Dla mnie wysłuchanie całej płyty to prawdziwa męka. Nie chodzi mi tu wcale o muzykę ale o produkcję chyba. To płyta "współczesna" i wszystko tu jest takie "duże" "dopompowane" i "dopalone" że słuch, po kilku numerach, bardzo sie męczy. Muzycznie raczej mi sie podoba, momentami nawet, nawet... Jest trochę Stonesów z ich bardziej popowego okresu, dość stylowych. Ja wolę ich gdy graja bardziej surowo i "chamsko", ale...
Jest Dave Stewart, którego jestem fanem i który napisał przecież jeden z największych przebojów muzyki pop. Jest Josh Stone - fajnie.
Natomiast dla mnie nieporozumieniem jest ten hindus, AR Rahman, którego aranżacje jakieś takie diskopolowe
(Mahiya) Może to pastisz? Jeżeli tak, ja go nie łapię.
Najbardziej lubię kawałki w stylu wspomnianej Energy, czy Superheavy, gdzie Marley i Mick prowadzą swego rodzaju dialog, jeden wchodzi ze swoim troche rapowanym reggae, a drugi ze stonesowskim rockiem , bardzo smakowite. Jakoś to pasuje do siebie.