: września 29, 2010, 2:56 pm
Już wolałbym, żeby jeździł, niż sprzedawał teksty: "Ale wówczas T.Nalepa nie był jeszcze „Ojcem polskiego bluesa”, a jedynie ojcem Piotra Nalepy."
Po przeczytaniu tego mój stosunek do niego, jako poety nie zmienił sie specjalnie, ale jako człowiek dużo w moich oczach stracił. I porównywanie go do Osieckiej też chyba nie za zbytnio, bo Osiecka to przecież człowiek-instytucja, poniekąd symbol polskiej muzyki pewnego okresu, czym p. Loebl nigdy nie był.
Sojka tak zatytułował płytę, bo każdy czytając to wie o jakie piosenki chodzi!
Tak dla jasności jeszcze - nie jestem kultystą kultu T. Nalepy, jaki bez wątpienia istnieje, jego muzyka mi sie dawno przesłuchała, teraz głównie cenię go sobie jako gitarzystę.
Ale nie on nadał sobie ten tytuł "Ojca...", przez jego "stajnię" wszyscy bardziej znaczący tamtych czasów się przewinęli i zasługi jego sa oczywiste.
Niedługo sie dowiemy, że mecz na Wembley to wygrał ówczesny trener naszych bramkarzy, który wystawił jakiegos chłopaka...., jak on sie nazywał? Tomaszewicz? Tomaszczyk?
Po przeczytaniu tego mój stosunek do niego, jako poety nie zmienił sie specjalnie, ale jako człowiek dużo w moich oczach stracił. I porównywanie go do Osieckiej też chyba nie za zbytnio, bo Osiecka to przecież człowiek-instytucja, poniekąd symbol polskiej muzyki pewnego okresu, czym p. Loebl nigdy nie był.
Sojka tak zatytułował płytę, bo każdy czytając to wie o jakie piosenki chodzi!
Tak dla jasności jeszcze - nie jestem kultystą kultu T. Nalepy, jaki bez wątpienia istnieje, jego muzyka mi sie dawno przesłuchała, teraz głównie cenię go sobie jako gitarzystę.
Ale nie on nadał sobie ten tytuł "Ojca...", przez jego "stajnię" wszyscy bardziej znaczący tamtych czasów się przewinęli i zasługi jego sa oczywiste.
Niedługo sie dowiemy, że mecz na Wembley to wygrał ówczesny trener naszych bramkarzy, który wystawił jakiegos chłopaka...., jak on sie nazywał? Tomaszewicz? Tomaszczyk?