J.J. CALE "REWIND"

[Joe Dalton]

J.J. Cale - człowiek legenda. Taka prawdziwa legenda, a nie wymyślona przez dziennikarzy muzycznych pisemek, którzy lubią nadużywać tego słowa, obdarzając przymiotnikiem "legendarny" wykonawców 1 wysamplowanego przeboju, o których nikt żadnych legend nigdy nie opowiadał, a ich 5 minut dawno minęło, zanim się na dobre rozpoczęło. Jego utwory grali najlepsi muzycy. Wśród nich np. Clapton, Skynyrd, Widespread Panic. Wywarł olbrzymi wpływ na muzykę tworzoną przez Erica Claptona czy Marka Knopflera, którzy zawsze z podziwem wyrażają się o nim jako o swoim mistrzu. Najnowsze wydawnictwo J.J. Cale'a zawiera 14 utworów nagranych w latach 1973 - 1983, które z różnych względów nie zmieściły się na wydawanych wówczas oficjalnych albumach. Taśmy z nagraniami przeleżały w piwnicy studia "Crazy Mamas" w Nashville, należącym do długoletniego producenta i przyjaciela Cale'a Audiego Ashwortha, który zmarł w roku 2000. Chociaż zdaniem Cale'a ten album kojarzy mu się z oglądaniem starych zdjęć sprzed 35 lat, słuchając tych nagrań trudno odnieść takie wrażenie. W zasadzie większość z nich mogłaby spokojnie znaleźć się na płycie "Road to Escondido" nagranej ostatnio wspólnie z Claptonem. Myślę, że sekret ich świeżości polega na tym, że styl artysty pomimo upływu lat nie ulega żadnym zmianom, bo jak twierdzi sam J.J "od lat śpiewam te same bzdury". "Rewind" to typowe "dziecko" J.J. Cale'a - wymruczane, lapidarne teksty piosenek, delikatny, stylowy akompaniament, oszczędne solówki - wystarczy zamknąć oczy, żeby poczuć upalną atmosferę Południa i leniwe piękno tej muzyki. Z załączonej do płyty, porządnie opracowanej książeczki można dowiedzieć sie co nieco o artyście, obejrzeć trochę zdjęć, przeczytać teksty utworów i poznać nazwiska akompaniujących muzyków. Posłuchajcie, bo warto.