Blackberry Smoke-"Little Piece of Dixie".Klon czy?

Chcecie podzielić się z innymi Waszymi odczuciami co do nowej lub ulubionej przez Was płyty? Oto miejsce dla Was!

Moderator: mods

Blackberry Smoke-"Little Piece of Dixie".Klon czy?

Postautor: posener » listopada 7, 2009, 7:02 pm

Z góry zastrzegam, iż pisząc o tej płycie i kapeli nie mam pewności czy nie dyskutuje się o tym w dziale News lub, powiedzmy, Kącik audiofila. Jeżeli tak jest, to przepraszam za powielenie tematu, ale o płytach zawsze będę pisał w tym dziale.
Tytułem wstępu powiem, iż prywatnie uważam, że w ostatnich latach jesteśmy świadkami renesansu prawdziwego rocka, a za taki uważam obszar pomiędzy blues rockiem a hard rockiem (tradycja lat '70). Objawia się to nie tylko wzrostem popularności rockowych legend, nie tylko pojawieniem się dużej ilości świetnych warsztatowo epigonów mistrzów tego gatunku, ale przede wszystkim eksplozją talentu muzyków młodej generacji, którzy prowadzą tę muzykę w XXI wiek. Sztandarowe przykłady tego zjawiska to Derek Trucks Band i Joe Bonamassa, a Blackberry Smoke zaliczam do tego kalibru talentów.
Muzycy tworzący zespół to synowie Południa (kapela jest z Atlanty), grający w kwintecie - taki skład widnieje na stronie grupy, a jeżeli chodzi o omawianą płytę w kwartecie. Na klipach znalezionych w necie często widać klawiszowca, a więc klasyczny allmanowski skład. Frontmanem kapeli jest Charlie Starr, wokalista i zarazem gitarzysta. Od razu powiem, iż mamy do czynienia z wybitnym wokalem, który jeżeli chodzi o frazowanie kojarzy mi się trochę z Chrisem Robinsonem z Black Crowes, ale według mnie jest jeszcze lepszy. Gitarowe umiejętności Starra są bardzo wysokie. Co prawda na płycie nie czujemy przesytu solówek, ale na koncercie można sobie pofolgować i tam Charlie pokazuje co potrafi.
Na płycie umieszczono 11 kawałków, żeby było ciekawie, bez tytułowego, który podobno jest dostępny w internecie, ale mnie się nie udało go znaleźć. Co do repertuaru to dawno nie słyszałem tak równej płyty. Krążek absolutnie pozbawiony słabego numeru - materiał jest dobry lub bardzo dobry. Muzycy nie ukrywają źródeł swoich inspiracji oraz swoich idoli, wręcz przeciwnie, ta muzyka jest manifestacją fascynacji latami '70 i legendami southern rocka, a więc Lynyrd Skynyrd, The Allmann Brothers czy Black Crowes. Ta płyta to 100% southern rocka w southern rocku. Tytuł tematu jest trochę prowokacyjny, bo liczę na różne opinie, ale dla mnie Blackberry Smoke to absolutny autentyk i diament, który właśnie jest szlifowany. Amatorom precyzyjnie opisanych szufladek zamówiłbym tabliczkę z napisem hard southern rock. Słuchając muzyki bez problemu można wyczuć ten specyficzny country flavour, ale jest to absolutnie naturalne i spójne muzycznie, a przede wszystkim jest to smaczne. To nie jest projekt na zasadzie: zróbmy parę piosenek countrowych, zamaskujmy to przesterowanymi riffami i brzmieniem a la Nickelback, może kupią to i dzieciaki i rednecki. Niemal w każdym kawałku jest jakiś fajny patent, który przykuwa uwagę. Startujemy od Good One Comin' On, przebojowy riff i refren, a jednocześnie pozwala oswoić się z potężnym brzmieniem kapeli. W Like I Am początkowy riff kojarzący się z Free, a to takich gości jak ja rozkłada na łopatki. Number 3 to Bottom of This z kapitalnymi gitarami grającymi w harmoniach. Dwa przesterowane Gibsony grające w harmoniach pojawiają się częściej, po prostu orgia, bo ta sztuka była ostatnio w zaniku, a kiedyś ...
powiedzmy Wishbone Ash, łza się w oku kręci. W Up in Smoke zderzamy się z riffem, który mógłby wyjść spod palców Slasha. Później skoczny hard country rock w Sanctified Woman doprawiony slide guitar. Who Invented the Wheel - pomysłowe przejście harmoniczne, znowu duet Gibsonów. I'd Be Lyin' to znakomite solówki obu gitarzystów. Kolejny numer to jeden z moich ulubionych, Prayer for the Little Man. Wstęp na akustyku plus banjo, później znakomite harmonie wokalne i świetne solo. Restless to honky tonk ale raczej z brzmieniem Black Sabbath niż Stonesów i idealnie pasująca kwacząca gitara. Następny pewniak to Shake Your Magnolia, typowy rocker, koncertowy wymiatacz z kapitalnymi solówkami. I w ostatnim kawałku, Freedom Song kapela zwalnia tempo, ale nie zakręca mocy, a więc typowa, potężnie zagrana ballada.
Przechodzimy do reasumpcji. Jeszcze o tym nie pisałem, ale płytę wyprodukował sam Dan Huff, znakomity gitarzysta i wielki producent. Na płytach K.Urbana i Rascal Flatts wykonał jubilerską robotę aranżerską i można było oczekiwać podobnych zabiegów. Nic z tych rzeczy, Dan wybrał wariant najlepszy z możliwych, a więc postanowił uchwycić siłę i energię kapeli, która wręcz eksploduje radością grania. Mam wrażenie, że chodziło głównie o to, aby z głośników słuchaczy niemal wypływało, rozgrzane przez przesterowane na maksa lampowe wzmacniacze, powietrze. To się udało, nie słuchajcie tej muzyki na mp3 bo traci dynamikę. Po prostu CD, przyzwoity zestaw audio i ognia! Refleksja nr dwa: ta kapela kojarzy mi się z AC/DC. Nie, jezeli chodzi o muzykę tylko podejście do niej. Proste ale nie prostackie kompozycje, zwięzłe, znakomite piosenki i siła, energia oraz szczerość. It's only rock'n'roll but I like it jak mówią. Ja mówię: It's only rock'n'roll but I love it.
I na koniec. W ostatnich miesiącach Blackberry Smoke koncertują z Lynyrd Skynyrd i ZZ Top. Czyżby namaszczenie? Wydaje mi się, że od lat czekamy w southern rocku na kapelę, która mogłaby przejąć pałeczkę od wyżej wymienionych. Sądzę, że jeżeli przetrzymają sukces komercyjny, który im grozi, mają wszelkie dane ku temu aby być następcą legendarnych kapel z Południa.

WARNING! THE WRITER IS UNDER THE INFLUENCE OF BLACKBERRY SMOKE.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Re: Blackberry Smoke-"Little Piece of Dixie".Klon

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » listopada 7, 2009, 8:27 pm

posener pisze: Sądzę, że jeżeli przetrzymają sukces komercyjny, który im grozi, mają wszelkie dane ku temu aby być następcą legendarnych kapel z Południa.



....................................

nie ta kapela; podobnie łojących na Południu jest na pęczki!/ wymienie parę - Rebel Pride ,Alabama Thunderpussy, Regulators ,Mississippi Sludge ,Band Of Horses , Rebel Train ,Black Stone Cherry , Cooperhead , Firebird , Four Horsemen i dziesiatki innych lokujących sie między prostackimi Slade a AC/DC /


Była juz tu mowa o nich , nawet coś tam zagrałem w audycji.

Powtarzam - nie ta kapela .

....................................


tak dla odmiany i złapania nieco innego spojrzenia , posłuchać radzę np New Moonson , Grace Potter And The Nocturnals ,Zach Williams and The Reformation czy Brothers Of Southland ;

Dwie ostatnie nagrały prawdziwie southern rockowe , wyborne albumy.
A New Moonson juz wymyka sie szufladkom.
Jak kiedys Widespread Panic. A przecież to klasyka Południa!!!


BS w mojej opinii nie ma nic wspólnego z owym specyficznym duchem muzyki Południa. Łączy ich z tym miejscem jedynie pochodzenie. Panterę również! :D :D

Ale Pantera to juz inna półka i inna klasa.

:D :D :D

pozdrawiam
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Re: Blackberry Smoke-"Little Piece of Dixie".Klon

Postautor: posener » listopada 7, 2009, 8:52 pm

Pawe Freebird Michaliszyn pisze:
Powtarzam - nie ta kapela .


Pożyjemy, zobaczymy. Pozostanę przy swoim zdaniu. Czy AD/DC też zaliczasz do prostackich czy tylko Slade?
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Re: Blackberry Smoke-"Little Piece of Dixie".Klon

Postautor: posener » listopada 7, 2009, 9:13 pm

Pawe Freebird Michaliszyn pisze:
Była juz tu mowa o nich


Była. Kilkanaście wątków niżej o tym albumie napisał *woytek. Bardzo się cieszę, bo jest nas już dwóch. Gdyby się dało to fajnie byłoby połączyć to w jeden wątek - ukłony dla moderatora.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Re: Blackberry Smoke-"Little Piece of Dixie".Klon

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » listopada 7, 2009, 9:37 pm

posener pisze:
Pawe Freebird Michaliszyn pisze:
Powtarzam - nie ta kapela .


Pożyjemy, zobaczymy. Pozostanę przy swoim zdaniu. Czy AD/DC też zaliczasz do prostackich czy tylko Slade?

.................

świadomie uzywam tego określenia glam rocka.

AC/DC to obsolutnie inna działka.

A i Slade raz po raz / rok -dwa / lubie sobie przypomnieć.
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » listopada 7, 2009, 9:39 pm

raz jeszcze posłuchać radzę New Moonson , Grace Potter And The Nocturnals ,Zach Williams and The Reformation czy Brothers Of Southland ;

wtedy pewnie zrozumiesz o co mi idzie.
pozdrawiam serdecznie

:D :D :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: posener » listopada 7, 2009, 10:24 pm

[quote="Pawe Freebird Michaliszyn"]raz jeszcze posłuchać radzę New Moonson , Grace Potter And The Nocturnals ,Zach Williams and The Reformation czy Brothers Of Southland ;

wtedy pewnie zrozumiesz o co mi idzie.
pozdrawiam serdecznie

:D :D :D[/quo
Posłuchalem. We wszystkich przypadkach bardzo fajna muzyka, a w ostatnim nawet znakomita i we wszystkich przypadkach nieco subtelniejsza od Blackberry Smoke lub może więcej niż nieco. Jak by to powiedzieć, żebyś zrozumiał? Po ponad 20 latach słuchania jazzu wróciłem do korzeni swoich zainteresowań muzycznych, a te korzenie to wczesne lata 70'. Dlaczego? Dlatego, że jezeli szukamy muzyki formalnie trudniejszej i subtelniejszej niż rock to zaawansowanie harmoniczne, rytmiczne i melodyczne muzyków jazzowych zwykle znacznie przerasta to z czym się spotykamy w konwencji rockowej, jednak z jazzu w ostatnich kilkunastu latach, moim zdaniem, stopniowo ulotniła się energia. A ona ciągle jest w rock'n'rollu. Dlatego znowu tego słucham. Dlatego dwa przesterowane Gibsony, nisko nastrojone bębny i nisko schodzący bas zamiast przebierania blisko pickupa są dla mnie solą prawdziwego rocka. Tym okrężnym sposobem doszliśmy do Blackberry Smoke. Dodam bardzo skromnie, iż muzyka jest jedną niewielu rzeczy, o której mógłbym powiedzieć, że się na niej trochę znam i ta kapela nie jest jedną z pęczka innych. Trochę czytałem anglojęzycznych opinii i nie spotkałem negatywnej. Nie dlatego, zeby się utwierdzić w swoim zdaniu, bo tego nie potrzebuję, ale z ciekawości, ponieważ kapela naprawdę zrobiła na mnie wrażenie, co zdarza mi się coraz rzadziej. Keep on rock'n :D
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » listopada 7, 2009, 11:09 pm

posener pisze:
Pawe Freebird Michaliszyn pisze:raz jeszcze posłuchać radzę New Moonson , Grace Potter And The Nocturnals ,Zach Williams and The Reformation czy Brothers Of Southland ;

wtedy pewnie zrozumiesz o co mi idzie.
pozdrawiam serdecznie

:D :D :D[/quo
Posłuchalem. We wszystkich przypadkach bardzo fajna muzyka, a w ostatnim nawet znakomita i we wszystkich przypadkach nieco subtelniejsza od Blackberry Smoke lub może więcej niż nieco. Jak by to powiedzieć, żebyś zrozumiał? Po ponad 20 latach słuchania jazzu wróciłem do korzeni swoich zainteresowań muzycznych, a te korzenie to wczesne lata 70'. Dlaczego? Dlatego, że jezeli szukamy muzyki formalnie trudniejszej i subtelniejszej niż rock to zaawansowanie harmoniczne, rytmiczne i melodyczne muzyków jazzowych zwykle znacznie przerasta to z czym się spotykamy w konwencji rockowej, jednak z jazzu w ostatnich kilkunastu latach, moim zdaniem, stopniowo ulotniła się energia. A ona ciągle jest w rock'n'rollu. Dlatego znowu tego słucham. Dlatego dwa przesterowane Gibsony, nisko nastrojone bębny i nisko schodzący bas zamiast przebierania blisko pickupa są dla mnie solą prawdziwego rocka. Tym okrężnym sposobem doszliśmy do Blackberry Smoke. Dodam bardzo skromnie, iż muzyka jest jedną niewielu rzeczy, o której mógłbym powiedzieć, że się na niej trochę znam i ta kapela nie jest jedną z pęczka innych. Trochę czytałem anglojęzycznych opinii i nie spotkałem negatywnej. Nie dlatego, zeby się utwierdzić w swoim zdaniu, bo tego nie potrzebuję, ale z ciekawości, ponieważ kapela naprawdę zrobiła na mnie wrażenie, co zdarza mi się coraz rzadziej. Keep on rock'n :D

............
pozdrawiam serdecznie

mnie juz nawet nie idzie o to czy mi sie podoba czy nie;
to kwestia gustu;
co do jazzu nie zgodzę sie z Tobą ;
mnóstwo genialnych kapel gra za wielką wodą. GENIALNYCH !!!
Zasypał bym Cie tymi płytami, sam niejednokrotnie zdumiony bo część z tego co mi przysyłaja słyszałem po raz pierwszy.

Nie wspomnę juz o tak zwanych jambandach , bo to dokładnie mój nurt w ktorym siedzę po uszy.
Większość z tych fenomenalnych grup zupelnie nie jest znana w Europie a w Stanach wypelniają największe sale.
No i niemal w co drugiej znajdziesz jazzowe korzenie.
I to wszystko żre tak jak trzeba.

A BS po prostu nie ma nic wspolnego z tym co zwykliśmy nazywać ekhm southern rockiem. Głównie o to idzie.

Tak naprawde wierni tamtemu rebelianckiemu duchowi / z nowości / pozostaje Bishop Black , Zach Williams i Brothers Of Southland / choc graja tu starzy wyjadacze z niezapomnianych Wet Willie czy MTB.

Cała reszta , ktora wymieniłem wyżej , łacznie z BS to w mojej opini popłuczyny po "mocno brudnych" znakomitych Drive By Truckers...

To trzymany dość mocno / na szczęscie / za cugle metal ; z idiotycznymi tekstami , mocno / na siłę / przyszywany do boków Lynyrd SKynyrd , Molly Hatchet czy Blackfoota.

raz jeszcze pozdrawiam serdecznie
mam nadzieję że zrozumielismy się.

Absolutnie nie podważam Twojej opinii o BS , wyrażam jedynie swoja .

Ach..co do pismaków angielsko języcznych. Achy i ochy nad Oasis / kiedys / teraz nad Kings Of Leon czy Darkness. Pisza o nich jako o bezpośrednich spadkobiercach / tych pierwszych / Lynyrd Skynyrd , a tych drugich Led Zeppelin.

Boże!
patrzysz i nie grzmisz :evil:
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: *woytek » stycznia 22, 2010, 5:59 am

witam.

a ja tam z Pawlem sie nie zgadzam dalej:)
wlasnie- po jakims tam czasie- odkurzylem ta plyte.
i swietnie sie bawie:)
przetrzymala probe czasu po pierwszym moim zachwycie.

eh Pawle- to dla mnie odkrycie minionego roku...

nie jestem zwolennikeim szufladkowania, ale slowa klucz "Southern Rock' z czystym sumieniem mozemy tutaj uzywac...
w koncu sa TOO MUCH FOR COUNTRY TOO COUNTRY FOR ROCK...

a i w grudniu byli za nasza zachodnia granica...
w lutym znowu w Europie- Belgia i Francja- akustyczne koncerty.

a dla szczesliwych posiadaczy tego krązka podaje link do CREDITS tego albumu:
http://blackberrysmoke.com/credits/

i tym samym zespol naprawil swoj blad, bo bardzo tego brakowalo w tym wydaniu...
no i sie okazuje, ze Ricky Medlocke tez w tym maczal palce:)

teraz cale poludniowe bractwo bawi sie na statku...

pozdrowionka
*woytek
*woytek
blueslover
blueslover
 
Posty: 429
Rejestracja: października 8, 2005, 10:22 pm
Lokalizacja: warszawa

Postautor: B&B » stycznia 22, 2010, 8:31 am

*woytek pisze:a ja tam z Pawlem sie nie zgadzam dalej:)
eh Pawle- to dla mnie odkrycie minionego roku...
nie jestem zwolennikeim szufladkowania, ale slowa klucz "Southern Rock' z czystym sumieniem mozemy tutaj uzywac...
w koncu sa TOO MUCH FOR COUNTRY TOO COUNTRY FOR ROCK...

No jeśli tacy fachowcy mają różne zdania w tym temacie to i ja w przyszłości będę swobodniej używać określenia Southern Rock :lol: Nawet, jeśli sami muzycy będą się od tego określenia odżegnywać!
A płyta "LITTLE PIECE OF DIXIE" - znakomita.

ps. THE WRITER IS UNDER THE INFLUENCE OF BLACKBERRY SMOKE 8)
Awatar użytkownika
B&B
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7225
Rejestracja: października 9, 2005, 10:14 pm
Lokalizacja: spod warmińskiego lasu...

Postautor: *woytek » stycznia 22, 2010, 8:55 am

B&B pisze:
*woytek pisze:
No jeśli tacy fachowcy mają różne zdania w tym temacie to i ja w przyszłości będę swobodniej używać określenia Southern Rock :lol: Nawet, jeśli sami muzycy będą się od tego określenia odżegnywać!
A płyta "LITTLE PIECE OF DIXIE" - znakomita.

ps. THE WRITER IS UNDER THE INFLUENCE OF BLACKBERRY SMOKE 8)


fachowcem to jest Pawel- ja jestem tylko 'takim tam napalencem'...
daleko mi do jego wiedzy i osluchania, co nie oznacza, ze nie wiem co pisze (patrz:napaleniec)...
a prawda jest taka, ze poza nielicznymi wyjatkami, jezeli cos mi sie bardzo podoba- tak jak ta plyta BS, to musi miec ona cos wspolnego z Poludniem:)- nawet, dajmy na to, Wishbone Ash hi hi...

*woytek
*woytek
blueslover
blueslover
 
Posty: 429
Rejestracja: października 8, 2005, 10:22 pm
Lokalizacja: warszawa

Postautor: RafałS » stycznia 22, 2010, 12:05 pm

Słyszałem chyba ze trzy numery z tej płyty w trójkowych audycjach i oczywiście podobało mi się, ale tak na czwórkę, jakoś nie powaliło. Może nie te utwory wybrali, co trzeba? A może trzeba posłuchać parę razy w całości? Przyzwoity "redneck", lecz nie czułem dreszczu.
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: posener » stycznia 23, 2010, 11:35 am

RafałS pisze:Słyszałem chyba ze trzy numery z tej płyty w trójkowych audycjach i oczywiście podobało mi się, ale tak na czwórkę, jakoś nie powaliło. Może nie te utwory wybrali, co trzeba? A może trzeba posłuchać parę razy w całości? Przyzwoity "redneck", lecz nie czułem dreszczu.

Kilka moich pierwszych przesłuchań to płyta w wersji MP3 podesłana przez długoletniego przyjaciela i rockfana z zagranicy. Miałem dokładnie takie same odczucia jak Ty. Od razu wiedziałem, że jest bardzo OK, ale bez powalania na kolana. Zazwyczaj mam sporo nowych płyt do przesłuchania więc trochę zaniedbałem BS, ale dosyć szybko wróciłem do tej płyty, zacząłem jej słuchać uważniej i wtedy mnie wzięło. Dałem sobie trochę czasu na sprawdzenie jak będę odbierał tę muzykę po dłuższym słuchaniu, dlatego nie brałem udziału w wątku, ale nie tylko np. trudno polemizować poważnie ze stwierdzeniem, iż BS to heavy metal. Po dłuższym słuchaniu płyty w oryginale do tego co już napisałem mogę dodać, iż:
1. Zdecydowanie trzeba tego słuchać w wersji CD
2. Trzeba sobie zdawać z ograniczeń konwencji, w której tworzy BS. Nie oczekujmy po hard rocku z mocnym wpływem country, że znajdziemy elementy jazzu, folku, swingującego bluesa lub innych eksperymentów. W ramach konwencji jest to znakomita rzecz, pełna smaczków, które wyłapiemy dopiero przy uwazniejszym słuchaniu, ale nie gubiąca tego co jest istotą tego rodzaju muzy czyli ENERGII i radości grania
3. Chłopcy mają wielki talent do pisania dobrych piosenek. Na poprzedniej płycie poszło to zbyt daleko w stronę pop, tutaj równowaga jest idealnie zachowana.
4. To co BS nagrali to muzyka, którą powinien był stworzyć nowy zespół Audleya Freeda, gdyby powstał. Nie powstał i nie stworzył, ale czegoś takiego właśnie po nim bym się spodziewał, oczywiście z większym wpływem bluesa i Henia, tym niemniej uważam, że w każdej chwili mógłby wyjść na scenę z BS i idealnie by się wpasował.
5. Podobno na koncertach są jeszcze lepsi. Wybierałem się do Berlina, ale nie byłem w stanie zarezerwować biletów i nie zaryzykowałem jazdy w ciemno. Kolega był w Bochum i było fantastycznie, tym bardziej, że grają w kwintecie z klawiszami
6. Dawno nie słyszałem tak fantastycznie brzmiących i nagranych przesterów, wyobrażam sobie tę falę uderzeniową ze sceny.
7. Jestem niesamowicie ciekawy ich dalszej kariery, czy to początek czegoś większego, czy też zostaną kapelą jednej znakomitej płyty tak jak np. Cry Of Love
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: Rock-A-Billy » stycznia 23, 2010, 12:29 pm

Czytałem co pisaliście o tej kapeli - zwłaszcza posty *woytka* i posenera, posłuchałem sobie fragmentów twórczości w necie i parę minut temu zakupiłem płytę "Little Piece of Dixie" na Allegro!
To jest właśnie coś co lubię, płyta naprawdę przepojona południowym duchem :!
Awatar użytkownika
Rock-A-Billy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1490
Rejestracja: stycznia 17, 2009, 8:51 pm

Postautor: *woytek » stycznia 23, 2010, 11:45 pm

GRATULACJE:)

i to podwojne, bo mnie w lecie (na Allegro wlasnie) przeszla kolo nosa ich plyta 'Bad Luck Ain't No Crime'...

szybkiej wysylki pozostaje zyczyc. Ty tez bedziesz UNDER THE INFLUENCE...

miejmy nadzieje, ze chlopaki jeszcze nam niejedno pokaza. trzymac kciuki pozostaje, jak zauwazyl Posener, zeby dalej szli odbra droga...

Jak mi sie ukazuje dobrze rokujaca kapela, to cos niedobrego sie dzieje. Vide Laidlaw czy Tishamingo...
Ta pierwsza tez grala na trasie ze Skynyrd a potem sluch po niej zaginal. A ostatnia plyta 'Foam Box Session' jest po prostu swietna!
No i miejmy nadzieje, ze jeszcze nieraz wyladuja na starym kontynencie, bo w grudniu Berlin byl nieosiagalny...

a na koniec porada 'jak przetrwac zime'?

1.dorzucic do kominka na full, zeby podniesc temperature do jakis 27 st.C (roznica z tym co za oknem prawie 60!!!-nie otwierac),
2. Wrzucic do odtwarzacza BALCKBERRY SMOKE
3. Wziac przyjemny prysznic i zalozyc podarte portki, luzna ulubiona koszule, i rzecz jasna boso
4. podkrecic wzmacniacz, mozna tez otworzyc piwko...luzujemy...

MINI KLIMAT POLUDNIOWY GWARANTOWANY...czyli 'Little Piece of Dixie'

*woytek

PS ja tez slyszalem, ze tytulowy kawalek jest gdzies w sieci! Moze ktos go znajdzie? i poprosimy o namiary!
*woytek
blueslover
blueslover
 
Posty: 429
Rejestracja: października 8, 2005, 10:22 pm
Lokalizacja: warszawa

Postautor: posener » stycznia 24, 2010, 9:08 am

*woytek pisze:a na koniec porada 'jak przetrwac zime'?

1.dorzucic do kominka na full, zeby podniesc temperature do jakis 27 st.C (roznica z tym co za oknem prawie 60!!!-nie otwierac),
2. Wrzucic do odtwarzacza BALCKBERRY SMOKE
3. Wziac przyjemny prysznic i zalozyc podarte portki, luzna ulubiona koszule, i rzecz jasna boso
4. podkrecic wzmacniacz, mozna tez otworzyc piwko...luzujemy...

MINI KLIMAT POLUDNIOWY GWARANTOWANY...czyli 'Little Piece of Dixie'

*woytek

PS ja tez slyszalem, ze tytulowy kawalek jest gdzies w sieci! Moze ktos go znajdzie? i poprosimy o namiary!


Porada bardzo na czasie. Jako osoba zdecydowanie ciepłolubna przeżywam właśnie dramat. Metoda wydaje się skuteczna, ale mimo, iż dysponuję odpowiednią siłą ognia nie mogę jej stosować w domu (sąsiedzi). Naprawdę głośno słucham w samochodzie, ale na razie odtwarzacz odmówił współpracy w tym mrozie :D
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: posener » stycznia 24, 2010, 10:25 am

*woytek pisze: no i sie okazuje, ze Ricky Medlocke tez w tym maczal palce:)
teraz cale poludniowe bractwo bawi sie na statku...

pozdrowionka
*woytek


A propos południowego bractwa. Chłopcy wydają się dobrze zakolegowani z The Black Crowes, ponieważ nazwę zespołu podsunął Chris Robinson.

http://www.puresouthernrock.com/souther ... -interview
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: Rock-A-Billy » stycznia 26, 2010, 5:55 pm

Płyta już do mnie dotarła. Po pierwszym przesłuchaniu mogę śmiało stwierdzić, że jest bardzo dobra. Brzmienie gitar plus ten country`owy wokal to jest właśnie to co lubię :!:
Awatar użytkownika
Rock-A-Billy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1490
Rejestracja: stycznia 17, 2009, 8:51 pm

Postautor: *woytek » stycznia 26, 2010, 6:48 pm

Rock-A-Billy pisze:Płyta już do mnie dotarła. Po pierwszym przesłuchaniu mogę śmiało stwierdzić, że jest bardzo dobra. Brzmienie gitar plus ten country`owy wokal to jest właśnie to co lubię :!:


oh, yeah!!!

a ktore masz wydanie? tak z ciekwaowsci pytam...

BamaJam Records, czy to z lipca?

to ja sie solidaryzuje i tez odpalam:)

*woytek
*woytek
blueslover
blueslover
 
Posty: 429
Rejestracja: października 8, 2005, 10:22 pm
Lokalizacja: warszawa

Postautor: Rock-A-Billy » stycznia 26, 2010, 7:16 pm

*woytek pisze:
Rock-A-Billy pisze:Płyta już do mnie dotarła. Po pierwszym przesłuchaniu mogę śmiało stwierdzić, że jest bardzo dobra. Brzmienie gitar plus ten country`owy wokal to jest właśnie to co lubię :!:


oh, yeah!!!

a ktore masz wydanie? tak z ciekwaowsci pytam...

BamaJam Records, czy to z lipca?

to ja sie solidaryzuje i tez odpalam:)

*woytek


BamaJam Records w digipaku :!:
Czy to drugie wydanie czymś znaczącym sie różni :?:
Awatar użytkownika
Rock-A-Billy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1490
Rejestracja: stycznia 17, 2009, 8:51 pm

Postautor: *woytek » stycznia 26, 2010, 7:26 pm

to jest dobre pytanie.
mysle, ze odpowiedziec moze Pawel...
ja posiadam to samo wydanie co Ty.

z BamaJam podpisali kontrakt w chwile pozniej po 'pierwszej' premierze 'A Little Piece of Dixie'. no i zanim wycofali naklad, troche plyt poszlo w swiat.

pozdrowionka
*woytek
*woytek
blueslover
blueslover
 
Posty: 429
Rejestracja: października 8, 2005, 10:22 pm
Lokalizacja: warszawa

Postautor: posener » stycznia 26, 2010, 8:07 pm

Rock-A-Billy pisze:BamaJam Records w digipaku :!:
Czy to drugie wydanie czymś znaczącym sie różni :?:


Ja mam Big Karma Records. Też digipack. Nie sądzę żeby się czymś różniło.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm


nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Wasze recenzje płyt

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 178 gości