Michael Hill - Black Gold & Goddesses Bold, JSP, 2005

Chcecie podzielić się z innymi Waszymi odczuciami co do nowej lub ulubionej przez Was płyty? Oto miejsce dla Was!

Moderator: mods

Michael Hill - Black Gold & Goddesses Bold, JSP, 2005

Postautor: RafałS » grudnia 21, 2010, 12:24 pm

Podobno Michael Hill, wtedy jeszcze z grupą Blues Mob, nieźle wypadł parę lat temu na Rawie i w Ostrowie Wielkopolskim. Po wielokrotnym wysłuchaniu tego krążka łatwo mi w to uwierzyć. Nie wiem, jak grał wcześniej. Tutaj robi muzykę fajną i ciekawą, ale jednak zdecydowanie bardziej „ciekawą” niż „fajną”. Prostego boogie i shuffli można sobie poszukać gdzie indziej. Hill prezentuje bluesrocka dość specyficznego, bo czarnego, bardzo zaangażowanego tekstowo i z nutką intelektualną. Nie ma mowy o muzyce swobodnej, tworzonej na poczekaniu, nie zawsze jest też melodyjnie. Partie dwu gitar są częściej aranżowane niż improwizowane, dużo tu grania riffowego, a krótkie zwarte sola są starannie wpisane w konstrukcję utworów. Dużo brzmień ostrych i chłodnych (gitar nie zmiękczono ani nie ocieplono żadnymi klawiszami), ale jednocześnie bardzo studyjnych, bez surowości i brudu. Sekcja rytmiczna (czyli bębny i gitara rytmiczna, bo basu nie ma!) częściej potrząsa niż kołysze słuchaczem, a nawet jak kołysze, to nie do końca tanecznie. Ogółem, pomimo niezbyt długich utworów, przychodzą mi do głowy określenia „bluesrock progresywny” czy „bluesrockowa awangarda”. Oprócz rocka i bluesa pojawia się też funk i reggae. A spokojniejsze numery mają więcej wspólnego z folkową balladą niż wolnym dwunastotaktowcem.

Gościnnie szarpią struny Vernon Reid i Hubert Sumlin, jest też David Barnes (nie wiem, kto zacz) na harmonijce, każdy z trójki w jednym utworze. Motywy stojące za udziałem Sumlina nie są dla mnie jasne (jego gra wyłamuje się z płyty) – być może chodzi o nawiązanie do Howlin’ Wolfa. Za to obecność Reida jest znamienna – bardzo pasuje do stylistyki albumu i już wcześniej Hill był do niego porównywany, choć oczywiście jest bardziej od Reida bluesowy. W każdym razie obaj mieszkali w Nowym Jorku, co nie pozostało bez wpływu. W tekstach Hilla nie ma zbyt wiele amerykańskiego kolorytu lokalnego małych miejscowości, drogi i przestrzeni, czyli tego, co w bluesie tak popularne. Brak też miłosnych rozterek. Dużo za to wojującego pacyfizmu (podobnego, jak u Tino Gonzalesa), trochę społecznego kaznodziejstwa i szczypta erotyki podanej z humorem. Na szczęście wystarcza mu charyzmy wokalnej, żeby unieść te tematy – głos Hilla to mocna karta: silny baryton o barwie i artykulacji mogącej się kojarzyć z Hendrixem. Jak wielu śpiewakom o niskich głosach, zdarza mu się przechodzić w falset, żeby wycisnąć nuty, które tenor podałby bez problemu (w reggae-owym „Fear Itself” staje się to zgrabnym elementem utworu).

Dodajmy, że płyta ładnie wydana (wkładka z tekstami), dobrze nagrana, oferowana jako hybryda SACD / CD. Nawet w zwykłych, starszych odtwarzaczach (mój ma kilkanaście lat) gra bez problemu.

Podsumowanie: jeśli szukacie przejawów ciągłego rozwoju czarnej muzyki, lub po prostu chcecie odmiany od bluesrockowej estetyki post-SRV, bluesa na surowo czy bluesa na rozrywkowo, to znajdziecie to tutaj. Nie wszystkie kompozycje i teksty się moim zdaniem udały (niektóre treści nie dla każdego), ale brzmienie i klimat całości są na tyle charakterystyczne, że jak już się człowiek wciągnie, to może mieć problem z odnalezieniem się potem w muzyce innego wykonawcy. Jest to jakaś rekomendacja, prawda?

P.S. Wybrane utwory pojawiły się w zagadkach:
http://www.blues.com.pl/viewtopic.php?t ... start=1260 (od połowy strony)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Rock-A-Billy » grudnia 22, 2010, 3:34 pm

Słyszałem go kiedyś 8) Ciekawa muzyka, ale wówczas do mnie nie przemówiła. Może kiedyś jeszcze spróbuję trochę posłuchać... :)
Awatar użytkownika
Rock-A-Billy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1490
Rejestracja: stycznia 17, 2009, 8:51 pm

Postautor: single malt » grudnia 22, 2010, 7:03 pm

Kilka lat temu zagrał świetny koncert w Warszawie w ramach Warsaw Blues Night ,jeszcze w klubie Traffic .Mnie niektóre teksty nie odpowiadały, no ale muzyka była najważniejsza i świetna, i dość oryginalna.
single malt
bluesman
bluesman
 
Posty: 398
Rejestracja: czerwca 28, 2005, 2:29 pm
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Robert007Lenert » grudnia 22, 2010, 11:55 pm

To nietuzinkowy artysta. Mam jego dwie wczesniejsze plyty na ktorych sa raczej wyciczki w strone soulu i jazzu no i jest chwila gdy regaluje, Nie ma natomiast tam zapedow rockowych tak jak na wymienionej przez Rafala. Aczkolwiek ten pokrecony rockujacy pazur tez mi sie w jego wykonaniu podoba. I zgadzam sie , ze slychac w jego muzyce /tej starszej i tej nowszej/ wplyw sceny nowojorskiej.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)


nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Wasze recenzje płyt

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 183 gości

cron