jakby wycofani, ale zagrali przyzwoicie. W ich programie trochę r’n’b, trochę chicagowskiego grania, odrobina funku i soulu. Gitara Kosty Kovaleva delikatna i cieplutka za to bas Tomy Nymana tłusty i donośny. Helge Tallqvist to całkiem dobry harmionijkarz (używał również chromatyka). Wydawali się nieco zagubieni być może nie często grają dla tak dużej publiczności. Tempo i dramaturgia ich występu mogłaby być lepsza – te przerwy pomiędzy utworami zbyt długie i dość skutecznie burzące nastrój.

Nina Massara
Sympatycznej Dunce od lat mieszkającej w USA towarzyszył genialny zespół (nawet Matt Schofield ich pochwalił). Czwórka doskonałych instrumentalistów, fantastycznie zgrani i diabelnie czujni na scenie. W odróżnieniu od Finów tempo koncertu bardzo dobre a i zadbali o urozmaicenie. Kiedy Nina zeszła ze sceny „przypudrować nosek” w roli wokalisty wystąpił perkusista. Popisał się też niesamowitą solówką na ... tamburynie. Balladę „Poscards from New Orlean” wykonała Nina z akompaniamentem piana. Bardzo podobał mi się jej wokal – delikatny, cieplutki, spokojny, niewysiłkowy chociaż w „Got My Mojo Workin'” pokazała, że potrafi zaśpiewać mocniej i dynamiczniej. Świetny koncert i to z gruntu tych miłych niespodzianek

Matt Schofield
Długo czekałem na przyjazd Matta do Białegostoku. W końcu przyjechał i ... POZAMIATAŁ. Rewelacyjny koncert!!! Siedziałem jak zamurowany z otwartą gębą. Matt wyluzowany, uśmiechnięty, zadowolony wybierał te swoje akordy z taką łatwością, lekkością jakby to było coś trywialnie prostego. Ze swoimi kolegami gra już ze dwadzieścia lat i to doskonale słychać. Fantastycznie zgrana ekipa. Koncert marzenie !!!

Gęsia Skórka Blues Band
Zespół to mieszanka rutyny i młodości pod silnym przywództwem Marka Gąsiorowskiego. Tuż przed festiwalem zmienili wokalistkę i trochę się obawiałem czy mięli wystarczająco dożo czasu, aby się zgrać. Już otwierający ich występ „Rock me baby” rozwiał moje obawy. Magdalena Łukasik nie tylko doskonale zaśpiewała, ale i w roli frontmana wypadła świetnie. Imponowała swobodą zachowania na scenie. Fajnie, że w ich repertuarze obok klasyków pojawiły się kompozycje własne i to zaśpiewane po polsku.

Re: 33. Jesień z Bluesem

Post: listopada 26, 2017, 3:29 pm
autor: karambol
Bonita & The Blues Shacks
Niemców widziałem na żywo kilka razy i wiedziałem czego się można po nich spodziewać. Tym razem przyjechali w składzie poszerzonym o pochodzącą z RPA wokalistkę Bonitę Niessen. Sympatyczna, żywiołowa porwała publiczność, która rozentuzjazmowana skandowała jej imię. Świetnie wypadły duety damsko-męskie czyli Bonita i Michael Arlt . W numerze Freddiego Kinga „Yon can’t hide” odegrali nawet bardzo udaną scenkę aktorską. Lubię słuchać i patrzeć jak na gitarze gra Andreas Arlt. To jego zaangażowanie, wczuwanie się, te jego miny. Świetny koncert.

Nick Schnebelen Band
Pełen energii i gitarowej jazdy koncert power tria. Wszystkie utwory naładowane soczystymi, mocnymi gitarami. Nick w roli gitarzysty i wokalisty spisał się wzorowo. Nie jestem gitarzystą ale bardzo lubię patrzeć na gitarę jako na wyrób sztuki użytkowej. Biały Gibson jakiego na scenie używał Nick wyglądał świetnie (brzmiał równie dobrze). Grający na perkusji Adam Hagerman rewelacyjny!

Trudy Lynn & The Özdemirs feat. Steve Krase
Trzy w jednym czyli split. Zaczęli The Özdemirs czyli rodzinne trio. Szybko się okazało dlaczego pojawiają się na naszym festiwalu wyłącznie w roli zespołu towarzyszącego. Potem dołączył do nich wokalista i harmonijkarz Steve Krase. Od pierwszych sekund swojego występu koniecznie chciał pokazać wszystko co tylko umie. Biegał, skakał, gibał się na wszystkie strony, bezprzewodowy mikrofon pozwalał mu na wycieczki po sali ale jakoś nie porwał. Wszystko to wyglądało dość sztucznie jak jazda obowiązkowa podczas zawodów w łyżwiarstwie figurowym. Potem dołączyła do nich Trudy Lynn. W komplecie zagrali kilka utworów jej autorstwa kilka standardów ale niestety nie kleiło się to i z każdą minutą trzaskanie drzwi zamykających się za wychodzącymi słuchaczami narastało. Nie wiem czy mięli okazję razem poćwiczyć ale jak na moje ucho tych prób nie było wystarczająco dużo.

Amusing Companions
Jak na wstępie poinformował Antonis Skolias zespół skrócił swoją nazwę i teraz występują jako Companions. Na początku było nieco „dziwnie” bo to co grali było dla mnie sporym zaskoczeniem. Niełatwo jest zdefiniować styl zespołu, niełatwo słuchaczowi „znaleźć” się w tej bogatej muzycznej układance bo jest tam psychodelia, country, r.n.b, swing, blues ... Z utworu na utwór było coraz lepiej i przynajmniej mnie przekonali do swojej muzyki. To naprawdę jest ciekawa muzyczna propozycja pewnie, że nietypowa, pewnie że niełatwo jest wskazać target ale słucha się tego bardzo przyjemnie.

Potem jam session i to całkiem udane. Bardzo aktywny był Nick Schnebelen ze swoją białą gitarą i co ciekawe brzmienie instrumentu zupełnie inne niż podczas jego koncertu. Przez scenę przewinęło się wielu muzyków. W większości byli to ci którzy wystąpili na głównej scenie festiwalu ale nie tylko oni. Kompletną niespodzianką był Bartek Szopiński, który pojawił się "nie wiadomo skąd" oraz „cywil” z widowni, który zagrał na ... łyżkach. Takie rzeczy tylko na Podlasiu!

Re: 33. Jesień z Bluesem

Post: listopada 28, 2017, 11:35 am
autor: R&B
Trafna recenzja. Moje odczucia były podobne, może z małym wyjątkiem. Rewelacyjne The Blues Shacks i Nick Schnebelen. Co tu pisać, to trzeba zobaczyć i posłuchać. Tych pierwszych widziałam kolejny raz i chętnie poszłabym na następne ich koncerty.
Szkoda, że polscy reprezentanci wypadli słabo. Folk i Blues Connection już kiedyś miałam okazję posłuchać. Niestety, bez zmian. Ale może jestem mało obiektywna, bo zauważyłam, że moja tolerancja na nadwiślański angielski już dawno osiągnęła punkt krytyczny. Często z bełkotem mi się kojarzy. Nasłuchałam się tego przez lata, że jakoś nie mogę... Gęsia Skórka to tylko element lokalny. Raczej na innych tego typu prestiżowych festiwalach nie zagrają. Nie ta półka. Ale i pozostałe "gwiazdy" to nie wiadomo skąd i po co. Finowie... Zastanawiam się, co skłania organizatorów do takich wyborów? Żeby było międzynarodowo bardziej? Albo ci Ozdemirs. Wychodząc po kilku piosenkach słyszałam na korytarzu: "ciekawe jak długo będzie trwał ten serial? Te gwiazdy to przywożą z łapanki?" Chyba chodzi o to, że to podobno trzeci raz na tym festiwalu. Zespołu Companions nie widziałam, szkoda.
Byłam pierwszy raz na tym festiwalu, ale najbardziej urzekła mnie białostocka widownia. Nieprzypadkowa, niezwykle życzliwa i z dużą znajomością bluesa. Brawo!

Re: 33. Jesień z Bluesem

Post: listopada 29, 2017, 9:31 am
autor: karambol
R&B pisze:... Ale i pozostałe "gwiazdy" to nie wiadomo skąd i po co. ...

Matt Schofield ci się nie podobał?
Co do The Ozdemirs. To typowy zespół towarzysząco-akompaniujący bez własnego indywidualnego stylu co doskonale było słychać kiedy na początek zagrali sami. W 2015 ich koncert z Memo Gonzalesem był świetny ale to nie ich tylko jego zasługa bo to prawdziwy wulkan energii i sceniczna petarda. Nie bez znaczenia jest fakt, że z Memo znają się od lat i mają za sobą masę wspólnych koncertów. Dlatego uważam, że to nie The Ozdemirs są problemem tylko z kim grają, jak się dobrze z tym kimś rozumieją, jak są ograni. Jeżeli nie ma innego wyboru (czytaj koszty) tylko układ gwiazda plus taki zespół towarzyszący to nie miałbym nic przeciwko gdyby zagrali i po raz czwarty towarzysząc np Buddy Guyowi czy Johnowi Mayalowi.

Re: 33. Jesień z Bluesem

Post: grudnia 1, 2017, 2:28 pm
autor: R&B
Rzeczywiście, zapomniałam. M.Schofield - rewelacyjny koncert. Jak tak popatrzeć, to na tak sporą ilość wykonawców, festiwal miał dużą ilość wykonawców, którzy dali rewelacyjne występy!

Re: 33. Jesień z Bluesem

Post: grudnia 10, 2017, 4:52 pm
autor: karambol
R&B pisze:Rzeczywiście, zapomniałam. M.Schofield - rewelacyjny koncert. Jak tak popatrzeć, to na tak sporą ilość wykonawców, festiwal miał dużą ilość wykonawców, którzy dali rewelacyjne występy!

Takie rzeczy tylko w Białymstoku! Zapraszamy za rok na 40 urodziny Jesieni z Bluesem.