Powaliło

Piszcie tu o swoich fascynacjach tą muzyką, informujcie o koncertach, piszcie o swoich ukochanych płytach. Jazz w szerokim pojęciu tego słowa.

Moderator: mods

Postautor: rykuj » marca 10, 2007, 11:24 pm

Jurek Plieth aka George pisze:
rykuj pisze:mam nadzieje ze powali mnie koncert na dvd winstona. Jeszcze nie otwarte do konca....

Hmmm, jak Winston to pewnie Churchill. Mo?e jednak my?la?e? o Marsalisie? Je?li tak, to raczej Wynton :twisted:


Super ten koncert. Maestro ma klas?. Polecam. + 3 Cd w dodatku. miodzio.
rykuj
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 133
Rejestracja: października 30, 2006, 9:54 pm

Postautor: Jot » kwietnia 9, 2007, 10:33 am

Mnie powali?a ostatnio p?yta m?odego (nowo powsta?ego, bo muzycy r??nie z wiekiem stoj?) Contemporary Noise Quintet i ich pierwsza, mam nadziej?, ze nie ostatnia p?yta Pig inside the Gnetelman. Tak naprawd?, to chodzi za mn? ju? od d?u?szego czasu i na szcz??cie zd??y?am w ten czas, kiedy w warszawskiej Jad?odajni F. grany by? ich koncert.
Miodzio...
To, co lubi? - piano, kontrabas, d?ciaki (G?azik na saxie t&b i do tego tr?bka) w subtelny spos?b podkre?laj? ca?o??. Oczywi?cie i perka, kt?ra mi podchodzi, jak dla mnie ten instrument jest obowi?zkowym uzupe?nieniem ca?o?ci. Przyjemne rytmy. Jazz/yass/impro/postrock

Polecam.
Ostatnio zmieniony maja 9, 2007, 9:45 am przez Jot, łącznie zmieniany 1 raz
"Je?eli musisz o to pyta?, to nigdy nie zrozumiesz" L.A.
Awatar użytkownika
Jot
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 14
Rejestracja: marca 28, 2007, 3:13 pm
Lokalizacja: Praga

Branford Marsalis Quartet - Braggtown

Postautor: Jurek Plieth aka George » kwietnia 29, 2007, 9:34 am

P?yta stosunkowo m?oda, bo z ko?ca 2006 roku. Wpad?a mi w r?ce niemal zaraz po oficjalnej prezentacji, ale albo nie skupi?em si? nale?ycie przy pierwszym ods?uchu, albo jeszcze co innego. Do??, ?e od?o?y?em j? na p??k? na dobrych kilka tygodni. Niedawno wr?ci?em do niej i..., ODKRYCIE :shock:
P?yta genialna, Marsalis wspania?y, a drug? postaci? kwartetu, kt?ra na mnie wywar?a niesamowite wra?enie to Joey Calderazzo (p), w szczeg?lno?ci w drugim utworze Hope, kt?rego jest kompozytorem.
Gor?co polecam!
Jurek Plieth aka George
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 77
Rejestracja: października 16, 2005, 12:16 pm
Lokalizacja: Gda?sk

Postautor: Backside » kwietnia 29, 2007, 8:47 pm

Mnie ostatnio k?ad? nagrania fusion na ?ywo. Koncerty Allana Holdswortha czy Mahavishnu to fantastyczna sprawa. Na p?ycie zawsze jest za ma?o miejsca (chyba, ?e jest si? Milesem Davisem ;)) i sol?wki musz? by? wypracowane co do kilku sekund.
Koncert to oczywi?cie jazda ze znacznie mniejszymi ograniczeniami i pozwala ca?kowicie wej?? w tamten klimat.

Naprawd? bardzo ?a?uj?, ?e teraz nie ma takich koncert?w.
Awatar użytkownika
Backside
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 22
Rejestracja: lutego 20, 2007, 8:40 pm
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 1, 2007, 10:04 am

Ostatnio w odtwarzaczu cz?sto goszcz? u mnie p?yty tr?bacza Dennisa Gonzaleza, odkry?em go niedawno, cho? to ju? nie m?odzieniaszek i muzyk o sporym dorobku. Nagra? sporo p?yt, i to do?? r??norodnych. Wszystkie (kt?re znam) ??czy jednak ?atwo rozpoznawalne i powalaj?ce brzmienie tr?bki. Muzyk?, mimo wspomnianej r??norodno?ci, okre?li?bym jako wsp??czesny maistream z zap?dami w kierunku free i avant jazzu.
Moimi najbardziej ulubionymi plytami tr?bacza s?: „Boston Project”i „Spirit Meridian” wydane przez portugalsk? wytw?rni? „clean feed”.
A je?li ju? wspomnialem o „clean feed” to jest to kolejne z moich odkry? i temat na inny raz, ?eby zbytnio nie zanudza? d?ugo?ci? wpisu :wink:
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 1, 2007, 10:25 am

A teraz co? z mojego kaliskiego podw?rka
Koncert fortepianowy Henryka Miko?aja G?reckiego w wykonaniu Leszka Mozdzera i Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Kaliskiej pod dyr.Adama Klocka.
Wybaczcie, ?e wrzucam to do jazzowej zak?adki, ale pomy?la?em, ?e skoro mnie powali?o a jestem milo?nikiem jazzu, to mo?e warto...
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: jahoo » maja 1, 2007, 11:14 am

Od 3 dni niepodzielnie kroluje Return to Forever plyta Romantic Warrior...nie moge sie od niej oczepic...utwor tytulowy gniecie ....i oczywiscie "duel of the jester..."kocham takie nutki
(J. Mentel)
jahoo
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 824
Rejestracja: marca 5, 2006, 6:50 pm
Lokalizacja: Ostrów Wlkp.

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 1, 2007, 2:45 pm

Pozostan? jeszcze przy kaliskim podw?rku.
33 MFPJ Kalisz 2006 – trio Daniel Humair-dr / Joachim Kuhn-piano / Piotr Wojtasik-tp
Nie tyle powali?o, co zaskoczy?o. Do tej pory znalem Wotasika ze wsp?lnych wyst?p?w z Billy Harperem oraz w?asnych bardzo interesuj?cych projekt?w, wszystko to raczej miesci?o si? w tzw ?rodkowym nurcie jazzu.
Na festiwalu partnerami naszego tr?bacza byli nestorzy awangardowej i freejazzowej sceny europejskiej, co by?o zapowiedzi? intryguj?cego koncertu. I faktycznie, przynajmniej ja by?em usatysfakcjonowany.
Nie wiem czy okre?lenie powali?o jest odpowiednie, ch?tnie pos?ucha? bym tej muzyki jeszcze raz (o p?ycie na razie cisza, a mo?e kto? co? wie na ten temat?) ale pami?taj?c odczucia na gor?co, to okre?lenie powali?o chyba pasuje.
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 3, 2007, 11:10 am

Obieca?em skrobn?? co? o „Clean Feed”. Jest to wydawnictwo p?ytowe z Lizbony. Niech was jednak nie zwiedzie „portugalsko??” wytw?rni. W ofercie firmy znajduj? si? nazwiska przedstawicieli muzyki improwizowanej z ca?ego ?wiata i to te z najwy?szej p??ki.
Oczywi?cie jest te? mocna reprezentacja portugalska a jej g??wnym bohaterem saksofonista Rodrigo Amado. Jest to moja mi?o?? od pierwszego us?yszenia, od kt?rej nie mog? si? uwolni?. Mam wszystkie jego p?yty wydane przez „Clean feed” + „Teatro”(wydana przez „European Echoes”) i wszystkie uwa?am za godne polecenia.
Je?li jednak zgodnie z tematem w?tku mia?bym wskaza? te najbardziej powalaj?ce, to wybieram „Teatro” ze znakomit? sekcj? Kent Kessler / Paal Nilssen-Love oraz „Lisbon Improvisation Players-Spiritualized”
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jot » maja 3, 2007, 11:49 am

jahoo pisze:Return to Forever plyta Romantic Warrior...

P?yta do?? r??norodna, troch? ha?a?liwa, bez konceptu.


Zale?y. Nie dla mnie.

Dla mnie natomiast filmowe "Tulipany" Daniel Bloom i Mo?d?er. Introwa rozmowa z ???ku nadaje ca?ej p?ycie bardzo intymny charakter. Outrowa rozmowa w ???ku potwierdza domys?y.
Muzyka, bardzo przyjemna, jak ?cie?ka d?wi?kowa...
"Je?eli musisz o to pyta?, to nigdy nie zrozumiesz" L.A.
Awatar użytkownika
Jot
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 14
Rejestracja: marca 28, 2007, 3:13 pm
Lokalizacja: Praga

Postautor: Michał » maja 3, 2007, 12:03 pm

ja w Zapodanym podczas Gali Blues Top zakupi?em sobie 2 p?yty z jazzem. Pierwszy z nich to Era Jazzu materia? z Nowego Orleanu a druga to nasz rodzimy miast Jan Ptaszyn Wr?blewski, ostatnio te dwie p?yty zadomowi?y si? w moim odtwarzaczu na dobre :)
Michał Orłowski
"Aby sobą być, prawdzie patrzeć w twarz, kochać wszystkich ludzi i pokój z sobą nieść. ..."
www.MusicSerwis.com.pl
Awatar użytkownika
Michał
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7127
Rejestracja: kwietnia 14, 2005, 7:54 pm
Lokalizacja: Katowice/Gorlice/Moszczenica/

Postautor: jahoo » maja 3, 2007, 12:52 pm

Jot pisze:
jahoo pisze:Return to Forever plyta Romantic Warrior...

P?yta do?? r??norodna, troch? ha?a?liwa, bez konceptu.


Zale?y. Nie dla mnie.


Wedlug mnie taka wlasnie jest charakterystyka fiusion..nutki nie bede tu nigdy ani poukladane ani stonowane.Sedno jednak tkwi w tym zeby znalesc jej koncept...
U mnie teraz chwila odpoczynku od pozornego zametu ...
-KIND OF BLUE
jahoo
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 824
Rejestracja: marca 5, 2006, 6:50 pm
Lokalizacja: Ostrów Wlkp.

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 3, 2007, 1:34 pm

Co mnie powalilo - odcinek 5 :wink:

Klarnet basowy - to instrument, ktory wywoluje u mnie ciary na plecach. Oczywiscie pod warunkiem, ze jest obslugiwany przez kompetentna osobe, np. Louisa Sclavisa.

Francuski klarnecista i saksofonista autorskie plyty nagrywa glownie dla ECM. Ja jednak bardzo wysoko sobie cenie dokonania Sclavisa dla malych wytworni, gdzie najczesciej wystepuje jako wspollider lub gosc. W tych nagraniach muzyka Sclavisa jest bezkompromisowa i uwolniona od ram, jakie w pewnym sensie narzuca wydawca ECM. Co nie znaczy, ze nagrania dla ECMu uwazam za zle, co to to nie, sa po prostu inne, stonowane i bardziej przystepne.

Chociaz moze nie powinienem uogolniac, bo np. najnowsza, wydana przez ECM plyta „L’imparfait des langues” w pelni zaspokaja moj apetyt, po prostu powala !
Do nagrania tej plyty Sclavis zaprosil francuska „mlodziez”, pojawily sie gitary, muzyka nabrala rockowego zabarwienia, rozne gatunki jazzu i nie tylko jazzu (jak to u Sclavisa) mieszaja sie w jednym sosie, pysznym sosie.
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 5:01 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Backside » maja 5, 2007, 12:45 pm

Jot pisze:
jahoo pisze:Return to Forever plyta Romantic Warrior...

P?yta do?? r??norodna, troch? ha?a?liwa, bez konceptu.


Pierwsze s?ysz?, ?e p?yta RTF jest bez konceptu. Brak wyra?nych temat?w mo?na zarzuca? bez problemu McLaughlinowi, Holdsworthowi, ale Return to Forever?... z pewno?ci? nie (a przynajmniej wszystkim p?ytom opr?cz pierwszej i ostatniej).

Mo?e tytu?owy Romantic Warrior troszk? zalatuje nud?. Ale wszystkie pozosta?e kawa?ki maj? wyra?ne tematy i wr?cz kojarz? si? z tytu?ami piosenek (rzadko?? w fusion, u Meoli i Corei standard).

P?yta r??norodna jak wi?kszo?? p?yt fusion, a zw?aszcza RTF - ??czy zar?wno szybkie kawa?ki jazz-rockowe, akustyczne ballady jak i jazz-funk.

"Ha?a?liwa" (w przypadku fusion co najmniej dziwne okreslenie...), podobnie jak poprzednie z Meol?.


Nie chcia?bym poddawa? w w?tpliwo?? Twoj? znajomo?? fusion i tw?rczo?ci RTF, bo jej nie znam :], ale s?dz?, ?e powinna? pos?ucha? ciut wi?cej - o ile w og?le lubisz jazz-rock.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Backside
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 22
Rejestracja: lutego 20, 2007, 8:40 pm
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 7, 2007, 1:12 pm

Co mnie powalilo - odcinek 6 :wink:

Jest takie miejsce na kuli ziemskiej, dokladnie w Kanadzie, a jeszcze dokladniej w Victoriaville, gdzie co rok odbywa sie Miedzynarodowy Festiwal Muzyki Wspolczesnej(improwizowanej). Koncerty rejestruje i wydaje na krazkach „Les Disgues Victo” z Kanady.

W maju 2001 podczas 18 festiwalu spotkali sie Jean Derome (flety; saksofony) Louis Sclavis (klarnety; saks.sopr.) Bruno Chevillon ( kontrabas) i Pierre Tanguay (perka)
Derome i Sclavis wymiatali na „swych trabach” az milo, a gra sekcji nie ograniczala sie do akompaniamentu lecz znakomicie partnerowala deciakom w fascynujacej instrumentalnej konwersacji.

Kiedy mam ochote posluchac powalajacego koncertu, siegam po plyte kwartetu i wyobrazam sobie, ze jestem na festiwalu w Victoriaville. Mowie wam- po prostu kanada :wink:
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 12:37 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 8, 2007, 12:17 pm

Co mnie powalilo - odcinek 7 :wink:

Anthony Braxton Quartet GTM 2000
To jedna z „latwiejszych” pozycji Braxtona, jesli w ogole mozna mowic o latwej muzyce w przypadku tego artysty

Tworczosc tego pana fascynuje mnie od dawna, musze jednak uczciwie przyznac, ze co do niektorych dokonan mistrza mam mieszane odczucia, albo lepiej (bezpieczniej :wink: ) bedzie napisac jeszcze nie dojrzalem.
Na szczescie sa plyty, dla ktorych brak mi slow zachwytu i do takich wlasnie nalezy wymieniona w tytule. To wlasnie kwartet jest ta forma wypowiedzi „Toska”, ktora kocham najbardziej.

Na GTM 2000, Braxton- wirtuoz instrumentow detych drewnianych powala kompozytorskim zmyslem i niesamowita pulsacja rytmu. Pozostali czlonkowie kwartetu tworza cos w rodzaju sekcji rytmicznej, pianista Kevin Uechlinger-ze wzgledu na perkusyjny sposob grania oraz basista Keith Witty i perkusista Noam Schatz.
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 2:57 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 13, 2007, 8:54 am

Co mnie powalilo - odcinek 8 :wink:

Trzeba nie lada talentu, aby stworzyc muzyke nieszablonowa, laczaca jednoczesnie chwytliwosc z wyrafinowaniem. Takiej sztuki dokonal wraz ze swoim kwartetem awangardowy perkusista Gerry Hemingway. Plyta nosi tytul „DEVILS PARADISE” a liderowi towarzysza: Ellery Eskelin – tenor sax; Ray Anderson – puzon i Mark Dresser – kontrabas.

Swietne zespolowe granie, niesamowita energia, entuzjazm emanuje niemal z kazdej nuty.

Plyte „zdarlem” do tego stopnia, ze nie powinna kryc juz przede mna zadnych tajemnic. Dodatkowo biorac pod uwage jej „lekkosc” teoretycznie powinna sie juz dawno znudzic, a jednak „diabelski raj” ciagle kusi jakas tajemnicza sila i z przyjemnoscia do niego powracam.
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 3:24 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 13, 2007, 9:23 am

Co mnie powalilo - odcinek 9 :wink:

MILES & QUINCY LIVE AT MONTREUX
Jest to jedna z najbardziej powalajacych plyt firmowanych nazwiskiem Davisa. Celowo napisalem firmowana a nie Davisa, poniewaz IMO gdyby „glowny bohater” nie wystapil, straty dla muzyki nie bylo by zadnej ! Wprawdzie Miles cos tam od czasu do czasu "brzdaka", ale swoimi kiksami i tak nie jest w stanie popsuc ogolnego wrazenia.

A wrazenie jest piorunujace, Cala „czarna” :wink: robote odwalili solisci: Kenny Garrett i Wallace Roney oraz potezny aparat wykonawczy w postaci dwoch orkiestr: Gil Evans Orchestra i George Gruntz Concert Jazz Band pod batuta Quincy Jonesa.
Przepiekne brzmienia blach, rozmach (podwojenie skladu big bandu), cudowny timing, aranzacja(Goldstein), wszystko dopracowane (no moze poza jednym wyjatkiem :wink: ), „wspolczesne”(1991)wykonanie, czy wreszcie technika nagrania - spowodowaly, ze muzyka z przelomu lat 50/60 ubieglego wieku przestala byc skansenem.
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 3:40 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 17, 2007, 1:19 pm

Co mnie powalilo - odcinek 10 :wink:

Jazz sie rozwija (wbrew malkontentom :wink: ), powstaje tyle nowej interesujacej muzy, ze nie sposob wszystkiego przerobic.
Ale warto tez pamietac o nagraniach, na ktorych zab czasu sie ukruszyl :wink: Chyba Ameryki nie odkryje jak do tych ponadczasowych zalicze trio Keitha Jarretta.

„Standards Vol. 1 &2”; „Standards Live”; „Still Live” – to perly improwizacji jazzowej powstale przeszlo 20 lat temu, ilekroc po nie siegam zawsze sprawiaja mi frajde.

U Jarretta tematy standardow sa jedynie pretekstem. Pianista wykorzystuje jakis charakterystyczny motyw a nastepnie buduje wokol niego zupelnie nowa strukture.
Jarrett gra w sposob osobliwy Odnosze wrazenie, ze dzwieki ktore wydobywa z fortepianu to nie wycwiczone patenciki a prawdziwa improwizacja, jakby wylaczal swiadomosc, oddajac sie intuicyjnej pasji tworzenia.

Koniecznie nalezy tez odnotowac kunszt pozostalych czlonkow zespolu. Gary Peacock i Jack DeJohnette doskonale wyczuwaja intencje lidera, krotko mowiac zgranie tria jest powalajace.
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 3:54 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 17, 2007, 1:29 pm

Co mnie powalilo - odcinek 11 :wink:

Keith Jarrett Trio „CHANGES” i „CHANGELES” – to moje ulubione plyty tria.
W odroznieniu od wymienionych w poprzednim poscie, sa to wlasne kompozycje Jarretta a wlasciwie zarysy kompozycji. Muzyka bardziej transowa niz w przypadku standardow, stopniowaniem dramaturgii nieco przypomina solowe koncerty pianisty.
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 3:58 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 19, 2007, 6:18 pm

Co mnie powalilo - odcinek 12 :wink:

Kolejne nagrania, ktore IMO warto odkurzyc, to sekstet Henriego Threadgilla z lat 80-tych (ogolnie, bez konkretnego tytulu)

Threadgill jest „jazzowym uczniem” Antoniego Braxtona. Przyznam, lubie sledzic poczynania muzykow majacych koligacje z wielkim „Toskiem”
W muzyce Threadgilla nie doszukiwal bym sie znaczacych wplywow Braxtona, czy tym bardziej nasladownictwa. Muzyka Threadgilla jest oryginalna, tak jak oryginalny jest sklad sekstetu liczacy 7 muzykow :wink: Tym siodmym jest drugi perkusista.

Rozbudowana sekcja rytmiczna, wielobarwnosc, wigor i swietna aranzacja to cechy muzyki sekstetu.
A oto aktorzy zespolu : perkusisci- John Betsch i Pheeroan Aklaff, kontrabasista Fred Hopkins, wiolonczelista Diedre Murray, kornecista i trebacz Olu Dara, puzonista Craig Harris oraz aranzer calego zamieszania Henry Threadgill, grajacy na fletach i saksofonach.
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 4:07 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: freejazz » maja 22, 2007, 8:20 pm

Za kazdym razem, kiedy wrzucam te plytke do odtwarzacza, jest coraz lepsza.

John Coltrane - Live at Birdland z 1963 roku
John Coltrane (soprano & tenor saxophones), McCoy Tyner (piano), Jimmy Garrison (bass) oraz Elvin Jones (drums).

Plyta zapewne znana kazdemu - w koncu to wstyd ;) nie znac takiego cudenka. Rozpoczyna sie kompozycja Afro Blue autorstwa Mongo Santamaria z Coltrane'em na sopranie. Cudowne! I ta lewa reka McCoy-a! A co pozniej! Rzucajace na kolana solo saksofonowe w I Want To Talk About You, ktore przypomnial mi ostatnio Rick Margitza na koncercie w Szczecinie. Dalej genialna Alabama. I dalej jeszcze wiecej i wiecej wysmienitej muzyki. Brak slow, zeby powiedziec, jakie to dobre.

Po prostu trzeba posluchac.
freejazz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 27
Rejestracja: marca 21, 2007, 9:55 pm
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 22, 2007, 8:53 pm

Co mnie powalilo - odcinek 13 :wink:

To i ja dorzuce zapewne znane kazdemu znalezisko archeologiczne :wink:

Klarnecista basowy, flecista i saksofonista Eric Dolphy, zyl tylko 36 lat, zmarl w 1964 roku.
Zostawil po sobie nagranie („OUT TO LUNCH”), ktore bylo na tyle nowatorskie, ze nie zestarzalo sie w ogole i powala do dzis.
Zaryzykuje stwierdzenie, ze wiekszosc wspolczesnej muzyki jazzowej brzmi nie swiezo przy nagraniu Dolphiego sprzed prawie pol wieku !
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 4:13 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: mala_wojna » maja 22, 2007, 9:12 pm

Jarku, nied?ugo mo?e znajdziesz si? w audycji Janka jako obowi?zkowy punkt programu: 'Co mnie powali?o wg Jarka P.' :)
Awatar użytkownika
mala_wojna
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 940
Rejestracja: września 23, 2006, 10:56 am
Lokalizacja: Ostrzeszów/HollyŁódź

Postautor: freejazz » maja 22, 2007, 9:29 pm

mala_wojna pisze:Jarku, nied?ugo mo?e znajdziesz si? w audycji Janka jako obowi?zkowy punkt programu: 'Co mnie powali?o wg Jarka P.' :)


Z wielka przyjemnoscia czekam na kolejne odciniki. Czego nie znam, to szukam i slucham. Prosze, pisz kolejne odcinki! :)
freejazz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 27
Rejestracja: marca 21, 2007, 9:55 pm
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 22, 2007, 9:49 pm

mala_wojna pisze:Jarku, nied?ugo mo?e znajdziesz si? w audycji Janka jako obowi?zkowy punkt programu: 'Co mnie powali?o wg Jarka P.' :)

he,he, obowi?zkowy punkt programu, brzmi to gro?nie :)

o udziale w audycji nic mi nie wiadomo, wi?c s?uchacze „jazzu noc?” mog? spa? spokojnie :)
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 22, 2007, 10:33 pm

freejazz pisze:
mala_wojna pisze:Jarku, nied?ugo mo?e znajdziesz si? w audycji Janka jako obowi?zkowy punkt programu: 'Co mnie powali?o wg Jarka P.' :)


Z wielka przyjemnoscia czekam na kolejne odciniki. Czego nie znam, to szukam i slucham. Prosze, pisz kolejne odcinki! :)


tych bajek jest tysi?c i jeden odcink?w :D

?artowa?em, ale obiecuj? kontynuowa?, nie wiem co i kiedy b?dzie nast?pne, staram si? wkleja? tylko te pozycje, kt?re na to zas?uguj?, oczywi?cie wg mojej skromnej wiedzy i gustu.
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 24, 2007, 1:10 pm

Co mnie powalilo - odcinek 14 :wink:

Cassandra Wilson jest wokalistka, ktora trudno zaszufladkowac do jakiejs kategorii muzycznej. Na jej ostatnich plytach znajdziemy elementy bluesa, jazzu, folku, popu a nawet…afrykanskich czarow :wink: Jazzu jest tam stosunkowo niewiele, co wcale nie jest zarzutem, Cassandra nawet popowa piosenke potrafi zaspiewac uroczo.

Zanim jednak pani Wilson trafila na komercyjne salony, nagrywala dla malej wytworni JMT. Powstaly tam rozne plyty, lepsze, gorsze, mniej lub bardziej spojne stylistycznie.
Ale to wlasnie nagrania z tego okresu „POINT OF VIEW”(1985) „DAYS AWEIGH” (1986) uwazam za najbardziej szczere. Plyty ukazuja ambitna dziewczyne, poszukujaca wlasnego miejsca we wspolczesnej wokalistyce jazzowej. Powalaja ekspresja, dynamizmem, odwazna instrumentacja. Nie sa az tak kompromisowe artystycznie jak pozniejsze dla Blue Note, ale wowczas artystka nie byla obciazona bagazem megagwiazdy, muszacej sprostac wymaganiom wielkiej wytworni.
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 4:19 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 24, 2007, 1:37 pm

Co mnie powalilo - odcinek 15 :wink:

Komercyjny sukces tria Keitha Jarretta sprawil, ze wydawca i muzycy postanowili zameczyc melomanow niekonczaca sie seria „standardowych” albumow. Zjadanie wlasnego ogona trwalo wyjatkowo dlugo.

Kilkanascie lat musialem czekac az moje ulubione trio powali mnie
swiezoscia.
„ALWAYS LET ME GO” to freejazzowa podroz w nieokreslonym kierunku. Pomysly dokad jechac powstaja ad hoc. Nie znaczy to, ze jazda odbywa sie na zasadzie „wsiasc do pociagu byle jakiego” :wink:
Keith Jarrett; Gary Peacock; Jack DeJohnette sa znakomitymi i doswiadczonymi improwizatorami, wiedza co zrobic, na co sobie pozwolic, zeby taka podroz byla ekscytujacym przedstawieniem.
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 4:28 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 27, 2007, 11:45 am

Co mnie powalilo - odcinek 16 (17) :wink:

Terje Rypdal VOSSABRYGG ( Miles Davis BITCHES BREW )

Nie jestem i nigdy nie bylem bezkrytyczny wobec Milesa Davisa, mial zbyt wiele potkniec w swojej karierze, ale akurat co do „BITCHES BREW” watpliwosci nie mam, powala bez dwoch zdan. Wiem, ze nazwanie plyty tak znanej i uznanej (przez niektorych nawet za jedna z wazniejszych w historii muzyki w ogole) >powalajca< jest banalne. Pomimo tego chcialem jednak ta „odkrywcza” :wink: wiesc jakos oglosic.

Pretekstem ku temu stala sie nowa plyta Terje Rypdala „VOSSABRYGG”, ktora niedawno nabylem w markecie „nie dla idiotow”. Po wysluchaniu albumu stwierdzam, ze jednak ktos probuje zrobic ze mnie idiote :D Pomysl na muzyke jest bowiem zywcem zerzniety z „Bitches Brew”. Rypdal co prawda przyznaje sie do inspiracji, ale podobienstwo zahacza wrecz o plagiat .

„VOSSABRYGG” ma prawo powalic tych, co epokowego dziela Davisa nigdy nie slyszeli, plyty slucha sie z przyjemnoscia. Moze wiec machnac reka na wtornosc tej muzyki i po prostu cieszyc sie jej urokiem?

P.S. (dla niewtajemniczonych :wink: )
Atrybutem Rypdala nie jest trabka, lecz gitara. Ale mi sie rymlo :)
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 4:45 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Jazz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 189 gości