Dave Matthews Band - Whiskey Times and Groogrux King

Chcecie podzielić się z innymi Waszymi odczuciami co do nowej lub ulubionej przez Was płyty? Oto miejsce dla Was!

Moderator: mods

Postautor: lauderdale » lipca 8, 2009, 8:41 pm

Robert007Lenert pisze:Kurde. Dam Ci w prezencie dobra kawe w Suwalkach. Posluchasz jeszcze raz podpierajac odbior swietnym aromatem? :twisted:


Robert ... kawa nie pomoze :)
Swobodne podejscie do materii muzycznej jak u Stinga ... smiech ? Granie Stinga i The Police to jak maszyna i aranze wrecz stalowo konsekwentne .. u DMB tego nie ma. Poza tym pomnij ile Sting potrafi "wycisnac" z jednego utworu... kilka aranzacji tego samego kawalka, a kazda tak inna jakby kto inny za sterami siedzial.
Nie slysze tez u DMB wymienionego przez Ciebie swingowania. Na pierwszej z polecanych przez Ciebie plyt chyba tylko "Raven" wydaje sie wyrozniac, ale bez euforii.

Porownania do Stinga to tak naprawde awansem bo gdzie tu tak charakterystyczne dla niego "bulgarskie" metrum jak 5/4 czy 7/4 czy genialne zagrywki perkusistow. Perkusja u DMB jest dla mnie dosc nudna... facet powtarza te same myki az do bolu w niemal kazdym utworze.
Nie wiem czy rutyna to odpowiednie slowo .. moze raczej brak inwencji.
Z tym ze wciaz uwazam , ze to dosc solidne granie jednak bez specjalnego zachwytu.
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: Robert007Lenert » lipca 8, 2009, 9:52 pm

Lauder. Cytujesz fragment mojej wypowiedzi a dalej odnosisz sie nie tylko do moich postow. Reasumujac napisalem co napisalem na temat DMB. Jesli chesz ze mna polemizowac odnies sie wylacznie do tego co moje a nie przeplataj wymiennie ze zdaniami innych. Jesli natomiast Twoja polemika jest natury uniwersalnej nie cytuj wylacznie mojej wypowiedzi.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: lauderdale » lipca 9, 2009, 6:11 am

Robert007Lenert pisze:Lauder. Cytujesz fragment mojej wypowiedzi a dalej odnosisz sie nie tylko do moich postow. Reasumujac napisalem co napisalem na temat DMB. Jesli chesz ze mna polemizowac odnies sie wylacznie do tego co moje a nie przeplataj wymiennie ze zdaniami innych. Jesli natomiast Twoja polemika jest natury uniwersalnej nie cytuj wylacznie mojej wypowiedzi.


No mogles jeszcze napisac , ze zdanie o kawie nie do mnie bylo :)
Nie nie chce z Toba polemizowac - niby jak ? - nie odnosisz sie do tego co napisalem. Domagasz sie bym odnosil sie wylacznie do Twoich wypowiedzi , a dalej domagasz sie bym tego nie robil jesli moj post jest "natury uniwersalnej". Konia z rzedem temu kto to zrozumie.
I tak gwoli scislosci w zadnym momencie Cie nie cytuje.
A faktycznie z rozpedu podkleilem dodatkowo zdanie Pawla.
Jesli urazilem - sorry.
Nie zmienia to faktu , ze dalej swingowania u DMB nie slysze. :)
Moze jakas podpowiedz?
Mam tylko te dwie plyty ktore polecales jako genialne.

:) :) :)
Pozdrowienia
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: Robert007Lenert » lipca 9, 2009, 1:26 pm

No nie :) nie chodzi o jakas uraze czy cos w tym stylu. W naglowku wklejasz moje zdanie a odpowiadasz jednoczesnie Pawlowi. Mnie chodzi o to, ze w temacie DMB i ja i Pawel mamy lekko, ale jednak rozbiezne opinie. Mysle, ze teraz jasniej sie wyrazilem. Co do swingowania u DMB , to ja go slysze a Ty nie i pewnie tak nam zostanie :)
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Marek-Browarek6 » lipca 9, 2009, 9:39 pm

Do tej pory nie byłem jakimś wielkim zwolennikiem zarówno DMB jak i Stinga , ale po dokladnym przesluchaniu nowej płyty DMB mogę napisać , ze w mojej ocenie jest naprawdę dobra i bije na głowę wszystkie dokonania tego zarozumialca...Stinga

Dane mi było zaobserwować jakim Sting jest człowiekiem ...i jak potraktował fanów oczekujących na lotnisku podczas wizyty w naszym kraju - wsiadając do samochodu nawet nie spojrzał w ich stronę nie mówiąc o jakimkolwiek machnięciu ręka. Dla mnie wtedy to nic nie znaczyło ale dla innych b. dużo!!! Do dziś mają słuszny żal!!!
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » lipca 10, 2009, 12:02 am

Marek-Browarek6 pisze:Do tej pory nie byłem jakimś wielkim zwolennikiem zarówno DMB jak i Stinga , ale po dokladnym przesluchaniu nowej płyty DMB mogę napisać , ze w mojej ocenie jest naprawdę dobra i bije na głowę wszystkie dokonania tego zarozumialca...Stinga

Dane mi było zaobserwować jakim Sting jest człowiekiem ...i jak potraktował fanów oczekujących na lotnisku podczas wizyty w naszym kraju - wsiadając do samochodu nawet nie spojrzał w ich stronę nie mówiąc o jakimkolwiek machnięciu ręka. Dla mnie wtedy to nic nie znaczyło ale dla innych b. dużo!!! Do dziś mają słuszny żal!!!

...................................
w mojej ocenie prawda jest nieco inna..
Wyborne są albumy Stinga z 1985 roku The Dream of the Blue Turtless
z 1987 roku ...Nothing Like the Sun..Tyle ze studyjnych. Koncertowy Bring On The Night geeenialny!!! dołozyłbym jeszcze albumy: Sting & Gil Evans - Last Session z 1987 roku i DVD z tym samym niemalze repertuarem Strange Fruit. Reszta nudna i przewidywalna do bólu. Smęcenie - tak to odbieram. Słodkie coś dla panienek i yuppies...

Police..hmm...mocno przereklamowane...świetna sekcja ...
..................................................


sekcja Lessard-Beaford to esensja jamowego - totalnego zespolenia..
a tak na marginesie słucham DMB od lat , Stinga juz rzadziej ale rowniez od lat...i nigdy bym sie nie ośmielił porownywać DMB do Stinga....
DMB to monolit ; niezmiennie od lat...a Sting - przecietny basista zawsze otaczał sie genialnymi muzykami...To nie zarzut . Stać go więc mógł.
...............................................................

Mozna DMB nie lubić ; nie wchodzi i tyle. Racja stanu.Ale porównywanie takich albumów jak Busted Stuff czy Before The Crowded Street czy BW&GGK do przecietniactwa ktore ostatnio prezentuje Sting , sugeruje zupelną nieznajomość tematu.

Pozdrowienia Robercie i Marku :D

polecam Dreaming Tree , Two Step , Crash , What You Are ..koniecznie koncertowe... :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: lauderdale » lipca 10, 2009, 10:18 am

Jest cecha wielu wybitnych artystow , ze w ich tworczosci pojawia sie od czasu do czasu jakis melodyjny przeboj ktorego prostote docenia publicznosc a ciekawa aranzacja robi z tego cos bardziej interesujacego niz tylko pare dzwiekow.
Chociaz znajda sie i tacy ktorzy beda twierdzili , ze to wada.
Clapton , Sting, Moore to byc moze zarozumialcy , ale jednoczesnie muzyczni geniusze.
Sting niemal na kazdej plycie ma utworek genialnie melodyjny a wszystkie nagrania sa niesamowicie NIEPRZEWIDYWALNIE ciekawie zaaranzowane.
Dlatego akurat dosc komercyjne przedsiewziecie z takze genialnym Gilem Evansem moim zdaniem nie do konca sie udalo, a wielbiciele takich krazkow jak np "Svengali" ( mimo iz Ted Dunbar nie jest Jimmym Hendricksem) czy "Scetches of Spain" moga czuc sie lekko zawiedzeni . Tych dwoch facetow udowodnilo juz dawno ze moga tworzyc genialna muzyke ... nie koniecznie razem.

Geniusz Stinga polega miedzy innymi wlasnie na tym , ze nie bedac wirtuozem zadnego instrumentu potrafi wycisnac maksimum muzyki ze wszystkiego czego sie dotknie.

Zawsze otacza sie genialnymi muzykami a oni DOCENIAJAC wartosc jego pomyslow muzycznych daja z siebie wszystko. Takie plyty jak Sacred Love pokazuja ze wykorzystanie ciekawych instrumentow i brak aranzacyjnych fajerwarkow rowniez moga doskonale sie sprawdzic. Nie przeszkadza nawet brak jakiegos wpadajacego w ucho przeboju jak np "Englishman in New York" z " Nothing Like the sun"
Precyzja rytmiczna w utworach z nietypowym metrum 5/4 7/4 powala wrecz na kolana zwlaszcza w warstwie wokalnej - Sting jest rowniez genialnym wokalista.

To tak by wymienic tylko kilka aspektow tworczosci tego wielkiego artysty.

Nie ma mowy o porownywaniu DMB do Stinga ... zauwazalne jest natomiast pewne podobienstwo zwlaszcza barwy glosu wokalistow.

Wtornosc DMB oraz brak pomyslowosci zarowno w sferze kompozycji jak i aranzacji dosc skutecznie przeszkadza mi w pelnym zaakceptowaniu ich tworczosci.
Czasem mam nawet wrazenie , ze skomponowali wlasciwie dwa utwory - jeden szybszy drugi wolniejszy - pocieli je na kawalki i z tego zmontowali swoje genialne plyty.

Polecam taka zabawe. Zestawcie wolne utwory i szybkie z Busted Stuff w dwie grupy i wysluchajcie najpierw jednej potem drugiej. Wychodzi niemalze jakby to byly.... tylko dwa utwory.

Taka juz uroda tej muzyki i albo sie to podoba , albo nie.

Jedni nazywaja to spojnoscia inni nuda.
Ja naleze do tych drugich.

Pozdrawiam


Ps: Do tego zeby okreslic co lubie a co nie, nie potrzebna jest zadna edukacja ani znajomosc tematu.
Natomiast by moc dyskutowac dlaczego cos jest wartosciowe wg. przyjetych kryteriow trzeba je przede wszystkim znac - i tu zgadzam sie Robertem w innej zakladce- potrzebny jest pewien zakres pojec ktore trzeba rozumiec i uzywac we wlasciwym kontekscie.
Czy jakos tak. :)
Nazywanie adwersarza ignorantem niestety ... nie robi. :)
No moze inaczej ... robi w przypadku panienek i Yuppies
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: Robert007Lenert » lipca 10, 2009, 10:34 am

A mnie sie wreszcie zaczyna podobac ta zakladka. Podoba sie sie, bo gadamy se o tym co lubimy. Gadamy o muzyce i wszyscy podaja jakies argumenty na poparcie swojej tezy.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » lipca 14, 2009, 2:02 pm

Ależ sie usmiałem...z czystej frajdy ze nie tylko jak tak oceniam ten album...
Recenzja tej płyty autorstwa Bartka Koziczyńskiego / jednego z niewielu recenzentów których sobie cenię/ ukazała sie w TERAZ ROCK.Usmiałem sie bo Bartek napisał to tak jak ja to czuje. DOKŁADNIE.
oto fragment:
.." Dave korzysta ze wszystkich oryginalnych patentów , jakie wypracowal przez lata grania.Jeśli podoba wam sie dynamika , tyle że wyciskana z instrumentów akustycznych , proszę bardzo - Why I Am . Lubicie synkopowane rytmy , skradające sie aranżacje ? Funny The Way It Is. Kunsztowne ballady , przy ktorych Sting wydaje sie równie finezyjny co Lemmy Kilmister? / Motorhead - P.M. / Lying In The Hands Of God./...../ Potrzebujecie bagiennego , nowoorleańskiego klimatu? Alligator Pie. Spodobał sie komus rockowy kierunek z płyty Everyday ? Surowy czad z darciem buzi słychać w Time Bomb. A jesli ktos pragnie rocka zaaranzowanego bogato , na pograniczu symfoniczności , czeka Squirm. W tym ostatnim przebłyskują też charakterystyczne dla zespołu orientalizmy. Rewelacyna płyta. Optymistyczna , zaskakująca , wciagająca. Szczytowe osiagnięcie zespołu. Tym większe że stworzone w tak trudnym momencie..." :D :D :D :D :D :D :D

Ładnie ujete... I powtórzę...kwestia osłuchania..ot co :wink: :wink: :wink: :wink:
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: lauderdale » lipca 15, 2009, 10:55 pm

To fragment recenzji z "Rolling Stone" ...

The sudden loss hangs over this record's startling punch like one of that city's humid summer rains. More typical, though, are references like the "soldier's last breath" in "Funny the Way It Is" and Matthews' blunt fatalism in "Spaceman": "Doesn't everyone deserve to have the good life?/But it don't always work out." "Squirm" is straight-up doomsday. "Out there, no food, no drink/How many days do you think you'd last?"

Nagla strata ( Chodzi o smierc LeRoi Moore saksofonisty zespolu ) unosi sie nad ta zaskakujaco uderzajaca plyta jak wilgotne letnie deszcze. Bardziej typowe jednak sa odwolania jak
"ostatni oddech zolnierza" in "Funny the way it is" i tępy fatalizm Matthews in "Spaceman" : " Czyz nie kazdy zasluguje na dobre zycie/ Ale nie zawsze tak sie uklada" "Squirm" to prosto sad ostateczny : "Tam nie ma jedzenia , nie ma picia, myslisz, ze ile dni przetrwasz?

- po prostu wieje optymizmem na kilometr

.... taaaak najwazniejsze to osluchanie ...

Mimo tych wszystkich bzdur w recenzjach ...plyta moze sie podobac choc .... nie musi.

Tak samo jest czasem z pusta retoryka ... jedni sie na to lapia inni nie


:D :D :D
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » lipca 15, 2009, 11:08 pm

wszystkie teksty Dave'a sa arcypowazne , intrygujące i zastanawiające...tyle tylko że najpierw trzeba je usłyszeć...

no i bardziej mi leży - bezpośredni - oczywisty- prawdziwy fatalizm / jak np Dreaming Tree , Don't Drink The Water , Gravedigger etc :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :D :D :D :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: margo » lipca 16, 2009, 1:33 pm

dodajmy, Pawle, do tego fatalizmu w słowach arcyprzekonywujący ton śpiewu
to czasem szept, czasem krzyk, czasem wręcz wycie
jak tego słucham, rozpaczam razem ze śpiewakiem a moje serce pęka zawsze w tym samym momencie, w którym on to wyśpiewuje

jednak te uczucia są znacznie bogatsze niż zwykła chęć upicia się, jaka się rodzi przy bluesie
Małgorzata teraz Jastrzębska
Awatar użytkownika
margo
Child In Time
Child In Time
 
Posty: 3814
Rejestracja: lipca 6, 2005, 10:11 am

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » lipca 16, 2009, 2:03 pm

recenzja z Rolling Stone'a
............................................

Saxophonist LeRoi Moore of the Dave Matthews Band was a famously taciturn man. Moore, who died last August at 46 of complications from injuries suffered in an off-road-vehicle accident on his farm in Virginia, never spoke onstage — not at any DMB show I saw, anyway — and declined to be interviewed for stories about the group. When I wrote about the Dave Matthews Band for a Rolling Stone cover story in 2002, Moore avoided even saying hello. A founding member of one of America's best-selling bands, he was also spectacularly successful at minding his own business.

Matthews, who drew the richly detailed artwork for this record, knew a different Moore. On the cover of Big Whiskey and the GrooGrux King, DMB's seventh studio album, Matthews portrays Moore as a giant laughing head on a Mardi Gras float, leading the delirium on a French Quarter street. And Matthews opens the record with a sparkling evocation: the sound of Moore's piercing alto sax dancing atop drummer Carter Beauford's eruptive rolls and Stefan Lessard's humming bass in the brief instrumental "Grux." A still, stocky presence in concert, like an upright bear in corkscrew dreads, Moore was a nimble, lusty player on his various horns, threading Matthews' vocal melodies and Boyd Tinsley's violin runs with jazzy intuition and funky punctuations.
.............................................................

Matthews, który stworzył owe urozmaicone dzieło, znał też innego Moore’a. Na okładce Big Whiskey and the GrooGrux King, siódmym albumie studyjnym DMB, Dave portretuje Moore’a jako wielką, śmiejącą się głowę w karnawałowej łodzi,. Więc Matthews otwiera płytę szemrzącym wspomnieniem: dźwięk saksofonu Moore’a tańczy na szczycie niespokojnych zagrywek perkusisty Cartera Beauforda i mruczącym basie Stefana Lessarda w krótkim utworze instrumentalnym „Grux”.
Jego spokojna, tęga obecność na koncertach, jak niedźwiedź w poskręcanych dredach. Moore był dynamicznym muzykiem a jego gra na różnorodnych instrumentach z całą jego jazzową intuicją i funkowym wyczuciem kierowala odpowiednio melodię śpiewu Matthewsa i popisy Boyda Tinsleya na skrzypcach, .

................................................

Moore died early in the sessions for Big Whiskey, before the bulk of the album was made with producer Rob Cavallo in New Orleans last winter. (The album credits do not specify which tracks Moore played on; Jeff Coffin of Bela Fleck's Flecktones also plays sax here, and now on the road with DMB as well.) The sudden loss hangs over this record's startling punch like one of that city's humid summer rains. "Still here dancing with the GrooGrux King," Matthews declares on "Why I Am," tenaciously holding on to Moore's memory. More typical, though, are references like the "soldier's last breath" in "Funny the Way It Is" and Matthews' blunt fatalism in "Spaceman": "Doesn't everyone deserve to have the good life?/But it don't always work out." "Squirm" is straight-up doomsday. "Out there, no food, no drink/How many days do you think you'd last?" Matthews sings, then throws down a growling challenge at the end: "If kindness is your king/Then heaven will be yours before you meet your end." It's as if his way of coping with Moore's passing is by contemplating everyone else's.

Matthews also roasts most of his conclusions with hot rusted electric guitars, played by himself and his longtime collaborator Tim Reynolds. It is a new wrinkle for a DMB studio album, and one too long in coming. The group's first big records, such as 1996's Crash and 1998's Before These Crowded Streets, were never as compelling to me as the live shows — particularly the spiraling sax-and-violin ascents propelled by Beauford and Lessard's fusion of funk and African rhythms — mostly because of the airy center left by Matthews' acoustic rhythm guitar. Cavallo, working with DMB for the first time, has brought some of the classic-rock edge of his hit records with Green Day and My Chemical Romance to Matthews' arena-size spin on early-Seventies Traffic, like the power-chord punctuation and slithering-fuzz flourishes behind Matthews' bad-news snarl in "Squirm."

Matthews and the band also bend the rock to their will. The hearty guitars and cackling brass in "Shake Me Like a Monkey" go perfectly with Matthews' blatant comic lust: "I like my coffee with toast and jelly/But I'd rather be licking from your back to your belly." (That he doesn't say exactly how he expects to get from one to the other means you will probably be able to buy this album at Walmart.) "Funny the Way It Is" is a busy, catchy bundle of tension and release, with Tinsley's violin slicing across the band's cut-and-thrust and a grunting riff in the bridge that gets under your skin like another chorus. For much of "Time Bomb," Matthews sings about his anger with grumbling restraint, in a nervous quiet — silver dots of soprano sax, soft, curdling organ, hovering violin. But when he finally blows up, Matthews shreds his voice like Eddie Vedder against a brick wall of Pearl Jam — a startling compact thrill, lasting only a minute and change, that sounds exactly like a guy losing control just when he needs it most.

The most aggressive instrument on "Alligator Pie (Cockadile)" is actually a banjo, played with locomotive relish by Danny Barnes, with Matthews scatting overhead, dodging Tinsley's scathing violin. The song is a prayer for New Orleans, still drowning in need nearly four years after Katrina ("Grace is all I'm asking/When will grace return?"). But when Matthews sings about all that's gone there now, it's hard not to hear Moore's spirit passing by as well: "All the things we wanted/Everything that was sure/Now there is a scar."

Big Whiskey, though, is a lot like a New Orleans funeral parade — mourning and zest balled into big, brawny music. "We'll be drinking big whiskey while we dance and sing," Matthews crows in "Why I Am." "And when my story ends, it's gonna end with him/Heaven or hell/I'm going down with the GrooGrux King." I'm betting on heaven — and that Moore will be quietly waiting for him.
................................................................
Big Whiskey w dużej mierze przypomina nowoorleańską pogrzebową paradę – żałoba i radość zjednoczone w jedną wielką, żywiołową muzykę. „Będziemy pić whiskey tańcząc i śpiewając”. „A gdy moja historia dobiegnie końca, skończy się razem z nim/ Niebo albo piekło/ Odchodzę z GrooGrux Królem”. Założę się, że do nieba – a tam Moore będzie na niego spokojnie czekał. :D :D :D :D :D :D

można wyjąć fragment z kontekstu nadając mu zupełnie inne znaczenie....
....:twisted: :twisted: :twisted:
Ostatnio zmieniony lipca 16, 2009, 3:16 pm przez Pawel Freebird Michaliszy, łącznie zmieniany 3 razy
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » lipca 16, 2009, 2:03 pm

:D :D :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » lipca 16, 2009, 2:12 pm

margo pisze:dodajmy, Pawle, do tego fatalizmu w słowach arcyprzekonywujący ton śpiewu
to czasem szept, czasem krzyk, czasem wręcz wycie
jak tego słucham, rozpaczam razem ze śpiewakiem a moje serce pęka zawsze w tym samym momencie, w którym on to wyśpiewuje

jednak te uczucia są znacznie bogatsze niż zwykła chęć upicia się, jaka się rodzi przy bluesie

...................
no i Dave dupskiem nie kręci na scenie i nie kryguje się na kogos kim nie jest.....autentyczny do bólu... :D :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: B&B » lipca 16, 2009, 2:21 pm

margo pisze:.....
jednak te uczucia są znacznie bogatsze niż zwykła chęć upicia się, jaka się rodzi przy bluesie

no ciekawe bluesowe odruchy... ja tak mam raczej przy prog-rocku :lol:
Awatar użytkownika
B&B
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7225
Rejestracja: października 9, 2005, 10:14 pm
Lokalizacja: spod warmińskiego lasu...

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » lipca 16, 2009, 2:55 pm

B&B pisze:
margo pisze:.....
jednak te uczucia są znacznie bogatsze niż zwykła chęć upicia się, jaka się rodzi przy bluesie

no ciekawe bluesowe odruchy... ja tak mam raczej przy prog-rocku :lol:


...........................
noo Wieśku a ja nie mam wogole.. :D :D :D
pozdr :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: margo » lipca 16, 2009, 3:41 pm

B&B pisze:
margo pisze:.....
jednak te uczucia są znacznie bogatsze niż zwykła chęć upicia się, jaka się rodzi przy bluesie

no ciekawe bluesowe odruchy... ja tak mam raczej przy prog-rocku :lol:

ja przy progresji nabieram chęci na cięższą artylerię ;)

a DMB buduje we mnie emocje róznorakie - mam ochotę płakać z rozpaczy, tańczyć radośnie, pomodlić się do Kogośtam na Górze . . . oraz na inne niecne i bardziej intymne akty życia ;) w zalezności od słuchanego utworu
bo w tej muzyce jest zawarte wszystko!
Małgorzata teraz Jastrzębska
Awatar użytkownika
margo
Child In Time
Child In Time
 
Posty: 3814
Rejestracja: lipca 6, 2005, 10:11 am

Postautor: karambol » lipca 16, 2009, 7:37 pm

B&B pisze:
margo pisze:.....
jednak te uczucia są znacznie bogatsze niż zwykła chęć upicia się, jaka się rodzi przy bluesie

no ciekawe bluesowe odruchy... ja tak mam raczej przy prog-rocku :lol:

Jak ktoś ma chęć sobie chlapnąć to powód zawsze znajdzie :lol:
Awatar użytkownika
karambol
Administrator
Administrator
 
Posty: 2439
Rejestracja: czerwca 24, 2004, 4:57 pm
Lokalizacja: Białystok

Postautor: Tomii » lipca 16, 2009, 8:56 pm

karambol pisze:Jak ktoś ma chęć sobie chlapnąć to powód zawsze znajdzie :lol:


Ot co Karambolu :!: , zaraz ide chlapnac browara, bez powodu - chociaz ostatnio sluchalem ... :P nie powiem bo zas na lincz sie naraze :lol:
w sercu blues a w zylach rock'n'roll ...
...cudowność jest zawsze piękna, wszystko jedno jaka cudowność, nie ma cudowności, która by nie była piękna.
Awatar użytkownika
Tomii
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4948
Rejestracja: października 10, 2005, 10:30 am
Lokalizacja: Katowice

Postautor: ou811 » lutego 1, 2010, 10:10 pm

Ale się ubawiłem. Wszystko mozna o DMB napisac ale to co przeczytałem powyżej to jest taki strzał kulą w płot, że prawie z krzesła spadłem.
Nudna perkusja - tak proszę Państwa ogłaszam, że Carter Beauford to nudziarz cierpiący na brak inwencji. No to są jajca normalnie. Napisz, że płyta jest do dupy, że zespół się nie podoba ale proszę nie pisz, że Carter jest nudny i wpada w rutynę. To jest taka bzdura, że aż mam ochotę być złośliwy i wkleić jakiegoś głupiego linka.

PS/ Raven to chyba najbardziej pierdołowaty knot jaki Dave kiedykolwiek napisał. No może drugi największy po Dreamgirl.

Sting - szanuję faceta i niczego złego o nim nie napiszę. Uwielbiam The Police ale jestem raczej obojętny wobec twórczości solowej Stinga (choć przyznaję iż pierwszy solowy album był znakomity).

Co do wyciskania z jednego utworu to posłuchaj koncertowego Jimi Thing, So Damn Lucky, Louisiana Bayou, Bartender czy #41. Oczywiście i tak nie zmienisz zdania ale to już twój problem. Ja tam wolę DMB od Stinga. Wolę DMB i to zdecydowanie.

Big Whiskey to jak dla mnie najlepszy studyjny album DMB. Dlaczego najlepszy? Dlatego, że jest to pierwsza płyta zblizona poziomem do tego co zespół robi na koncertach. Ktoś napisze, że Crash, że Before These Croded Streets. OK ale utwory z tych albumów są genialne na żywca (album Listener Supported czy Live in Chicago są na to najlepszym dowodem bo zostały zarejestrowane podczas trasy BTCS), Big Whiskey... jest równie genialny w odtwarzaczu. To jest ta równica. Tak więc Don`t burn the day - nie ma co pisać o sprawach oczywistych. DMB rządzi, Carter Beauford również daje radę.

lauderdale pisze:
Robert007Lenert pisze:Kurde. Dam Ci w prezencie dobra kawe w Suwalkach. Posluchasz jeszcze raz podpierajac odbior swietnym aromatem? :twisted:


Robert ... kawa nie pomoze :)
Swobodne podejscie do materii muzycznej jak u Stinga ... smiech ? Granie Stinga i The Police to jak maszyna i aranze wrecz stalowo konsekwentne .. u DMB tego nie ma. Poza tym pomnij ile Sting potrafi "wycisnac" z jednego utworu... kilka aranzacji tego samego kawalka, a kazda tak inna jakby kto inny za sterami siedzial.
Nie slysze tez u DMB wymienionego przez Ciebie swingowania. Na pierwszej z polecanych przez Ciebie plyt chyba tylko "Raven" wydaje sie wyrozniac, ale bez euforii.

Porownania do Stinga to tak naprawde awansem bo gdzie tu tak charakterystyczne dla niego "bulgarskie" metrum jak 5/4 czy 7/4 czy genialne zagrywki perkusistow. Perkusja u DMB jest dla mnie dosc nudna... facet powtarza te same myki az do bolu w niemal kazdym utworze.
Nie wiem czy rutyna to odpowiednie slowo .. moze raczej brak inwencji.
Z tym ze wciaz uwazam , ze to dosc solidne granie jednak bez specjalnego zachwytu.
ou811
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 26
Rejestracja: stycznia 30, 2010, 12:38 am

Postautor: Brzoza » lutego 1, 2010, 11:44 pm

A ja tylko napiszę, że na DVD z koncertu w Londynie w O2 Academy (26 czerwca 2009) pojawiłem się ja :D Na końcu jak Carter rzuca w tłum pałeczkę to widać mnie stojącego w pierwszym rzędzie na balkonie :P
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: ou811 » lutego 2, 2010, 4:21 pm

DMB EUROPE 2009 - mnie widać na zdjęciu za Carterem w L`Olympia w Paryżu!!! Fajna pamiatka w sumie. Warto być blisko sceny.

Brzoza pisze:A ja tylko napiszę, że na DVD z koncertu w Londynie w O2 Academy (26 czerwca 2009) pojawiłem się ja :D Na końcu jak Carter rzuca w tłum pałeczkę to widać mnie stojącego w pierwszym rzędzie na balkonie :P
ou811
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 26
Rejestracja: stycznia 30, 2010, 12:38 am

Postautor: Brzoza » lutego 2, 2010, 4:33 pm

Właśnie zajrzałem do fotobooka :) Dużo tam ludzi :) Weź się jakoś określ :D

Ale jakiego trzeba mieć farta, żeby pojechać na koncert, jeden z wielu w Europie, i akurat ten na którym byłem został nagrany :D I nie zostałem wycięty :D
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: ou811 » lutego 3, 2010, 7:41 am

Trzeba mieć szczęście, to fakt. Londyn to generalnie było fartowne miejsce (aż 3 koncerty). Muszę pomyśleć nad tym jak się określić hehe. Pomyślę nad tym i się jakoś określę.

Ja wybrałem Paryż z kilku powodów. Magiczna, legendarna sala w Paryżu, możliwość połączenia koncertu ze zwiedzaniem miasta, odwiedziny znajomych itd. Ponadto miałem nadzieję, że zagrają Dancing Nancies i wszyscy wykrzyczą "Could I have been Lost somewhere in Paris". W sumie to dziwne, że DN nie zagrali. Koncert był znakomity i mam pamiątkę w postaci zdjęcia w albumie. Natomiast faktycznie miłe to musi być uczucie kupić sobie oficjalny koncert na DVD - koncert na którym się było i jest się widocznym. To jest fantastyczna sprawa. Zazdroszczę.

Brzoza pisze:Właśnie zajrzałem do fotobooka :) Dużo tam ludzi :) Weź się jakoś określ :D

Ale jakiego trzeba mieć farta, żeby pojechać na koncert, jeden z wielu w Europie, i akurat ten na którym byłem został nagrany :D I nie zostałem wycięty :D
ou811
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 26
Rejestracja: stycznia 30, 2010, 12:38 am

Postautor: lauderdale » lutego 3, 2010, 9:17 am

ou811 pisze:Ale się ubawiłem. Wszystko mozna o DMB napisac ale to co przeczytałem powyżej to jest taki strzał kulą w płot, że prawie z krzesła spadłem.
Nudna perkusja - tak proszę Państwa ogłaszam, że Carter Beauford to nudziarz cierpiący na brak inwencji. No to są jajca normalnie. Napisz, że płyta jest do dupy, że zespół się nie podoba ale proszę nie pisz, że Carter jest nudny i wpada w rutynę. To jest taka bzdura, że aż mam ochotę być złośliwy i wkleić jakiegoś głupiego linka.

Co do wyciskania z jednego utworu to posłuchaj koncertowego Jimi Thing, So Damn Lucky, Louisiana Bayou, Bartender czy #41. Oczywiście i tak nie zmienisz zdania ale to już twój problem. Ja tam wolę DMB od Stinga. Wolę DMB i to zdecydowanie.


Hehe a myslalem , ze temat umarl.... :)

Dlaczego mam pisac , ze plyta "do dupy" Wole konkrety.
Jedni lubia DMB ( chocby dlatego , ze uwieczniono ich na kasecie czy zdjeciu :) ) inni mniej. O gustach sie nie dyskutuje ...chyba.
Ale porozmawiajmy o konkretach.

Wspomnialem o Stingu i matrach zlozonych 5/4 czy 7/4 ... wystarczy pogadac z jakims perkusista czy wokalista by dowiedziec sie jak trudna to sztuka zagrac czy zaspiewac ( no chyba , ze sie jest Bulgarem) w takim metrum. U Stinga mamy to co rusz. Moze cos przeoczylem w DMB, ale oni dosc kwadratowo pukaja caly czas czworeczki i dwojeczki.
Prosze o podpowiedz jesli sie myle. Juz samo to by wystarczylo by postawic Stinga ponad DMB.

Natomiast mowiac o inwencji mialem na mysli roznorodnosc aranzacyjna dotyczaca pojedynczych utworow ktore brzmia TOTALNIE inaczej na poszczegolnych plytach. Inne instrumenty inni muzycy towarzyszacy inna harmonia .... maksymalny odlot inwencji.
Nie mowie o szalenstwie i przeciaganiu kawalkow do granic wytrzymalosci na koncertach. :)

Przyklady:

It's probably me z Summoner Tales i z Fields of Gold
Moon over Bourbon Street z The Dream Of The Blue Turtles albo ta z All this time.
Kawalki takie jak Straight to my Heart (7/4 ) ,Love is Stronger than Justice ( 7/4 i 4/4 ) Twenty five to moonlight (7/4 ) I hung my head (9/8 )
I was brought to my senses(7/8) to tylko kilka niesamowitych przykladow. Jak DMB nagra cos takiego to daj znac. Razem sie posmiejemy . :) :) :)
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: Robert007Lenert » lutego 3, 2010, 12:19 pm

A ja Laudi proponuje takie porownanie:
Sting "If on a Winter's Night..." plyta z 2009.
Dave Matthews "Big Whiskey & the GrooGrux King" plyta z 2009.
Pierwsza fatalna, nudna, nijaka.
Druga swietna, energetyczna, pelna ciekawych pomyslow :)

Idac Twoim tokiem myslenia mozemy dojsc do wniosku ze kazda hinduska raga powinna byc stawiana wyzej niz dowolna kompozycja powstala w Europie badz Ameryce /bo tam to dopiero maja porabane podzialy/. :shock:
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: leszekblues » lutego 3, 2010, 12:21 pm

wWDZIAŁEM TYLKO FRAGNEBT TEGO KONCERTU Z LONDYNU
POmyslałem .....No wreszczcie nudziaże mają druga gitare w kapeli i to elektryczną
Denciaki
Zaczeło mi sie podobac chyba , bo lezy i czeka na obejrzenie z powodu braku czasu.
Dla mnie DMB bez elektrycznej no niestety .......
Tak samo Mayer ...w setach akystycznych zostaje pomijany
A graja naprawde czasem baaaaaaaaardzo podobnie
Miela i mielą te przydługawe teksty jakby ich ktos nakręcił :D
leszekblues
 

Postautor: lauderdale » lutego 4, 2010, 2:01 am

Robert007Lenert pisze:A ja Laudi proponuje takie porownanie:
Sting "If on a Winter's Night..." plyta z 2009.
Dave Matthews "Big Whiskey & the GrooGrux King" plyta z 2009.
Pierwsza fatalna, nudna, nijaka.
Druga swietna, energetyczna, pelna ciekawych pomyslow :)

Idac Twoim tokiem myslenia mozemy dojsc do wniosku ze kazda hinduska raga powinna byc stawiana wyzej niz dowolna kompozycja powstala w Europie badz Ameryce /bo tam to dopiero maja porabane podzialy/. :shock:


Jeden lubi kluski drugi ryz.... jak dla mnie "If on a Winter's Night..." jest genialnym DZIELEM i zawiera jeden kapitalny pomysl; polaczenie muzyki dawnego angielskiego renesansu i wspolczesnego wykonawstwa.
Byc moze jestem nieobiektywny , ale UWIELBIAM muzyke Johna Dowlanda, a to jak Sting ja nagral to arcydzielo. Jest tylko jeden problem uszy wspolczesnego sluchacza przyzwyczajone do diskopolowo-bluesowych substytutow nie toleruja bardziej wysublimowanej muzyki, sluchajac ktorej mozna sie cieszyc zarowno czystoscia formy jak i niesamowita wrecz sprawnoscia wykonawcy, majac w dodatku swiadomosc, iz byla to muzyka w sporej czesci IMPROWIZOWANA.

Nazywac muzyke Dowlanda nudna to jakby powiedziec, ze autor Giant Steps cierpial na brak inwencji. Kazdy rodzaj muzyki wymaga OSLUCHANIA i pewnego przygotowania teoretycznego by moc w pelni cieszyc sie jej pieknem.

Co do chodzenia moim tokiem myslenia to zabrnales w niezle krzaki. :)
A te "porabane rytmy" czyli TALE , a nie ragi sa dosc kwadratowe bo opieraja sie na parzystosci i doslownej powtarzalnosci. Zreszta w praktyce wykonawczej przetrwalo niewiele z nich - czyli? Nuuuuda.

Eksperymenty z muzyka hinduska np Johna McLaughlina byly ciekawe i byly swiadectwem pozytywnej strony osobowosci muzycznej tego wykonawcy przy czym bardziej chodzilo o brzmienia niz wykorzystywanie konkretnych ciagow rytmicznych.

Dla mnie DMB jest przewidywalnie nudny ... tak to odbieram ... ale wiem ze innych nudzi Coltrane czy Dowland , a i jeszcze co to za imie ?.... John :)
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: ou811 » lutego 4, 2010, 8:35 am

13 dni do koncertu DMB w Berlinie. Mam nadzieję, że wynudzę się za wszystkie czasy.

Sting jest OK ale DMB to jednak zupełnie inna (wyższa) liga . If On A Winter's Night to ładny, nastrojowy album - ładny to odpowiednie określenie. Ładny i Nastrojowy. Big Whiskey jest ZAJEBISTY. Taka jest różnica jak dla mnie.

Największą różnicę słychać jednak na koncertach - tu już jest przepaść, DMB na żywo to wulkan energii. Sting jest jak zawsze profesjonalny. PROFESJONALNY to odpowiednie słowo.

lauderdale pisze:
Robert007Lenert pisze:A ja Laudi proponuje takie porownanie:
Sting "If on a Winter's Night..." plyta z 2009.
Dave Matthews "Big Whiskey & the GrooGrux King" plyta z 2009.
Pierwsza fatalna, nudna, nijaka.
Druga swietna, energetyczna, pelna ciekawych pomyslow :)

Idac Twoim tokiem myslenia mozemy dojsc do wniosku ze kazda hinduska raga powinna byc stawiana wyzej niz dowolna kompozycja powstala w Europie badz Ameryce /bo tam to dopiero maja porabane podzialy/. :shock:


Jeden lubi kluski drugi ryz.... jak dla mnie "If on a Winter's Night..." jest genialnym DZIELEM i zawiera jeden kapitalny pomysl; polaczenie muzyki dawnego angielskiego renesansu i wspolczesnego wykonawstwa.
Byc moze jestem nieobiektywny , ale UWIELBIAM muzyke Johna Dowlanda, a to jak Sting ja nagral to arcydzielo. Jest tylko jeden problem uszy wspolczesnego sluchacza przyzwyczajone do diskopolowo-bluesowych substytutow nie toleruja bardziej wysublimowanej muzyki, sluchajac ktorej mozna sie cieszyc zarowno czystoscia formy jak i niesamowita wrecz sprawnoscia wykonawcy, majac w dodatku swiadomosc, iz byla to muzyka w sporej czesci IMPROWIZOWANA.

Nazywac muzyke Dowlanda nudna to jakby powiedziec, ze autor Giant Steps cierpial na brak inwencji. Kazdy rodzaj muzyki wymaga OSLUCHANIA i pewnego przygotowania teoretycznego by moc w pelni cieszyc sie jej pieknem.

Co do chodzenia moim tokiem myslenia to zabrnales w niezle krzaki. :)
A te "porabane rytmy" czyli TALE , a nie ragi sa dosc kwadratowe bo opieraja sie na parzystosci i doslownej powtarzalnosci. Zreszta w praktyce wykonawczej przetrwalo niewiele z nich - czyli? Nuuuuda.

Eksperymenty z muzyka hinduska np Johna McLaughlina byly ciekawe i byly swiadectwem pozytywnej strony osobowosci muzycznej tego wykonawcy przy czym bardziej chodzilo o brzmienia niz wykorzystywanie konkretnych ciagow rytmicznych.

Dla mnie DMB jest przewidywalnie nudny ... tak to odbieram ... ale wiem ze innych nudzi Coltrane czy Dowland , a i jeszcze co to za imie ?.... John :)
ou811
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 26
Rejestracja: stycznia 30, 2010, 12:38 am

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Wasze recenzje płyt

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 126 gości