Steven Wilson (+ Guthrie Govan i inni)- the raven....

Chcecie podzielić się z innymi Waszymi odczuciami co do nowej lub ulubionej przez Was płyty? Oto miejsce dla Was!

Moderator: mods

Steven Wilson (+ Guthrie Govan i inni)- the raven....

Postautor: Marek-Browarek6 » marca 13, 2013, 12:59 am

Jak dla mnie to album roku , nie bluesowy ale fantastyczny. Słucham od kilku dni i za każdym razem odkrywam coś czego wcześniej nie zauważyłem. Płytę oczywiście firmuje Wilson ale padam na kolana przed pozostałymi muzykami , którzy pomogli Stefkowi w nagraniu tego arcydzieła....
...to jest mój prawdziwy muzyczny świat...
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: krzycho49 » marca 21, 2013, 11:02 am

z pewnoscia wazna plyta tego roku.a moze nawet jedna z wazniejszych plyt tego roku.jeden z moich kolegow juz dzis twierdzi ze jest to dla niego plyta roku.ale on jest szczegolnie zakrecony na punkcie king crimson.a duch tego zespou mocny na tej plycie.inny twierdzi ze wilson pracujac nad plytami king c tak sie zasluchal ze inaczej byc nie moglo.obaj maja racje.
krzycho49
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 114
Rejestracja: września 24, 2009, 2:54 pm

Postautor: Marek-Browarek6 » marca 23, 2013, 9:03 am

krzycho49 pisze:z pewnoscia wazna plyta tego roku.a moze nawet jedna z wazniejszych plyt tego roku.jeden z moich kolegow juz dzis twierdzi ze jest to dla niego plyta roku.ale on jest szczegolnie zakrecony na punkcie king crimson.a duch tego zespou mocny na tej plycie.inny twierdzi ze wilson pracujac nad plytami king c tak sie zasluchal ze inaczej byc nie moglo.obaj maja racje.


Można doszukać się na tej płycie Crimsonowskiego ducha ale Guthrie Govan bije na głowę wszystkich gitarzystów King Crimson z Frippem włącznie...
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa


Postautor: karambol » marca 23, 2013, 7:41 pm

Ledwie uporałem się z wgryzieniem we wszystkie niuanse "Grace for Drowning" a tu Steven dostarczył kolejną porcję muzycznych doznań. Nie lubię porównań "lepszy - gorszy" w stosunku do każdego wymiaru sztuki dlatego nie mam zamiaru zabierać głosu czy Govan jest lepszy niż Fripp albo czy "The Raven that Refused to Sing (and other stories)" jest najlepszą płytą Wilsona. Liczy się przyjemność jaką daje słuchania a ta jest po prostu gigantyczna i to dokładnie tak samo wielka jak w przypadku najnowszej płyty Riverside "Shrine of New Generation Slaves". Obie płyty i to bez żadnego lokalnego patriotyzmu można z dumą postawić na jednej półce (u mnie stoją na oddzielnych ale tylko dlatego że polski rock progresywny ustawiam na innej półce niż zagraniczny).
Awatar użytkownika
karambol
Administrator
Administrator
 
Posty: 2439
Rejestracja: czerwca 24, 2004, 4:57 pm
Lokalizacja: Białystok

Postautor: krzycho49 » marca 24, 2013, 7:25 am

Marek-Browarek6 pisze:
krzycho49 pisze:z pewnoscia wazna plyta tego roku.a moze nawet jedna z wazniejszych plyt tego roku.jeden z moich kolegow juz dzis twierdzi ze jest to dla niego plyta roku.ale on jest szczegolnie zakrecony na punkcie king crimson.a duch tego zespou mocny na tej plycie.inny twierdzi ze wilson pracujac nad plytami king c tak sie zasluchal ze inaczej byc nie moglo.obaj maja racje.


Można doszukać się na tej płycie Crimsonowskiego ducha ale Guthrie Govan bije na głowę wszystkich gitarzystów King Crimson z Frippem włącznie...[/qoote]oj oj moj kolega ryszard gdyby uslyszyl ze robert fripp jest gorszy w czymkolwiek od kogokolwielk dostalby zawalu miesnia sercowego.a gdyby przezyl polecial by bic tego co wypowiada takie herezje. :lol: a teraz powanie.jest to bardzo dobra plyta.jedna z wazniejszych plyt tego roku.z pewnoscia.a robert fripp to ten gitarzysta ktory wytyczal szlak po ktorym w 21 wieku poruszaja sie inni gitarzysci.nie podlega klasyfikacjom.jak wielu innych.np.hendrix page ......
krzycho49
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 114
Rejestracja: września 24, 2009, 2:54 pm

Postautor: Roj » marca 24, 2013, 7:54 am

krzycho49 pisze:...nie podlega klasyfikacjom.jak wielu innych.np.hendrix page ......
Z całym szacunkiem, jak to nie podlega ? Wszystkich i wszystko można sklasyfikować i zaszufladkować i tak tez się dzieje. Nawet Ty to robisz w swoim poście, świadomie bądź nie, wartościując i stawiając Frippa w swojej hierarchii wyżej od Hendrixa i Page'a.
Za Wikipedią:
W roku 2003 Robert Fripp został sklasyfikowany na 42. miejscu listy 100 najlepszych gitarzystów wszech czasów magazynu Rolling Stone. Z kolei w 2004 roku muzyk został sklasyfikowany na 75. miejscu listy 100 najlepszych gitarzystów heavymetalowych wszech czasów magazynu Guitar World
Awatar użytkownika
Roj
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7325
Rejestracja: sierpnia 8, 2009, 7:16 am
Lokalizacja: Rzeszów

Postautor: Idee Fixe » marca 24, 2013, 8:16 am

Płyta bardzo ładna, chłopcy ładnie grają, fajne kompozycje itp itd.
Ale nie odważyłbym się nazwać jej płytą roku!
Jest mocno wtórna, mało nowatorska. Pomimo, że wykonanie jest na b. wysokim poziomie, kompozycje b. ładne, aranżacje akademicko powalające, piękny głos wokalisty, słuchając tej płyty, miałem trudne do pokonanie wrażenie, ze to wszystko już było, ino to tutaj inaczej jest do kupy posklejane. Nadmienię, że byłem i jestem miłośnikiem tego nurtu, kiedyś zwanego art rokiem lub rockiem progresywnym (King Crimson, Genesis, Gantle Gaint, Yes itp itd) oraz fanem początków jazz-rocka zwanego również fusion (Return To Forever, Wather Report, Herbie Hancoock itp).
Naówczas prawie każda płyta King Crimson, Genesis, Return To Forever lub Wather Report była epokowym przełomem, była skrajnie nowatorska i zaskakująca.
A to co tutaj słychać to już było i zupełnie nic nowego nie usłyszałem, ino ładnie wydumane i piknie zagrane.
A stwierdzenie że "... Guthrie Govan bije na głowę wszystkich gitarzystów King Crimson z Frippem włącznie... " jest żenującym przejawem ignorancji i braku rozeznania w tym gatunku muzycznym!!!
Pan Govan, pomimo swojej kosmicznej acz szybko nudzącej się wypierdaczowskiej technice, to mógłby co najwyżej futerał nosić za Robertem Frippem lub choćby za Alem DiMeolą!
A panowie klawiszowcy (nie wiem który) to wstydzili by się tak nachalnie rżnąć Chicka Coreę lub Hancoocka.
Niestety potwierdza się moja "teorią", że w tym gatunku już wszystko zostało powiedziane i kropka :)

Ale zwracając szacun tej płycie i panom muzykantom, przyznaję, że płyta jest bardzo ładna i miło się jej słucha, choć obawiam się, że szybko się znudzi. Pan gitarzysta, choć się bardzo stara o powściągliwość, to za dużo tych dźwięków tam sadzi... :) i to trochę nadwyręża tę płytę i "psuje" fajną skądinąd muzyczkę.
A płyty Lizard, Red lub nawet Power To Believe lub Selling England by the Phound lub Return To Forever słucham do dziś z wielką przyjemnością i wciąż mnie w nich coś zaskakuje.

pzdr
Awatar użytkownika
Idee Fixe
blueslover
blueslover
 
Posty: 462
Rejestracja: marca 4, 2012, 6:39 am
Lokalizacja: kraków

Postautor: Roj » marca 24, 2013, 8:30 am

Jeżeli stwierdzenie Browarka jest żenujące, to jak nazwać ten fragment twojej wypowiedzi ?
Idee Fixe pisze:..
Pan Govan, pomimo swojej kosmicznej acz szybko nudzącej się wypierdaczowskiej technice, to mógłby co najwyżej futerał nosić za Robertem Frippem lub choćby za Alem Di Meolą!
..

Browarek jedynie wartościuje w/w muzyków, ale ich nie ośmiesza..
Awatar użytkownika
Roj
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7325
Rejestracja: sierpnia 8, 2009, 7:16 am
Lokalizacja: Rzeszów

Postautor: posener » marca 24, 2013, 9:59 am

Idee Fixe pisze:A panowie klawiszowcy (nie wiem który) to wstydzili by się tak nachalnie rżnąć Chicka Coreę lub Hancoocka.pzdr


Ja tam się za bardzo nie znam, ale z tym stwierdzeniem byłbym ostrożny. Adam Holzman gra to co ma zagrać, bo to nie jest jego płyta, jednak jest to "bardzo groźny sukinsyn" jak mawiał facet, który pewnie także w jego życiu sporo zmienił. Nie będę rozwijał tematu, bo w dzisiejszych czasach jeżeli ktoś chce poszerzyć horyzonty, to nie jest to specjalnie trudne.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: Idee Fixe » marca 24, 2013, 5:05 pm

Adam Holzman i pan Govan obaj są bardzo groźnymi sukinsynami, czyli świetnymi muzykami.
Ale posłuchajcie sobie uważnie solówek klawiszowych i gitarowych.
Klawiszowe są bardzo wtórne, nawet brzmieniem przypominają dobra lata 70-te i 80-te.
A p. Govan jest zacnym wymiataczem, ale porównywanie go do Frippa i pisanie, ze bije na głowę i Frippa i innych świadczyć może jedynie to, że autor przedkłada szybkość i zwinność ponad walory artystyczne.
Fripp to geniusz i nowatro, a p. Govan jest wyłącznie wirtuozem :(

Niedawno mój młodszy kolega stwierdził, że Petruci bije na głowę Jimi Page'a :).
uśmiałem się .. :)
Awatar użytkownika
Idee Fixe
blueslover
blueslover
 
Posty: 462
Rejestracja: marca 4, 2012, 6:39 am
Lokalizacja: kraków

Postautor: posener » marca 24, 2013, 5:39 pm

Idee Fixe pisze:Adam Holzman i pan Govan obaj są bardzo groźnymi sukinsynami, czyli świetnymi muzykami.


Więc ja bym jeszcze tego o Govanie nie powiedział. Wiadomo, jest technicznym fenomenem i do tego niesamowicie wszechstronnym stylistycznie, ale dorobek chyba jeszcze trochę mały? A Holzman trochę już narozrabiał w muzyce. W sumie to się cieszę, że Guthrie wchodzi do muzycznego mainstreamu, bo dotychczas funkcjonował trochę jak gitarowy kosmita-outsider. Chciałbym aby pojawial się jak najczęściej w różnych konfiguracjach, a wtedy nastąpi weryfikacja jego kosmicznego talentu i sprawności, bo to niestety nie jest ostatni etap jeżeli chce się wejść na szczyt. Pytanie brzmi czy pozostanie po nim choćby jedno takie solo jak np. w Comfortably Numb, inaczej mówiąc coś nieprzemijającego?
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: karambol » marca 24, 2013, 5:44 pm

Idee Fixe pisze:Niedawno mój młodszy kolega stwierdził, że Petruci bije na głowę Jimi Page'a :).
uśmiałem się .. :)

A ja nie.
Dawno, dawno, dawno temu w świecie raczkującej informatyki gorące były spory o to który komputer jest lepszy Commodore, ZX Spectrum czy może Amstrad. Nic ci te nazwy drogi czytelniku nie mówią? Wspominałem przecież że było to dawno, dawno, dawno temu. Zapytany w tym temacie prof. Turski odpowiedział pytaniem "a co jest lepsze młotek czy obcęgi?"
Wracając do tematu - Page w Dream Theater cienias, Petrucci w Led Zeppelin cienias.
Zanim zaczniesz się bulwersować zapytaj swego młodszego kolegi w czym Petrucci bije na głowę Pagea bo może chodzi o rzut oszczepem.
Awatar użytkownika
karambol
Administrator
Administrator
 
Posty: 2439
Rejestracja: czerwca 24, 2004, 4:57 pm
Lokalizacja: Białystok

Postautor: Idee Fixe » marca 25, 2013, 6:32 am

posener pisze:... Pytanie brzmi czy pozostanie po nim choćby jedno takie solo jak np. w Comfortably Numb, inaczej mówiąc coś nieprzemijającego?

Dzięki.
Kolega ujął dyplomatycznie i bezurażeniowo to, co zasygnalizowałem być może odrobinkę zbyt napastująco.
Dokładnie o to się rozchodzi.

Wydaje mi się jednak, że Dream Theatre z Page'm poradziłby sobie o wiele ciekawiej i potężniej niż Zeppelin z Petrucim (to takie moje subiektywne mniemanie :).

pzodr
Awatar użytkownika
Idee Fixe
blueslover
blueslover
 
Posty: 462
Rejestracja: marca 4, 2012, 6:39 am
Lokalizacja: kraków

Postautor: Yaniu » marca 26, 2013, 9:32 pm

Idee Fixe pisze:Wydaje mi się jednak, że Dream Theatre z Page'm poradziłby sobie o wiele ciekawiej i potężniej niż Zeppelin z Petrucim (to takie moje subiektywne mniemanie :).


A ja mniemam, że Page może i sobie by poradził ale DT mógłby polec :-). Chłopaki tak odjechali, że ciężko było by im wrócić do prostej konstrukcji w utworach. :lol:
Awatar użytkownika
Yaniu
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 847
Rejestracja: lipca 25, 2012, 12:22 pm
Lokalizacja: Łomża

Postautor: Marek-Browarek6 » marca 27, 2013, 12:53 am

Yaniu pisze:
Idee Fixe pisze:Wydaje mi się jednak, że Dream Theatre z Page'm poradziłby sobie o wiele ciekawiej i potężniej niż Zeppelin z Petrucim (to takie moje subiektywne mniemanie :).


A ja mniemam, że Page może i sobie by poradził ale DT mógłby polec :-). Chłopaki tak odjechali, że ciężko było by im wrócić do prostej konstrukcji w utworach. :lol:


Znam dwóch zuchów , którzy daliby radę w obu zespołach - J.B i G. G. :)
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Marek-Browarek6 » marca 27, 2013, 1:15 am

Idee Fixe pisze:Fripp to geniusz i nowatro


Zgadzam się , tak wiele lat temu było ale nigdy nie uważałem Go za mistrza gitary. Niestety od pewnego czasu dodatkowo "zdziadział" muzycznie i więcej "pitoli " podłączając się i częściowo firmując projekty w , których odgrywa zdecydowanie drugorzędną rolę...
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Yaniu » marca 27, 2013, 9:16 am

Marek-Browarek6 pisze:Znam dwóch zuchów , którzy daliby radę w obu zespołach - J.B i G. G. :)


Rzeczywiście Govan Guthrie z pewnością by sobie poradził :-). Joe, chyba nie bardzo :( .
Awatar użytkownika
Yaniu
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 847
Rejestracja: lipca 25, 2012, 12:22 pm
Lokalizacja: Łomża

Postautor: Yaniu » marca 27, 2013, 9:55 am

Tak tu sobie rozmawiamy :) ten czy tamten, da radę czy nie da. Żonglujemy sobie ludźmi. A przecież musimy brać pod uwagę to, że każdy z nich wnosi nową jakość do zespołu i w tym momencie to już może być inny L Z lub D T nie ten nasz do którego się przyzwyczailiśmy.

Robert Fripp nie tuzinkowy instrumentalista wyprzedził rynek muzyczny o lata świetlne, a jak myślicie skąd się wzięło brzmienie Pata Methenego ? Jeśli się mylę chętnie przeczytam inny punt widzenia. Geniusz ma to do siebie, że często jest niezrozumiany, być może teraz coś "pitoli" - jeszcze tego "pitolenia" nie rozumiemy ale za lat 20, kto wie, może być zarzewiem rewolucyjnych zmian w muzyce ?.
Awatar użytkownika
Yaniu
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 847
Rejestracja: lipca 25, 2012, 12:22 pm
Lokalizacja: Łomża

Postautor: Marek-Browarek6 » marca 29, 2013, 1:06 am

Yaniu pisze:Tak tu sobie rozmawiamy :) ten czy tamten, da radę czy nie da. Żonglujemy sobie ludźmi. A przecież musimy brać pod uwagę to, że każdy z nich wnosi nową jakość do zespołu i w tym momencie to już może być inny L Z lub D T nie ten nasz do którego się przyzwyczailiśmy.

Robert Fripp nie tuzinkowy instrumentalista wyprzedził rynek muzyczny o lata świetlne, a jak myślicie skąd się wzięło brzmienie Pata Methenego ? Jeśli się mylę chętnie przeczytam inny punt widzenia. Geniusz ma to do siebie, że często jest niezrozumiany, być może teraz coś "pitoli" - jeszcze tego "pitolenia" nie rozumiemy ale za lat 20, kto wie, może być zarzewiem rewolucyjnych zmian w muzyce ?.


Niestety to co teraz gra jest wtórne do bólu i słychać , że RF nie czuje się zbyt pewnie. Czasem odnoszę wrażenie , że niektórzy muzycy zapraszając Roberta do wspólnych nagrań próbują Go wykorzystać...
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Marek-Browarek6 » marca 29, 2013, 1:13 am

Yaniu pisze:
Marek-Browarek6 pisze:Znam dwóch zuchów , którzy daliby radę w obu zespołach - J.B i G. G. :)


Rzeczywiście Govan Guthrie z pewnością by sobie poradził :-). Joe, chyba nie bardzo :( .


Joe na koncertach potrafi tak kapitalnie zagrać różne motywy z utworów LZ , że gacie spadają... Tu bardziej obawiałbym się o GG.
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa


nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Wasze recenzje płyt

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 117 gości

cron