ERIC BURDON - FENIKS ROCKA!!!

Nasza forumowa biblioteka

Moderator: mods

ERIC BURDON - FENIKS ROCKA!!!

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 7, 2006, 9:32 pm

Moi Drodzy! Wielce kontent jestem!!!
Ot?? wyobra?cie sobie, ?e po d?ugiej rozmowie, uda?o mi si? nam?wi? red. Zdzis?awa Paj?ka do cytowania szerokich fragment?w Jego ponad 500 stronicowego dzie?a, zatytu?owanego: "Eric Burdon - Feniks Rocka".
Ta cudowna podr?? zaczyna si? 17 marca 1962 roku w Londynie w klubie "Marquee", gdzie sw?j pocz?tek bierze wielka krucjata na rzecz bluesa w Zjednoczonym Kr?lestwie, a ko?czy si? w roku 1997.
Cho? jest to wydawnictwo gdzie w roli g??wnej pojawia si? Eric Burdon, odnajdziemy tu tak?e wszystkich wielkich tego ?wiata, opisanych w spos?b perfekcyjny i bardzo szeroko. Zapewniam ?e ca?o?? czyta si? imponuj?co.
Mam nadziej? ?e Starszaki wr?c? pami?ci? do tego, co ch?on?li?my kiedy? jak powietrze. Natomiast M?odzie?, b?dzie mia?a okazj? cofn?? si? w czasie i posi??? rzeczywist? i przeogromn? wiedz? o tym jak wygl?da?a ?wiatowa scena bluesa, blues-rocka, jazzu, jazz-rocka.
My?l? te? ?e po przeczytaniu cho?by tych fragment?w, wielu z Was, si?gnie po p?yty z takim pietyzmem opisywane przez Zdzisia i zapewniam, ?e nie w formie encyklopedycznej.
Sedecznie i gor?co zapraszam do rozm?w na tej stronie, komentarzy oraz zadawania pyta? autorowi.
Zdzisiu! Dzi?kuj? Ci z serca ca?ego, ?e zgodzi?e? si? na publikacj? fragment?w "Eric Burdon - Feniks Rocka" na naszym forum.
Powiem Wam wszystkim, ja czuj? si? bardzo dumny z tego powodu.

Zapraszam do czytania, dyskusji, oraz zadawania pyta?.
Ostatnio zmieniony stycznia 11, 2007, 11:02 pm przez Andrzej Jerzyk`e, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Zdzisław Pająk » stycznia 7, 2006, 10:00 pm

Witam serdecznie wszytskich fan?w okolic Bluesa.

Nam?wiony przez Andrzeja Jerzyka chc? Wam zaproponowa? kr?tkie fragmenty ksi??ki, kt?ra napisa?em ju? jaki? czas temu i w?a?ciwie powinienem zrobi? do niej spory ju? dopisek. "Eric Burdon - Feniks rocka", nad kt?r? pracowalem niemal dziesi?? lat, zako?czy?? si? bowiem par? miesiecy przed przyjazdem Burdona do Polski - w maju 1996, a od tamtej pory wydarzy?o si? wiele i w karierze Burdona, i w okolicach Bluesa, kt?rych ta ksi??ka tak?e dotyka. No ale czas tak goni i wydawcy nie s? zbyt ch?tni, ?e po kr?tkim suplemencie, kt?ry dopisa?em w swojej elektronicznej wersji ksi?zki, zabra?em si? za inn? pozycj?. Tym niemniej, dzi?ki Andrzejowi ch?tnie sam zn?w wr?c? do "Erica Burdona - Feniksa rocka". Oto pierwszy fragment.

17 marca 1962 roku. Stacja kolejki Ealing w zachodnim Londynie. Sobota wiecz?r. Dochodzi wp?? do ?smej. Na peronie z ha?asem zatrzymuje si? kilka wagonik?w metra. Nieliczni pasa?erowie, kt?rzy przyjechali tu ze ?r?dmie?cia Londynu "czerwon? lini?" zwan? Central, z?orzecz?c pod nosem na przenikliwe zimno opuszczaj? pustawy o tej porze peron. Kilkana?cie stopni do g?ry, przej?cie mi?dzy kasami i ju? koniec tunelu. Kilka os?b opatulaj?c si? szczelnie przed siek?cym deszczem skr?ca na ulicy w lewo i dochodzi do pierwszego skrzy?owania. Po drugiej stronie ulicy za piekarni?, w kt?rej par? godzin wcze?niej mo?na napi? si? ciep?ej herbaty lub zje?? smakowity rogalik, mo?na skr?ci? w bram?. Obok kusi z?otymi pier?cionkami i mn?stwem tykaj?cych zegark?w sklep jubilerski. Gruba krata i pancerna szyba odstraszaj? wystarczaj?co tych, kt?rzy sami chcieliby si? obs?u?y?. Ale ?piesz?cych si? przechodni?w nie interesuje ani wystawa jubilera, ani smakowicie wygl?daj?ce wypieki ani towary kolonialne przypominaj?ce niegdysiejsz? ?wietno?? brytyjskiego Imperium. Do ich uszu coraz g?o?niej dobiega muzyka, kt?rej korzenie z pewno?ci? maj? niewiele wsp?lnego z angielsk? tradycj?. Muzyka, kt?ra zrodzi?a si? za morzami, na plantacjach bawe?ny nad rzek? Mississippi. Jeszcze tylko 16 stopni w d?? po metalowych schodach i z otwartych drzwi w twarze wchodz?cych buchn??o ciep?o i wymieszane zapachy ludzkiego potu, whisky i s?ynnego angielskiego Guinessa. Nad gwarem k??bi?cego si? t?umu g?rowa?a muzyka, kt?r? s?ycha? by?o ju? na ulicy. Na niewielkiej estradce przebywa?o kilku muzyk?w. ...K?dzierzawy i brodaty Alexis Korner w czystej bia?ej koszuli, pod krawatem, siedzia? na krze?le i na hiszpa?skiej gitarze gra? akordy. Obok niego sta? Cyril Davies i z r?wnie wielk? ?arliwo?ci? dmucha? w harmonijk? a? falowa?y jego nieodprasowane spodnie. Wygl?daj?cy podobnie s?uchacze otoczyli ma??, zat?oczon? estradk? d?wigaj?c kufle piwa. Gdy Squirrel zako?czy? swoje solo na harmonijce oderwa? instrument od ust i otar? spocone czo?o, otrzymuj?c kr?tkie i grzeczne oklaski jak m?wca na zebraniu abstynent?w - opowiada? Philip Norman. ...Nigdy nie zapomn? tych dni - wspomina? po latach Alexis Korner - Na harmonijce gra? Cyril Davies. Mick Jagger i Art Wood ?piewali. Charlie Watts b?bni? na perkusji, czasem autostopem z Oxfordu przyje?d?a? Paul Jones i nas wspomaga?...


Zdzis?aw Paj?k


"Eric Burdon - feniks rocka"

Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 7, 2006, 10:11 pm

A wi?c mamy ju? pierwszy fragment. Serdecznie zapraszam do komentarzy, zadawania pyta?, oraz dyskusji.

Pozdrawiam!!!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Tomii » stycznia 7, 2006, 10:16 pm

Zawsze chcialem zadac podobne pytanie autorowi:
Co Pana sklonilo do napisania tego dziela ?
w sercu blues a w zylach rock'n'roll ...
...cudowność jest zawsze piękna, wszystko jedno jaka cudowność, nie ma cudowności, która by nie była piękna.
Awatar użytkownika
Tomii
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4948
Rejestracja: października 10, 2005, 10:30 am
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Tina » stycznia 7, 2006, 10:37 pm

no co tu du?o m?wi? (pisa?).. to jak przerwa na reklam? w najciekawszym momencie filmu. Ten fragment zapowiada jaka? ekscytuj?c? przygod?... :) pozdrawiam autora :) brawa dla Pana Jerzyka za si?? przekonywania :) czekam na wi?cej :)
www.dekores.az.pl - nowe pomysły, nowe inspiracje, powiew świeżości :)
Awatar użytkownika
Tina
blueslover
blueslover
 
Posty: 635
Rejestracja: października 15, 2005, 4:20 pm
Lokalizacja: Ostr?w Wielkopolski

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 8, 2006, 12:39 am

No to si? nam zak?adka rozwija o kolejne has?a. Wida? ?e zdecydowanie by?a potrzebna.
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 8, 2006, 1:45 am

... "Eric Burdon - Feniks Rocka" - to ksi??ka niezwyk?a, wynik fascynacji dziennikarza, Zdzis?awa Paj?ka, muzyk? rockow? i osob? Erica Burdona.
Ksi??ka powstawa?a kilka lat. Z wyj?tkow? dok?adno?ci? autor zebra? wydarzenia, daty, cytaty z setek wywiad?w, anegdoty, zdj?cia, z kt?rych u?o?y? histori? 40 lat muzyki rockowej i opowie?? o jej tw?rcach.
7 maja 1998 roku Eric Burdon wyst?pi w Warszawie z jednym tylko koncertem. Ksi??ka b?dzie prezentem dla niego i wielu jego fan?w.
Nie by?oby to mo?liwe, gdyby nie kilku entuzjast?w zakochanych w muzyce Mistrza.
Andrzej Marzec, Maria Senska-wydawca ksi??ki, Piotr Kaczkowski z radiowej "Tr?jki" oraz ni?ej podpisany s? szcz??liwi - ta ksi??ka spe?nia nie tylko ich marzenia...

Ryszard Moczd?o

Ten tekst mi?dzy innymi, zdobi tyln? cz??? ok?adki ksi??ki.
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Tomii » stycznia 8, 2006, 2:00 am

Kawal dobrej, tym razem bardzo potrzebnej roboty wykonal Pan Z.Pajak. Chyle czola.
w sercu blues a w zylach rock'n'roll ...
...cudowność jest zawsze piękna, wszystko jedno jaka cudowność, nie ma cudowności, która by nie była piękna.
Awatar użytkownika
Tomii
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4948
Rejestracja: października 10, 2005, 10:30 am
Lokalizacja: Katowice

Eric Burdon - Feniks rocka

Postautor: Zdzisław Pająk » stycznia 8, 2006, 11:50 am

Witam serdecznie.
Odpowiadam na dwa pytania dotycz?ce ksi??ki „Eric Burdon – Feniks rocka”, kt?re skierowali?cie do mnie. Dlaczego napisa?em ksi??k? – po pierwsze z mi?osci do muzyki, kt?r? interesuj? si? od ponad 40 lat. A to, ?e zainteresowa?em si? w?a?nie R&B i Bluesem sprawi? singiel z utworem „House of the rising sun”, nagrany w 1964 roku przez Erica Burdona z zespo?em „The Animals”. Codziennie rano, gdy wstawa?em z ???ka, w??cza?em sobie tego singla, z regu?y na stronie „A”, czyli z „Domem wschodz?cego s?o?ca”, a? kt?rego? dnia przerzuci?em na drug? stron?, gdzie by? utw?r Ray’a Charlesa „Talkin’ ‘bout you”. I wtedy postanowi?em dowiedzie? si? kto to jest ten Ray Charles. P??niej ju? tylko odkrywa?em coraz to nowsze dla mnie i wcze?niej nieznane nagrania i nazwiska. I tak to ju? zosta?o. Ksi??ka jest wi?c poniek?d oddaniem d?ugu tym, kt?rzy mnie kiedy? (do dzisiaj zreszt?) fascynowali i uczyli s?uchania, wra?liwo?ci na d?wi?ki, wszystkiego co p??niej przekszta?ci?o si? w zaw?d radiowego dziennikarza. Pocz?tkowo mia?a by? to tylko biografia Burdona i opis jego kolejnych wciele?. I kiedy powsta?o pierwszych 100 stron, zmieni?em koncepcj?, staraj?c si? napisa? co? w rodzaju historii a mo?e raczej przewodnika po muzyce oko?o bluesowej, a Eric Burdon sta? si? g??wnym bohaterem ksi??ki, kt?ry uczestnicz?c w wielu znacz?cych dla tej muzyki wydarzeniach, o tym jakby opowiada? . Czy mia?em chwile zw?tpienia? Pewnie i to sporo. Zw?aszcza wtedy, gdy okaza?o si?, ?e komputer „zjad?” mi sporo tekstu. I dopiero zach?ta ze strony p. Andrzeja Marca, kt?ry zorganizowa? w maju 1998 koncert Burdona w Warszawie, sprawi?a, ?e przez trzy miesi?ce pracowa?em po kilkana?cie godzin, ko?cz?c ksi??k? i j? wyg?adzaj?c. Co bym teraz zmieni? – no c??, jest par? fragment?w, kt?re bym wyrzuci?, par? bym rozbudowa?, do niekt?rych wkrad?y si? b??dy (wynikaj?ce z nadmiaru zaufania do ?r?de? lub braku czasu na ich zweryfikowanie). No i bym dopisa? ci?g dalszy – o spotkaniu z Burdonem w Warszawie i potem nast?pnych rozmowach, o jego kolejnych p?ytach, koncertach i filmach. Mo?e kiedy? to nast?pi, jak b?d? mia? wi?cej czasu i troch? pieni?dzy na wydanie ksi??ki ju? teraz samemu, aby nie liczy? na obietnice innych, nie do ko?ca zrealizowane. Zreszt? wzi??em si? ju? za drug? ksi??k?, kt?ra niestety te? powstaje do?? d?ugo, bo mam bardzo absorbuj?c? prac? i ma?o czasu na pisanie. Temat dotyczy tak?e muzyki i innej wielkiej postaci, kt?ra r?wnie? zaczyna?a w tamtych czasach, czyli na pocz?tku lat 60.
Ale o tym mo?e przy innej okazji. A teraz drugi odcinek wyj?ty z r?kopisu ksi??ki „Eric Burdon – Feniks rocka”. Mo?e kogo? zainteresuje. Tym razem to ju? konkrety zwi?zane z tamtymi czasami. Serdecznie pozdrawiam.

Pi?tka muzyk?w "The Animals" znalaz?a si? w Londynie na pocz?tku stycznia 1964 roku. ...Kiedy wyjechali?my z Newcastle nie by?o dla nas powrotu - wspomina? Chandler - Nie mia?em ochoty pracowa? zn?w w stoczni, Johnny nie chcia? wraca? do wielkich ryz papieru, Pricey nie wyobra?a? siebie ponownie w roli poborcy podatk?w, Hilton nie chcia? zn?w rozlewa? mleka a Burdon do?? mia? wa??sania si? po ulicach... Wtedy do nich do??czy? jeszcze jeden nabytek - James "Tappy" Wright, dawny kolega Hiltona graj?cy w "The Wild Cats" na gitarze rytmicznej, kt?ry przy "Animalsach" pe?ni? mia? funkcj? odpowiedzialnego za zabezpieczenie koncert?w, a wi?c nag?o?nienia, instrument?w garderoby itd, jak to m?wi? Anglicy „road-manager”. ...Dzi?ki temu, ?e mieli?my dw?ch mened?er?w, nie musieli?my sami ?adowa? i roz?adowywa? sprz?tu po ka?dym koncercie - wspomina? John Steel - no i znajdowano dla nas lepsze, bardziej komfortowe miejsca do grania. Ju? d?u?ej nie musieli?my boryka? si? z garderobami, gdzie nie by?o ciep?ej wody... Alan Price pami?ta? - W Londynie zarabiali?my ka?dy po 30 funt?w na tydzie?... Baz? wypadow? i miejscem, w kt?rym mieli zakontraktowane 3 - 4 koncerty tygodniowo zosta? klub "The Scene" w Soho. Prowadzi? go wsp?lnie z R.O’Rahilly’m, Don Arden - znany w ?rodowisku mened?er grup "Small Faces" i "Nashville Teens". ...W klubie by?a fantastyczna kolekcja p?ytowa, wszystkie nowo?ci z USA... ...”The Scene” to specyficzny klub, a w?a?ciwie w niedzielne popo?udnie wielka sypialnia. Szczeg?lnie jesieni? i zim?, kiedy schodzi?y si? zakochane pary. W klubie nie podawano w og?le alkoholu, ale to co dla tych m?odych by?o najwa?niejsze, na sali nie pali?a si? ani jedna ?ar?wka, by?o zupe?nie ciemno - wspomina? Simon Napier-Bell. ...Gdy to zobaczyli?my pierwszy raz trudno nam by?o w to uwierzy? - pami?ta? Chas Chandler - U nas w Tyneside ludzie przychodzili do klub?w aby si? wy?y?. To co robili tu w „The Scene” przypomina?o piek?o, cho? pewnie by?o przyjemniejsze...


Zdzis?aw Paj?k
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

W temacie

Postautor: Góri » stycznia 8, 2006, 11:53 am

Pierwsze, co po przeczytaniu tej wcale nie chudej pozycji nasuwa si? czytelnikowi, to to, ?e tytu? jej jest wprost proporcjonalnie adekwatny do rangi postaci w niej opisanej. To ksi??ka, opiewaj?ca w liczne w?tki historyczne, opisuj?ca niejdnokrotnie miejsca, ludzi, kt?rych ju? nie ma, a bez kt?rych historia ?wiatowej muzyki rockowej by?aby znacznie ubo?sza. To dzieje jednego z najwi?kszych wokalist?w w historii gatunku, przy tym niezwykle barwnej postaci r?wnie? poza scen?. Pozycja obowi?zkowa na p??ce ka?dego szanuj?cego si? mi?o?nika Muzyki.


Gor?co polecam!

Sebastian G?rski
Awatar użytkownika
Góri
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 874
Rejestracja: kwietnia 6, 2004, 8:19 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 8, 2006, 1:20 pm

W ksi??ce, pojawia si? ca?y czas nazwisko Chas Chandler - to basista "The Animals".
Ale tak?e cz?owiek, (to informacja dla pocz?tkuj?cych) kt?ry tak naprawd?, odkry? dla ?wiata Jimi Hendrixa.
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: bartic » stycznia 8, 2006, 4:18 pm

panie zdzis?awie to ja te? mam pytanie do pana!
czy mo?na jeszcze ksi??k? zam?wi??! z jak?? 'wk?adk?' prostuj?c? te b??dy, o kt?rych pan m?wi?.

czy by?aby mo?liwo??? czy jeszcze to jest w sprzeda?y?
za pobraniem, albo przedp?at? na konto

pozdrawiam!
pozdrawiam
bartłomiej czerniak
Awatar użytkownika
bartic
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2761
Rejestracja: maja 22, 2004, 5:04 pm
Lokalizacja: Wrcłw

Postautor: Tomii » stycznia 8, 2006, 4:23 pm

bartic pisze:panie zdzis?awie to ja te? mam pytanie do pana!
czy mo?na jeszcze ksi??k? zam?wi??! z jak?? 'wk?adk?' prostuj?c? te b??dy, o kt?rych pan m?wi?.

czy by?aby mo?liwo??? czy jeszcze to jest w sprzeda?y?
za pobraniem, albo przedp?at? na konto

pozdrawiam!


Zobacz tutaj:

http://www.kapitalka.pl/product_info.ph ... s_id=19257
w sercu blues a w zylach rock'n'roll ...
...cudowność jest zawsze piękna, wszystko jedno jaka cudowność, nie ma cudowności, która by nie była piękna.
Awatar użytkownika
Tomii
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4948
Rejestracja: października 10, 2005, 10:30 am
Lokalizacja: Katowice

Postautor: flower » stycznia 8, 2006, 4:44 pm

Tomii :evil:

Ja znalazlam male info nt. ksiazki na blues.pl
Kiedys szlo to nawet kupic, ale nie wiem czy aktualnie rowniez :( http://www.blues.pl/plansza_p.htm

Trzeba by do Przemka Draheima napisac ;)
dopiero teraz wiem jak nisko upada
kto nie wypełnił swego czasu w pokorze
oto dlaczego tak się obawiam,
że za minutę trzeba będzie wstawać i żyć
Awatar użytkownika
flower
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3201
Rejestracja: czerwca 7, 2004, 11:27 pm
Lokalizacja: Wroclaw/Ostrzeszow

Postautor: Tomii » stycznia 8, 2006, 4:46 pm

Tak chyba jest wszedzie Kwiatku, naklady jak znam zycie wyczerpane, ale moze sam autor posiada w tej kwestji magiczna wiedze i wskaze jakies swiatelko w tunelu.
w sercu blues a w zylach rock'n'roll ...
...cudowność jest zawsze piękna, wszystko jedno jaka cudowność, nie ma cudowności, która by nie była piękna.
Awatar użytkownika
Tomii
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4948
Rejestracja: października 10, 2005, 10:30 am
Lokalizacja: Katowice

Postautor: apollo » stycznia 9, 2006, 9:24 am

Hmmm... niestety, nawet na moim ulubionym merlin.com.pl ksi??ka ta jest r?wnie? niedost?pna :(.
Awatar użytkownika
apollo
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1918
Rejestracja: października 17, 2005, 10:45 pm
Lokalizacja: Wrocław

Eric Burdon - Feniks Rocka

Postautor: Zdzisław Pająk » stycznia 12, 2006, 8:22 pm

Witam wszystkich po kilku dniach przerwy - spowodowanej nadmiarem pracy.

Mam wiadomo?? dla wszystkich ch?tnych przezcytania i posiadania na w?asno?? ksi??ki "Eric Burdon - Fenika Rocka", kt?ra ukaza?a si? kilka lat temu, ale my?l? nadal mo?e zainteresowa? fan?w okolic bluesa. Uda?o mi si? wydoby? od wydawcy jeszcze 10 egzemplarzy ksi??ki. Wszystkich zainteresowanych prosz? o odpowied?.
Podaj? maila: ZdzislawPajak@radiopik.pl

Pozdrawiam serdecznie
Zdzis?aw Paj?k
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Eric Burdon - Feniks Rocka

Postautor: Zdzisław Pająk » stycznia 12, 2006, 8:23 pm

Witam wszystkich po kilku dniach przerwy - spowodowanej nadmiarem pracy.

Mam wiadomo?? dla wszystkich ch?tnych na ksi??k? "Eric Burdon - Fenika Rocka". Uda?o mi si? wydoby? od wydawcy jeszcze 10 egzemplarzy. Wszystkich zainteresowanych prosz? o odpowied?.
Podaj? maila: ZdzislawPajak@radiopik.pl
Pozdrawiam serdecznie
Zdzis?aw Paj?k
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: flower » stycznia 12, 2006, 8:49 pm

Oj to swietna wiadomosc :)
Ja juz maila wyslalam. Mam nadzieje, ze zmieszcze sie w pierwszej dziesiatce chetnych ;)
dopiero teraz wiem jak nisko upada
kto nie wypełnił swego czasu w pokorze
oto dlaczego tak się obawiam,
że za minutę trzeba będzie wstawać i żyć
Awatar użytkownika
flower
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3201
Rejestracja: czerwca 7, 2004, 11:27 pm
Lokalizacja: Wroclaw/Ostrzeszow

Postautor: Arczi » stycznia 12, 2006, 10:01 pm

Ja tez wyslalem. Panowie dzieki wielkie :))))
Arczi
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1679
Rejestracja: grudnia 15, 2004, 12:50 pm

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 12, 2006, 10:12 pm

Kfiatku!, Arczi! Przekonacie si? jak mile czyta si? t? ksi??k?!!!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Tina » stycznia 13, 2006, 6:27 pm

hmm... ja te?... tyle, ?e prawie dob? p??niej ;) mo?e znajd? si? w dziesi?tce... drugiej albo trzeciej ;) pozdrawiam!!
www.dekores.az.pl - nowe pomysły, nowe inspiracje, powiew świeżości :)
Awatar użytkownika
Tina
blueslover
blueslover
 
Posty: 635
Rejestracja: października 15, 2005, 4:20 pm
Lokalizacja: Ostr?w Wielkopolski

Postautor: Zdzisław Pająk » stycznia 16, 2006, 12:31 pm

Witam oto ci?g dalszy ksi??ki "Eric Burdon - Feniks Rocka". Fragment dotyczy pierwszego przyjazdu Burdona z zespo?em The Animals.

3 listopada 1965 roku Polska Agencja Prasowa poda?a informacj? sensacyjn? dla m?odych fan?w rocka mieszkaj?cych w naszym kraju - 10 bm. przyb?dzie do Polski s?ynny angielski zesp?? "The Animals". W Warszawie zesp?? wyst?pi 11,13 i 14 bm., po czym uda si? do Gda?ska, Krakowa, Katowic, ?odzi i Poznania... Wiadomo?? t? powtarzano w nast?pnych dniach, uzupe?niaj?c o nowe, nie zawsze prawdziwe szczeg??y. ...Zesp?? b?dzie wyst?powa? w Polsce przez 10 dni daj?c dwadzie?cia koncert?w... Roman Waschko dodawa? - Jest to chyba pierwszy zagraniczny zesp?? m?odzie?owy, kt?ry przyje?d?a do nas u szczytu s?awy. Jak wiadomo nagranie "The Animals" - "It's my life" znajduje si? obecnie na 7 pozycji brytyjskiej listy bestseller?w a na dodatek ma tendencj? zwy?kow?... ... Zesp?? koncertowa? pi?ciokrotnie w Stanach Zjednoczonych - uzupe?nia?o "Echo Krakowa" - nast?pnie na Wyspach Karaibskich, w Japonii, Francji, Hiszpanii i krajach skandynawskich, przyjmowany wsz?dzie przez rozgor?czkowane t?umy nastolatk?w z nie mniejszym zainteresowaniem jak s?ynni Beatlesi...
I rzeczywi?cie zainteresowanie nastolatk?w w Polsce by?o ogromne. "?ycie Warszawy" z 9 listopada nie bez z?o?liwo?ci donosi?o - W "Wi?le" przy Alejach Jerozolimskich tasiemcowa kolejka m?odzie?y gwarnej i swarnej, kt?rej daleko do karno?ci i kolejkowego "savoir-vivre'u". Efekt - wybita szyba, interwencja milicji itp. Czy naprawd? nie mog? nasze nastolatki zachowywa? si? jak ludzie, a nie jak zwierz?ta, cho? stoj?c po bilety na wyst?py zespo?u nosz?cego nazw? "Zwierz?ta"... ...Po grzecznych Shadowsach, Cliffie Richardzie i Paulu Ance - wspomina? Marek Gajewski - wreszcie co? innego. Telewizja i Kronika Filmowa czekaj?. Kr?tkie uj?cia ca?onocnej kolejki do kasy "Orbisu" przy ul. Brackiej (na sto?eczkach, ???kach polowych, przest?puj? z nogi na nog?), brz?k t?uczonego szk?a podczas otwarcia kas. Cudem dosta?em bilet. Siedzia?em obok starszego pana, kt?ry wykrzykiwa? inwektywy w stron? zespo?u. Atmosfera wspania?a. Lataj? marynarki. Milicja z trudem panuje nad sytuacj?. "Dom wschodz?cego s?o?ca" - ekstaza. Na scenie i na widowni... Bronis?aw Maj w pi?mie „NaG?os” wspomina? - Wrzaski i gwizdy nie cichn?. I oto w ?wiat?a wbiegaj? oni...Nad p?yt? i trybunami unosi si? faluj?cy baldachim z biednej, peerelowskiej konfekcji; unisi si? - by ju? nie opa?? ani na chwil?, a? do ko?ca koncertu...Przez ten baldachim widz? niewiele i tylko od czasu do czasu. Ale wyra?nie ujrza?em, jak Burdon nagle ?ci?gn?? t? idiotyczn? marynareczk? i z w?ciek?o?ci? pierdoln?? ni? o estrad?. I od tej chwili ju? nic nie widzia?em i niczego nie s?ysza?em poprzez niewyobra?alny, nieustaj?cy, ekstatyczny ryk. Nie rozpozna?em nawet „House of the rising sun”... Dariusz Michalski uzupe?nia? - Gdy rozsun??a si? kurtyna, na estradzie ukaza?o si? pi?ciu muzyk?w ?piewaj?cych i graj?cych "I'm crying". Brawurowe wykonanie tego utworu od razu wprowadzi?o odpowiedni? atmosfer?. Zesp?? gra? na full, nie rezygnuj?c z pot??nego wzmocnienia nawet piosenek wolniejszych, jak cho?by "House of the rising sun". Mimo to publiczno?? niejednokrotnie skutecznie zag?usza?a muzyk?w... ...Pewien krytyk francuski obliczy?, ?e ilo?? decybeli wytwarzanych przez aparatur? nag?o?nieniow? Beatles?w r?wna si? detonacji powsta?ej przy wybuchu bomby ?wier?tonowej - pisa? Lucjan Kydry?ski - Aby zag?uszy? Animals?w, trzeba by chyba zrzuci? w pobli?u sali koncertowej ze trzy takie bomby...


Zdzis?aw Paj?k
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: flower » stycznia 18, 2006, 4:41 pm

Teraz moge spokojnie sie oddac czytaniu o Ericu Burdonie :)
Tylko, ze ja tej ksiazki za 5 lat nie przeczytam...taaaak gruba ;)

Dziekuje Panie Zdzis?awie ! :)
dopiero teraz wiem jak nisko upada
kto nie wypełnił swego czasu w pokorze
oto dlaczego tak się obawiam,
że za minutę trzeba będzie wstawać i żyć
Awatar użytkownika
flower
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3201
Rejestracja: czerwca 7, 2004, 11:27 pm
Lokalizacja: Wroclaw/Ostrzeszow

Postautor: Michał Kielak » stycznia 18, 2006, 5:31 pm

flower pisze:Teraz moge spokojnie sie oddac czytaniu o Ericu Burdonie :)
Tylko, ze ja tej ksiazki za 5 lat nie przeczytam...taaaak gruba ;)

Dziekuje Panie Zdzis?awie ! :)



przeczytasz. Jak zasiadziesz to sie nie oderwiesz. Mi zaj??o to 2 "d?uuuugie" wieczory.


mi?ego czytania!
Awatar użytkownika
Michał Kielak
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1016
Rejestracja: maja 20, 2004, 10:23 am
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: Zdzisław Pająk » stycznia 21, 2006, 1:39 pm

Witam po kilku dniach przerwy. Oto kolejnt fragment ksi??ki "Eric Burdon - Feniks rocka", tym razem dotyczy tego jak powsta? festiwal w Monterey, pierwszy w historii hippiesowskiej i tak wa?ny dla muzyki rockowej, gdy? debiutrowali tam (dok?adniej dali si? pozna? ca?emu ?wiatu, bo dzia?ali ju? jaki? czas przedtem): Jimi Hendrix i Janis Joplin. Wyst?pi?o tam zreszt? wielu znakomityc i cenionych do dzi? wykonawc?w. ?piewa? te? zmar?y niedawno Lou Rawls.
Oto fragment:
Zdzis?aw Paj?k
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: Zdzisław Pająk » stycznia 21, 2006, 1:41 pm

Witam po kilku dniach przerwy. Oto kolejnt fragment ksi??ki "Eric Burdon - Feniks rocka", tym razem dotyczy tego jak powsta? festiwal w Monterey, pierwszy w historii hippiesowskiej i tak wa?ny dla muzyki rockowej, gdy? debiutrowali tam (dok?adniej dali si? pozna? ca?emu ?wiatu, bo dzia?ali ju? jaki? czas przedtem): Jimi Hendrix i Janis Joplin. Wyst?pi?o tam zreszt? wielu znakomityc i cenionych do dzi? wykonawc?w. ?piewa? te? zmar?y niedawno Lou Rawls.
Oto fragment ju? poprawiony:

...Festiwale muzyki pop, owiane k??bami narkotycznego dymu, by?y dla m?odzie?y drog? odnowienia wiary, retrospektywnym lub przysz?ym ?r?d?em si?y potrzebnej jej w indywidualnych zmaganiach o zachowanie wierno?ci samym sobie w obliczu oboj?tnego lub wrogiego ?wiata - napisa? dziennikarz „Observer”.
Na pomys? odbywaj?cej si? w Kalifornii imprezy, kt?ra stworzona na wz?r San Remo we W?oszech by?aby targowiskiem muzycznym dla wykonawc?w i tw?rc?w dot?d nieznanych i niedocenionych, ale reprezentuj?cych g??wny nurt w muzyce pop, wpad? m?ody, niezale?ny scenograf - Alan Pariser. Mia? pomys?, mia? te? miejsce w kt?rym owa impreza mog?a by si? odby?, miasteczko Monterey, le??ce ok. 25 mil na p??noc od Big Sur i 100 mil na po?udnie od San Francisco. Dok?adniej m?wi?c - dochodowa, a jak?e - impreza muzyczna mia?a odby? si? na 24 akrowych terenach wystawowych, na kt?rych w 1958 roku zorganizowano festiwal muzyki jazzowej, z udzia?em Louisa Armstronga, Billie Holiday, Dizzy Gillespie'ego, Dave'a Brubecka, Harry'ego Jamesa, Sonny'ego Rollinsa i grupy "Modern Jazz Quartet". Pariser nie mia? jednak najwa?niejszego - pieni?dzy. Poszukiwa? wi?c bogatego sponsora. I gdy przypadkiem w styczniu 1967 roku, w nale??cym do ?piewaj?cego kowboja Gene'a Autry'ego hotelu "Continental" przy Sunset Boulevard w Los Angeles, spotka? Bena Shapiro bez namys?u sprzeda? mu sw?j pomys?. Ben by? odpowiednim cz?owiekiem, niedawno wyprodukowa? soundtrack z filmu "Revolution", wsp??pracowa? tak?e z zespo?ami "Quicksilver Messenger Service", "Steve Miller Blues Band" i "Mother Earth". A ponadto pami?ta? dobrze tereny wystawowe w Monterey, jako agent muzyczny aran?owa? bowiem przyjazd Boba Dylana na festiwal muzyki folk, kt?ry w 1963 roku odby? si? w?a?nie tam. Mia? te? pieni?dze. Pariser zaproponowa? za?o?enie fundacji z kapita?em wyj?ciowym 50 tysi?cy dolar?w. Shapiro zgodzi? si?. Niebawem w klubie "Renaissance" przy Sunset Blvd. 8428 znajduj?cym si? dok?adnie naprzeciw hotelu "Continental" otwarto biuro festiwalowe. Jako pierwszego pracuj?cego na rzecz festiwalu, przyj?to agenta prasowego Dereka Taylora, dziennikarza angielskiego, kt?ry przyby? do Ameryki z Beatlesami w 1964 roku i tu ju? zosta?. Taylor, wtedy ojciec czworga dzieci, mieszka? w Los Angeles i pracowa? z "The Byrds", "The Beach Boys" oraz "Paul Revere & The Raiders". Kandydat na rzecznika prasowego festiwalu postawi? tylko jeden warunek - chcia? zarabia? 250 dolar?w na tydzie?. Shapiro zgodzi? si? po raz drugi i Derek przyst?pi? do pracy. Najpierw zadzwoni? do swego dawnego szefa - Paula McCartney'a, kt?ry jako wykonawc?w z Anglii poleci? Jimi'ego Hendrixa i grup? "The Who". W tym samym czasie Pariser przez swego przyjaciela Davida Wheelera skontaktowa? si? z artyst? plastykiem Tomem Wilkesem. To on wymy?li? logo, czyli znak graficzny festiwalu w Monterey - graj?cy na swej fletni bo?ek Pan. Fotografik i re?yser filmowy Barry Feinstein, m?? Mary Travers z tria "Peter, Paul & Mary" poleci? Pariserowi Alberta Grossmana, mened?era Boba Dylana. I on zgodzi? si? na wsp??prac?, oferuj?c nie tylko zesp?? b?d?cy pod jego opiek? "Paul Butterfield Blues Band" ale te? grup?, kt?r? kierowa? gitarzysta Mike Bloomfield nazywaj?c? si? "Electric Flag". Zakontraktowano tak?e "Jefferson Airplane", "The Byrds", "Grateful Dead", "Quicksilver Messenger Service" i Ravi Shankara. Prace organizacyjne trwa?y ju? trzy miesi?ce i wszystko posuwa?o si? naprz?d. Zbyt wolno jednak, by dotrzyma? planowanego terminu - po?owy czerwca. Derek Taylor z Wheelerem i Pariserem udali si? wi?c do Johna Phillipsa, lidera zespo?u "Mamas &Papas", zespo?u, kt?ry jako gwiazda m?g? przyci?gn?? na festiwal widz?w, a tym samym pozwoli? zarobi? jego tw?rcom. John nie odm?wi?, ale widzia? t? imprez? nieco inaczej. Nam?wi? swego mened?era Lou Adlera, m??a znanej z wyst?p?w min. w trzech filmach Elvisa Presley'a, ameryka?skiej aktorki Shelley Fabares. ...Przyda si? tak impreza Kalifornii, ale mo?e lepiej gdyby by? to festiwal charytatywny - powiedzia? Adler, zach?caj?c tak?e swego adwokata Abe'ego Somera. ...Nikt nie powinien ci?gn?? zysk?w z tego festiwalu - poda? do prasy Derek Taylor - doch?d przeznaczymy na cele dobroczynne. B?dzie to po prostu ukwiecony festiwal mi?o?ci...zrobimy co? takiego nie brudz?c si? fors?, k?amstwami, szachrajstwami itp. rzeczami...


Zdzis?aw Paj?k
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Eric Burdon

Postautor: Zdzisław Pająk » stycznia 23, 2006, 11:34 am

A oto ci?g dalszy ksi??ki "Eric Burdon - Feniks rocka" - tym razem o ambicjach filmowych Burdona.]

Wiosn? 1971 roku Eric Burdon wynaj?? nowy dom w Kalifornii, na Cottontail Ranch, gdzie jego bliskim s?siadem by? wtedy John Lennon. 4 kwietnia firma „MGM” wyda?a ponownie singla „San Franciscan nights”/”Good times” by? mo?e chc?c zarobi? kolejne pieni?dze na swym arty?cie, kt?rego ostatnie przedsi?wzi?cia niezbyt cieszy?y szef?w wytw?rni, z kt?rym Eric rozpocz?? sw? prywatn? wojn?. Najpierw z Mike’m Curbem, potem z nast?pnymi urz?dnikami. Chodzi?o oczywi?cie o pieni?dze, kt?re zdaniem Burdona zabra?a mu firma p?ytowa, przede wszystkim wskutek niekorzystnych i z?ych kontrakt?w. ...Dotychczasowi mened?erowie oszukali mnie na 6 milion?w dolar?w, firma na dalsze 4 miliony... Pieni?dze by?y Ericowi potrzebne do realizacji filmu o Hendrixie. Namawia? do tego Saula Bassa, znanego w USA producenta, kt?ry orzek?, ?e potrzebne b?dzie 14 tysi?cy dolar?w na obr?bk? zarejestrowanego w lutym 1969 roku w Royal Albert Hall w wersji stereofonicznej czterogodzinnego koncertu Jimiego - S? to najlepsze jego nagrania na ?ywo, jakie s?ysza?em. Film, kt?ry planuj? b?dzie po cz??ci portretem , ukazuj?cym prawdziwego Hendrixa, po cz??ci za? - obrazem czas?w w jakich ?y?...
W jednym z wywiad?w udzielonych Ann Moses w „New Musical Express” Eric Burdon powr?ci? do swych marze? zwi?zanych z filmem - Nikt nie ?y? tak jak ja, nie ma nikogo kto m?g?by to wszystko opowiedzie? tak jak ja. Ale potrzebuj? ludzi, kt?rzy to zrozumiej? i pojm? to co chc? zrobi?, aby przekaza? to w wersji stereo i w kolorze. Pozostan? w Ameryce tak d?ugo, a? nie zrealizuj? filmu. Potem wezm? 2-3 miesi?ce wakacji, by pojecha? do Hiszpanii i obejrze? corrid?. Je?li chodzi o Angli? to tylko wspomnienia mnie tam kieruj?. Gdy? ilekro? przyje?d?am do Anglii tylekro? czuj? si? za -wiedziony. Jasne, ka?dy ma wspomnienia letnich, ciep?ych nocy w Anglii, przyjaci??. Ja te? to lubi?, ale teraz buduj? zupe?nie inne wspomnienia. I jestem szcz??liwy, ?e robi? to co chc?, w Anglii nie m?g?bym tego robi?. Ka?dy powinien osi?gn?? to co chce, ka?dy powinien by? szcz??liwy. A ja zrobi? taki film, kt?ry poka?e ludziom czego naprawd? chc?. Pierwszy film oparty b?dzie na ?yciu Jimiego Hendrixa, b?dzie o tym co on my?la?, co robi?. B?dzie to zarazem opowie?c o tym czym dzisiaj jest Ameryka. Chcia?bym zrobi? to korzystaj?c z techniki video...


Pozdrawiam


Zdzis?aw Paj?k

PS - Niebawem w Radiu Derf godzinna audycja - spotkanie z Burdonem, zmontowane z kilku wywiad?w, kt?re z nim odby?em - oczywi?cie tak?e z muzyk?. O terminie poinformuje Jarek "Derf".
ZP
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: Zdzisław Pająk » stycznia 25, 2006, 9:45 pm

Witam
dawno nie pisa?em o Burdonie - Jego nowa p?yta "Soul Of A Man" jest rewelacyjna, dosta?a w USA i Anglii po cztery gwiazdki (na 5 maximum). Polecam j? wszystkim fanom rocka, bluesa i soulu - bo tam jest to wszystko. Polecam te? fragment z mojej ksi??ki "Eric Burdon - Feniks Rocka", tym razem o koncertach z grup? "War" (pami?tacie "Tobacco Road" z audycji Andrzeja Jerzyka?), no to poczytajcie:

15 stycznia 1971 Burdon i jego koledzy z „War” znale?li si? w Pary?u. Zatrzymali si? w luksusowym „Grand hotelu”, gdzie pojedy?czy pok?j kosztowa? 7 funt?w 15 szyling?w. Eric ca?y dzie? sp?dzi? na zakupach, w kt?rych towarzyszy?a mu ?liczna Meksykanka - Annabella Corro oraz francuscy i niemieccy przedstawiciele firmy „Liberty”. Nast?pnego dnia - 16 stycznia o godz. 23,30 odby? si? koncert w s?awnej paryskiej „Olympii”. Koncert by? nieco op??niony, gdy? Burdon by? go?ciem francuskiej telewizji. ...Zacz?li czym? w rodzaju wprawiaj?cego w trans poga?skiego gospel na wiele g?os?w - napisa? reporter miesi?cznika „Rock et Folk” - Instrumenty prawie wcale si? nie wtr?ca?y, muzycy ?piewali skr?caj?c swe cia?a, klaszcz?c i strzelaj?c z palc?w. Ten utw?r nazywa? si? „Jesus loan me a dollar”. Pod jego koniec na scen?, nierozpoznany przez nikogo, w?lizn?? si? Eric Burdon. Mia? na sobie czerwon? koszul? i sk?rzan? bluz?. Oczy wszystkich zwr?ci?y si? na niego, gdy chwyci? mikrofon i niezwyk?ym, napi?tym g?osem zacz?? wrzeszcze? „Dajcie mi troch? wolno?ci, dajcie mi troch? wolno?ci”. I od tej chwili zanurzy? si? wtym co proponowa? War - muzyce totalnej, muzyce autentycznie czarnej, gor?cej, barwnej, muzyce o mi?kkich strukturach, r??nej od tego co kiedy? grali „Animalsi”... W trakcie fletowego sola w „Nights in white satin” na estradzie pojawi?a si? Alvinia Rhodes. Zacz??a ta?czy?. ...To by? wspania?y, nieprzerwany spektakl. Tytu?y i tematy przeplataj? si?, tworz?c fascunyj?c? ca?o??. Tematy, kt?re pojawi?y si? p?? godziny wcze?niej, nagle z niezwyk?a intensywno?ci? uderzaj? ponownie s?uchacza. „Paint it black”, „Nights in white satin”, „Tobacco road”, przypominane s? wtedy, gdy si? je ju? zapomnia?o, ulegaj?c magii gor?cej, pe?nej emocji, improwizowanej muzyki. Wa?na jest r?wnie? wizualna cz??? spektaklu, dzi?ki Burdonowi i tancerce o d?ugich nogach i szkar?atnym u?miechu, ma?ej tancerce o twarzy anio?a. Re?yseria i inscenizacja, tak jak muzyka - jest naturalna i doskona?a. Eric by? we wspania?ej formie a ta?cz?ca w rytm ekscytuj?ccej muzyki publiczno??, by?a zachwycona - zako?czy? sw? relacj? z tego niezapomnianego wyst?pu „Rock et Folk”.
O innym paryskim wyst?pie Burdona i War napisa? Richard Green - Wzmacniacze rozkr?cone s? na maksimum. Ledwie gitarzy?ci H. Scott i B.B.Dickerson zagrali pierwsze riffy,a zaraz do??czy? do nich na congach Papa Dee, przez ca?y czas koncertu nie odst?puj?cy swego instrumentu.Graj?cy na harmonijce, jedyny obok Burdona nie-Amerykanin przest?powa? z nogi na nog?, w ka?dym numerze poruszaj?c si? w fascynuj?cym rytmie. Muzycy War ?miali si? i g?o?no zach?cali okrzykami do gry, coraz bardziej podkr?caj?c tempo i atmosfer? swego wyst?pu, z utworu na utw?r rozgrzewaj?c sal? i rozwijaj?c swoje muzyczne skrzyd?a. Po „Jeus loan me a dollar” na estradzie pojawi? si? Eric, kt?ry sam poprowadzi? „Paint it black”, „They can’t take away our music”, „Spill the wine”, „Tobacco road”, „Mother Earth” i „Spirit”. Potem B.B. przej?? rol? wokalisty w „Sun oh sun” a Lonnie Jordan w „Lonely feeling”. I w pewnej chwili na estrad? wspi?? si? jaki? ch?opak. Obj?? Erica, wzi?? od niego butelk? i rozla? na publiczno??. Potem inny m?odzieniec na skraju estrady wszcz?? b?jk?. Przez chwil? wygl?da?o to gro?nie, mog?o przenie?? si? na ?rodek sceny, ale ludzie Terry’ego McVaya’a bardzo szybko opanowali sytuacj?. Temat „Jesus loan me a dollar” zako?czy? dwu i p?? godzinny wyst?p... ...Pewnego styczniowego wieczoru, m?j przyjaciel zabra? mnie do „Olympii”, aby?my zobaczyli pewn? grup? „pop-music” - wspomina? Robert Schlokoff - Szelki podtrzymuj?ce moje kr?tkie spodenki uderzy?y mnie w g?b?, kiedy Eric wniesiony zosta? na scen? przez podniecony t?um, kt?ry przyby? by ?wi?towa? czarne rz?dy. Nawet m?j starszy przyjaciel, dumny ze swojego solidnego do?wiadczenia koncertowego, by? kompletnie oszo?omiony, og?upia?y, z otwart? buzi? i oczyma opuchni?tymi przez tyle mocnych wibracji. On zna? Animals?w, a zatem mo?na sobie wyobrazi? szok, jaki musia? prze?y?..

Pozdrawiam i mi?ego s?uchania Burdona z War oraz nowej Jego p?yty

Zdzis?aw Paj?k
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: Arczi » stycznia 25, 2006, 9:52 pm

flower pisze:Teraz moge spokojnie sie oddac czytaniu o Ericu Burdonie :)
Tylko, ze ja tej ksiazki za 5 lat nie przeczytam...taaaak gruba ;)

Dziekuje Panie Zdzis?awie ! :)


Jejku ja tez, biorac pod uwage to ze bede wnikal w kazdy szczegol :wink:

Rowniez dziekuje serdecznie za ksiazke. :)

Pozdrawiam
Arczi
Arczi
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1679
Rejestracja: grudnia 15, 2004, 12:50 pm

Następna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Książki, Publikacje, Czasopisma

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 420 gości

cron