Jeff Beck-live at Ronnie Scott's DVD

Chcecie podzielić się z innymi Waszymi odczuciami co do nowej lub ulubionej przez Was płyty? Oto miejsce dla Was!

Moderator: mods

Postautor: E&D » października 20, 2009, 7:55 pm

Marek-Browarek6 pisze:Czy ktoś posiada wersję blu-ray tego wydawnictwa - interesuje mnie jakość obrazu i dźwięku bo do samej muzyki już mnie zachęciliście.


Mamy ten koncert na Blu-Ray i muszę powiedzieć, ze obraz jest żyleta nagrany w jakości HD 1080i w formacie 16:9 (1:78:1), a dźwięk w DTS HD oraz Dolby Dygital 5.1 wręcz genialny, posiadacze systemu kina domowego dostana potężnego kopa ze wszystkich głośników, polecamy szczerze to wydanie bez zastanowiania to 191 minut rasowego grania, uczta dla oka i ucha w najlepszej jakości jaka obecnie jest dostępna na rynku.

Obrazek

Pozdrawiamy
E&D
Obrazek
Awatar użytkownika
E&D
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1533
Rejestracja: czerwca 11, 2004, 8:41 pm
Lokalizacja: stąd

Postautor: esflores » października 20, 2009, 8:20 pm

To brzmi przekonująco - dałeś mi do myślenia. Dzięki.
A propo tego wydawnictwa powyżej, długość tegoż to 190 min???bo ja widziałem ledwo 90min.
Możecie wrzucić listę utworów?albo drugą stronę okładki (czytelną) please :)
pozdrawiam posener :wink:
esflores
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 46
Rejestracja: sierpnia 26, 2006, 9:37 pm
Lokalizacja: Kobierzyn

Postautor: F.H.Johnson » października 20, 2009, 8:27 pm

DVD (zwykłe) ma 155 min.
Awatar użytkownika
F.H.Johnson
blueslover
blueslover
 
Posty: 513
Rejestracja: września 18, 2004, 11:50 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: E&D » października 20, 2009, 9:00 pm

esflores pisze:To brzmi przekonująco - dałeś mi do myślenia. Dzięki.
A propo tego wydawnictwa powyżej, długość tegoż to 190 min???bo ja widziałem ledwo 90min.
Możecie wrzucić listę utworów?albo drugą stronę okładki (czytelną) please :)
pozdrawiam posener :wink:


191 minut ponieważ jest bonus : wywiad z Jeffem Beckiem i czlonkami zespołu oraz 7 dodatkowych utworów Jeffa Becka z zespołem "Big Tom Playboys" fajna muza w stylu Rockabilly.
Tu daje skan, chyba się doczytasz.
Pozdrawiamy
Obrazek
E&D
Obrazek
Awatar użytkownika
E&D
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1533
Rejestracja: czerwca 11, 2004, 8:41 pm
Lokalizacja: stąd

Postautor: esflores » października 20, 2009, 9:39 pm

extra, dzięki,
okazuje się, że widziałem wersję telewizyjną z BBC Four a ta jest wypasiona że hej, teraz zobaczymy gdzie najtaniej
PZDR.
esflores
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 46
Rejestracja: sierpnia 26, 2006, 9:37 pm
Lokalizacja: Kobierzyn

Postautor: Joe Dalton » października 22, 2009, 8:46 pm

Jestem zachwycony. Wspaniały koncert, kawał dobrej, świetnie zagranej muzyki. Jeff jest w wyśmienitej formie i ma teraz zespół, z którym może szybować wysoko. Dziękuję wszystkim, którzy swoimi recenzjami skłonili mnie do kupienia tego dvd.
Awatar użytkownika
Joe Dalton
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 176
Rejestracja: października 8, 2007, 12:15 pm
Lokalizacja: Kwiatuszkowo

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » października 22, 2009, 9:09 pm

esflores pisze:Dla mnie Beck z lat 70-tych to muzyk z duzo wyższej półki niż jego koledzy z "klasy"
Clapton jest kapitalnym rzemieślnikiem ale jest okropnie zachowawczy w tym co zawsze robił (nawet z okresu Cream).
Page w drugą stronę - pamiętam jak to jazzowi puryści zźymali się na Led Zepplin, który to zespół zniekształcił bluesa dla pieniędzy i sławy.
Jeff Beck jest dokładnie w środku - chciałbym usłyszeć jeszcze jakiś jego nowy materiał.

................

no to moje zdanie ; płyta o której piszesz słabiutka.
ot plumkanie;

A o LED ZEPPELIN / na Boga - tak się to pisze / pisano miliony bzdur ; heh Jimmy dla kasy zniekształcił bluesa ; dobre

NIKT PRZED NIM I NIKT PO NIM NIE WYMYŚLIŁ , SKOMPONOWAŁ I ZAGRAŁ TYLE MUZYKI ; rozpoznawalnej , stylowej , niepowtarzalnej...

najcieńszy z tej klasy to właśnie Beck ; na stos płyt na ktorych zagrał , wybrałbym materiał na jeden album!

Clapton nudny i przewidywalny - fakt!

A nowi ?

Pomijam oczywiście Dereka ,DMB , Muła i etc
prosze bardzo i goraco polecam albumy :

NEW MONSOON , O.A.R. , PHISH , THE BREAKFAST , DJ LOGIC , STRING CHEESE INCIDENT , MICHAEL ALLMAN / tak tak / , EARTHLESS , SISTER HAZEL , LES CLAYPOOL , LYNN STOKES & SOL SURFERS , EKOOSTIK HOOKAH , BELA FLECK AND THE FLECKTONES , JEFF COFFIN i setki innych...
................................
POZDRAWIAM :D :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Joe Dalton » października 22, 2009, 9:44 pm

Nie sądzę, żeby ten koncert Becka był cienki. Poniżej kilka linków, zresztą chyba cały koncert jest na You Tube, wiec można sobie posłuchać i wyrobić własne zdanie. Ja na przykład bardzo chciałbym być tamtego wieczora w klubie Ronniego Scotta i popijać dobrą whisky słuchając Jeffa.

Pozdrawiam.

http://www.youtube.com/watch?v=VC02wGj5 ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=d3y61-WSuwQ&feature=fvw
http://www.youtube.com/watch?v=EbhngojbrzQ
http://www.youtube.com/watch?v=oPBqk-0g ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=e6T6AQ5y ... re=related
Awatar użytkownika
Joe Dalton
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 176
Rejestracja: października 8, 2007, 12:15 pm
Lokalizacja: Kwiatuszkowo

Postautor: posener » października 22, 2009, 10:06 pm

Joe Dalton pisze:Nie sądzę, żeby ten koncert Becka był cienki.


Być może najlepszą recenzją jest krótka przebitka na autentycznie zachwyconą twarz Jimmi Page'a. Nie przejmuj się takimi opiniami tylko ciesz muzyką. Ten koncert przejdzie do historii.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: esflores » października 22, 2009, 10:36 pm

Hmm Jak zwykle gusty i guściki.
Panie Pawle
Jeff współtworzył fusion od strony rocka jako prekursor, w wywiadzie po koncertowym wyraźnie mówi o swoich fascynacjach Mahavishnu. Z całym szacunkiem ale Clapton czy Page przy nim to zwykli "odgrywacze". Oczywiscie,ze Page wniósł sporo inowacji np. słynne ciężkie riffy, bardzo mi sie podoba u niego to specyficzne "dołowanie" w kontekście brzmienia i to wszystko bez tego przystawkowego badziewia. To klasa. Ale muzycznie to nic specjalnie oryginalnego - Led Zepplin wcale nie ukrywał swoich "inspiracji" czarnym bluesem, czy wyspiarskim folkiem - po prostu na tej bazie stworzyli bardzo nośną muzykę - ale nie każdemu musi sie podobać jego glamowy wizerunek. Mnie już mierzi i wole słuchać niż oglądać. Natomiast Live at ronnie scott w porównaniu do słynnego O2 L.Z. (Notabene do dzisiaj nie wydanego) przypomina porównanie Ottisa Reddinga do Michaela Jacksona. To jest po prostu niedorzeczne.
Zreszta na poczatku lat 80-tych wszyscy trzej panowie spotkali sie na pełnowymiarowym koncercie ale nie byli w stanie zagrać całego koncertu razem. Wydarzenie to niedawno wydano chyba nieoficjalnie bo jakość dvd kiepska. Wszyscy graja osobne sety i spotykaja sie dosłownie w kilku kawałkach. Zreszta koncert fajny.
Beck ośmielił sie zaprosić Claptona na swój prawdodopodobnie "ultimate gig" ale Clapton kategorycznie odmówił. Po jakimś czasie zmitygował sie i zapytał ale co będzie grane - gdy usłyszał co, łaskawie sie zgodził. A panowie Page i Plant siedzieli na widowni głupawo się usmiechajac (udokumentowane) dlaczego nie zagrali?
Można sie domyślać, że chodziło o kasę.
Bardzo dziekuje za podane przykłady, chetnie sie zapoznam.
Pozdrowienia
esflores
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 46
Rejestracja: sierpnia 26, 2006, 9:37 pm
Lokalizacja: Kobierzyn

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » października 22, 2009, 11:37 pm

esflores pisze:Hmm Jak zwykle gusty i guściki.
Panie Pawle
Jeff współtworzył fusion od strony rocka jako prekursor, w wywiadzie po koncertowym wyraźnie mówi o swoich fascynacjach Mahavishnu. Z całym szacunkiem ale Clapton czy Page przy nim to zwykli "odgrywacze". Oczywiscie,ze Page wniósł sporo inowacji np. słynne ciężkie riffy, bardzo mi sie podoba u niego to specyficzne "dołowanie" w kontekście brzmienia i to wszystko bez tego przystawkowego badziewia. To klasa. Ale muzycznie to nic specjalnie oryginalnego - Led Zepplin wcale nie ukrywał swoich "inspiracji" czarnym bluesem, czy wyspiarskim folkiem - po prostu na tej bazie stworzyli bardzo nośną muzykę - ale nie każdemu musi sie podobać jego glamowy wizerunek. Mnie już mierzi i wole słuchać niż oglądać. Natomiast Live at ronnie scott w porównaniu do słynnego O2 L.Z. (Notabene do dzisiaj nie wydanego) przypomina porównanie Ottisa Reddinga do Michaela Jacksona. To jest po prostu niedorzeczne.
Zreszta na poczatku lat 80-tych wszyscy trzej panowie spotkali sie na pełnowymiarowym koncercie ale nie byli w stanie zagrać całego koncertu razem. Wydarzenie to niedawno wydano chyba nieoficjalnie bo jakość dvd kiepska. Wszyscy graja osobne sety i spotykaja sie dosłownie w kilku kawałkach. Zreszta koncert fajny.
Beck ośmielił sie zaprosić Claptona na swój prawdodopodobnie "ultimate gig" ale Clapton kategorycznie odmówił. Po jakimś czasie zmitygował sie i zapytał ale co będzie grane - gdy usłyszał co, łaskawie sie zgodził. A panowie Page i Plant siedzieli na widowni głupawo się usmiechajac (udokumentowane) dlaczego nie zagrali?
Można sie domyślać, że chodziło o kasę.
Bardzo dziekuje za podane przykłady, chetnie sie zapoznam.
Pozdrowienia

.............

mnie nie idzie o to co kto ukrywał czy tez nie;

idzie o przekaz

i własnie Beck jest typowym przykładem odgrywacza , do tego kompletnie pozbawiony zdolności tworczych.

To że Beck sie nie sypie w grze a Jimmy brudził baardzo często wcale mi nie przeszkadza abym twierdzil że J. Page był najwiekszym gitarowym TWÓRCĄ w dziejach rocka; ot tyle

LED ZEPPELIN please
nie LED ZEPPLIN
Nie o koncert DVD idzie ..a tak ogólnie
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » października 23, 2009, 1:42 pm

mickiewicz jr. pisze:
Pawe Freebird Michaliszyn pisze:NIKT PRZED NIM I NIKT PO NIM NIE WYMYŚLIŁ , SKOMPONOWAŁ I ZAGRAŁ TYLE MUZYKI ; rozpoznawalnej , stylowej , niepowtarzalnej...


QUEEN


Przepraszam! musiałem wyrazić moje zdanie!! co oczywiscie nic nie zmienia ;);)

co do koncertu Becka juz pisałem że rewelacyjny ( często wracam do niego) :D

Pawe Freebird Michaliszyn pisze:................................
POZDRAWIAM :D :D


JA TEŻ :D:D:D i dozobaczenia.... dzisiaj:)


.................
:shock: :shock: :shock:

taa..tyle tylko ze na pierwszych albumach baaaardzo chcieli być Led Zeppelin własnie :twisted: :twisted:
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Marek-Browarek6 » października 25, 2009, 9:58 pm

Gdzie tam pop-rockowej kapeli QUEEN do genialnego LED ZEPPELIN , o czym tu mowa!!!!
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: mickiewicz » października 25, 2009, 10:24 pm

Gdzie tam prostackim pięcioakordowym piosenkom do zróżnicowanych pod każdym muzycznie względem wielowarstwowych utworów Queen. Nie wszystkich oczywiście, ale na pewno większej ilości niż u Zeppelinów, których genialności przecież nikt nie neguję (brń Boże).
Jedyny oryginalny leszczyński mickiewicz... Magister od bluesa...
_________________

QUEEN ;-)
Awatar użytkownika
mickiewicz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 76
Rejestracja: września 20, 2006, 7:31 pm
Lokalizacja: Leszno

Postautor: posener » października 25, 2009, 11:00 pm

mickiewicz pisze:Gdzie tam prostackim pięcioakordowym piosenkom do zróżnicowanych pod każdym muzycznie względem wielowarstwowych utworów Queen. Nie wszystkich oczywiście, ale na pewno większej ilości niż u Zeppelinów, których genialności przecież nikt nie neguję (brń Boże).


W "The Rain Song" naliczyłem koło piętnastu akordów, które jakoś się przypadkiem Jimmy' emu przypałętały. W "We Will Rock You" może 5 mimo, że to jeden z niewielu kawałków, które może by na jakąś płytę Zepów weszły. Queen to rock w wydaniu light, zdecydowanie bez bluesowych korzeni. Fajna kapela, sporo dobrych płyt, ale co my porównujemy? Potęgę i mit z rockową konfekcją? LED ZEPPELIN to band, do którego nikt się nawet nie zbliżył. NADAL. I obawiam się, że tak pozostanie.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: Robert007Lenert » października 25, 2009, 11:11 pm

Nie bede sie wymadrzal, ale LZ mam wszystkie albumy, natomiast Krolowa zalatwiam jednym winylem ze zbiorem jej nagran z lat 70-tych, do tego jeszcze kilka singlii. To maja odpowiedz na kwestie ktora pojawila sie w tym watku.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Robert007Lenert » października 25, 2009, 11:16 pm

I jeszcze jedno. Pewien fenomenalny ponadczasowy album Johna Coltrane nie zawiera formalnie ani jednego akordu /Na upartego mozna powiedziec, ze pobrzmiewa w podstawie cos pomiedzy H...a...h
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: mickiewicz » października 25, 2009, 11:39 pm

posener pisze:
mickiewicz pisze:Gdzie tam prostackim pięcioakordowym piosenkom do zróżnicowanych pod każdym muzycznie względem wielowarstwowych utworów Queen. Nie wszystkich oczywiście, ale na pewno większej ilości niż u Zeppelinów, których genialności przecież nikt nie neguję (brń Boże).


W "The Rain Song" naliczyłem koło piętnastu akordów, które jakoś się przypadkiem Jimmy' emu przypałętały. W "We Will Rock You" może 5 mimo, że to jeden z niewielu kawałków, które może by na jakąś płytę Zepów weszły. Queen to rock w wydaniu light, zdecydowanie bez bluesowych korzeni. Fajna kapela, sporo dobrych płyt, ale co my porównujemy? Potęgę i mit z rockową konfekcją? LED ZEPPELIN to band, do którego nikt się nawet nie zbliżył. NADAL. I obawiam się, że tak pozostanie.


No pewnie, ze jak się porównuje te 2 utwory to muzycznie wychodzi na korzyść LZ. The Rain Song jest naprawdę świetne. Choć z 15 akordami to bym chyba nie przesadzał (gwoli ścisłości - Nie liczyłem), chyba że liczysz też przewroty i opóźnienia. Zrób Waść takie porównanie z "Bohemian Rapsody" i na ten przykład "Good Times, Bad Times" ;-)

Robert, cieszę się że masz wszystkie albumy LZ. Ja mam tylko jeden. A Queen chyba wszystkie. I tak w przypadku moim jak i Twoim nie ma to raczej znaczenia odnośnie dyskusji.

Pozdrowiska i dobrej nocy!!!
Jedyny oryginalny leszczyński mickiewicz... Magister od bluesa...
_________________

QUEEN ;-)
Awatar użytkownika
mickiewicz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 76
Rejestracja: września 20, 2006, 7:31 pm
Lokalizacja: Leszno

Postautor: Robert007Lenert » października 26, 2009, 12:16 am

mickiewicz pisze:Robert, cieszę się że masz wszystkie albumy LZ. Ja mam tylko jeden. A Queen chyba wszystkie. I tak w przypadku moim jak i Twoim nie ma to raczej znaczenia odnośnie dyskusji.

Pozdrowiska i dobrej nocy!!!
Owszem ma. Dowodzi tego, ze w tej kwestii mamy odmienne zdanie. Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: posener » października 26, 2009, 1:19 pm

mickiewicz pisze:No pewnie, ze jak się porównuje te 2 utwory to muzycznie wychodzi na korzyść LZ.

Oczywiście podając ten przykład byłem trochę ironiczny, albowiem wartościowanie muzyki na podstawie ilości akordów to absurd. Nie o to chodzi, aczkolwiek tezy o prostocie kawałków Led Zeppelin nie da się obronić. Jimmy napisał genialne numery i one nie są wcale takie proste. Część ma więcej akordów część mniej, ale do tego dochodzą fenomenalne riffy i aranże, a na koniec podstawowy problem - kwestie rytmiczne. Jimmy bezbłędnie trzyma time, fantastycznie potrafi połamać frazę i w rezultacie to nie jest wcale łatwe do grania. Dowodem na to jest między innymi to, że niemal się nie spotyka dobrze zagranych coverów LZ, które siłą zbliżyłyby się do oryginałów. Miałem coś takiego szczęście słyszeć na żywo, myślę o Since I've Been Lovin' You w wykonaniu Gov't Mule, ale też nie końca ponieważ wokal Warrena to jednak inna półka niż Plant. Naprawdę, nie porównujmy LZ do Queen bo to tak jakby porównywać Rubinsteina do Wladzia Liberace.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: mickiewicz jr. » października 26, 2009, 1:49 pm

oczywiscie że wartościowanie muzyki na podstawie ilości akordów jest absurdem. Piszesz następnie jaki to Jimmy jest genialny itd. itp. ( nie neguje tego, też uważam że jest genialnym muzykiem ) Następnie piszesz o tym że trudno spotkać dobrze zagrane covery LZ, a Queen to raczej łatwo? .... nie mówiąć o aranżach, rytmice, timie, nie wspominając o harmonii i różnorodności... ehh.. bez sensu:)
Porównywać te zespoły nie ma sensu :) Jeszcze raz przypominam że moja wypowiedź Queen dotyczyła słów red. Michaliszyna na temat : "niepowtarzalność, rozpoznawalność i stylowość" i po prostu wyraziłem moje zdanie, spoglądając na muzyke (rozrywkową) w całości!

Jeżeli mamy jeszcze ochotę podyskutować na ten temat, poprosze moderatora o przeniesienie rozmowy do osobnego nowego tematu w dziale "Dyskusje na temat..." i pogadamy dalej :) Mamy ? :):)


pozdrawiam
Awatar użytkownika
mickiewicz jr.
DatMistrz
DatMistrz
 
Posty: 2758
Rejestracja: listopada 11, 2005, 3:21 pm
Lokalizacja: Leszno/Wrocław

Postautor: posener » października 26, 2009, 5:25 pm

mickiewicz jr. pisze:Porównywać te zespoły nie ma sensu :) Jeszcze raz przypominam że moja wypowiedź Queen dotyczyła słów red. Michaliszyna na temat : "niepowtarzalność, rozpoznawalność i stylowość" i po prostu wyraziłem moje zdanie, spoglądając na muzyke (rozrywkową) w całości!

Jeżeli mamy jeszcze ochotę podyskutować na ten temat, poprosze moderatora o przeniesienie rozmowy do osobnego nowego tematu w dziale "Dyskusje na temat..." i pogadamy dalej :) Mamy ? :):)


pozdrawiam


Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale odpowiadałem innemu Mickiewiczowi :D i raczej nie w kwestii Queen tylko LZ. Ze sformułowaniem "niepowtarzalność, rozpoznawalność i stylowość" w kontekście Queen mogę się zgodzić, zresztą napisałem, że fajna kapela i swoją niszę w historii rocka znalazła. Temat powinien być przeniesiony bo mówimy tutaj o koncercie J.Becka. W dyskusji pt. LZ vs. Queen nie zamierzam brać udziału, ponieważ jest jałowa. Po 40 latach od debiutu stwierdzenie, że LZ jest najlepszym bandem w historii raczej nie wzbudza kontrowersji i o czym tu dalej gadać? Ja należę do tych, którzy o tym wiedzieli już na początku lat siedemdziesiątych, co wcale nie było wtedy takie oczywiste.
Pozdrawiam i wróćmy do Becka :D
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: esflores » października 26, 2009, 7:18 pm

Jeśli chodzi o sam koncert - to trudno coś dodać. Koncert jest doskonały. Jeff nieco spięty, mocno skoncentrowany, wspaniale dowodzi całością. Muzycy będąc fizycznie blisko siebie, tworzą elektryzujące fluidy. Grają bez błędu!!!!!!. Nie wiem czy to wybór z 5 koncertów czy też wybrany najlepszy ale jest perfekt. Lider wypuszcza dyskretnie najpierw Tal, potem na solowe popisy innych ale wszystko to jest wplecione w muzykę. Drzewiej nachalność tych solówek niejednokrotnie straszyła pretensjonalnością a tu wszystko lekką ręką. Zwróćcie tez uwagę na publikę - naprawdę nastrój nie z tej ziemi.

Powracając do tych porównań, troszkę sam to wywołałem porównując tych trzech artystów. Każdy z nich jest inny, pomimo wspólnego "korzenia". Lubię ich, lecz tylko Beck dostarcza mi wrażeń, które najbardziej do mnie trafiają.
Natomiast wartościowanie miarą popularności jest dla mnie niedojrzałe.
esflores
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 46
Rejestracja: sierpnia 26, 2006, 9:37 pm
Lokalizacja: Kobierzyn

Postautor: mickiewicz » października 26, 2009, 9:14 pm

Podobnie jak to że Queen jest najlepsze w historii. Za chwilę w grę wejdą gusta, a to już cienki lód...
Jedyny oryginalny leszczyński mickiewicz... Magister od bluesa...
_________________

QUEEN ;-)
Awatar użytkownika
mickiewicz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 76
Rejestracja: września 20, 2006, 7:31 pm
Lokalizacja: Leszno

Postautor: Mariolka » października 29, 2009, 3:09 pm

O, właśnie w Radio Baobab leci audycja o Becku :)
Kaja Szwarc
http://chmielowce.pl
- I'm a real blond, please speak slowly -
Awatar użytkownika
Mariolka
bluesman
bluesman
 
Posty: 214
Rejestracja: czerwca 4, 2009, 9:49 pm
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Mariolka » października 29, 2009, 3:30 pm

Pawe Freebird Michaliszyn pisze:idzie o przekaz

i własnie Beck jest typowym przykładem odgrywacza , do tego kompletnie pozbawiony zdolności tworczych.


Pewnie zaraz zbiorę ciepłe, ale na moje niewprawne oko to mi z tego zdania wychodzi że twórczość Becka znasz bardzo słabo i to najchętniej z czasów zblizonych do The Yardbirds.

Dziwne są te Twoje opinie - rozumiem, że może się nie podobać, ale pisać o kimś takim jak Beck że jest cienki (kompozycyjnie, feelengowo) to jest jakieś totalne nieporozumienie. Ja na przykład nie przepadam za Milesem Davisem - no nie podchodzi mi, co poradzę - ale w życiu by mi nie przyszło do głowy pisać że jest/był cienki...

To że Beck sie nie sypie w grze a Jimmy brudził baardzo często wcale mi nie przeszkadza abym twierdzil że J. Page był najwiekszym gitarowym TWÓRCĄ w dziejach rocka; ot tyle


Zapomiałeś na początku dodać "dla mnie". Bo na przyklad DLA MNIE Twoja opinia jest zabawna :). Skreślasz jednym zdaniem Maya, Satcha, Vaia, Moora i jeszcze kilku ważnych. Bo Ty tak uważasz więc Twoja jest twojsza, tup, tup, tup ;)
Kaja Szwarc
http://chmielowce.pl
- I'm a real blond, please speak slowly -
Awatar użytkownika
Mariolka
bluesman
bluesman
 
Posty: 214
Rejestracja: czerwca 4, 2009, 9:49 pm
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: posener » października 29, 2009, 5:54 pm

Trochę nowości na temat "odgrywacza" JEFFA BECKA. 13 i 14 lutego 2010 panowie Beck i Clapton grają wspólny koncert w o2 World Arena w Londynie. 13 luty jest już w zasadzie wyprzedany. Będą grali osobno ze swoimi kapelami oraz wspólny set, podobno dłuższy niż to co grali wiosną w Tokyo. Poza tym ..... JEFF jest w studio! Nagrywa nowy album, którego producentami są Trevor Horne i Steve Lipson.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: esflores » października 29, 2009, 7:08 pm

nowy album? Trevor Horn?, O2 Arena?, Clapton?
eee!!!!! pewnie znowu będzie plumkał ;))
esflores
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 46
Rejestracja: sierpnia 26, 2006, 9:37 pm
Lokalizacja: Kobierzyn

Postautor: posener » października 29, 2009, 8:01 pm

esflores pisze:nowy album? Trevor Horn?, O2 Arena?, Clapton?
eee!!!!! pewnie znowu będzie plumkał ;))

Pewnie tak, ale co to za plumkanie! Zastanawiam się właśnie nad Londynem, ale chyba przerasta mnie to finansowo. Sam bilet 100 funtów. To mnie od lat najbardziej frustruje, że po pierwsze TAM dzieją się takie rzeczy i po drugie ONI mogą sobie na to pozwolić
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: Robert007Lenert » października 30, 2009, 12:48 pm

Pozwolilem sobie wczesniej na wtracenie w pobocznym temacie , ktory pojawil sie w tej zakladce. Teraz pora na glownego bohatera zakladki. Jeff Beck o nim mowa, to artysta poszukujacy, artysta niebojazliwy, artysta balansujacy na zbiegu kilku gatunkow. Zbyt jazzowy dla rockfanow, zbyt rockowy dla jazzfanow, nazbyt nowatorski dla bluesfanow. Na dodatek niespiewajacy i lubujacy sie w kompozycjach instrumentalnych. Dzieki takim zabiegom "udaje mu sie" byc w cieniu mimo, ze tworzy rzeczy wielkopomne. Proponuje zapoznac sie z tymi trzema albumami Jeffa:
"Truth" 1969
"Wired" 1976
"Jeff Beck's Guitar Shop" z 1989
Te plyty, to swoista wycieczka poprzez trzy rozne style muzyczne. Ukazuja tez wyraznie ducha poszukiwacza tego wielkiego gitarzysty.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Wasze recenzje płyt

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 164 gości