W hołdzie legendom

Dajcie znać o najmniejszych nawet koncertach Bluesowych (i nie tylko) w Waszej okolicy!

Moderator: mods

W hołdzie legendom

Postautor: Maciej''Hoffi'' » kwietnia 18, 2024, 12:59 pm

Mizia & Mizia Blues Band – koncert “Tribute to Nalepa & Kubasińska”


W hołdzie legendom


Wstęp – pozamuzyczny, ale konieczny…
To był jeden z najlepszych, najbardziej żywiołowych koncertów, w jakim uczestniczyłem podczas minionych co najmniej kilku lat (a na różnych koncertach bywam, zapewniam, często). W niedzielę, 17. marca 2024, do niewielkiego, wrocławskiego klubu „Łącznik” zawitała publika nie tylko ze stolicy Dolnego Śląska i okolic. Spotkałem bowiem znajomych także z Warszawy; z Zielonej Góry; z Lutola Mokrego w Lubuskiem; a z kolei nasza załoga dojechała z wielkopolskiego Krotoszyna… Koncert był unikatowy, bo nagrywano podczas niego materiał na płytę. Gdy się ona ukaże – dam tutaj na pewno znać. Wtedy po prostu sami posłuchacie tej muzyki, bez pośredników (takich jak np. ja)… A już dziś wiem, że będzie to album wyjątkowy. Bo i ten koncert był wyjątkowy.


A wyjątkowy był z kilku powodów -
Po pierwsze: grany przez zespół świetny w wielu wymiarach: emocjonalnym, technicznym, mentalnym… No – mówiąc krótko: grany przez wrocławską formację Mizia & Mizia Blues Band.

Po drugie: od początku moich kontaktów z twórczością tej kapeli głoszę tezę, że „Mizie” to jedna z najbardziej „koncertowych” grup w naszym kraju. Nie wiem, co wpływa na drapieżność tego pazura, który wrocławianie pokazują właśnie podczas występów live – ale porównując ze sobą wiele wykonań utwierdziłem się jedynie w przekonaniu: te koncertowe są najlepsze! To na pewno jest dla bluesowego zespołu komplement – ale jest to także rodzaj zobowiązania. Presji. Oczekiwań publiki: skoro gracie na koncercie, no to ma być lepiej, niż w studiu.

Po trzecie: Mizia & Mizia BB sami sobie ustawili bardzo wysoko poprzeczkę. A to za sprawą poprzedniej płyty (też nagranej live) – mianowicie wydawnictwa „Koncert z Bajki”. Zawierała ono brawurowo zagrany (i bardzo dobrze zrealizowany) autorski materiał kapeli. Pisałem o „Koncercie z Bajki” tu, w Okolicach Bluesa.
Band nie miał zatem wyjścia, musiał dać z siebie wszystko – no bo głupio byłoby nagrać kolejny album koncertowy gorszy od poprzedniego…

No i po czwarte: teraz zespół Mizia & Mizia BB zmierzył się z twórczością swych idoli. Gdyż zarówno nestor formacji, Stefan Mizia (h-ca), jak i obaj Jego synowie – Witek (guit.) i Włodek (voc., guit.) nie ukrywają: ich wzorami, nauczycielami, wręcz mentorami, są właśnie Tadeusz Nalepa oraz muzycy, z którymi ów Mistrz działał. I Włodek, i Witek Mizia potrafią w prywatnych rozmowach naprawdę wzruszająco opowiadać, jak Pan Stefan – jako ojciec, muzyk i z zawodu nauczyciel – dawno temu uczył ich Breakoutów. Wpajał im szacunek do measterii; podkreślał wagę utrzymania czystości „zasad”; zwracał uwagę na szczegóły mistrzostwa Nalepy, na obowiązek zachowania tego niepowtarzalnego klimatu…
No i w ten sposób wychował sobie zespół :) .


Przechodząc do muzycznych konkretów – czyli zaczynają grać…
… a zaczęli w trójkę, czysto rodzinnie: ojciec i obaj synowie. Kameralnie; bo utworem „Jest gdzieś taki dom”, zagranym akustycznie, na dwie gitary i harmonijkę. Ot – zadumane, kameralne intro. Poważne - bo wszak otwierające koncert z cyklu „ku pamięci”.

Później „słowo wstępne” wygłosił Włodek. No a potem… Potem ze sceny – zgodnie z miziową tradycją – wykrzyczane zostało sakramentalne zapytanie Włodka: „Are you ready?!…” Publiczność – też zgodnie z tradycją - chóralnie potwierdziła. No i ruszyli!

Rozpoczęli od „Takiej drogi”, brawurowo zagranej przez podstawowy skład kapeli – czyli w kwintecie, już z sekcją – Maćkiem Wolańskim na basie i Grzesiem Siwickim na bębnach. Dalej poszło „Pomaluj moje sny”. Potem na scenę zespół zaprosił klawiszowca - Andrzeja Waśniewskiego (cytując Włodka: „Andrzej jest członkiem zespołu, tylko nie stałym”). No i nastąpił utwór kultowy, bo „Modlitwa”. Tu szczególnie uderzyły mnie dwie rzeczy: klimat „zrobiony” przez Andrzeja na klawiszach oraz przejmująca solówka Pana Stefana na harmonijce.

Jakże na koncercie poświęconym m.in. Mirze Kubasińskiej mogłoby zabraknąć kobiety? M&MBB mają tutaj silne zaplecze. A to dlatego, że Luba Moc, którą wielokrotnie słyszałem z kapelą, bardzo dobrze sprawdza się w repertuarze autorstwa Tadeusza Nalepy. Tym razem też tak było. Już na dzień doby pokazała co potrafi w utworze „Tysiąc razy kocham”. Potem zaśpiewała – bardzo kobiece w nastroju - „W co mam wierzyć”. Oczywiście - z beatlesowskim smaczkiem na zakończenie; bo w aranżacji prolongatą piosenki jest wpleciony w nią motyw z „With a Little Help Of My Friends” (śpiewany przez Lubę wraz z Włodkiem). Notabene Mizie lubią w aranżacji „podpinać” do podstawowych utworów numery będące już standardami – zrobili to np. także w „Ona poszła inną drogą” (gdzie zresztą także pięknie demonstruje swój wokal Luba, śpiewając wraz z Włodkiem).

Duet z Włodkiem najwyraźniej „leży” Lubie. Udowodniła to potem wielokrotnie: bo i w nieco psychodelicznym „Nie przechodź obok mnie”, i w lirycznym „Zabierz smutek” (tu zresztą nastąpiło wspólne śpiewanie z publicznością); ale także w nieco cięższym „Do kogo idziesz” czy w „Rzece dzieciństwa”. No i (jakżeby inaczej!) w reggae’owym hicie kapeli - „Kobieta znaczy siła”, który zespół zagrał na bis.
A propos: pozostańmy przez moment na tym – skądinąd dziś już oczywistym – stwierdzeniu; czyli


„Kobieta znaczy siła”
Mnie Luba całkowicie przekonała co do słuszności tej tezy całym swym występem; ale w sposób szczególny zrobiła to w dwóch momentach. Najpierw, gdy zaśpiewała „Luizę” -- numer ze względu na wymagania dynamiczne, stawiane wokalistce, dość trudny; szczególnie, że w aranżacji M&MBB śpiew Luby zabrzmiał w klimacie woodstockowo-zeppelinowskim. Dała radę! Nawiasem mówiąc: Andrzej Waśniewski pięknie zaprezentował tutaj swą męską władzę nad klawiszami ;)

Po raz drugi Luba pokazałe swą kobiecą siłę w przepięknym, lirycznym, bardzo kobiecym utworze „Chciałabym być słońcem”. Uwierzcie mi – widziałem wokół siebie parę osób z łzami w oczach. Zwłaszcza wobec lirycznej aranżacji tej piosenki: najpierw Luba zaśpiewała tylko z samymi klawiszami swoiste intro, potem w trakcie numeru Witek zagrał cudowne, zadumane, oszczędne solo; a na koniec okazało się, że aranż jest „klamrowy” – bo piosenkę kończyły znów klawisze solo…


Rura też daje siłę!
Drugiego seta rozpoczęli ciężko – od „Dzisiejszej nocy”. Stąd Włodek miał idealną okazję pokazać, jak bardzo lubi technikę slide. No i jakie możliwości brzmieniowe daje mała, metalowa „rura” wsunięta na palec gitarzysty… Potem wszedł wyjątkowy gość zespołu - Andrzej Wodziński, założyciel i gitarzysta legendarnej wrocławskiej formacji Easy Rider. Andrzej też lubi „rurę” – i też pokazał podczas tego koncertu, co można z nią zrobić.

Najpierw w „Oni mnie wyręczą w tym”. Potem w „Daję ci próg”. Gdzie zresztą, tak na marginesie mówiąc, moim zdaniem Włodek zaprezentował się także jako rasowy wokalista: ta jego – widoczna tu – lekkość śpiewania; ta intuicyjna, naturalna modulacja głosu… Ale wisienką na torcie było solo na dwie gitary (Włodek i Andrzej) – no i jednocześnie na dwie „rury”! Potem, dla kontrastu, nastąpiła „klasyczna” gitarowa solówka Witka, przyjęta aplauzem publiczności…

A już kulminacja jedności „rur” z „klasyką” nastąpiła w „Ona poszła inną drogą” – bo w pewnym momencie publiczność usłyszała (i ujrzała) solo gitarowe na… 3 gitary i harmonijkę, przez chwilkę grane unisono.


No i co dalej?
Teraz czekajmy na ostateczny efekt tego koncertu – czyli na album live. Na razie zespół Mizia & Mizia Blues Band na swym facebookowym profilu ogłosił konkurs na tytuł tego wydawnictwa. Materiał muzyczny, jak sądzę, jest obfity i chyba bardzo dobrej jakości. Przy czym chodzi tu nie tylko o treści audio – bo z tego, co wiem, firma FOTOTONY, która podjęła się nagłośnienia i rejestracji koncertu, dokonała także nagrań wizji. I to z kilku kamer, rozmieszczonych w różnych punktach sali. A ponieważ atmosfera była przednia, więc mogą powstać ciekawe, dynamiczne klipy koncertowe.
Sami wtedy ocenicie, czy miałem rację, pisząc to, co powyżej.

Maciej R. Hoffmann

Mizia & Mizia Blues Band – koncert „Tribute to Nalepa & Kubasińska”
Wrocław, 17.03.2024, Klub “Łącznik”


Muzycy:
- Stefan Mizia – harmonijka ustna
- Witold Mizia – gitary
- Włodzimierz Mizia – wokal, gitary
- Maciej Wolański – gitara basowa
- Grzegorz Siwicki – perkusja
- Luba Moc – wokal
- Andrzej Waśniewski – instrument klawiszowe
- Andrzej Wodziński - gitara
Awatar użytkownika
Maciej''Hoffi''
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 50
Rejestracja: września 9, 2015, 8:12 pm
Lokalizacja: Biadki k/Krotoszyna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Koncerty

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 89 gości