J.Bonamassa - "Less Means Better"

Chcecie podzielić się z innymi Waszymi odczuciami co do nowej lub ulubionej przez Was płyty? Oto miejsce dla Was!

Moderator: mods

J.Bonamassa - "Less Means Better"

Postautor: posener » sierpnia 6, 2012, 9:06 pm

"Less Means Better"

Track listing:

1. I Got All You Need
2. Driving Towards The Daylight
3. Dust Bowl
4. Sweet Rowena
5. Prisoner
6. Stones In My Passway
7. Tennesse Plates
8. The Last Matador
9. Somewhere Trouble Don't Go
10. Heartbreaker
11. Too Much Ain't Enough Love

Podnieconych nowym wydawnictwem fanów JB oraz załamanych kolejnym w krótkim czasie albumem sceptyków przepraszam za tę prowokację, ale może wywołam ciekawą dyskusję. Z dwóch ostatnich płyt zrobiłem sobie niedawno powyższą kompilację i muszę przyznać, że słucham tego z dużą przyjemnością. Oczywiście automatycznie nasunęła się refleksja i pytanie o wpływ częstotliwości wydawanego materiału na jego jakość. Problem jest natury ogólnej i nie dotyczy wyłącznie Bonamassy, aczkolwiek JB wydaje się jego doskonałą ilustracją. Jak sądzicie, czy muzycy powinni wydawać ile się da i jak szybko się da, weryfikację zostawiając słuchaczom, czy też powinni bardziej dbać o ciężar gatunkowy swoich albumów, było nie było, swojej sztuki? Inaczej mówiąc, czy np. nie wolelibyście aby zamiast dwóch średnich (moim zdaniem) albumów w dwa lata, wydał w tym czasie jeden świetny? Wbrew pozorom nawet ja nie mam jakiegoś jednoznacznego poglądu, ale ostatnie lata kariery Bonamassy raczej każą mi się skłaniać do drugiego poglądu i generalnie dotyczy wszystkich muzyków. Może trochę nie w porę wyjeżdżam z tym tematem, ponieważ główny rycerz JB na tym forum i potencjalny ostry adwersarz aktualnie przymusowo ćwiczy wstrzemięźliwość w wyrażaniu emocji na forum, ale za kilka dni ja będę musiał ćwiczyć wstrzemięźliwość w korzystaniu z internetu, więc korzystam jeszcze z okazji. Liczę na ciekawą dyskusję, a nie walki plemienne i z góry proszę o nie dorabianie mi "gęby" przeciwnika JB, bo słuchałem go w czasach gdy większość dzisiejszych jego fanatyków nie miała pojęcia o jego istnieniu. Nadal mam pozytywny stosunek do tego artysty, ale poprzeczka poszła mocno w górę (kłania się powiedzenie o małpie i drzewie) i obiektywizm trzeba starać się zachować.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: Rock-A-Billy » sierpnia 7, 2012, 7:45 am

Myślę, że w przypadku JB nie występuje póki co problem zbyt częstego wydawania słabego materiału. Dwie ostatnie płyty są bardzo dobre, a ludzi którzy twierdzą inaczej spotkałem jak do tej pory tylko na tym forum, co mówi samo za siebie :)
Myślę, że problemem są w tym zakresie wyłącznie nadmiernie wydumane oczekiwania "koneserów", którzy już tyle słyszeli i widzieli że tak naprawdę sami nie wiedzą czego w muzyce poszukują. Czekają na jakieś epokowe dokonania, których w dziedzinie blues-rocka ze względu na jego dość ograniczoną formułę stylistyczną już raczej nie będzie. Ostatnim objawieniem w tej materii był Gov`t Mule. Nawet gdyby taka przełomowa płyta się zaś ukazała to też to musiałaby wiązać się z tak potężnie innowacyjnym podejściem (bo przecież wszystko już było) do tego gatunku muzycznego, że dla owych znawców też byłoby nie tak jak trzeba. A to dlatego że nie tak jak u Claptona, albo że nie tak jak przy Led Zeppellin lub jeszcze kogoś innego.
To nie JB ma problem ze swoimi płytami, tylko niektórzy odbiorcy jego twórczości. On nagrywa po prostu dobre płyty blues - rockowe, które kupuję i jeśli utrzyma ten poziom twórczości to kupował będę nadal. Dobrze, że nagrywa często, gdyż ten kto nie nagrywa nowego materiału dla mnie przestaje się liczyć. Cóż to bowiem za artysta, który nic nowego nie tworzy.
Awatar użytkownika
Rock-A-Billy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1490
Rejestracja: stycznia 17, 2009, 8:51 pm

Postautor: posener » sierpnia 7, 2012, 8:56 am

Skąd ta pewność, że Bonamassa podoba się wszędzie oprócz kilku osób "z tego forum"? Ostatnio bez żadnych komentarzy pożyczyłem nową płytę osobie, która trochę w życiu słyszała. Znamy się bardzo dobrze, więc nie ma mowy o jakiś fałszywych uprzejmościach - po tygodniu się spotkaliśmy i dostałem płytę z powrotem z komentarzem "dwa, trzy kawałki są do posłuchania". Zaprzyjaźnieni muzycy podobnie. To nawet ostrzej niż ja. Jeżeli chodzi o nadmierne oczekiwania, to ukułeś teorię, z którą sam polemizujesz. Ja np. absolutnie nie oczekuję aby JB wytyczał nowe kierunki, zmieniał oblicze muzyki i tym podobne bzdury, a uważam, że nagrywa płyty przeciętne, na których zwykle dobra jest tylko połowa materiału, a w przypadku "Black Rock" nawet nie tyle. Podoba ci się, że dużo nagrywa i uważasz, że wszystko jest świetne? OK, Twoje prawo, ale nie odbieraj innym prawa do innego spojrzenia na ten problem. Ja uważam, ze Joe rozmienia swój talent na drobne. Już pomijając oczywiste słabości kompozycyjne ostatnich albumów, napiszę coś co zakrawa na herezję - jego gra gitarowa też wydaje mi się coraz mniej ciekawa. Wczoraj przesłuchałem płytę, na której chyba po raz pierwszy się pojawił w pełnym wymiarze i w porownaniu z tym co gra na ostatnich płytach, gra tam masę zajebistych i interesujących solówek. Po ostatnich kilku płytach w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać dlaczego właściwie kupuję krążki tego faceta i odpowiedź chyba kryje się własnie we wcześniejszych płytach.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: Paweł Stomma » sierpnia 7, 2012, 9:22 am

Muszę przyznać, że mnie również lekko przeraża tempo ukazywania się kolejnych płyt Bonanassy, czy z jego udziałem.
Ale, jak się komuś podoba połowa materiału na płycie (sam tak mam) to uważam, że to jest znakomity wynik! Najwięksi artyści nie mają dużo lepszych rezultatów! Sting od pewnego czasu (długiego już) wydaje płyty, na których podobają mi sie po dwa kawałki góra! A bardzo go lubię! Inni podobnie - Clapton np..
PS
Ostatnio postanowiłem posłuchać troche muzyki na rowerze. Miałem w odtwarzaczu min. nowego Mayera i Driving...JB. Mayer mimo wielokrotnych odtwarzań przechodził bez echa. Natomiast przy Bonamassie... oho! Wszystkie traktory moje! :)
PS2
A i tak zawody te wygrał Jack White - polecam zdecydowanie!
Dont you step on my blue suede shoes.
You can do anything but lay off of my blue suede shoes

https://www.facebook.com/Breakmaszyna
Awatar użytkownika
Paweł Stomma
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3105
Rejestracja: czerwca 9, 2008, 8:52 pm
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: posener » sierpnia 7, 2012, 9:37 am

Też nie twierdzę, że jest źle tylko od czasu do czasu chciałbym aby było świetnie. W przypadku najwiekszych artystów też raczej było od czasu do czasu, niż zawsze świetnie. Raz na dwa lata, ale za to znakomicie, a outtake'i zawsze można wydać w jakiejś formie. Nawet Prince, który kompozytorsko jest płodny jak królik, od czasu gdy zaczął zalewać swoimi wydawnictwami chyba jednak trochę rozwodnił jakość swoich dokonań.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: rocken » sierpnia 7, 2012, 9:58 am

W związku z okresem letnim, przedstawiam moją teorię spiskowa dziejów :)

Wydaje mi się że Joe przeczytał książkę Roberta Cialdini "Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka" i próbuje wcielać w życie regułę zaangażowania i konsekwencji. Statystycznie osobnik który posiada 8-10 płyt podlega zasadzie zgodności i bycia konsekwentnym co większość z tej grupy skazuje na konsekwentne kupno kolejnych płyt a zasada zaangażowania powoduje że dużej części osób opinia jest zupełnie nie obiektywna.
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: posener » sierpnia 7, 2012, 10:04 am

To nawet ciekawe. Z punktu widzenia macherów od show biznesu byłby w tym przypadku tylko jeden problem: jak sprzedać te skromne, pierwsze 8-10 płyt? W moim przypadku zasada działa średnio, bo jest trochę artystów, których kupowania płyt zaprzestałem mimo posiadania sporej ilości krążków.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: rocken » sierpnia 7, 2012, 10:12 am

posener pisze:To nawet ciekawe. Z punktu widzenia macherów od show biznesu byłby w tym przypadku tylko jeden problem: jak sprzedać te skromne, pierwsze 8-10 płyt? W moim przypadku zasada działa średnio, bo jest trochę artystów, których kupowania płyt zaprzestałem mimo posiadania sporej ilości krążków.


No wiadomo teoria nie jest dopracowana jeszcze :)

Ale zawsze łatwiej zaangażować większą grupę ludzi przy większej ilości płyt niż wydając 2 w dekadzie. Po za tym Joe marketingowo jest bardzo aktywny niemal tak jak gwiazdy mainstreamowe.
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: posener » sierpnia 7, 2012, 10:18 am

rocken pisze:Po za tym Joe marketingowo jest bardzo aktywny niemal tak jak gwiazdy mainstreamowe.


Signum temporis. Nie robiłbym z tego zarzutu, wręcz wydaje mi się, ze bardzo wielu świetnym wykonawcom z kręgu naszych zainteresowań tego brakuje. Tym niemniej biznesowy aspekt działalności JB wydaje mi się nie bez znaczenia i w pewnym konflikcie z aspektem artystycznym.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: rocken » sierpnia 7, 2012, 10:19 am

Ja raczej nie wierzę artystom którzy w ciągu 10 lat wydają 15 płyt. Rozumiem że w okresie 2-3 lat można mieć dobry czas i być bardzo "płodnym" artystą ale chyba nawet najlepsi sportowcy nie mają formy przez 10-15lat.

Kiedyś słyszałem taką wypowiedź Miles Davis'a „Twoja trąbka nie zagra tego czego nie przeżyłeś” (mniej więcej tak to brzmiało) i właśnie takim muzykom wierze.
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: posener » sierpnia 7, 2012, 10:26 am

rocken pisze:Ja raczej nie wierzę artystom którzy w ciągu 10 lat wydają 15 płyt.


Ja staram się wierzyć przede wszystkim swoim uszom i to nie jest tak, że on nie ma potencjału. Mi się wydaje, że zwyczajnie brakuje mu czasu - zbyt intensywnie działa.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: StS » sierpnia 7, 2012, 10:28 am

Prowokacja Ci się udała – jest kolejny temat o Bonamassie, chociaż sprawa dotyczy wielu artystów. W tym konkretnym przypadku Twoja kompilacja nie podoba mi się. Na mojej składance nie byłoby nagrań: Driving Towards The Daylight, Sweet Rowena, Prisoner, Tennesse Plates, The Last Matador Of Bayonne. Nie byłbyś producentem polecanym przeze mnie. Rzecz gustu.
StS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3545
Rejestracja: lutego 15, 2006, 6:36 pm

Postautor: rocken » sierpnia 7, 2012, 10:34 am

posener pisze:
rocken pisze:Ja raczej nie wierzę artystom którzy w ciągu 10 lat wydają 15 płyt.


Ja staram się wierzyć przede wszystkim swoim uszom i to nie jest tak, że on nie ma potencjału. Mi się wydaje, że zwyczajnie brakuje mu czasu - zbyt intensywnie działa.


A mi się wydaje że największy potencjał ma aby grać w dobrej kapeli w której nie koniecznie będzie frontemenem a płyty solowe wydając od czasu do czasu jako odskocznia od zespołu, jak to robi wielu gitarzystów z różnych fajnych bandów.
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: Paweł Stomma » sierpnia 7, 2012, 10:37 am

No i właśnie!
Te wielokrotnie i autorytatywnie wygłaszane twierdzenia "trzy piosenki są dobre" przecież oznaczają tylko: "trzy piosenki mi się podobają"!
Jednemu te, a drugiemu zupełnie inne! :)
Dont you step on my blue suede shoes.
You can do anything but lay off of my blue suede shoes

https://www.facebook.com/Breakmaszyna
Awatar użytkownika
Paweł Stomma
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3105
Rejestracja: czerwca 9, 2008, 8:52 pm
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: posener » sierpnia 7, 2012, 10:43 am

StS pisze:Prowokacja Ci się udała – jest kolejny temat o Bonamassie, chociaż sprawa dotyczy wielu artystów. W tym konkretnym przypadku Twoja kompilacja nie podoba mi się. Na mojej składance nie byłoby nagrań: Driving Towards The Daylight, Sweet Rowena, Prisoner, Tennesse Plates, The Last Matador Of Bayonne. Nie byłbyś producentem polecanym przeze mnie. Rzecz gustu.

A w kwestii meritum co sądzisz?
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: StS » sierpnia 7, 2012, 11:25 am

Wolałbym, żeby zamiast dwóch średnich albumów był jeden świetny – dla mnie. Problem w tym, że taki album mógłby się Tobie nie spodobać. Może jednak lepiej częściej nagrywać średnie płyty, bo nie wiadomo, które z tych nagrań zostałyby zakwalifikowane na "świetne" wydawnictwo.
StS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3545
Rejestracja: lutego 15, 2006, 6:36 pm

Postautor: posener » sierpnia 7, 2012, 11:35 am

No tak jak ja. Wiadomo, że każdy ma swoje preferencje, ale są albumy powszechnie uznawane za świetne i powszechnie uznawane za średnie, myślę o jakiejś prawidłowości statystycznej np. jak zapytasz jakąś populację fanów LZ o świetne albumy i średnie albumy to w tej pierwszej kategorii będzie przewaga wskazań na II, IV i Physical Graffitty, a drugiej na In Through The Outdoor, co nie znaczy, że nie znajdą się goście, którzy powiedzą, że IV jest do d..., a In Through ...... jest the best.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: B&B » sierpnia 7, 2012, 12:29 pm

Rock-A-Billy pisze:.....
To nie JB ma problem ze swoimi płytami, tylko niektórzy odbiorcy jego twórczości.

No toś na pocieszył, pora się pochlastać...
Awatar użytkownika
B&B
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7225
Rejestracja: października 9, 2005, 10:14 pm
Lokalizacja: spod warmińskiego lasu...

Postautor: Rock-A-Billy » sierpnia 7, 2012, 3:18 pm

Paweł Stomma pisze:Muszę przyznać, że mnie również lekko przeraża tempo ukazywania się kolejnych płyt Bonanassy, czy z jego udziałem.


Mnie bardziej przeraża oczekiwanie już jedenasty rok na nowy album The Allman Brothers Band. Kiedyś wydawanie płyt co roku, albo nawet kilku w ciągu jednego roku było normą! Od tego zależał byt artysty! Taki Johnny Cash w na przełomie lat 60-tych i 70-tych wydawał po kilka regularnych albumów w ciągu jednego roku np. po cztery w roku 1966 i 1968. Dwa lub trzy były normą, a ich poziom przez krytykę uznawany za zróżnicowany. Jak ktoś nie wierzy, proszę zajrzeć choćby na allmusic.com To dopiero dziś polityka wielkich koncernów wydawniczych przyzwyczaiła nas do kilkuletnich oczekiwań na kolejne longplaye naszych ulubieńców. Wiąże się to z tym, iż polityka ta ma na celu pełne wyciśnięcie wszystkich możliwych soków z artysty i zarabianie na jednym produkcie przez parę lat. Temu sprzyja powolne lansowanie kolejnych singli z albumu nawet roku lub dwa lata po jego premierze, niekończące się trasy koncertowe z okazji ostatnio wydanego albumu etc. A ja chcę jak w latach 60-tych lub 70-tych mieć co parę miesięcy solidny studyjny album lubianego przeze mnie wykonawcy. Nie interesują mnie zapisy kolejnych koncertów zamawiane za kasę ze strony zespołu jak w przypadku Allmanów etc. JB zapewnia mi to czego w muzyce oczekuję i chwała mu za to :D :!:
Tym, którzy za normalną uznają sytuację oczekiwania przez pięć lub dziesięć lat na kolejny album lubianego wykonawcy po prostu współczuję. Popkulturowe zabiegi przemodelowania świadomości zakończyły się w stosunku do nich pełnym sukcesem. Nie jest normalne wydawanie albumu raz na dziesięć lat. Normalne jest wydanie ich co roku.
Awatar użytkownika
Rock-A-Billy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1490
Rejestracja: stycznia 17, 2009, 8:51 pm

Postautor: posener » sierpnia 7, 2012, 4:02 pm

Rock-A-Billy pisze:Mnie bardziej przeraża oczekiwanie już jedenasty rok na nowy album The Allman Brothers Band.


Przesada nie jest dobra w każdą stronę :) Jest jeszcze taki przypadek jak nagrywanie studyjnej płyty Guns'n'Roses :lol:
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: Paweł Stomma » sierpnia 7, 2012, 5:18 pm

Tylko jak się w takim tempie trzaska taką ilość utworów, to dopracowanie ich wydaje się mało możliwe. Sam Joe mówił w jakimś wywiadzie, że wchodzi kiedyś do studia i przeżywa moment dezorientacji - co i z kim teraz gram?!
Dont you step on my blue suede shoes.
You can do anything but lay off of my blue suede shoes

https://www.facebook.com/Breakmaszyna
Awatar użytkownika
Paweł Stomma
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3105
Rejestracja: czerwca 9, 2008, 8:52 pm
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: rocken » sierpnia 7, 2012, 5:23 pm

Rock-A-Billy pisze:Tym, którzy za normalną uznają sytuację oczekiwania przez pięć lub dziesięć lat na kolejny album lubianego wykonawcy po prostu współczuję. Popkulturowe zabiegi przemodelowania świadomości zakończyły się w stosunku do nich pełnym sukcesem. Nie jest normalne wydawanie albumu raz na dziesięć lat. Normalne jest wydanie ich co roku.


Tak jak Posener napisał przesada w żadną stronę nie jest dobra jednak skłaniam się bardziej w sumie do tego że jeśli nie ma się do zaproponowanego czegoś wartościowego to lepiej nic nie wydawać niż coś co będzie kolejną płytą którą można postawić na półce bo już nie koniecznie nadaje się do częstego słuchania.

Ale nie o tym chciałem w tym wpisie. Wydaje mi się że w ostatnim 10 leciu mamy raczej straszny nawał muzyki ogólnie rozumianej jako gitarowa i raczej to o czym piszesz tyczy się kapel które nie ma co ukrywać to co miały zrobić już zrobiły i raczej nie spodziewałbym się jakiś kamieni milowych w ich wykonaniu. Zauważcie że obecnie praktycznie nie ma żadnej selekcji przy nagrywaniu płyt, kiedyś nagranie płyty było nie tak proste nawet wśród zespołów już ogólnie znanych i nie tyczy się to tylko naszego podwórka. Wydaje mi się że wówczas sam fakt nagrania płyty miał już pewien „znak jakości’ że to nie jest pierwszy lepszy zespół czy solista. Obecnie nagranie płyty nie jest żadnym problemem, tak naprawdę jest to w zasięgu ręki dla każdego przeciętnego człowieka, rynek promocji też jest olbrzymi. Obecnie nie jest problem z ilością wydawanych płyt a jakością, a muzyk naprawdę świadomy swojej wartości dla których muzyka to coś więcej niż 45minut muzyki na kawałku plastiku nie interesuje nagrywanie płyt dlatego bo wypada nagrać coś co roku. A Tych którzy traktują muzykę jak pracę w fabryce z telewizorami po prostu nie trawie.

edit:
Gdy bym miał do wyboru posiadanie do końca życia i słuchania tylko 20 płyt które uważam za bardzo ważne lub przełomowe w muzyce rockowej, bluesowej a np. do końca życia słuchanie dostarczanych co roku wszystkich płyt jakie wyszły tzw. dobrych to wybieram tą pierwszą opcje.
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: posener » sierpnia 7, 2012, 7:00 pm

rocken pisze:Gdy bym miał do wyboru posiadanie do końca życia i słuchania tylko 20 płyt które uważam za bardzo ważne lub przełomowe w muzyce rockowej, bluesowej a np. do końca życia słuchanie dostarczanych co roku wszystkich płyt jakie wyszły tzw. dobrych to wybieram tą pierwszą opcje.


Ja bym wybrał tę drugą opcję, bo te umowne dwadziescia płyt w zasadzie mam wyryte w świadomości, więc i tak nikt mi ich nie może odebrać :D
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: rocken » sierpnia 7, 2012, 7:21 pm

posener pisze:
rocken pisze:Gdy bym miał do wyboru posiadanie do końca życia i słuchania tylko 20 płyt które uważam za bardzo ważne lub przełomowe w muzyce rockowej, bluesowej a np. do końca życia słuchanie dostarczanych co roku wszystkich płyt jakie wyszły tzw. dobrych to wybieram tą pierwszą opcje.


Ja bym wybrał tę drugą opcję, bo te umowne dwadziescia płyt w zasadzie mam wyryte w świadomości, więc i tak nikt mi ich nie może odebrać :D


Ja zdecydowanie wolę czytać piąty raz "Mistrz i Małgorzata", "Wilk stepowy" "Paragraf 22", opowiadania Hłaski niż "świeże" Harlequiny :D
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: posener » sierpnia 7, 2012, 7:26 pm

rocken pisze:Ja zdecydowanie wolę czytać piąty raz "Mistrz i Małgorzata", "Wilk stepowy" "Paragraf 22", opowiadania Hłaski niż "świeże" Harlequiny :D


Ale czemu z góry zakładać, że wszystko co wyjdzie to Harlequiny? Może się zdarzy jakiś "Mistrz i Małgorzata"? Mistrza już w zasadzie niektórzy znaleźli tylko Małgorzaty brakuje :D
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: rocken » sierpnia 7, 2012, 7:31 pm

posener pisze:Ale czemu z góry zakładać, że wszystko co wyjdzie to Harlequiny? Może się zdarzy jakiś "Mistrz i Małgorzata"


Nie no nie mówię że nic fajnego nie ukazuje się, ale w tym temacie chyba mieliśmy gadać o "masówce" :)
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: rocken » sierpnia 7, 2012, 7:35 pm

Na przykład czuje w tej kapeli potencjał 8) jeszcze sporo pracy przed nimi ale wydaje mi się to interesujące.

http://www.youtube.com/watch?v=fEaeup0Z ... re=related

http://www.youtube.com/watch?v=Jaa6csRa ... ure=relmfu

http://www.youtube.com/watch?v=ism0EoACIog&feature=plcp
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: posener » sierpnia 7, 2012, 7:40 pm

rocken pisze:Nie no nie mówię że nic fajnego nie ukazuje się, ale w tym temacie chyba mieliśmy gadać o "masówce" :)


No, właśnie dotknąłeś przyczyny tej prowokacji. Ja jakoś nie mogę i nie chcę się pogodzić aby JB zaliczać do "masówki". Przecież dla wielu mlodych fanów lub ludzi, którzy stosunkowo niedawno wsiąknęli w taką muzę on jest jej symbolem, jest gwiazdą. A poza tym jest zajebistym talentem. To do czegoś zobowiązuje. Ja bym chciał aby chociaż od czasu do czasu rzucił fanów na kolana, bo myślę, że stać go na to.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: rocken » sierpnia 7, 2012, 7:53 pm

Wydaje mi się że duża część fanów gitarowego grania oczekuje w muzyce jak to mawiają tzw. shred'ów gitarowych i dla mnie J.B. to taki blues-rockowy shreder gitarowy.
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: posener » sierpnia 7, 2012, 8:02 pm

rocken pisze:Wydaje mi się że duża część fanów gitarowego grania oczekuje w muzyce jak to mawiają tzw. shred'ów gitarowych i dla mnie J.B. to taki blues-rockowy shreder gitarowy.


No tak, te perfekcyjne szybkie przebiegi działają na wyobraźnię, ale on przecież potrafi grać niesamowite rzeczy tylko coraz mniej tego na płytach. Na ostatniej najbardziej podobają mi się partie grane slide'm. Ogień!
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Następna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Wasze recenzje płyt

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 238 gości