Gugun Power Trio "Solid Ground"

Chcecie podzielić się z innymi Waszymi odczuciami co do nowej lub ulubionej przez Was płyty? Oto miejsce dla Was!

Moderator: mods

Gugun Power Trio "Solid Ground"

Postautor: posener » września 29, 2012, 8:37 pm

O tym indonezyjskim trio pisałem już na forum recenzując poprzednią płytę „Far East Blues Experience”. Obawiam się, iż w opiniotwórczych organach bluesowych możecie o nim nie przeczytać, na FB też nie (i chyba jeszcze długo nie), więc pozostaje stare, poczciwe, jakoby dogorywające, nasze forum.
Kapelę tworzą Muhammad „Gugun” Gunawan (gitara i wokal), Adityo „Bowie” Bowo (perkusja) i John „Jono” Armstrong (bas). Poprzedni krążek był kompilacją z płyt wydanych wcześniej, ponieważ skład funkcjonował przedtem pod nazwami Gugun And The Bluesbug oraz Gugun Blues Shelter (zresztą ta nazwa jest nadal równolegle używana). Tym razem mamy do czynienia z premierowym materiałem i po raz kolejny jestem mocno zaskoczony bynajmniej nie tym, że kapela z Indonezji gra blues rocka na takim poziomie, bo to zaskoczenie mam już za sobą, lecz tym, że chłopcy potrafili wspiąć się jeszcze wyżej. Jako rezultat otrzymaliśmy świetny stylistyczny melanż blues rocka, soulu, funku i jazzu, jednak ze zdecydowanym akcentem na blues rocka. Oczywiście bardzo wielu twórców czerpiąc właśnie z tych gatunków przedstawia nam swoje muzyczne propozycje, ta jednak, moim zdaniem, wyróżnia się wyjątkową spójnością i naturalnością, co nie jest powszechną cechą muzy powstającej na styku różnych stylistyk.
Płytę rozpoczyna tytułowy „Solid Ground” i zdecydowanie można było wybrać na początek bardziej zachęcający numer. Dosyć sztampowy riff i nic co przykułoby uwagę jakimś pomysłem, może poza niemal dosłownie powielonym z „Celebration Day” Zepów, rozwiązaniem rytmiczno-harmonicznym w bridge’u, po którym ucho wręcz domaga się wejścia solówki Jimmy’ego.
Później następuje seria bardzo dobrych lub znakomitych utworów zaczynających się od „One Heavy Night”. Heavy jest świetny początkowy riff, po którym następuje standardowy, lekko funkujący bluesowy fragment. To też metoda znana przede wszystkim z pierwszych dwóch płyt Zepów – ciężki riff sklejony z typową bluesową sekwencją akordową. Całość Gugun ozdabia dwiema solówkami granymi każda inną barwą.
Numer 3 to „Soul On Fire”. Kawałek rozpoczyna chwytliwy, dynamiczny riff grany na lekko tylko przesterowanym stracie. Dosyć szybkie tempo, funkujący podkład akordowy i lekko soulująca melodia. Pierwsza solówka jest znakomita. Idealnie trafiona w punkt, dosyć oszczędna i grana fajnym brzmieniem, chyba z lekkim chorusem. Druga solówka zdecydowanie ostrzejsza, zarówno brzmieniowo, jak i w kwestii ekspresji.
„Vixen Eyes” rozpoczyna znakomity funkowy riff godny Prince’a, czy innych czarnoskórych mistrzów grania funkowych podkładów na gitarze. Tutaj już mamy do czynienia z jednoznacznie soulowym temacikiem, ale solówka jest zdecydowanie bluesrockowa, zadziorna z kapitalnie użytą kaczką.
W utworze „Mission” Gugun zdradza nam, iż jego misją jest granie bluesa „in a modern world”. Nazwiska Buddy Guy’a, Muddy Waters’a, Alberta Kinga i Stevie Wondera pojawiają się w tekście i trudno gościa nie lubić po takim hołdzie. Muzycznie lekko jazzujący, quasi walkingowy rytm, na którym Gugun gra pierwsze, świetne i zrelaksowane solo, zahaczające już o klimaty typu L.Carlton. Później raptowna zmiana tempa i skok do świata SRV. Jest to absolutnie świadome i zamierzone i to jest kolejny hołd w tym utworze. Oczywiście konsekwencją jest długie i ekspresyjne solo, wzmocnione pojawiającym się w końcówce tej części kolejnym mocnym riffem. Utwór kończy jak gdyby nic powrót do pierwotnego groove’u.
Później następuje mój numer jeden tej płyty czyli kompozycja „Trampled Rose”. Chyba każda ambitna kapela takiej muzycznej proweniencji chce nagrać swój „Since I’ve Been Lovin’ You” i to jest chyba właśnie taka próba. Rezultat jest znakomity. Wolny blues z ciężko grającą sekcją, znakomity temat, rosnące napięcie, dwie świetne solówki, a w kulminacji drugiej dosłowny cytat z solówki Jimmy’ego z SIBLY nie pozostawia wątpliwości w kwestii kolejnego źródła inspiracji.
Ostatnie 5 utworów na płycie ciąży coraz bardziej w kierunku fusion, rock-jazzu i ostrej, ekspresyjnej i improwizowanej instrumentalnej jazdy.
„Silent Rider” to szybki funkowy numer, grany z rockową ekspresją. Riff jest nieco monotonny, ale rekompensuje nam to jazzujący bridge z gitarową solówką w unisono z wokalem od razu oczywiście nasuwającą skojarzenia z G.Bensonem, tyle że grającym zdecydowanie bardziej rockowym brzmieniem i z agresywnym bendingiem, nie stosowanym raczej w klasycznej jazzowej grze na gitarze.
„I’m Juicy” to znowu szybki funkowy kawałek, jednak tutaj świetna gra Guguna raczej maskuje mielizny kompozycyjne tego utworu.
Przedostatni numer nosi tytuł „Funky Chicken”. Funky z pewnością się tutaj pojawia. Początkowy gitarowy riff Guguna zagrany na syntezatorach mógłby spokojnie się znaleźć na jakiejś płycie H.Hancock’a z końcówki lat ’70. Reszta to jazzująca bluesowa harmonia, a klimat całego utworu kojarzy mi się trochę z ostatnimi produkcjami Craig’a Ericksona. W końcówce następuje zmiana rytmu na mocny rockowy groove, okraszony solówką w stylu Henia i SRV i znowu powrót do funkowego szkieletu kompozycji.
Ostatni utwór na płycie to także ostatni hołd tego wydawnictwa. „Marching Strut” to tribute dla Tommy Bolina i jest to jedyna kompozycja, pod którą nie podpisuje się Gugun Power Trio, ponieważ jest adaptacją kompozycji Bolina „Marching Powder” i „Homeward Strut”. W tym kawałku rock-jazzowy idiom jest już ewidentny. Bluesowe frazy przeplatają się z akordowymi rozwiązaniami kojarzącymi się z Hendrixem, a całość przeradza się w ostrą instrumentalną jazdę na najwyższym poziomie z perkusistą, który w ostatnich minutach numeru właściwie gra gęste solo, ani przez chwilę nie gubiąc groove’u, a Gugun dokłada solówkę będącą już typowym shreddingiem.
Tak wydawałoby się kończy się ta płyta, a tu niespodzianka czyli bonusowy, ukryty i nie opisany nawet na okładce track. Doszukałem się w necie, iż nosi tytuł „Crystal Mountains”. I znowu jest to instrumentalny kawałek mocno ciążący w kierunku fusion. Zaczyna się łagodnymi, rozlewającymi się frazami gitary, który ucina świetny, ciężki riff, którego nie powstydziłby się Scott Henderson z kolegami z Tribal Tech. Reszta to instrumentalne popisy całej kapeli, a perkusista osiąga tutaj swoje apogeum na tym krążku, przebijając chyba nawet znowu ostro shreddującego Guguna.
Ostatnie utwory zmieniły trochę charakter tej płyty odbierając jej sporo spójności, ale jednocześnie pokazały inne oblicza muzyków i ich wspaniały warsztat instrumentalny oraz wielkie możliwości. Poza tym nazwa Gugun Power Trio zobowiązuje i panowie z Indonezji spokojnie mogą czuć się kontynuatorami tradycji innych wspaniałych trios. Ciągle piszę o warstwie instrumentalnej, a przecież Gugun także śpiewa i nie można temu wokalowi nic zarzucić. Może moc i barwa jego głosu nie rzucają na kolana, ale frazowanie i feeling są bezbłędne.
Reasumując, muzyka GPT to propozycja dla tych, którzy cenią trochę bardziej zaawansowane, przede wszystkim rytmicznie, granie i akceptują stylistyczne wycieczki mocno momentami wyskakujące z typowych blues rockowych kolein. Dla mnie jest to jedna z najlepszych płyt jakie słyszałem na przestrzeni wielu ostatnich miesięcy, a poziom jaki zaprezentowali indonezyjscy muzycy jest imponujący. Powiem szczerze, że taką muzyką zamiatają wielu od lat uznanych amerykańskich wykonawców z tego kręgu stylistycznego. Naprawdę jestem pod wrażeniem, mimo iż wiedziałem, że to poważni zawodnicy.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: Brzoza » września 30, 2012, 12:50 pm

Fajny tekst. Ja posiadam krążek "Get The Bug" spod szyldu Gugun And The Bluesbug i bardzo mi się podoba :) Tej, o której piszesz jeszcze nie miałem okazji przesłuchać, ale zapowiada się ciekawie :)
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: posener » października 1, 2012, 7:58 pm

Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: RafałS » października 2, 2012, 11:23 am

Posłuchałem sobie dwukrotnie tego utworu. Gitara faktycznie bardzo ładna. Dużo jej, a mimo to nie ma wrażenia, że pomysł się skończył, a facet gra dalej, bo nie wie kiedy przestać. Reszta mniej mi się podoba. Wokalnie przeciętnie, tekst infantylny, pasujący raczej do debiutanckiej płyty. Na szczęście mało tego śpiewania. Perkusja mogłaby pod koniec trochę bardziej emocjonalnie zagrać. Przez całą piątą minutę bębniarz jakby nie zauważał że gitarzysta odlatuje. Mógłby tam przywalić trochę mocniej i gęściej, skoro to power trio. :D
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: RafałS » października 2, 2012, 11:39 am

A poza tym, na podstawie lektury tekstu i próbek czuję, że najbardziej podobałyby mi się te końcowe utwory idące w stronę fusion. Jeśli kiedyś się skuszę na tę płytę to głównie dla nich. :D
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: posener » października 2, 2012, 12:31 pm

RafałS pisze:Wokalnie przeciętnie, tekst infantylny, pasujący raczej do debiutanckiej płyty.


Idzie dwóch gości ulicą, nad którą rozpięta jest lina. Na linie kroczy facet z zawiązanymi oczami i zasuwa na skrzypcach. Na to jeden z gości mówi do drugiego "Paganini to on nie jest".
Oczekiwanie od muzyków z Indonezji literatury w języku angielskim kojarzy mi się z tym starym dowcipem :D
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: RafałS » października 2, 2012, 1:21 pm

Dowcip stary, ale dobry. Z tym, że, gdyby to była gitara, to prawdopodobnie sam stałbyś pod liną krytykując nieczyste podciągi.

A serio, jeśli można się w Indonezji nauczyć tak grać, to tym bardziej można napisać niezły tekst po angielsku. Bardzo możliwe, że na tej płycie takie są, a jak nie na tej to będą na następnej. Skoro kolesie wiedzą, że się mówi "jump to conclusions" to chyba trochę język znają i reszta jest już kwestią siedzenia nad kartką czy przed ekranem. Myślę, że ich trochę krzywdzisz tą taryfą ulgową. 8)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: posener » października 2, 2012, 1:25 pm

RafałS pisze: Myślę, że ich trochę krzywdzisz tą taryfą ulgową.


Ja w ogóle pod tym względem stosuję olbrzymią taryfę ulgową. Między innymi dlatego wolę anglojęzyczną twórczość, że niewiele rozumiem. Nie rozprasza to mojej uwagi.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: posener » października 2, 2012, 1:27 pm

RafałS pisze: A serio, jeśli można się w Indonezji nauczyć tak grać, to tym bardziej można napisać niezły tekst po angielsku.


Mi się wydaje, że łatwiej nauczyć się grać. Swoją drogą ciekawy temat do dyskusji.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: RafałS » października 2, 2012, 1:44 pm

Wycofuję się częściowo z tego, co napisałem. Przeczytałem sobie ten i kilka innych tekstów z ich stronki (całkiem profesjonalnej) i widzę, że jest lepiej niż mi się wydawało. W każdym razie problemów z pisaniem po angielsku nie mają. A reszta to już rzecz gustu. :)
Ostatnio zmieniony października 2, 2012, 1:47 pm przez RafałS, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: posener » października 2, 2012, 1:47 pm

Tak poważnie, to zauważ jakim problemem jest napisanie czegoś porządnego w ojczystym języku.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: RafałS » października 2, 2012, 1:57 pm

A przy okazji: Henrik Freischlader bardzo dobrze śpiewa po angielsku. Bardzo swobodnie. W ogóle nieźle śpiewa, moim zdaniem lepiej od Guguna. Np. w "Breaking My Heart Again" brzmi trochę jak Malford Milligan. Takie lekko Soryvillowe są te jego balladki, nie sądzisz? Sorry za offtop.
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: posener » października 2, 2012, 2:12 pm

On świetnie śpiewa tylko też nie ma wymarzonych warunków głosowych. A w ogóle nie sądzisz, że on jest tak bardziej z jazzowo-soulowej parafii?
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: RafałS » października 2, 2012, 2:17 pm

Czy jazzowej, to nie wiem. Soulowej na pewno. Nie mam płyty, znam tylko zagadkę, sample i parę kawałków z różnych płyt (youtube). Gdybym nie wiedział, to obstawiałbym USA ze wskazaniem na Teksas. [wciąż offtop na temat HF]
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: B&B » października 2, 2012, 2:21 pm

No właśnie - a w zagadkach ciągle nikt nie śpiewa :twisted:
Awatar użytkownika
B&B
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7225
Rejestracja: października 9, 2005, 10:14 pm
Lokalizacja: spod warmińskiego lasu...

Postautor: posener » października 2, 2012, 8:50 pm

RafałS pisze:Takie lekko Soryvillowe są te jego balladki, nie sądzisz? Sorry za offtop.


Może trochę, ale na pewno są fantastyczne na tej płycie. Mam z nią problem. Chyba już wiem dlaczego, ale na razie nie potrafię zwerbalizować.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm


nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Wasze recenzje płyt

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 169 gości

cron