Kilka subiektywnych s??w po koncercie. Skr?towo.
Uprzedam, ?e og?lnie by?o warto, w ten spos?b ?atwiej zniesiecie marudzienie
1
Koncert by? nier?wny.
Pierwsza cz??? chaotyczna, bez nastroju, a muzycy grali "ka?dy sobie". Druga du?o lepsza.
2
Muzycy i brzmienie.
Bardzo podoba?y mi si? przeszkadzajki i konga. ?wietny muzyk, kreatywny, szukaj?cy.
Niezbyt podoba?a mi si? perkusja.
Niepodoba?o si? brzmienie basu.
Pianista bez sza?u ale za to przynajmniej ograny z leaderem.
I teraz najwa?niejsze:
Al di Meola wirtuozem jest. Wi?c i wymagania ?rednie to za ma?o.
Wi?c tak: moim zdaniem torch? za ma?o nastroju, to ?e szybko biega palcami i kombinuje z harmoni?, nie wystarcza.
Gitara elektryczna brzmia?a bez rewelacji a w dodatku (chyba sam mistrz) ma tendencje do podkr?cania jej bez umiaru ponad sekcje.
Gitara akustyczna - powalaj?ca. Zupe?nie fenomenalne brzmienie. Co? fantastycznego.
Dodatkowo: pojedynek z przeszkadzajkami oraz fina?owe tango Piazzoli, ?wietne !!!!
3. Technika na koncercie
D?wi?k bez szale?stw. Sala kina kij?w to komfortowe miejsce. Brakowa?o ?rodkowego do?u, nie najlepiej nag?o?niona parkusja.
?wiat?o - bardzo fajne. Bez fajerwek?w, teatralnie, z nietypowym pomys?em. Niby bez szale?stw sprz?towych (kilka g??w, kilka led par?w) ale z planem i sercem.
Obsluga sceny: byla powodem komentarza samego Ala. Technik mial mas? przy nim roboty ale i tak jego wpadki ?mieszy?y ca?? publiczno??. W pewnym momencie by? g??wnym bohaterem sceny.... a Al powiedzia?, ?e chyba zabierze go na ca?? Europ? i ?e w Stanach nie maj? tak dobrych. )
Tyle, wspominania.
Pozdrowienia z Krakowa!