Spędziłem cztery wieczory w bydgoskim "Węgliszku" i byłem w Ostromecku. Nie mogłem, nad czym ubolewam, być w Parku Witosa. Keith Dunn zafundował nam trochę starego bluesa z Delty, trochę klimatów gospel, nawet lekko jazzujące momenty. Bardzo dobry bluesman, znakomity harmonijkarz. Nie popisywał się sztuczkami technicznymi, po prostu grał co czuł. Duże brawa dla Adama Wendta na saxie, jego improwizacje wzbudzały aplauz widowni
Julian Jackson i Los Angeles Trio - niestety lekko mnie pan Julian rozczarował. Co prawda repertuar był zdecydowanie bardziej jazzowy niż bluesowy, ale moim subiektywnym zdaniem są w naszym kraju harmonijkarze znacznie lepsi...po co zatem wydawać kasę na Anglika? Natomiast czapki z głów przed Bogdanem Hołownią, jego improwizacje fortepianowe zapierały dech...naprawdę.
Hootin The Blues - Panowie z Niemiec z pewnością są bardzo sympatyczni, na scenie wyglądją dość oryginalnie i fajnie się ogląda i słucha przy piwku. I nic poza tym. I znów wydaje mi się,że wyrzucono kasę na ich ściągnięcie do Polski. Tego wieczora w "Węgliszku było kilku polskich muzyków co najmniej tak dobrych jak panowie z Niemiec.
Przez 3 wieczory odbywało się Jam Session. Akompaniował nasz kochany Green Grass a pogrywali na harmonijkach nasi młodzi rodacy. 30 sierpnia pojawił się zespół "Szulerzy" z Inowrocławia, który zawsze darzyłem ogromną sympatią, ale po usłyszeniu ich z najnowszą wokalistką, moje uczucia do nich znacznie osłabły. Panowie, błagam, przemyślcie to jeszcze raz...No, chyba,że miała dziewczyna słabszy dzień. Jednak Ola była super...Ale za to Łukasz Rumpel na harmonijce to prawdziwa uczta bluesowa, gra tego faceta sprawia,że wszystko we mnie tańczy. Lubię też gdy Marcin Szulkowski z początku nieśmiało, a potem gna coraz prędzej, na gitarce oczywiście
Zagrali też: Cielak (Michał Kielak) - to już firma, nie przez przypadek gra na co dzień z Kasą Chorych, znakomity bez dwóch zdań. Porywające dźwięki zagrał harmonijkarz słowackiego zespołu "Beggars", który w pełnym składzie zawitał do "Węgliszka" na piwo. Mnie osobiście urzekła gra 15-to letniego zaledwie Samuela Owczarka ze Zduńskiej Woli, laureata 3-go miejsca w konkursie. Skoro są tacy młodzi samoucy grający takie rzeczy, to po prostu serce rośnie, armia znakomitych polskich harmonijkarzy trenuje i drżyjcie narody!
Ostromecko - na poczatek nasz Bydgoski Doktor Blues Czyli chłopaki z Green Grass + przyjaciele w repertuarze bluesowo-folkowym. Solidnie zagrane, ciekawe, miło się tego słucha. Dodatkowo Łukasz Wiśniewski na harmonijce.
Boogie Chilli z Poznania - przyznam,że spodziewałem się bardziej blues-rockowego grania...początek niezły, potem jakby stracili werwę. Niezły harmonijkarz. Występ poprawny, ale nie zapadający w pamięć.
Sławek Wierzcholski i Nocna Zmiana Bluesa ze wsparciem Orkiestry Salonowej - Sławek to wciąż numer 1 w Polsce, choć gra moim zdaniem coraz bardziej rutynowo. Warsztat ma jednak taki,że człowieka porywa z krzesła. Dobrał sobie znakomitych muzyków i grają kapitalne rzeczy, dynamicznie, energetycznie, po prostu znakomicie. Joasia Szczepańska na skrzypcach wymiata kapitalne pasaże, reszta muzyków nie pozostaje w cieniu. Solidna bluesowa uczta wzbogacona orkiestrowymi aranżacjami.
To tyle. Wielkie brawa dla organizatorów festiwalu, rozrasta się z roku na rok, co mnie napawa dumą.
Wybaczcie ten elaborat, ale ja nie potrafię zwięźle pisać.
Mówić o muzyce to jak malować jedzenie.