Werbińska & Pawlina "Harmony"
: lipca 5, 2011, 7:46 pm
Bez medialnego rozgłosu i wrzawy, po cichutku ukazała się właśnie debiutancka płyta duetu Werbińska i Pawlina. Przynajmniej raz dziennie słucham jej i to z dużą przyjemnością bo jest świetnym odreagowaniem na ten ponury, deszczowy początek lipca. Bo płyta pełna jest ciepła i jasności, spokoju i harmonii. Nie napiszę, że jest przepełniona bluesem - bo nie jest. Tytuł płyty niezwykle trafnie oddaje odczucia jakie mam po przesłuchaniu płyty - tu wszystko jest w wielkiej i pięknej harmonii - głos Małgosi, gitary Błażeja, kompozycje i produkcja.
Płyta jest niezwykle minimalistyczna - w zasadzie tylko głos i gitary. Czasem dogrywane są inne partie wokalne w wykonaniu również Małgosi. Najlepiej pod tym względem wypada utwór "Thankful" (nie ma to jak kawał porządnego gospla). No i rytmicznie też jest tu bogaciej (jakieś klaskanie, tupanie). Duety wokal-gitara często są pod względem właśnie rytmicznym jakieś takie niemrawe. Trudno aby w tak minimalistycznym składzie instrumentalnym zapewnić właściwą rytmiczna podbudowę utworu. Na płycie czasem (ale rzadko) stosowane jest wyraźne wspomaganie (instrumenty perkusyjne w "Tomorrow i'll be better" , klaskanie w "Thankful") a najczęściej to Błażej grając na gitarach musi o to zadbać. I jest dobrze - mi pod tym względem pasi.
Na jedenaście utworów TYLKO jeden cover (słynne i nieśmiertelne "Summertime"). A reszta? Wszystko to kompozycje Błażeja Pawliny utrzymane w bardzo różnej stylistyce. "Thankful" to gospel, "Music" to utwór który mógłby spokojnie zagrać np. zespół Bon Jovi lub Queen. Taka to właśnie kompozycja. "Holdin on the wind" to bardzo fajny blues. Reszta to spokojne, balladowe, cieple i pastelowe dźwięki. W zasadzie można spokojnie napisać, że na płycie jest 12 utworów - ostatni "Lullaby" da się podzielić na dwa krótsze. Linia podziału jest prosta - solówka świerszczy - bo potem Błażej gra fantastyczną miniaturkę gitarową, która mogłaby być oddzielną pozycją na liście.
Jestem pod wrażeniem głosu Małgosi Werbińskiej. Niezwykle ciepły i kobiecy. Piękna barwa, cudne frazowanie. Najczęściej śpiewa spokojnie, z uczuciem ale słychać, choćby w "Thankful" lub "Holdin on the wind", że ma warunki na bardziej dynamiczny rodzaj wokalistyki. Fantastyczna! Świetnie się słucha Błażeja na gitarach. Żadnego oszustwa w postaci ukrywania się za efektami gitarowymi i całą to elektroniką. Bez urywających łeb popisów. Z klasą i wyczuciem. Niezwykle klarowna i czytelna produkcja pozwala cieszyć uszy takimi prostymi, czystymi i prawdziwymi dźwiękami.
Płyta jest niezwykle minimalistyczna - w zasadzie tylko głos i gitary. Czasem dogrywane są inne partie wokalne w wykonaniu również Małgosi. Najlepiej pod tym względem wypada utwór "Thankful" (nie ma to jak kawał porządnego gospla). No i rytmicznie też jest tu bogaciej (jakieś klaskanie, tupanie). Duety wokal-gitara często są pod względem właśnie rytmicznym jakieś takie niemrawe. Trudno aby w tak minimalistycznym składzie instrumentalnym zapewnić właściwą rytmiczna podbudowę utworu. Na płycie czasem (ale rzadko) stosowane jest wyraźne wspomaganie (instrumenty perkusyjne w "Tomorrow i'll be better" , klaskanie w "Thankful") a najczęściej to Błażej grając na gitarach musi o to zadbać. I jest dobrze - mi pod tym względem pasi.
Na jedenaście utworów TYLKO jeden cover (słynne i nieśmiertelne "Summertime"). A reszta? Wszystko to kompozycje Błażeja Pawliny utrzymane w bardzo różnej stylistyce. "Thankful" to gospel, "Music" to utwór który mógłby spokojnie zagrać np. zespół Bon Jovi lub Queen. Taka to właśnie kompozycja. "Holdin on the wind" to bardzo fajny blues. Reszta to spokojne, balladowe, cieple i pastelowe dźwięki. W zasadzie można spokojnie napisać, że na płycie jest 12 utworów - ostatni "Lullaby" da się podzielić na dwa krótsze. Linia podziału jest prosta - solówka świerszczy - bo potem Błażej gra fantastyczną miniaturkę gitarową, która mogłaby być oddzielną pozycją na liście.
Jestem pod wrażeniem głosu Małgosi Werbińskiej. Niezwykle ciepły i kobiecy. Piękna barwa, cudne frazowanie. Najczęściej śpiewa spokojnie, z uczuciem ale słychać, choćby w "Thankful" lub "Holdin on the wind", że ma warunki na bardziej dynamiczny rodzaj wokalistyki. Fantastyczna! Świetnie się słucha Błażeja na gitarach. Żadnego oszustwa w postaci ukrywania się za efektami gitarowymi i całą to elektroniką. Bez urywających łeb popisów. Z klasą i wyczuciem. Niezwykle klarowna i czytelna produkcja pozwala cieszyć uszy takimi prostymi, czystymi i prawdziwymi dźwiękami.