OK, masz rację, że nie należy generalizować, ale przyznaj też, że ta druga strona medalu, ukazana przez Stana, także ma miejsce... A swoją drogą, wyraziłeś rozczarowanie brakiem biletów szkolno-studenckich, nic nie wspominając, że oczekujesz niewielkiej tylko zniżki, to dodałeś dopiero teraz...
"Niewielka" zniżka to jakieś 10-15% czyli z 35 złotych zawrotna kwota 3,50 do 5 zł - a więc równowartość jednego piwa w barze... No i nie miał racji Stan???
A może oczekiwałeś zniżki w wysokosci 50%? Tylko, że taką trudno nazwać niewielką... Poza tym oczekiwanie, że wstęp na 3 lub 4 koncerty, w tym co najmniej jednej kapeli z wysokiejh półki, miałby kosztować kilkanaście złotych, czyli, trzymając się chmielowego przelicznika, równowartość 3 lub 4 piw w barze, jest, wybacz, mało poważne... Nikt tu nie myśli archaicznie. 35 złotych to jest
bardzo atrakcyjna cena, możliwa do uzyskania dzięki ogromnemu wkładowi sponsorów! Gdyby ten festiwal mia być organizowany tylko z wpływów z biletów, to musiałyby one kosztować po kilkaset złotych - oczywiście wówczas nie kupiłby nikt. Nie gniewaj się, ale wypowiadasz się na temat rzeczy, o których nie masz pojęcia.
Poza tym nie przyjmuję do wiadomości, że kogoś "nie stać" Akurat w naszym regionie bezrobocie jest tylko w teorii. A jeżeli rzeczywiście (w co nie wierzę), ktoś nie znalazł żadnej roboty, to czy któryś z tych Twoich zawiedzionych kumpli, których, biednych żuczków, "nie stać" (w co nie wierzę), próbował skontaktować się z organizatorami i zaoferować SWOJĄ PRACĘ w zamian za wstęp? Idę o zakład o każdą sumę, że nie. Nie wiem, czy była taka możliwość, czy nie (skądinąd zupełnie niewykluczone, to dość powszechna praktyka. Pracy przy organizacji takiej imprezy jest mnóstwo i często organizatorzy korzystają z pomocy takich ochotników). Ale tak to w Polsce jest, że nikt nawet nie spróbuje czegoś zrobić, za to do narzekania, to jesteśmy pierwsi. Więc może wyrażanie rozczarowania warto by zacząć od...siebie
P.S. Sam byłem żakiem - metrem wzorcowym tzw. "wiecznego studenta", jak najbardziej zasłużenie nazywanym pijusem i, w kontekście "działalności naukowej", leniem. Ale nigdy nie darmozjadem. Po prostu jak brakowało kaski, to się zawijało rękawy i zap...ło na budowie, albo w polu. Od świtu do wieczora tylko po to, żeby następnie z fasonem wszystko przejegrać w jedną noc. Więc niech mi nikt nie ściemnia, że go nie stać na bilet za 35 złotych. Wierzę, że mu żal tyle wydać na festiwal, woli na coś innego - jego prawo. Ale to nie oznacza, że inni mają mu to fundować.