Spyro Gyra - Good to Go-Go, 2007

Chcecie podzielić się z innymi Waszymi odczuciami co do nowej lub ulubionej przez Was płyty? Oto miejsce dla Was!

Moderator: mods

Spyro Gyra - Good to Go-Go, 2007

Postautor: RafałS » listopada 12, 2011, 7:40 pm

Ostatnio w porze weekendowych obiadów lubię słuchać płyt, które kwalifikują się z grubsza do smooth-jazzu. Oczywiście nie wybieram tego ordynarnego, typu: słodki solista plus pucha, tylko jakiegoś lekkiego zespołowego grania. Sam termin smooth-jazz nie jest do końca trafiony, bo na ogół nie ma tam ani typowego jazzowego swingowania ani struktury temat-improwizacja-powrót-do-tematu. Raczej naprzemienne granie tematu i mini solówek, często z „kieszonkowym” rytmem. Chyba dlatego Amerykanie czasem nazywają to instrumentalnym soulem lub instrumentalnym r&b / popem. W każdym razie kupiłem trzy z nowszych płyt Spyro Gyra: „In Modern Times”, „The Deep End” i właśnie „Good to Go Go”, a z dwiema innymi („Original Cinema”, „Wrapped in a Dream” ) również się zapoznałem. Żadna nie jest zła, ale według moich uszu „Good to Go Go” deklasuje swoje koleżanki. Zespół bynajmniej nie zrobił tu jakiejś stylistycznej wolty, grają swoje tzn. przyjemne melodie z elementami jazzu, soulu i muzyki latynoamerykańskiej, ale zmienił się skład. Wcześniej przez parę lat nie był ustabilizowany i bywało, że na jednym krążku stukało w sumie kilku bębniarzy – z różnym skutkiem, czasem wiało takim chłodnym profesjonalizmem muzyka sesyjnego i całość trąciła graniem do windy. A na omawianym krążku do grupy dołączył żywiołowy ciemnoskóry Boney B., który wspólnie z basistą Scottem Ambushem daje taki groove, że muzyka od razu żywiej się kręci, a słuchaczowi noga sama chodzi. Naprawdę ładnie jadą i piosenki (udane) bardzo na tym zyskują. Teraz Boney gra już z kapelą piąty rok, więc najwyraźniej nie tylko mi przypadł do gustu. Skład: biały saksofonista i klawiszowiec, czarna sekcja i latynoska gitara dobrze pasuje do tego typu muzyki (nawiasem mówiąc, białych melodyków i czarnych rytmików miało też tradycyjnie Fourplay, gdzie również się to sprawdzało). Mój prywatny werdykt: żre, jak jasna cholera.
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: posener » grudnia 17, 2011, 7:41 pm

Nie napiszę złego słowa o Spyro Gyra. W przypadku posiadacza 14 płyt tej kapeli zakrawałoby to na perwersyjny masochizm. Kiedyś jakiś dowcipny mądrala wymyślił termin "elevator muzak". Ta kapela była przez niektórych zaliczana do tego nurtu, co z dzisiejszej perpektywy zakrawa trochę na obłęd. Co prawda we wczesnych latach '80 w obliczu świeżych jeszcze dokonań elektrycznych kapel Davisa, Weather Report, Mahavishnu Orchestra czy Return To Forever można było trochę inaczej podchodzić do takiej lżejszej, jazzującej muzyki Spyro ale nawet wtedy zaklasyfikowanie tych muzyków do elevator muzak było głęboko krzywdzące. Z dzisiejszej perpektywy po dwóch dekadach smooth jazzu często tak apetycznego jak przeżuta guma można powiedzieć, iż Spyro Gyra wyszlachetniała. Najbardziej lubię u nich sprawy timowe. Na płytach Spyro znajdziemy chyba wszystkie mozliwe rytmiczne rozwiązania ale zawsze grane leciutko i ze swingiem. Poza tym świetna produkcja i masa znakomitych kompozycji i aranżów. Naprawdę nie wiem jak Jay Beckenstein to robi, żeby po tylu latach grania ciągle mieć coś ciekawego do zaproponowania.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: RafałS » grudnia 18, 2011, 8:16 am

posener pisze:Kiedyś jakiś dowcipny mądrala wymyślił termin "elevator muzak". Ta kapela była przez niektórych zaliczana do tego nurtu, co z dzisiejszej perpektywy zakrawa trochę na obłęd. Co prawda we wczesnych latach '80 w obliczu świeżych jeszcze dokonań elektrycznych kapel Davisa, Weather Report, Mahavishnu Orchestra czy Return To Forever można było trochę inaczej podchodzić do takiej lżejszej, jazzującej muzyki Spyro ale nawet wtedy zaklasyfikowanie tych muzyków do elevator muzak było głęboko krzywdzące. Z dzisiejszej perpektywy po dwóch dekadach smooth jazzu często tak apetycznego jak przeżuta guma można powiedzieć, iż Spyro Gyra wyszlachetniała.


No właśnie. Będąc młodym studentem (i świeżo upieczonym włascicielem odtwarzacza CD) zachodziłem często do małego sklepiku muzycznego, w którym pracował pan Leszek Pomierski (dziś właściciel Gdynia Blues Clubu i organizator Gdynia Blues Festivalu). To właśnie tam kupiłem "Bitches Brew" - płytę matkę, a potem jej potomstwo czyli kilka płyt "Weather Report", "Mahavishnu Orchestra" i "Return To Forever". Przy jakiejś okazji pan Leszek zaproponował mi Spyro Gyra, ale stwierdziłem, że interesuje mnie tylko prawdziwe fusion, a nie takie "komercyjne". Pan Leszek bardzo się na to obruszył i odpalił coś w rodzaju: "Komercyjny jest każdy wykonawca, który nagrywa płyty na sprzedaż. A Spyro Gyra to świetni muzycy i daj Boże, żeby wszyscy tak grali!". Niedługo potem w podobnym duchu wypowiedział się znajomy mojej rodziny, który grał w filharmonii na oboju i bardzo lubił saksofon Jaya Beckensteina. Ta zbieżność opinii dwu osób z zupełnie różnych muzycznych środowisk dała mi wtedy do myślenia. Przez kolejne lata Spyro Gyra szlachetniało nie tylko na tle współczesnych sobie dźwięków, ale i w moich uszach.

Zastanawiam się, czy termin "elevator music" zawsze miał negatywny wydźwięk. Czy nie było tak, że pierwotnie chodziło o jazzująca muzykę, która łączyłaby elegancję z przystępnością i dopiero z czasem ta przystępność stała się celem samym w sobie i przełożyła na miałkość? I wtedy zaczęło być to nazywane mocniej: "muzakiem" i "wallpaper music"? Nie moje czasy, nie wiem.

Dla mnie długo to "elevator music" było abstrakcją. Dopiero parę lat temu organizatorzy pewnej konferencji zakwaterowali nas w hotelu z aspiracjami. I tam właśnie po raz pierwszy usłyszałem około-jazzową muzyczkę sączącą się z głośników na korytarzach i w windach. Była to Norah Jones na przemian z songbookami Roda Stewarta. I tu przechodzę do sedna sprawy: czy w tym hotelu mogłoby zabrzmieć Spyro Gyra? Raczej nie. Ale jeśli już, to ewentualnie wspomniane "The Deep End". Natomiast nigdy "Good to Go-Go", które groziłoby rozsadzeniem windy. I za to tę płytę lubię. :D
Ostatnio zmieniony grudnia 18, 2011, 1:36 pm przez RafałS, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: posener » grudnia 18, 2011, 10:14 am

Jeżeli taka miałaby być elevator muzak, to ja chcę bez przerwy jeździć takimi windami :D

A gdyby we wszystkich windach i hotelach w Polsce grali N.Jones i Stewarta? Byłbym szczęśliwy. Sam co prawda tego nie słucham ale nigdy nie powiem, że jest to muzycznie słabe. Ciekawe, że tym wybrzydzającym na taką muzę zwykle nie przeszkadza charczący Michał W., becząca Dorota R. i cała masa podobnej "sztuki", która zalewa polski "rynek muzyczny".
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: B&B » grudnia 18, 2011, 11:20 am

Jestem chyba dziwnym przypadkiem, bo wybrzydzam na N.Jones a charczących Michałów i beczących Dorot nie cierpię :?
Awatar użytkownika
B&B
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7225
Rejestracja: października 9, 2005, 10:14 pm
Lokalizacja: spod warmińskiego lasu...

Postautor: posener » grudnia 18, 2011, 11:38 am

B&B pisze:Jestem chyba dziwnym przypadkiem, bo wybrzydzam na N.Jones a charczących Michałów i beczących Dorot nie cierpię :?

Ja mam nadzieję, że akurat na tym forum takich dziwnych przypadków jest więcej ale to bynajmniej nie jest polska norma.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: B&B » grudnia 18, 2011, 11:40 am

Jest jeszcze gorzej (z moim przypadkiem) - lubię dobry smooth-jazz :P
Awatar użytkownika
B&B
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7225
Rejestracja: października 9, 2005, 10:14 pm
Lokalizacja: spod warmińskiego lasu...

Postautor: posener » grudnia 18, 2011, 11:46 am

B&B pisze:Jest jeszcze gorzej (z moim przypadkiem) - lubię dobry smooth-jazz :P

Ja też ale jest go coraz mniej, przynajmniej ja tak uważam, a skromnie dodam, iż pewną orientację w tym temacie mam. Chociaż w ostatnich latach już mniejszą własnie dlatego, ze coraz trudniej o coś fajnego w tym gatunku.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: B&B » grudnia 18, 2011, 11:55 am

No to jedziemy na tym samym wózku...
Awatar użytkownika
B&B
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7225
Rejestracja: października 9, 2005, 10:14 pm
Lokalizacja: spod warmińskiego lasu...

Postautor: posener » stycznia 23, 2012, 5:34 pm

Właśnie nabyłem i odsłuchuję "Down The Wire" z 2009. Świetna płyta, kto wie czy nie najlepsza od lat?
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: RafałS » stycznia 23, 2012, 7:59 pm

posener pisze:Świetna płyta, kto wie czy nie najlepsza od lat?


Ja jeszcze nie kupiłem, ale i tak wiem, że najlepsza od dwu lat co najmniej. :). Skład ten sam, co na "Good To Go Go". Jak Ci się podoba Bonny B.? Bo moim zdaniem jest dokładnie tym, czego tej kapeli było trzeba.
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: posener » stycznia 23, 2012, 8:38 pm

RafałS pisze:Jak Ci się podoba Bonny B.? Bo moim zdaniem jest dokładnie tym, czego tej kapeli było trzeba.

Niesamowicie. Scott Ambush też. Nie ma żartów - najwyższa półka. Posłuchaj np. "The Tippin' Point". Jak na "elevator muzak" to niezły walking. Jak na jazz także. Szkoda takiej sekcji na smooth jazzowe pierdoły i chyba Jay doszedł do tego samego wniosku.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm


nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Wasze recenzje płyt

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 450 gości

cron