LED ZEPPELIN STORY -SCHODAMI DO NIEBA....

Nasza forumowa biblioteka

Moderator: mods

LED ZEPPELIN STORY -SCHODAMI DO NIEBA....

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » grudnia 14, 2007, 11:51 am

Witek Łukaszewski , wielki fan Zeppelin i mój znajomy / mówił mi o tym projekcie pare lat temu / napisał genialna powiesc..
Tak , bo to jest powieść....o Led Zeppelin..
czyta sie to COŚ z wypiekami na twarzy i wzruszeniem....
Dziekuje Ci Witku..
ogrom wspaniałej , pełnej pasji pracy....
..............................................................
.......
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Jimmy » grudnia 14, 2007, 12:14 pm

Właśnie czekałem, aż napiszesz coś w tym temacie. Widziałem książeczkę w księgarni i nie powiem, wygląda bardzo interesująco.
Myślę, że zrobię sobie Mikołaja :)
Awatar użytkownika
Jimmy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6279
Rejestracja: września 14, 2005, 5:26 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » grudnia 14, 2007, 1:24 pm

Jimmy pisze:Właśnie czekałem, aż napiszesz coś w tym temacie. Widziałem książeczkę w księgarni i nie powiem, wygląda bardzo interesująco.
Myślę, że zrobię sobie Mikołaja :)

...............................
Koniecznie :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » grudnia 14, 2007, 3:10 pm

Jeeezuu...jakTo sie czyta.......
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

schodami

Postautor: Zdzisław Pająk » grudnia 14, 2007, 6:04 pm

Pawe Freebird Michaliszyn pisze:Jeeezuu...jakTo sie czyta.......


Masz racje Pawle - ja też się nie mogłem oderwać, dopóki nie przeczytałem i chyba w święta sięgnę po tę powieść jeszcze raz. :D Gratuluję Autorowi (i trochę zazdroszczę pióra i polotu...) :oops:
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: schodami

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » grudnia 14, 2007, 10:17 pm

Zdzisław Pająk pisze:
Pawe Freebird Michaliszyn pisze:Jeeezuu...jakTo sie czyta.......


Masz racje Pawle - ja też się nie mogłem oderwać, dopóki nie przeczytałem i chyba w święta sięgnę po tę powieść jeszcze raz. :D Gratuluję Autorowi (i trochę zazdroszczę pióra i polotu...) :oops:

..........................
no własnie..ja też.. :oops: Witkowi juz pogratulowałem., ale zrobie to osobiscie kiedy pojawi sie w Pleszewie
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: marekhary » grudnia 17, 2007, 12:10 am

Właśnie skonczyłem a kupiłem wczoraj !
To taka baśniowa opowieść w której tle, cały czas słyszysz muzykę.
Czuję się tak jakbym ostatnie 24godziny spędził z zespołem na altanie
w Headley Grange. Ale będę miał tej nocy sen... :twisted:
worried down with the blues
Awatar użytkownika
marekhary
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 59
Rejestracja: maja 28, 2007, 11:28 am
Lokalizacja: Z POŁUDNIA

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » grudnia 17, 2007, 12:12 am

marekhary pisze:Właśnie skonczyłem a kupiłem wczoraj !
To taka baśniowa opowieść w której tle, cały czas słyszysz muzykę.
Czuję się tak jakbym ostatnie 24godziny spędził z zespołem na altanie
w Headley Grange. Ale będę miał tej nocy sen... :twisted:

..............................
dokładnie jest tak jak piszesz...
pozdr serdecznie
PS Dzwoniłem dzis do Witka jeszcze raz....
ksiązka jest tłumaczona na angielski...
musi trafic do muzyków...
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

ksiazka

Postautor: Zdzisław Pająk » grudnia 17, 2007, 9:48 am

Pawe Freebird Michaliszyn pisze:
marekhary pisze:Właśnie skonczyłem a kupiłem wczoraj !
To taka baśniowa opowieść w której tle, cały czas słyszysz muzykę.
Czuję się tak jakbym ostatnie 24godziny spędził z zespołem na altanie
w Headley Grange. Ale będę miał tej nocy sen... :twisted:

..............................
dokładnie jest tak jak piszesz...
pozdr serdecznie
PS Dzwoniłem dzis do Witka jeszcze raz....
ksiązka jest tłumaczona na angielski...
musi trafic do muzyków...


Tym większe gratulacje. Pozdrawiam
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: marekhary » grudnia 17, 2007, 6:53 pm

Pytałem dzisiaj o książkę w kilku ksiegarniach w Katowicach i Gliwicach, bo chcę znajomym zrobić prezent świąteczny, a tu okazuje sie że nie ma juz np. w Matrasie
mają w hurtowni w W-wie tylko 7 szt.
...więc jak ktoś będzie chciał przed świetami nabyć, to proszę się pośpieszyć!!!
TYM WIĘKSZE GRATULACJE. POZDRAWIAM 8)
worried down with the blues
Awatar użytkownika
marekhary
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 59
Rejestracja: maja 28, 2007, 11:28 am
Lokalizacja: Z POŁUDNIA

Postautor: Joe Dalton » grudnia 17, 2007, 7:32 pm

Awatar użytkownika
Joe Dalton
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 176
Rejestracja: października 8, 2007, 12:15 pm
Lokalizacja: Kwiatuszkowo

Postautor: bluesman1 » grudnia 18, 2007, 9:54 pm

Jeszcze nie czytalem ale serdecznie rowniez gratuluje Panu Witkowi sukcesu. A co Wy na to aby powstalo kompedium na temat dzialanosci zespolu w stylu encykolepdii Pink Fliyd wydanej takze u nas jakies 2-3 lata temu? Szczegolwe trasy koncertowe, lista nagran, bootlegi, niepublikowane zdjecia. Skoro Zachod moze cos takiego miec, to dlaczego nie my. Strony www to nie wszystko.
Awatar użytkownika
bluesman1
blueslover
blueslover
 
Posty: 632
Rejestracja: września 17, 2007, 6:30 pm

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » grudnia 19, 2007, 3:41 pm

bluesman1 pisze:Jeszcze nie czytalem ale serdecznie rowniez gratuluje Panu Witkowi sukcesu. A co Wy na to aby powstalo kompedium na temat dzialanosci zespolu w stylu encykolepdii Pink Fliyd wydanej takze u nas jakies 2-3 lata temu? Szczegolwe trasy koncertowe, lista nagran, bootlegi, niepublikowane zdjecia. Skoro Zachod moze cos takiego miec, to dlaczego nie my. Strony www to nie wszystko.

.....................................
nie kuś Bluesmanie....
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: marekhary » grudnia 22, 2007, 4:26 pm

...kuś, kuś może coś z tego będzie ! 8)
worried down with the blues
Awatar użytkownika
marekhary
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 59
Rejestracja: maja 28, 2007, 11:28 am
Lokalizacja: Z POŁUDNIA

Postautor: bluesman1 » grudnia 25, 2007, 12:27 am

hmm, wstyd przyznac jako fan lz ale jeszcze nie dopadlem tej ksiazki a narazie (z uwagi na to, ze jestem az do pierwszego tygodnia stycznia poza swoim domem i miejscem zamieszkania) nie mam mozliwosci zrobienia tego, wiec czy ktos z szanownych czytelnikow moglby w miare mozliwosci opisac, co ow ksiega zawiera? listy koncertów, dane techniczne, czy moze jest to proza w stylu "hammer of the gods"
dzieki serdeczne
Awatar użytkownika
bluesman1
blueslover
blueslover
 
Posty: 632
Rejestracja: września 17, 2007, 6:30 pm

Postautor: Grzegorz Sterna » grudnia 30, 2007, 1:18 pm

a ja ją wczoraj skończyłem i mam mieszane uczucia, bo, to fakt, uśmiałem sie do rozpuku z komizmu niektórych sytuacji przedstawionych w ksiażce, zresztą z wielką swadą. Jednak , choć wielce romantyczne i pokazujace emocjonalne podłoże tekstów Planta, sceny z Ann występują zbyt często. To na szczeście jedyna jak dla mnie wada, jeśli juz ktoś by chciał mówić o wadach, tej ksiażki. Całosć czyta sie lekko i z przyjemnością. NIesamowity koloryt tworzą dialogi, bo sami przyznacie, ze np gdyby Grant do sprzedawcy Hammondów powiedział: "proszę ciędobry człowieku, sprzedaj nam te organy, zapłacimy ci po ametrykańskiej trasi i nie zawiedziesz sie na nas" to książka straciłaby ducha naturalności, no i nie dowiedzielibyśmy sie,z e na Hammonda można powiedzieć "pie...ne organki"

Polecam gorąco, kobiety będą chyba nawet bardziej urzeczone tą prozą - vide sceny z Ann.
Witku gratuluję!!!
Awatar użytkownika
Grzegorz Sterna
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1995
Rejestracja: listopada 4, 2004, 10:11 am
Lokalizacja: Leszno

Postautor: bluesman1 » stycznia 18, 2008, 8:47 am

No a ja wlasnie przeczytale ta ksiazke i szczerze mowiac jestem mocno zawiedziony bo mysle ze autor popelnil tutaj polska wersje ,,Mlota Bogow". Co prawda czyta sie ja jednym tchem, kupe w niej niesamowitych historii ale tak naprawde nie wnosi ona nic do portetu grupy, raczej idealizuje pewne fakty, ktore tak naprawde nie mialy wiekszego wplywu na tworczosc zespolu, a na pewno juz nie przyczyniaja sie do lepszego poznania grupy w sensie muzycznym. Pozostaja wiec ciagle wylacznie zagraniczne publikacje...szkoda. Ale co do stylu samego pisania, to gleboki uklon dla Pana Witka - rzeczywiscie magia piora jest tutaj wszechobecna. Pozazdroscic talentu...
Awatar użytkownika
bluesman1
blueslover
blueslover
 
Posty: 632
Rejestracja: września 17, 2007, 6:30 pm

Postautor: paul david » stycznia 18, 2008, 9:53 am

Jeszcze nie czytałem ale pewnie ją nabędę - zaś dla wszystkich którzy już są po lekturze i przede wszystkim dla takich jak ja, przed lekturą zamieszczam słowa autora książki, który wyraźnie pisze o swym dokonaniu. Prosze zwrócić uwagę na zaznaczoną - pogrubioną przeze mnie końcówkę poniższego cytatu. Tam jest wszysko napisane... :D

"Nie myślcie sobie, że będzie to słodka opowieść o karierze, kasie i beztroskim życiu gwiazd rocka. Życie prawdziwych rockmanów nigdy naprawdę nie bywa za słodkie: dają z siebie wszystko co najlepsze , a może jeszcze więcej, żyją szybko, umierają młodo i tylko pieśń pozostaje po nich taka sama. Nie starzeje się, bo dzieła wielkich nigdy się nie starzeją i żyją w pamięci fanów, jakby te kariery, koncerty, miłości, hotelowe szaleństwa, rzadkie chwile euforii i częste momenty zwątpienia zdarzyły się zaledwie wczoraj. Nie dostaniecie ode mnie relacji obiektywnej - nie można wymagać obiektywizmu od fanatyka religijnego, a Led Zeppelin i gitara są po dziś dzień moimi bogami i religią. Zapowiadałem się na całkiem przyzwoitego zjadacza chleba, ale od kiedy zacząłem grać na gitarze, a potem słuchać Zepp`s, wszystko się przewróciło na drugą stronę i szlag trafił normalne życie.

Przez dwanaście lat trwania lotu Zeppelina Page, Plant, Bonham i Jones panowali niczym udzielni władcy. Dzielili, rządzili, wyznaczali nowe trendy w muzyce. Kiedy pojawiali się na scenie, wraz z nimi pojawiała się magia, coś, co powodowało, że wielotysięczne tłumy żyły, patrzyły, oddychały w rytm ich muzyki, a oni, niczym wielcy szamani XX wieku, prowadzili swoich wyznawców, jak chcieli i dokąd chcieli. To jest przywilej tylko największych. Oprócz Zepp`s można tu wymienić Jimiego Hendriksa, Pink Floyd, Rolling Stones i The Beatles, a w Polsce tylko Niemena i SBB.

W tej czwórce było coś tak magicznego, magnetycznego i elektryzującego, że kiedy zabrakło jednego z nich, po prostu odeszli, zamykając za sobą drzwi z napisem `Led Zeppelin`. I chwała im za to!

Ta powieść jest hołdem, nieśmiałym podziękowaniem za wszystkie chwile szczęścia, jakie przeżyłem, mogąc słuchać ich muzyki, za to, że kiedy było (a i bywa) mi źle i zimno, mogłem schodami do nieba udać się do innej krainy, gdzie nie ma plastikowych kwiatów i sprężynkowych kanarków. Jako powieść, książka ta rządzi się swoimi prawami i niekoniecznie podąża krok za krokiem śladami Led Zeppelin (to uwaga dla malkontentów, dla których najważniejsze są suche fakty). Tak więc wchodzę na pokład Zeppelina! Jeśli chcecie odlecieć ze mną, zapraszam!
Witek Łukaszewski
"
Obrazek
Awatar użytkownika
paul david
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4151
Rejestracja: października 26, 2004, 11:34 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: bluesman1 » stycznia 18, 2008, 10:43 am

No wiec wlasnie o tym mowilem. Ja po prostu nie jestem fanem jakichkolwiek powieszci muzycznych, tym bardziej ze zycie ,,rockmana" jest mi znane z autopsji i raczej poza moim zyciem zawodowym szukam czegos bardziej spokojnego. Byc moze dlatego ksiazka ta nie zrobila na mnie takiego wrazenia. Ale jeszcze raz podkreslam, jest to moja subiektywna reakcja na to wszystko, poza tym ksiazka jest naprawde swietnie napisana jesli chodzi o samo slowo.
Awatar użytkownika
bluesman1
blueslover
blueslover
 
Posty: 632
Rejestracja: września 17, 2007, 6:30 pm

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » stycznia 18, 2008, 11:25 am

bluesman1 pisze:No a ja wlasnie przeczytale ta ksiazke i szczerze mowiac jestem mocno zawiedziony bo mysle ze autor popelnil tutaj polska wersje ,,Mlota Bogow". Co prawda czyta sie ja jednym tchem, kupe w niej niesamowitych historii ale tak naprawde nie wnosi ona nic do portetu grupy, raczej idealizuje pewne fakty, ktore tak naprawde nie mialy wiekszego wplywu na tworczosc zespolu, a na pewno juz nie przyczyniaja sie do lepszego poznania grupy w sensie muzycznym. Pozostaja wiec ciagle wylacznie zagraniczne publikacje...szkoda. Ale co do stylu samego pisania, to gleboki uklon dla Pana Witka - rzeczywiscie magia piora jest tutaj wszechobecna. Pozazdroscic talentu...

..........................................................
Młot Bogów to grafomaństwo. Do tego polskie tłumaczenie jest beznadziejne!!!!! Ale i tak zawiera sporo faktów prędzej fanom nie znanych.
Tu juz nic odkryc sie nie da.
Witek napisał swietna powieśc mocno podparta własna wyobraznia i intuicją.
Przeczytałem to teraz podcczas choroby drugi raz i zgadzam sie z przedmówcami ze historie z Ann mocno tłumia tempo całosci. Jest tez parę merytorycznych wpadek/ vide - historia powstania Rock and Rolla / ale i tak całosć świetnie sie trzyma mocnego pełnego wigoru kręgosłupa.
Świetna rzecz i pojawia sie teraz pytanie cóz nowego miała wnieść do portretu grupy???Niewiele juz da sie wniesc. No..moze poza ciagle aktualizowanym przez tysiace fanów zestawem bootlegów LZ
Wydania zagraniczne równiez są mocno dyskusyjne....
Warto więc siegnąc po wywiady z muzykami zawarte na wielu pieknie wydanych reboxach.
..............................................
Marley Brant która napisała historie Lynyrd Skynyrd popełniła tyle błedów merytorycznych ze sam zespół wyparł sie tej historii. I cóz z tego; czyta sie to swietnie. Dla poczatkujacych to mocna rzecz. Czujac niedosyt zaczna szukac dalej.
..........................................
Dopisując historie Allmanów i tworząc rozdział o Gov't Mule po parwenascie razy sprawdzałem watpliwosci u zródeł a i tak nie ustrzegłem sie paru wpadek.Na szczęscie sa one mało istotne i nie zmieniaja historii obydwu grup.
........................................................
Witek porwał sie na cos , wydawać by sie mogło niemozliwego...i udało sie.
Pozdr serdecznie
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: bluesman1 » stycznia 18, 2008, 11:39 am

Wiesz Pawle, mysle ze chodzi tutaj o to, ze w zasadzie kazda biografia czy powiess na temat artysty czy zespolu zawiera w sobie pelno bledow i mniej lub bardziej odbiega od faktow. Czesc ludzi, do ktorych ja sie zaliczam, wola ,,suche" fakty i nie lubia mitologizowania pewnych rzeczy, druga czesc uwielbia ten posmak legendy. W zasadzie jest to po prostu kwestia jakiegos wewnetrznego spojrzenia, wyboru. Jak juz wspomnialem, ja tego typu zycie doswiadczylem na wlasnej osobie (oczywiscie nie w takiej skali co LZ) i byc moze dlatego juz patrze z dosc duzym dystansem na tego typu opowiadania. Ale przyznac musze ze masz racje co do tego, ze dla poczatkujacego milosnika muzyki moze taka powiesc byc wstepem. Moze ale niekoniecznie musi i o tym nalezaloby pamietac. Ja na zakonczenie tej dyskusji chcialbym dodac tylko jeszcze, ze swietna (choc juz dawno nieaktualna) pozycja doskonale pokazujaca zespol od strony profesjonalnej, ale i laczacej w sobie elementy narracyjne (np. w postaci roznego rodzaju ciekawostek) jest wydana u nas kiedys dosc malym nakladem ksiazka ,,Hold" Dave'a Lewisa (w oryginale ,,Celebration") i ja bym polecal mlodym czytelnikom.
Awatar użytkownika
bluesman1
blueslover
blueslover
 
Posty: 632
Rejestracja: września 17, 2007, 6:30 pm

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » stycznia 18, 2008, 11:48 am

bluesman1 pisze:Wiesz Pawle, mysle ze chodzi tutaj o to, ze w zasadzie kazda biografia czy powiess na temat artysty czy zespolu zawiera w sobie pelno bledow i mniej lub bardziej odbiega od faktow. Czesc ludzi, do ktorych ja sie zaliczam, wola ,,suche" fakty i nie lubia mitologizowania pewnych rzeczy, druga czesc uwielbia ten posmak legendy. W zasadzie jest to po prostu kwestia jakiegos wewnetrznego spojrzenia, wyboru. Jak juz wspomnialem, ja tego typu zycie doswiadczylem na wlasnej osobie (oczywiscie nie w takiej skali co LZ) i byc moze dlatego juz patrze z dosc duzym dystansem na tego typu opowiadania. Ale przyznac musze ze masz racje co do tego, ze dla poczatkujacego milosnika muzyki moze taka powiesc byc wstepem. Moze ale niekoniecznie musi i o tym nalezaloby pamietac. Ja na zakonczenie tej dyskusji chcialbym dodac tylko jeszcze, ze swietna (choc juz dawno nieaktualna) pozycja doskonale pokazujaca zespol od strony profesjonalnej, ale i laczacej w sobie elementy narracyjne (np. w postaci roznego rodzaju ciekawostek) jest wydana u nas kiedys dosc malym nakladem ksiazka ,,Hold" Dave'a Lewisa (w oryginale ,,Celebration") i ja bym polecal mlodym czytelnikom.

...............................
Dokładnie! Hołd to pozycja obowiazkowa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
pozdr
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: bluesman1 » stycznia 18, 2008, 11:49 am

Poza tym osobiscie uwazam, ze od pewnego juz czasu panuje jakas niezdrowa moda na fascynowanie sie prywatnym zyciem ,,wielkich" gwiazd i w tym przypadku chyba mialo miejsce cos takiego. W zasadzie powinno sie dac temu spokoj i skoncentrowac sie na sztuce, oni tzn. artysci wlasnie o to walcza aby sluchano ich muzyki i tylko jej. A ekscesy...a ktoz z nas czasem sie nie upil albo nie zrobil bardziej gorszacych rzeczy ktorych sie teraz wstydzi. Przypomina mi sie w tym miejscu film ,,Skazany na bluesa" ktory, choc bardzo odbiega od poruszanego tutaj tematu, rowniez staral sie pokazac prywatne zycie wokalisty Dzemu, co moim zdaniem przynioslo raczej odwrotny skutek od zamierzonego. Ale ja nigdy nie bylem fanem czystej pop-kultury i moze dlatego mamy tak rozbiezne zdania. Niewazne...
Awatar użytkownika
bluesman1
blueslover
blueslover
 
Posty: 632
Rejestracja: września 17, 2007, 6:30 pm

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » stycznia 18, 2008, 12:16 pm

No a mnie interesuje wszystko niemal co ma zwiazek z mymi ulubieńcami....
Pozdr
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » stycznia 18, 2008, 12:22 pm

taki troche off - topic / czy jak to sie pisze/
tak wygladał Ronnie Van Zant po tym jak przegonili z Forth Worth technicznych Johnnego Wintera....Wydawało im sie tym technicznym ze dziewczyny z chórku Skynyrd to jakies tam namolne groupies...
no i poszło..
zreszta chłopakom tak ze Skynyrd jak i z Zeppelin / głównie Cole i Bonham / duzo nie było trzeba zeby w ruch poszły pięści...
Takie historyjki dodawaja smaczku samej , niezwykle buntowniczej muzyce..he he
Obrazek
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: bluesman1 » stycznia 18, 2008, 12:37 pm

AMEN :D
Awatar użytkownika
bluesman1
blueslover
blueslover
 
Posty: 632
Rejestracja: września 17, 2007, 6:30 pm

Postautor: jagode » lutego 26, 2008, 8:39 am

cyt:
"Ciekawe czy ktoś się w Polsce zdecyduje na napisanie o Zeppelinach?
Pozdrawiam
Zdzisław Pająk "

No, Panie Zdzisiu! Wykrakał Pan albo zdopingował. :mrgreen:
Nigdzie nie można dostac tej książki. Została rozszarpana. Na giełdach dochodzi do astronomicznych kwot :roll: co robić?
Awatar użytkownika
jagode
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 103
Rejestracja: marca 22, 2007, 9:50 am
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: jagode » lutego 26, 2008, 9:03 am

Cóż , bywają różne opinie.
cyt:
"Rzuciłem się na “Schodami do nieba” Witka Łukaszewskiego, bo:

a) Uwielbiam Zeppelinów i jeśli tylko mogę coś nowego o nich poczytać, to czytam.

b) Nabrałem się na marketingową sztuczkę wydawcy, który reklamuje książkę nie jako muzyczną biografię, ale jako “powieść o Zeppelinach”. Ale ze mnie frajer ;-)

c) Zaintrygował mnie fakt, że autorem książki jest czynny muzyk i w dodatku zupełnie niezły gitarzysta. Na pewno słyszy w piosenkach Led Zeppelin więcej i więcej z nich rozumie, niż jakikolwiek dziennikarz muzyczny…

Niestety, Łukaszewski jest przede wszystkim fanem zespołu. I to fanem oddanym ślepo, bezgranicznie, do końca. Jest wyznawcą kultu Led Zeppelin, co oznacza, że każda strona ocieka hymnami pochwalnymi na ich cześć, a przy każdej możliwej okazji dowiadujemy się, że zespół był wzorem profesjonalizmu (Bonzo owszem też tu pije, ale winni są inni, a na koncerty cudownie trzeźwieje i nic a nic nie zawala, nawet się nie pomyli…), a Page to kompozytor wszech czasów (no, może Bach był porównywalny, ale niekoniecznie lepszy - serio, nie ja to wymyśliłem). Poza tym, Łukaszewski nie jest wyznawcą spod znaku ekumenizmu i zupełnie nie zamierza przekazywać innym znaku pokoju. Bezlitośnie rozprawia się więc z prawdziwymi i wyimaginowanymi wrogami Led Zeppelin, a siłą rozpędu również ze swoimi. Oto smakowita próbka:

“Gdyby istniało drzewo idiotów, tak zwani dziennikarze muzyczni siedzieliby na najwyższych gałęziach, zarezerwowanych dla najcięższych przypadków. Ich opinie o muzyce i muzykach mają tyle wspólnego z prawdziwą sztuką, ile, nie przymierzając, malarz pokojowy z Van Goghiem.” - jakie to szczęście, że ja tu bajdurzę o Łukaszewskim-pisarzu, nie Łukaszewskim-muzyku, co? Musiałbym to, cholera, wziąć do siebie ;-)

O, ale tym ustępem, o “Whole Lotta Love”, to już mnie wkurzył:

“Okrzyknięty natychmiast po powstaniu hymnem heavy metalu, sprawił, że Led Zeppelin wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza przypisano do tego gatunku. Było to bardzo krzywdzące dla Page’a i jego kolegów, kórych zawsze cechował muzyczny eklektyzm, tak obcy heavymetalowcom, skłonnym raczej do jednostajnego łomotu. Zdumiewa tutaj idiotyzm tak zwanych krytyków muzycznych”

Krytycy krytykami i czy LZ grali metal, czy nie, nie zamierzam tu rozstrzygać. Ale że autor książki tak łatwo skreśla gatunek muzyczny, którego najwyraźniej nie zna lub / i nie rozumie, to słabe jest bardzo. Stawiasz się sam, drogi Witku, po stronie tych niekompetentnych krytyków, których tak nie lubisz. Czyli że my, fani metalu, stoimy tu gdzie stoimy, a Ty stoisz tam, gdzie wiadomo kto stał ;-)

Ale najgorsze w tej książce są nie porachunki autora ze złymi dziennikarzami i tępymi metalowcami, lecz elementy “powieściowe” właśnie… W dużej mierze dotyczą życia intymnego muzyków, a że pisane są językiem godnym “M jak miłość” (osobliwie dialogi), co kilka stron opowieść o Led Zeppelin zamienia się ku memu nieustannemu osłupieniu w harlequina.

Zalety? Owszem, owszem - patrz punkt C. Witek jest muzykiem. I kiedy pisze o muzyce, o tajnikach warsztatu gitarzysty, o tych wszystkich niuansach nieuchwytnych dla zwykłego zjadacza chleba, robi się naprawdę ciekawie. Ech, nie mogła cała książka pójść w tym kierunku?

Ale największym hitem “Schodami do nieba” i tak pozostaje wstęp wydawcy. Trzymacie się mocno?

“Tu dodam, że jako miłośnik twórczości Waldemara Łysiaka, chyba nauczyłem się odróżniać ziarno od plew. (…) Może fakt, że inicjały Łukaszewskiego i Łysiaka są te same, sprawił, że zadziałał efekt magicznej mocy?”

No cóż, może fakt, że mam inicjały takie same jak Józef Stalin sprawił, że uczucie listości jest mi obce, ale nie mogłem się powstrzymać przed zacytowaniem tych słodkich bzdur.

MOCNY W GĘBIE
Blog Jarka Szubrychta. Muzyka i okolice.
Awatar użytkownika
jagode
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 103
Rejestracja: marca 22, 2007, 9:50 am
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: autsajder » lutego 26, 2008, 6:32 pm

przeczytałem tę ksiązke niedlugo po premierze i to juz 3 razy jest REWELACYJNA
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
autsajder
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 71
Rejestracja: marca 3, 2007, 10:58 pm
Lokalizacja: Ostrzesz?w

Postautor: Grzegorz Sterna » lutego 27, 2008, 12:12 pm

jedyne co mnie w niej razi to przedmowa wydawcy i to nawiazanie do UPRu po jakiego kija to zrobiono?
Awatar użytkownika
Grzegorz Sterna
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1995
Rejestracja: listopada 4, 2004, 10:11 am
Lokalizacja: Leszno

Następna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Książki, Publikacje, Czasopisma

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 372 gości

cron