są większe festiwale w tym kraju, z tym, że plenerowe raczej. Wydaje mi się, że nie ma większej biletowanej imprezy bluesowej w pomieszczeniu.
Rawa jednak jest najbardziej prestiżowa dla muzyków. Wciąż na Rawę przyjeżdżają ludzie z całego kraju, którzy często nie jeżdżą na inne festiwale i jest to dla nich wyznacznik.
dla mnie dziwna jest strona konkursowa prowadzona na małej scenie. Zespół wygrywa małą scenę, w nagrodę gra na dużej, a za rok lub dwa...
... no cóż, za rok lub dwa znów gra na małej w konkursie.
często tak bywało.
to dziwne, bo to jakby wyznacznik tego co daje zespołowi wygrana w takim konkursie, a raczej to, że często nic nie daje.
nie ma się później co dziwic, że tak wiele zespołów nie wytrzymuje ciśnienia i sie rozpada nie widząc sensu w swojej dalszej działalności.
oczywiście nie rozpadają się oni przez Rawę Blues (żeby mnie ktoś źle nie zrozumiał), ale często okrzyknięte "Odkryciem" przez środowisko bluesowe tak na prawdę nie otrzymuje od tego środowiska wymiernej pomocy i dryfuje na mieliznę.
no i zostają tylko najtwardsi, bo twardym trza byc a nie miętkim.
bo mięczaków nikt nie lubi
a wracając do Rawy Blues, to festiwal zacny i wielce potrzebny.
no i pytając przeciętnego "Kowalskiego" co wie na temat polskiego bluesa, to powie, że jest zespół "Dżem" i festiwal "Rawa Blues"