Z ca?ym szacunkiem, ale woodstock to dla mnie jeden wielki "bordello bumbum!" powtarzaj?c za w?oskimi karabinierami ze s?awnej polskiej komedii wojennej.
Od ?adnych kilku sezon?w poziom artystyczny jest bardzo s?aby (z?o?liwi m?wia, ze nie ma tam ?adnego poziomu artystycznego), po za tym - cha?as. Nie muzyka, ale cha?as. Odnosz? wra?enie, ?e je?dzi si? tam ostatnio tylko po to by wydoi? jak?? flaszk? razem z innymi d?ugow?osymi albo jako? inaczej wygl?daj?cymi ludziami. Dzi?ki, ale mnie to nie zaima. W Tychach mo?na si? napi?, a jak (!), ale co najwa?niejsze to muzyka - w du?ej mierze bluesowa, a to jest dla mnie TO CO?!
Woodstock przypomina mi co raz bardziej USA. Ale te USA, w kt?rych to ??dni przyg?d m?odzi cowboys zaganiali stada rycz?cej wo?owiny do stacji kolei ?elaznej Winnemucca gdzie? w dzisiejszej Nevadzie. Mo?e za mocne s?owa, ale przera?a mnie ten nasz woodtsock i mam nadzieje, ?e nigdy do czego? takiego w Tychach nie dojdzie!