Mark Knopfler - "Privateering"

Chcecie podzielić się z innymi Waszymi odczuciami co do nowej lub ulubionej przez Was płyty? Oto miejsce dla Was!

Moderator: mods

Postautor: irimi » września 25, 2012, 3:43 pm

posener pisze:...po prostu trzeba dojrzeć...
Muzyka jest jedną z nielicznych dziedzin, w których nic nie trzeba, bo wszystkiego jest mnóstwo i dla każdego. No niestety wiele było takich płyt, do których trzeba by dojrzeć, ale niestety (?) nie dojrzałem. Morze bronków się przelało, niejedna flaszka Jacka D. doszła do dna i nic. Tak bywa, że niektóre płyty nigdy nie wzbudziły we mnie emocji i nie zamierzam sobie udowadniać, że do nich dojrzeję. Przyjdzie samo, albo nie...

PS. Swego czasu dojrzałem do Slayera, ale wrzucam go tylko w chwilach diabelsko rzadkich :twisted:
"It's not a race - it's a journey" RUSH, "Out of the cradle"
Awatar użytkownika
irimi
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 40
Rejestracja: marca 5, 2012, 8:14 pm

Postautor: rocken » września 25, 2012, 5:00 pm

posener pisze:Ta płyta nudna nie jest. Do niej po prostu trzeba dojrzeć. Albo nastrojem chwili, albo w ogóle.

Sprawdza się też dobrze na wodzie ;)
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: RafałS » września 25, 2012, 5:08 pm

rocken pisze:Sprawdza się też dobrze na wodzie ;)


Wydawało mi się, że kompakty toną, ale może te korsarskie są jakieś specjalne.
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: rocken » września 25, 2012, 5:13 pm

RafałS pisze:
rocken pisze:Sprawdza się też dobrze na wodzie ;)


Wydawało mi się, że kompakty toną, ale może te korsarskie są jakieś specjalne.

Fale pięknie niosą tą muzykę, nawet delfiny się cieszą ;)
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: Marek-Browarek6 » września 25, 2012, 11:22 pm

Z trzech bonusowych utworów z dodatkowej płyty moim zdaniem pierwszy (Occupation Blues) i trzeci trwający ponad 8 minut (Follow The Ribbon) zdecydowanie powinny znaleźć się w podstawowym zestawie. Ale tak dla zachowania równowagi mojemu koledze najbardziej spodobał się ten drugi (River of Grog) .Chyba lubi jak Mark pogwizduje... :lol: :!:
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Marek-Browarek6 » września 28, 2012, 7:15 am

Rock-A-Billy pisze:
RafałS pisze:A ja jakoś nie umiem się przekonać do Knopflera solo. Przy okazji tej płyty zrobiłem kolejne podejście: jest już muzycznie trochę bliżej mnie, ale wciąż nie sięgam. Wolałbym albo trochę wiecej energii, albo przynajmniej dłuższe gitarowe sola. W warstwie emocjonalnej odbieram jego muzykę jako takie łagodne pogodzenie się ze smutną rzeczywistością. Nie lubię takich klimatów i nawet perfekcyjna realizacja i natychmiast rozpoznawalna gitara nie są w stanie mnie skusić. A już ta tęsknota w stylu "wiatr nad wrzosowiskami" mnie dobija zupełnie.

Natomiast Knopflera jako człowieka lubię i szanuję na tyle, ile to możliwe po samej lekturze wywiadów z nim. Rozbroiło mnie, jak powiedział, że często wstaje niezadowolony i pełen goryczy z powodu tego co się dzieje dookoła i dopiero poranny spacer z podobnie myślącym kumplem z sąsiedztwa uspokaja go i pozwala normalnie funkcjonować. I jak go nie lubić po czymś takim? Gdyby jeszcze udało mu się trochę tej irytacji przelać na muzykę, być może by mnie podbił. :D


Podpisuję się pod opinią Rafała. Szanuję Marka Knopflera za całokształt jego dokonań, zwłaszcza za Dire Strats, ale solowo niestety nuda przepotężna... :?


Szanuję Wasze opinie ale sami powiedzcie czy nie jest pięknie wyciszyć się wieczorem z muzą Marka po słuchaniu tych jednak dość ostro grających fantastycznych kapel. Dla mnie przed snem jest niezastąpiony taki zestaw jak MK+kielich b. dobrego wina (działa kojąco)
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: RafałS » września 28, 2012, 10:37 am

Marek-Browarek6 pisze:czy nie jest pięknie wyciszyć się wieczorem z muzą Marka po słuchaniu tych jednak dość ostro grających fantastycznych kapel.


Zgadzam się, ze Knopfler nie jest nudny. I zgadzam się, że elegancko zrobiona, spokojna muzyka przydaje się czasem do odpoczynku. Tylko ja akurat nie wypoczywam przy tym, bo ten klimat mnie trochę przygnębia. Wiecie: jesień, opadające liście, ludzie, których już z nami nie ma - tak mnie więcej odbieram Knopflera i nie robi mi to dobrze na psychikę. Natomiast zawsze z zainteresowaniem czytam, co ma do powiedzenia, jeśli trafię na jakiś wywiad. To jest naprawdę mądry facet.
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Rock-A-Billy » września 29, 2012, 1:52 pm

Marek-Browarek6 pisze:Szanuję Wasze opinie ale sami powiedzcie czy nie jest pięknie wyciszyć się wieczorem z muzą Marka po słuchaniu tych jednak dość ostro grających fantastycznych kapel. Dla mnie przed snem jest niezastąpiony taki zestaw jak MK+kielich b. dobrego wina (działa kojąco)


Pamiętać również trzeba o założeniu przy tym ciepłych kapci :lol:
Awatar użytkownika
Rock-A-Billy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1490
Rejestracja: stycznia 17, 2009, 8:51 pm

Postautor: Marek-Browarek6 » września 29, 2012, 2:16 pm

Rock-A-Billy pisze:

Pamiętać również trzeba o założeniu przy tym ciepłych kapci :lol:


A może jeszcze dorzucić berecik z antenką... :lol:
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Robert007Lenert » października 3, 2012, 6:58 pm

irimi pisze:
posener pisze:...po prostu trzeba dojrzeć...
Muzyka jest jedną z nielicznych dziedzin, w których nic nie trzeba, bo wszystkiego jest mnóstwo i dla każdego. No niestety wiele było takich płyt, do których trzeba by dojrzeć, ale niestety (?) nie dojrzałem. Morze bronków się przelało, niejedna flaszka Jacka D. doszła do dna i nic. Tak bywa, że niektóre płyty nigdy nie wzbudziły we mnie emocji i nie zamierzam sobie udowadniać, że do nich dojrzeję. Przyjdzie samo, albo nie...

PS. Swego czasu dojrzałem do Slayera, ale wrzucam go tylko w chwilach diabelsko rzadkich :twisted:

Pozyjesz...zmienisz zdanie :) A plyta Marka....jeszcze nie mialem okazji posluchac w calosci, ale jakos nie ciagnie mnie do niej po uslyszeniu trzech ballad pochodzacych z tego wydawnicta. Jednak to bardzo malo, by cos powiedziec...poslucham wiecej , podejme decyzje..kupic, czy nie kupic.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Holy Diver » października 4, 2012, 9:50 am

A co jeśli taka właśnie płyta spodoba się piętnastolatkowi? :lol:
Zwłaszcza, gdy ów piętnastolatek do osób spokojnych i flegmatycznych nie należy. Podkreślę fakt, że na co dzień obcuje on raczej z gitarowym brudem w stylu AC/DC, Deep Purple, Rory'ego Gallaghera, Led Zeppelin, czy Judas Priest. :twisted:

Bardzo cenię sobie twórczość Marka. Zwłaszcza za to, co robił z Dire Straits.
Przyznam, że nie znam jednak zbyt dobrze jego kariery solowej. W całości słuchałem tylko "Sailing to philadelphia", które wyjątkowo przypadło mi do gustu.
Natomiast "Privateering" jest dziełem niewątpliwie wielkim. Choć nie wiem, czy tak łatwo przyswoiłbym zawartość tego boxu, gdyby nie wspominane tu już bluesy. :D
Wiadome jest jednak, że jako człowiek bardzo młody nieco inaczej odbieram ten album. Nie jestem tak doświadczony życiowo jak większa część użytkowników tego zacnego forum.
Dla mnie to po prostu świetna, działająca na wyobraźnię muzyka.
Wystarczy, że wygodnie usiądę na kanapie i zamknę oczy.
Zaczynam podróżować po całym świecie. Raz jestem w Irlandii, raz w Stanach. Coś pięknego.
Lubię też Marka za samą jego osobowość. Naprawdę sympatyczny gość.
Kurcze! Jakiż mam teraz dylemat. Pojechać na koncert Erica czy Marka?
Aaargh! Dlaczego nie mogą zagrać razem jak w latach 90'tych? :D
Z jednej strony majowy koncert odpada z tego powodu, że nie wybiorę się na niego z bratem - maturzystą z powszechnie wiadomych przyczyn.
Wybaczcie mały off top, ale wiem, że na tym forum obeznane w temacie osoby przebywają.
Czy mógłby mi ktoś porównać następujące koncerty: Eric w Gdyni i Mark w Warszawie? :P
Rock 'N' Roll Ain't Noise Pollution!
Awatar użytkownika
Holy Diver
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 153
Rejestracja: stycznia 16, 2011, 5:18 pm

Postautor: rocken » października 4, 2012, 10:04 am

Holy Diver pisze:Czy mógłby mi ktoś porównać następujące koncerty: Eric w Gdyni i Mark w Warszawie? :P

Byłem tu i tu ale porównywać się nie podejmuje.
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: Marek-Browarek6 » października 4, 2012, 10:10 am

rocken pisze:
Holy Diver pisze:Czy mógłby mi ktoś porównać następujące koncerty: Eric w Gdyni i Mark w Warszawie? :P

Byłem tu i tu ale porównywać się nie podejmuje.


Byłem na wszystkich polskich koncertach Claptona i Knopflera i też nie podejmuję sie porownania ale radzę wybrać się na koncert Erica , który zdecydowanie rzadziej odwiedza Polskę...
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: posener » października 4, 2012, 12:51 pm

Holy Diver pisze:A co jeśli taka właśnie płyta spodoba się piętnastolatkowi? :lol:
Zwłaszcza, gdy ów piętnastolatek do osób spokojnych i flegmatycznych nie należy. Podkreślę fakt, że na co dzień obcuje on raczej z gitarowym brudem w stylu AC/DC, Deep Purple, Rory'ego Gallaghera, Led Zeppelin, czy Judas Priest. :twisted:


Zaryzykuję tezę, że piętnastolatek jest otwarty na różne rodzaje grania i znajduje dużą przyjemność z obcowaniu z muzyką
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: Marek-Browarek6 » października 4, 2012, 1:51 pm

rocken pisze:
Bonus Track - exkl. bei Amazon.de
1. Your Perfect Song


http://www.youtube.com/watch?v=Dp4yVRrqYZs
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Marek-Browarek6 » października 4, 2012, 2:58 pm

Kolejne bonusy tym razem z BOX-u:

http://www.youtube.com/watch?v=P5_Eu0sE ... re=related

http://www.youtube.com/watch?v=dv5ecc3Hg6A


EDIT
Niestety te 2 już wyczaili i skasowali dostęp :(
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Marek-Browarek6 » października 9, 2012, 2:28 pm

Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: rocken » października 10, 2012, 9:48 pm

Mark Knopfler - Guitar Stories - Trailer

http://www.youtube.com/watch?v=lsIhk84PlyE


Mark Knopfler - AVO Session (full performance)

http://www.youtube.com/watch?v=Cj1mo_j3 ... re=related

Festsaal Messe, Basel, Switzerland - November 12th, 2007.

List of songs:
1. Song for Sonny Liston - 0:00
2. Rüdiger - 07:54
3. Let it all go - 14:15
4. The fizzy and the still - 20:05
5. True love will never fade - 24:23
6. Done with Bonaparte - 29:10
7. Postcards from Paraguay - 35:06
8. Brothers in arms - 40:17
9. Our Shangri-La - 47:02
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: posener » października 10, 2012, 9:55 pm

rocken pisze:Mark Knopfler - Guitar Stories - Trailer



Lubimy takie stories, co?
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: rocken » października 10, 2012, 9:57 pm

posener pisze:
rocken pisze:Mark Knopfler - Guitar Stories - Trailer



Lubimy takie stories, co?

Bardzo :)
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: rocken » października 13, 2012, 9:32 am

16 października w TV Sky Arts 1 - dokument Johna Illsley'a, "Mark Knopfler - Guitar Stories "

http://skyarts.sky.com/guitar-stories-mark-knopfler

http://www.youtube.com/watch?v=lsIhk84PlyE
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: Robert007Lenert » października 14, 2012, 2:23 pm

No i mam , kupilem. A teraz pewnie kilka osob zaskocze. To album nie tylko dla milosnikow Marka, to tez album dla milosnikow harmonijki. Kim Wilson podobnie jak Knopfler pokazuje, ze muzyka, to dzwieki i oraz cisza miedzy nimi :) Dla mnie ten harmonijkowy gigant jest drugim bohaterem tego 2-plytowego dziela. Material znakomicie poukladany....gdy juz mamy dosyc celtycko-angielskich ballad wlasnie pojawia sie jakis blues , badz "countryrokowka". Perelkowa ukladanka nut zagranych z wielka swoboda. Jak ja to nazywam "czujna plyta". Polecam :)
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: rocken » października 14, 2012, 3:15 pm

http://www.zeit.de/2012/38/KS-Interv...omplettansicht

„Moja muzyka towarzyszy ludziom podczas seksu i śmierci”
Wieloletni gitarzysta Dire Straits, Mark Knopfler, o sławie, pieniądzach i nowej płycie

Dlaczego tak rzadko udziela pan wywiadów?

Bo chcę mieć święty spokój. Żyję spokojnie w Londynie, czemu miałbym zwracać na siebie uwagę? Nie ma nic cenniejszego niż sfera prywatności. Dla mnie koledzy, którzy zasiadają w talk-showach, są absolutną zagadką. Mnie nigdy pan nie zobaczy w takim programie. Tylko moi synowie nie akceptują mojej niechęci przeciw występom w telewizji. Zawsze namawiają mnie na występ w „Top Gear”: "Tato! Tato! Tato! Musisz w tym wziąć udział. To jest świetne!" . Otóż nie, to nie jest świetne!

Nie ufa pan mediom?
Nie. Jestem tylko bojaźliwy! I proszę mnie źle nie zrozumieć, nie mam nic przeciwko prasie czy telewizji. Spędzam w domu dużo czasu leżąc, czytając i oglądając telewizję, o ile nie puszcza programów typu talent-show.

Tutaj kończy się pana tolerancja?
W istocie. Nienawidzę tego typu programów. Ludzie są tak bardzo poniżani, jak można coś takiego oglądać? Jak można coś tak obrzydliwego akceptować?

Wiele pańskich piosenek to klasyki. Nie dostaje pan propozycji, by były wykonywane przez młode talenty?
Owszem. Otrzymuję regularnie zapytania z programów talent-show i za każdym razem nie daję pozwolenia, żeby tam korzystali z mojej muzyki. Nie chciałbym w żaden sposób być powiązany z systemem tak pogardzającym człowiekiem.

Pana były band, Dire Straits, zalicza się do odnoszących największe sukcesy w historii brytyjskiego popu. Jako lider i tekściarz był pan centralnym punktem. Jak to jest być sławnym?
W takim układzie nie pozostaje nic innego, jak pogodzić się ze sławą. Mi przyszło to ciężko i trwało niezwykle długo. Mojemu sukcesowi zawdzięczam też fantastyczne studio i całą kolekcję gitar, której nie jestem w stanie zliczyć. Jestem sceptycznym człowiekiem i wciąż jeszcze nie mogę uwierzyć, że to wszystko należy do mnie. Co roku pytam doradcę finansowego, czy muszę się martwić o pieniądze, i za każdym razem mówi mi, że mogę spać spokojnie.

Muzykował pan z Bobem Dylanem, Vanem Morrisonem, Ericiem Claptonem i wieloma innymi wybitnymi kolegami i uchodził pan za jednego z najlepszych gitarzystów wszech czasów. Mimo to pozostał pan w cieniu. Można powiedzieć, że schodzi pan z drogi sławie i sukcesowi?
Nigdy nie zwykłem zwracać na siebie uwagi. Podczas koncertów na stadionach stawałem się widoczny dzięki opasce na czoło. Nosiłem ją tylko na scenie. Pociłem się straszliwie tak, że pot spływał mi do oczu. Była praktyczna, bo każdy mnie w niej widział. Jedni uważali ją za obrzydliwą, inni nie, ale proszę sobie wyobrazić, że gdy kończyłem koncert i zdejmowałem opaskę, nie byłem już rozpoznawany! Schodziłem ze sceny i wtapiałem się w tłum.


Czy nazwanie dinozaura na pańską cześć to niewystarczający dowód sławy?
Być może. To zawdzięczam grupie archeologów, którzy podobno pewnego razu, gdy słuchali mojej muzyki, wykopali coś wspaniałego. Podziękowali mi, nazywając skamieniałość moim imieniem. To ciekawe, bo moja sława jest tak dziwna, że nie ma miejsca na świecie, gdzie nie grałyby moje piosenki. W Nepalu pewnego razu rozpoznał mnie pewien taksówkarz i zaczął śpiewać Brothers In Arms. Moja muzyka towarzyszy ludziom podczas ślubów, pogrzebów, seksu i śmierci.

Dlaczego w 1995 roku rozwiązał pan Dire Straits?
Było mi w tym zespole po prostu za ciasno. Za dużo tras, koncertów, w zbyt wielkich odległościach. Zapłaciłem za to wysoką cenę – rozwiodłem się i musiałem na nowo budzić w sobie miłość do muzyki. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że mogę być muzykiem tylko wtedy, gdy będę umiał oddzielić życie prywatne od zawodowego. Moja kariera solowa przebiega w znacznie wolniejszym tempie i znów kocham to, co robię.


Myśli pan, że gdyby nowy album wydał pan pod szyldem Dire Straits, wzrosłaby sprzedaż?
A skąd taki pomysł?

Ponieważ pańskie nazwisko znane jest mniejszej liczbie osób niż nazwa Dire Straits.
Nie sądzę. Moi fani wiedzą, że każdy, kto miał do czynienia z Dire Straits, zna moje imię i nazwisko. A Dire Straits to rozdział zamknięty. I to się nie zmieni.

A co, gdyby „Privateering” odniosło sukces porównywalny do albumów Dire Straits i znowu oczy wszystkich zostały skierowane na pana?
Nie myślę o tym, moja muzyka nie jest dla ogromnej publiki. Sukces jest nie do przeliczenia. Tego nauczył mnie album Dire Straits "Brothers In Arms". Kiedy zacząłem go tworzyć, chciałem uciec od charakterystycznych dźwięków Dire Straits, mocnej perkusji. Wyjątek zrobiłem dla Money for nothing, Walk of life i So far away. Do nich perkusja po prostu pasowała. A potem przyszedł obłędny sukces tych trzech piosenek.

Powiedział pan kiedyś, że pisze piosenki na podstawie np. przypadkowo zasłyszanych dialogów. Zawsze jest pan anonimowym obserwatorem?
Odkąd nie gram z Dire Straits, nie mam z tym problemu. Na moim albumie jest „Seattle” – piosenka, która powstała podobnie, jak „Sultans of swing” czy „Money for nothing”. Podczas ostatniej trasy siedziałem pewnego wieczoru w barze i oglądałem mecz Arsenalu. Moją uwagę przykuła para ludzi siedzących nieopodal i dość ostro się kłócących. Poszło o klasykę rodzaju – o niespełnione marzenia. Nie wiem, może on właśnie stracił pracę? Widziałem, że to ich pierwszy poważny życiowy dramat, wiem, jak człowiek czuje się przy pierwszej porażce. Przysłuchując się im, zrobiłem analizę swojego życia i napisałem piosenkę.

Łatwo czy ciężko pisać teksty?
Akurat u mnie pod tym względem się nic nie zmieniło. Czasem jest łatwo, czasem trudno, ale nie załamuję się. Zamykam się z laptopem i gitarą w malutkim pokoju. Jeśli nie mam pomysłu – czekam aż przyjdzie. Kto w świecie muzycznym nie jest optymistą, nie przetrwa. Kto chce przeprowadzić zespół przez wszystkie trudności, musi myśleć pozytywnie. Popełniłem błąd w dowodzeniu Dire Straits. Zawsze chciałem odnieść ogromny sukces, żyć z muzyki. Udało się. Ale nie wystarczy mieć talent, trzeba być twardym. Zresztą, to jest ważne nie tylko w muzyce.

Kiedy piosenka jest dobra?
Gdy słuchacz się wzrusza. Widziałem napakowanych typów na moich koncertach, widziałem ludzi pracy. Rozpoznam ich wszędzie, bo wśród nich dorastałem. Przychodzą na moje koncerty z żonami, dziećmi, widzę, jak im źle. Ale w pewnym momencie, stojąc pod sceną, ocierają łzy z twarzy – to chyba coś znaczy.

A czym jest sukces?
Każdego ranka chodzę na śniadanie do zaprzyjaźnionej kawiarni, w której jest mnóstwo ludzi. Jestem tam od wielu lat stałym gościem. Piję kawę, czytam gazetę. I przez te wszystkie lata jeszcze nigdy, dosłownie nigdy, nie zostałem zaczepiony. Nikt nie poprosił mnie o autograf, o zdjęcie. Nikt uporczywie się mi nie przyglądał. Jestem jednym z wielu. Sukcesem jest to, że normalnie żyję.

tłumaczenie: A.M.
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: Roj » października 15, 2012, 5:25 am

Profesjonalne tłumaczenie. Kto to jest A.M. ?
Awatar użytkownika
Roj
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7325
Rejestracja: sierpnia 8, 2009, 7:16 am
Lokalizacja: Rzeszów

Postautor: rocken » października 15, 2012, 6:52 am

Roj pisze:Profesjonalne tłumaczenie. Kto to jest A.M. ?

Osoba nie chciała być wymieniona z imienia i nazwiska. Jedna z osób polskiego fan klubu Knopflera.
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: rocken » października 15, 2012, 6:47 pm

"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: rocken » października 18, 2012, 6:58 pm

"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: rocken » listopada 20, 2012, 10:12 am

W najbliższej audycji "Siła bluesa" (czwartek 22.11.12) nagrania z ostatniej płyty Marka Knopflera.
Obrazek
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: rocken » grudnia 4, 2012, 1:41 pm

Mark Knopfler podarował swoją wyjątkową gitarę Fender Stratocaster na pierwszą licytację w ramach akcji Święta bez granic i każdy z Państwa może stać się jej właścicielem.
Obrazek
Jak co roku podczas akcji charytatywnej, zapraszamy do licytowania przedmiotów podarowanych specjalnie na ten cel przez znane osoby – pierwsza licytacja na antenie Trójki już 7 grudnia po godz. 16. Jakie inne niezwykłe przedmioty będziemy licytować tego dnia i kim są nasi tegoroczni darczyńcy? >>>Szczegóły na stronie swietabezgranic.pl.


źródło: www.polskieradio.pl
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: mariuszgr4 » grudnia 20, 2012, 5:19 pm

Privateering – album aż dwupłytowy. Zastanawiałem się, co by się działo, gdyby w świat poszła informacja, że szykuje się nowy krążek Dire Straits, gdyby któraś z ostatnich płyt nie była podpisana jego nazwiskiem, a sygnowana przez zespół. Branża pewnie by zamarła, wielu przyklękłoby na jedno, a może i na dwa kolana w pokornym oczekiwaniu. I chyba nikt nie czułby się rozczarowany. Może nie powalony nową muzyką zespołu, ale na pewno nie byłoby mowy o rozczarowaniu.
Bo Mark Knopfler jest bardzo zdolnym artystą – znakomitym gitarzystą, z tych, co z żadnym Usainem Boltem czy innym Vai się nie ścigają, ale i piekielnie utalentowanym kompozytorem. Jeśli macie ochotę poczytać więcej o tym albumie: http://blognroll.blox.pl/2012/09/Mark-K ... -2012.html
Awatar użytkownika
mariuszgr4
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 51
Rejestracja: grudnia 11, 2012, 5:20 pm
Lokalizacja: Katowice

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Wasze recenzje płyt

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości

cron