autor: sonnyboy » stycznia 31, 2008, 1:05 pm
Jak rozwiązanie tajemnicy SBW w książce opisuje B.Donoghue
SONNY BOY UCIEKAJĄCY SKAZANIEC
Aleck „Rice” Miller, Sonny Boy Williamson II lub „Mr. Original Sonny Boy Williamson” (jak przedstawił się saksofoniście Archie’mu Shepp’owi w Kopenhadze w 1963 roku), uciekał od prawdy, która dowodziła, że ten światowej sławy artysta występuje pod nazwiskiem innej gwiazdy.
-----
Lilian McMurry z Trumpet Records (1950-1955) jako pierwsza nagrała Sonny’ego Boy’a Williamsona w swoim studio, i wydaje się, że powinna znać jego prawdziwe nazwisko. A poznała je dopiero piętnaście lat po jej odejściu podczas stawiania pamiątkowej tablicy nagrobnej dla Sonny’ego Boy’a. Lilian McMurry oczywiście wiedziała, że on nie był tym samym Sonny’m Boy’em Williamsonem I, który nagrał „Good Morning Little Schoolgirl” w 1937 roku i który zginął podczas bójki w Chicago w 1948 roku.
---
bez pytań zaakceptowała jego tak brzmiące nazwisko. Utrzymując cały czas w tajemnicy swoje prawdziwe nazwisko Sonny Boy nie wyjawił go nawet swojej żonie, Mattie Gordon podczas ślubu w 1949 roku. Cały czas używał nazwiska Willie „Sonny Boy” Williamson. Swój upór, że to on jest Oryginalny Sonny Boy, Jedyny Sonny Boy popierał faktem, że nazwisko jego ojca brzmiało Williamson. Te fałszywe informacje były cały czas w obiegu a jego żona dowiedziała się o całej prawdzie dopiero z jego aktu zgonu.
Aleck „Rice” Miller swoje przezwisko RICE utrzymał, jak mówi jego siostra Julia „Shug” Barner, dlatego, że lubił bardzo ryż. Natomiast jego możliwa datą urodzenia jest rok 1894, 1897, 1899 lub 1901 - on sam podawał 5 grudnia 1897 jako datę jego urodzin zresztą tak też twierdził w swoim późniejszym nagraniu. Był dwudziestym pierwszym dzieckiem Millie Ford i Jima Millera z Glendory w okręgu Tallahatchie w stanie Mississippi. Dorastał w Tutwiler w tym samym okręgu i stanie, gdzie jego zielonoświątkowa rodzina cieszyła się powodzeniem. Bardzo wcześnie (rzekomo w wieku sześciu lat) przyjął przezwisko (pierwsze z wielu) „Reverend Blue”. Podróżował po Delcie grając kościelną muzykę w gmachach sądu, szkołach, na rogach ulic, podczas pikników i przyjęć urządzanych na powietrzu – gdziekolwiek mógł grać przyciągał tłumy i zbierał brawa..
-----
prawdopodobnie w 1930 lub 1938 roku (powołując się na tekst „Fattenin’ Frogs For Snake” doszło do jakiejś pomyłki, która miała złowieszczy wpływ na jego życie.
Możliwe są cztery wyjaśnienia tych „pomyłek”:
1) któregoś razu wykradł muła sąsiadowi i pomalował go na biało, a kiedy deszcz zmył farbę został aresztowany i wysłany do Parchman Farm w Stanowym Zakładzie Karnym w Mississippi, z którego pozwolono mu uciec. Historię tę Julia Barner opowiedziała Lilian McMurry wówczas jak podała jej prawdziwe nazwisko Sonny’ego Boy’a,
2) gwałtowna sprzeczka z ojcem jest opisana w „Blues Who’s Who”,
3) Sonny Boy opowiadał swoim przyjaciołom, że w 1936 roku w przypływie złości powiesił muła „białego człowieka”,
4) bardzo możliwe jest również, że Sonny Boy Williamson , który przecież grywał wraz z Robertem Johnsonem mógł być zabrany przez niego na któreś ze słynnych „crossroads”, gdzie mógł doświadczyć tego, samego, co doświadczył sam Robert Johnson.- czyli sprzedać duszę diabłu.
Kilka lub wszystkie z tych wyjaśnień wydają się wielce prawdopodobne. Jim O’Neal, założyciel magazynu LIVING BLUES, napisał kiedyś, że „historia bluesa zebrana na podstawie słownych przekazów nie zawsze jest zbieżna ze stanem faktycznym”. To bardzo dogłębne spojrzenie cały czas przyświecało mojej pracy związanej z tą książką.
Widzisz, nadmiernie uproszczając sytuację, ryzykując moją polityczną niepoprawność, muszę stwierdzić, że „biali” przyjmują, że „czarni’ niewolnicy, którzy nie mówili ich językiem lub nie rozumieli angielskiego nie byli w stanie posiadać swojej kultury. Przeciwnie, prawdą jest, że czarni Afrykanie mają bardzo bogatą kulturę. W rzeczywistości, Afrykanie mieli muzykę i literaturę, kiedy Europejczycy jeszcze żyli w jaskiniach. „Biali” posiadający niewolników zaprzeczali, że czasami ich niewolnicy byli w stanie posiadać wyrafinowaną kulturę, chociaż i tak ją tępili. Historia daje nam wiele przykładów na to oraz na to, że zabraniali oni używania bębnów w obawie, aby czarni nie komunikowali się pomiędzy sobą w celu jakiegoś buntu.
Taka była egzystencja tej bardzo bogatej kultury a jej utajnienie kreowało potrzebę komunikowania się wśród czarnych. Blues i to, co później biali nazwali „gospel bluesem”, był nośnikiem dla zakodowanych komunikatów pomiędzy czarnymi. Większość białych nigdy nie odczytało tych zapisanych w bluesie informacji. Czarny robotnik śpiewał do jego muła to, co chciał powiedzieć swojemu panu. Inaczej mówiąc, bogactwo tej stłamszonej afrykańskiej kultury jest jak ostateczny sprawdzian wytrzymałości, który dał bluesowi jego wielkość. Biali często zakładali, że w kulturze czarnych nie ma żadnej konsekwencji, nie wsłuchiwali się w słowa bluesów, natomiast czarni wykorzystali to niedopatrzenie białych jako okazję do metaforycznego mówienia do nich o swoich problemach, pamiętając przy tym, aby nie patrzeć im prosto w oczy. Często, niezadowoleni robotnicy rolni mogli wyklinać swego muła w pieśni zamiast mówić to bezpośrednio do swojego pracodawcy.
Sonny Boy mógł śpiewać do nieuczciwych, ale i naiwnych promotorów, ażeby on nie był „fattening any more frogs for snake”.
Dwa wzruszające przykłady kulturowych barier były przedstawione przez Lillian McMurry z Trumpet Records.:
1- Skuteczność dążeń Sonny’ego Boya dla jego prywatności jest podkreślona przez fakt, że jego prawdziwe nazwisko było trzymane w tajemnicy przed jego szefową, tj. Lilian McMurry aż przez 15 lat po jego śmierci, i wyszło na jaw dopiero, gdy ona poprosiła jego siostry o pomoc w ustaleniu treści napisu na tablicy nagrobkowej.
2- Fakt, że dzisiaj ona sama do siebie śmieje się z tego, nie zmienia faktu, że to jej miłosnych relacji z dwoma siostrami, z którymi była zbyt blisko podczas „czterodniowego wylegiwania” dotyczyła opowieść, jaką Sonny Boy zawarł w bluesie „Too Close Together”. Było to w rzeczywistości „fore–day creep” lub zwyczajowa wczesno ranna wizyta (zazwyczaj do małżeńskiego łoża kochanków). To jest całe znaczenie inne niż „a long slow journey”.
Nawet Mrs. McMurry - przebiegła, doświadczona i pełna szacunku dla nagrywających czarnych muzyków przeoczyła wartości tych subtelnych treści zawartych w bluesach. Ona dobrze wiedziała, że te subtelne żywe treści zawarte w nagraniu mogły powodować, że to nagranie było faktycznie udane. Staraj się zrozumieć te zakodowane informacje w bluesie a zrozumiesz zapewne kulturę południa.
pozdrawiam SONNYBOY