Powaliło

Piszcie tu o swoich fascynacjach tą muzyką, informujcie o koncertach, piszcie o swoich ukochanych płytach. Jazz w szerokim pojęciu tego słowa.

Moderator: mods

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 28, 2007, 11:15 pm

Co mnie powalilo - odcinek 18 :wink:

Pandelis Karayorgis / Mat Maneri Quintet DISAMBIGUATION.

Karayorgis –pianista greckiego pochodzenia, jest wspolliderem kwintetu, kompozytorem wszystkich utworow i paradoksalnie najmniej widocznym muzykiem na tej plycie. Jest to swiadoma i trzeba dodac bardzo udana koncepcja. Pianista niejako z boku kontroluje przebieg zdarzen, doskonale puentujac poczynania partnerow.

W kwintecie w ogole panuje „malomownosc”, muzycy graja w sposob skupiony i selektywny, a popisy solowe podporzadkowane sa brzmieniu zespolu.
„Disambiguation” jest przykladem znakomitego polaczenia swobodnej improwizacji z dyscyplina kompozycji.

Obok Karayorgisa graja: Mat Maneri-skrzypce; Tony Malaby-saks.tenorowy; Michael Formanek- kontrabas; Randy Peterson – perkusja.

Mocne pietno na muzyce kwintetu odcisnal skrzypek Mat Maneri, ktory posiada wlasny, bardzo oryginalny styl, ale to jest juz temat na kolejny odcinek :wink:
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 12:17 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 29, 2007, 12:02 am

Co mnie powalilo - odcinek 19 :wink:

Zgodnie z zapowiedzia - Mat Maneri.
Tym razem nie bedzie o zadnej plycie czy koncercie, chce przedstawic artyste, ktorego muzyka i gra wywarly na mnie powalajace wrazenie.
Oczywiscie nie znam wszystkich skrzypkow na swiecie :wink: , ale zaryzykuje stwierdzenie, ze Mat Maneri w jazzowej wiolinistyce jest zupelnie nowa jakoscia.

Mat mial to szczescie, ze mogl ksztaltowac swoja swiadomosc muzyczna u boku ojca (Joe Maneri)- muzyka, kompozytora, teoretyka muzyki.
Wlasciwie cala kariera Mata zwiazana jest z ojcem, z ktorym grywa od 7 roku zycia, a w swoich zespolach wykorzystuje jego koncepcje („jazz mikrotonalny”). Wspolpracuje ze znakomitosciami wspolczesnego jazzu i awangardy. Gra na roznego rodzaju skrzypcach, w tym m.in. barytonowych oraz altowce. Ma wlasne, latwo rozpoznawalne brzmienie.

Zachecam do poznania jego tworczosci, ale musze tez przestrzec, z Manerim latwo i melodyjnie nigdy nie bedzie :wink:
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 12:28 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » maja 29, 2007, 12:08 am

Co mnie powalilo - odcinek 20 :wink:

Mat Maneri Trio „SO WHAT?”

„So What?”; „Circle”; „Solar”; „All Blues” – te tytuly davisowskich przebojow znalazly sie na plycie tria Mata Maneriego. Ciekawe co awangardowy skrzypek chcial przez to powiedziec. Z trescia plyty IMO niewiele maja wspolnego. Moze byly zrodlem inspiracji ?, moze zostaly wziete na warsztat i poddane dekonstrukcji ? :wink:
Chwyt marketingowy raczej odpada, muzyka Maneriego lezy na przeciwleglym biegunie komercji.

Ale zostawmy te dywagacje. Mat Maneri (el.skrzypce); Matthew Shipp (fortepian) i Randy Peterson (perkusja) stworzyli dzielo trudne w odbiorze, ale nieziemsko powalajace. Stylistycznie zawieszone gdzies pomiedzy jazzem a wspolczesna kameralistyka.
Brak rozpoznawalnego metrum, swobodna melodyka, dzwieki pozornie dysonansowe, a wszystko jakos sklada sie w bardzo logiczna mozaike muzyczna. Mozaike z podskorna pulsacja, dynamika w mikroskali i nie dajacym sie opisac slowami pieknem.
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 11:52 am przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Myszka » maja 29, 2007, 8:23 pm

ja wole so what w wykonaniu davisa i coltrane`a :)
"I sens tylko ma dzi? teraz i tu"
Myszka
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 42
Rejestracja: maja 23, 2007, 9:10 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: Slavkomierz » maja 30, 2007, 8:46 am

Ostatnio znalaz?em mi?dzy knigami p?ytk? kt?r? kto? mi kiedy? przegra?- M.Daviesa ,,Kind of Blue" - przes?ucha?em sobie j? w sumie po raz pierwszy :oops: ,ale rzeczywi?cie powali?o mnie to totalnie.Pewnie dla znawc?w tematu i tw?rczo?ci Daviesa to ?adna nowo??.Je?li jednak kto? jej nie s?ysza? to naprawd? polecam..
Awatar użytkownika
Slavkomierz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 87
Rejestracja: marca 5, 2007, 11:56 pm

Postautor: Myszka » maja 31, 2007, 9:51 am

a zna ktos Tutu? polecam szczegolnie w wykonaniu Marcusa Millera z warsaw summer jazz festival 2001 bodajze. dotarlam kiedys do tego nagrania, ale stracilam je jakis rok temu.. jakby ktos mial to bede wdzieczna po stokros za przeslanie mi go na maila > saszqa-ola@wp.pl
"I sens tylko ma dzi? teraz i tu"
Myszka
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 42
Rejestracja: maja 23, 2007, 9:10 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: Jarek Pawlicki » czerwca 3, 2007, 5:50 pm

Co mnie powalilo - odcinek 21 :wink:

Pozostane jeszcze na styku jazzu i wspolczesnej kameralistyki lub, jak kto woli jazzowej awangardy.
Wlasnie delektuje sie dzwiekami „nowej” ( 1989 r.) plyty tria Georg Graewe-piano / Ernst Reijseger-cello / Gerry Hemingway-perc. Nowej, poniewaz dopiero wznowionej przez szwajcarska wytwornie Hat Hut. Jest to wydawnictwo specjalizujace sie we wspolczesnych trendach muzyki zwanej „powazna” :wink: oraz w jazzowej awangardzie (seria „hatOLOGY”)

Wracajac do plyty, z menu wynika, ze mamy do czynienia z triem fortepianowym. Nie jest to jednak zwyczajne jazzowe trio. Muzycy maluja jazz w sposob impresjonistyczny. W zespole nie ma tradycyjnych podzialow na solistow i akompaniatorow.
Wrazliwosc muzyczna oraz technika Hemingwaya pozwalaja mu uczynic z perkusji instrument „rownoprawny” fortepianowi. Pianista z kolei znaczny akcent kladzie na rytmike. Pozostaje jeszcze Reijseger, ktory z rowna swoboda traktuje wiolonczele smyczkiem jak i piccicato.

Muzyka tria pomimo pewnej awangardowosci nie powinna nastreczac specjalnych trudnosci w odbiorze, jednak od mniej osluchanych jazzfanow wymaga otwarcia umyslu na formy niestandardowe, a wtedy na pewno powali :wink:
Ostatnio zmieniony grudnia 30, 2007, 11:38 am przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » czerwca 3, 2007, 5:59 pm

Co mnie powalilo – odcinek 22 :wink:

Wspolpraca z Milesem Davisem, uznanie „krytyki” ,w periodykach jazzowych dozywotnie miejsca w kategoriach najlepszy…, przynaleznosc do wielkiej wytworni – wystarczy? Tak, jak dla mnie w zupelnosci zeby omijac szerokim lukiem :D , jazz to piekna muzyka, ale komercja mu nie sluzy.

Wszystkie w.w. kryteria spelnia bohater odcinka- kontrabasista David Holland. Jednak w tym przypadku omijanie szerokim lukiem wyjatkowo odradzam, Holland na latwizne nigdy nie poszedl i na zaszczyty w pelni zasluguje.

Od lat oferuje tzw. jazz srodka, nagral jako lider kwartetow, kwintetow i wiekszych skladow mnostwo plyt, moze nie powalajacych, ale solidnych.
Nie marnowalbym jednak czasu gdyby chodzilo jedynie o solidnosc. Plyta "EXTENDED PLAY" rozni sie od poprzednich, jest zapisem koncertu. Dopiero „zywe” nagranie ukazalo prawdziwie emocjonalne oblicze kwintetu Hollanda, bo o wyrafinowanych aranzacjach, zgraniu, precyzji wykonania i improwizatorskim kunszcie czlonkow zespolu wiadomo bylo od dawna ze studyjnych plyt kwintetu.
Ostatnio zmieniony grudnia 28, 2007, 4:08 pm przez Jarek Pawlicki, łącznie zmieniany 1 raz
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: freejazz » czerwca 4, 2007, 10:52 pm

Jedno imie

Mariza



Nie sposob znalezc wlasciwych slow na opis. Teraz juz rozumiem, dlaczego ludzie sie do niej modla...
freejazz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 27
Rejestracja: marca 21, 2007, 9:55 pm
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Myszka » czerwca 8, 2007, 4:09 pm

a mnie ostatnio stan getz powalil i jego "street tattoo"
"I sens tylko ma dzi? teraz i tu"
Myszka
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 42
Rejestracja: maja 23, 2007, 9:10 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: zjarzy » czerwca 16, 2007, 7:38 pm

a mnie powali?a p?yta coltrane'a "transition"!
zjarzy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 16
Rejestracja: maja 23, 2007, 12:15 pm

Postautor: freejazz » lipca 12, 2007, 6:19 pm

Joshua Redman - Spirit Of The Moment Live At The Village Vanguard a szczegolnie druga plyta (to jest album dwuplytowy z roku 1995).

Sporo w tym kwartetu Coltrane'a. Naprawde dobra muzyka.
freejazz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 27
Rejestracja: marca 21, 2007, 9:55 pm
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: fred_zg » sierpnia 23, 2007, 10:27 am

....a mnie ostatnio spadły buty prz dueciku Richie Bona i Bobby Mcferrin.
http://www.youtube.com/watch?v=iimMKWF7SK0
...przyjaciel, który mi to podrzucił stwierdził, że to nie jest juz muzyka i nie wszyscy ludzie zasłużyli żeby to usłyszeć :wink:
fred_zg
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 18
Rejestracja: maja 16, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: ZG/Krk

Postautor: freejazz » sierpnia 24, 2007, 2:31 pm

Slyszalem te improwizacje w audycji Marcina Kydrynskiego, a Przyjaciel nie pomylil sie!
freejazz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 27
Rejestracja: marca 21, 2007, 9:55 pm
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Jarek Pawlicki » grudnia 28, 2007, 3:35 pm

Co mnie powalilo - odcinek 23 :wink:

Ostatnio jestem zauroczony talentem flecistki Nicole Mitchell, a to za sprawa dwoch krazkow, ktore niedawno nabylem: INDIGO TRIO oraz BLACK EARTH ENSEMBLE "Black Unstoppable".
Dowodzony przez pania Mitchell BLACK EARTH ENSEMBLEE tworza muzycy sceny chicagowskiej a jego sklad w zaleznosci od potrzeb ewoluuje od tria do duzego bandu.
Projekt "Black Unstoppable" jest mikstura muzyczna zawierajaca elementy jazzu, avantjazzu, bluesa i r&b sporzadzona przez 8 osobowy skład i efektownie zaaranzowana przez liderke.

W projekcie INDIGO TRIO znakomitej flecistce towarzysza: Harrison Bankhead - kontrabas oraz Hamid Drake - perkusja, który stanowi bardzo mocny punkt zespolu. Przy okazji polecam inne nagrania z udzialem tego perkusisty.
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » grudnia 29, 2007, 4:02 pm

Co mnie powalilo - odcinek 24 :wink:

William Parker / Raining On The Moon "Corn Meal Dance"

Bardzo lubie nagrania w ktorych wystepuje sekcja rytmiczna Parker/Drake. Plyty z udzialem tych artystow mozna kupowac w ciemno! W przypadku samego Williama Parkera mam wiekszy problem. Plyt firmowanych nazwiskiem tego znakomitego basisty pojawia sie kazdego roku sporo i to w szerokim spektrum stylistycznym. Wsrod nich znajduja sie tez projekty nazwijmy to "bardzo odwazne".

"CORN MEAL DANCE" najblizej do maistreamu, ale w nowoczesnym rozumieniu tego terminu i nalezy do bardziej przystepnych propozycji Parkera. Wlasciwie to mialem dylemat czy nagranie to zaliczyc do powalajacych, konkretnie chodzi o wokal Leeny Conquest do ktorego jakos nie moge sie w pelni przekonac.

Ale muzyki jako calosci slucha sie bardzo fajnie, wiec moze nieslusznie sie czepiam, w koncu przeciez chodzi o to zeby bylo fajnie :wink: Osobnego watku "plyty bardzo fajne" :wink: IMO nie ma sensu tworzyc, wiec pozwolilem sobie zamiescic tutaj

I jeszcze sklad: William Parker - kontrabas, Hamid Drake - perkusja, Rob Brown - saksofon altowy, Lewis Barnes - trabka, Eri Yamamoto - fortepian i Leena Conquest - spiew
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » grudnia 30, 2007, 11:15 am

Co mnie powalilo - odcinek 25 :wink:

KWARTET THEO JORGENSMANNA:
Theo Jorgensmann - klarnet, Christopher Dell - wibrafon, Christian Ramond - kontrabas, Klaus Kugel - perkusja

Zestawienie klarnetu z wibrafonem wywodzi się z tradycji Goodmanowskiej, z lat czterdziestych ubieglego wieku. Kwartet Jorgensmanna to jednak muzyka na wskros nowoczesna, ktora trudno opisac slowami. Sam Jorgensmann o swoim kwartecie mowi tak:
"wazny aspekt to naprawde swietna komunikacja. Gramy jakby caly czas solo i caly czas zupelnie razem"
Zeby sie przekonac jak niezwykla jest to muzyka, trzeba posluchac "TO ORNETTE-HYBRID IDENTITY". Ten album najlepiej obrazuje do jakiej perfekcji mozna doprowadzic komunikacje w zespole improwizatorow.
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Sex » grudnia 31, 2007, 3:28 pm

Jurek
Tutaj na forum odwalasz kawał dobrej roboty. :D

a tak na marginesie:
co robisz w noc sylwestrową?? :lol:
Sex
 

Postautor: Jarek Pawlicki » grudnia 31, 2007, 6:29 pm

Sex pisze:Jurek
Tutaj na forum odwalasz kawał dobrej roboty. :D

a tak na marginesie:
co robisz w noc sylwestrową?? :lol:


wybieram sie na kameralna imprezke do przyjaciol, ale raczej bez jazzowych rytmow
Jak zdaze to przed wyjsciem dopisze kolejny odcinek :wink:

P.S.
Nie Jurek tylko Jarek :) Chyba, ze chodzilo Ci o kogos innego :)
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » grudnia 31, 2007, 6:51 pm

Co mnie powalilo - odcinek 26 :wink:

Jorgensmanna cenie przede wszystkim za kwartet, ale po raz pierwszy z tym niemieckim klarnecista zetknalem sie sluchajac tria Oles/Jorgensmann/Oles z plyty MINIATURES, wydanej przez polska wytwornia NOT TWO i nagranej z udzialem polskich muzykow: Marcina Olesia - kontrabas i Bartlomieja Olesia - perkusja.

Przewaznie jest tak, ze sekcje rytmiczne pozostaja w cieniu solistow. Bracia Olesiowie sa jednak nietypowa sekcja, zapraszaja muzykow do swoich projektow, komponuja, wydaja plyty firmujac je wlasnym nazwiskiem.

Wspolpraca braci z Jorgensmannem cieszy mnie podwojnie. W wyniku spotkania powstala ciekawa wspolczesna muzyka jazzowa, a mnie sklonila do zapoznania sie z tworczoscia znakomitego klarnecisty.
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » stycznia 1, 2008, 10:32 pm

Co mnie powalilo - odcinek 27 :wink:

Sa albumy, ktore robia niezle wrazenie za pierwszym razem, by po kolejnych przesluchaniach rozczarowac. Sa tez takie, ktorych wartosc doceniamy po pewnym czasia i ktore im dluzej sluchamy, tym wieksza sprawiaja frajde.

Przypomnialem sobie o plycie Dave Holland Quintet „SEEDS OF TIME” z 1984 r. Plyte kupilem jeszcze w czasach, kiedy dopiero zaczynalem interesowac sie ambitniejsza muza i nie od razu potrafilem ja docenic. Dzisiaj uwazam, ze ten krazek nie ma slabych punktow.

Na pierwszy rzut oka oraz ucha jest to bardzo dobry jazzowy kwintet. Jak zawsze u D.Hollanda mamy do czynienia ze znakomitym timingiem, udanymi kompozycjami, ciekawymi improwizacjami deciakow.

Nie wiem, moze to dlatego, ze plyta pochodzi IMO z najlepszego, najbardziej kreatywnego okresu dla wytworni ECM (lata 70/80). W kazdym razie jest w tej muzyce to, czego troszke mi brakuje w pozniejszych kwintetach Hollanda. Cos, co powoduje, ze po jej wysluchaniu ma sie ochote szukac swojej szczeki na podlodze. Jak dobrze, ze jeszcze mam wlasne zeby :)
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » stycznia 3, 2008, 9:54 pm

Co mnie powalilo - odcinek 28 :wink:

1. BASEMENT RESEARCH LIVE IN MUNSTER
2. NEW BASEMENT RESEARCH

Formacja "Basement Research" powstala w 1995r z inicjatywy niemieckiego klarnecisty i saksofonisty Gebharda Ullmanna. Prezentuje muzyke z pogranicza mainstreamu i awangardy.

Pierwsza plyta jest zapisem koncertu z 1999r, a wydala ja w 2006r polska wytwornia NOT TWO, ktora moim skromnym zdaniem staje sie jedna z ciekawszych wytworni jazzowych na swiecie!
Uwielbiam klarnet basowy, mam zaufanie do Ullmanna i "Not Two", wiec kupilem plyte w ciemno. Phil Haynes(drums) Drew Gress(bass) Tony Malaby(tenor sax) i Gebhard Ullmann(bas clarinet, saxophones) z nawiazka spelnili moje oczekiwania. Wydawalo mi sie, ze lepiej trafic nie moglem.

A jednak! w 2007r. wloska SOUL NOTE wydala NEW BASEMENT RESEARCH. Zmienili sie muzycy, Haynesa na bebnach zastapil Gerald Cleaver, Greesa na kontrabasie John Hebert, w miejsce Malaby pojawil sie Julian Arguelles(saks.baryt.) Pozostal oczywiscie lider a sklad powiekszyl sie o puzoniste Steve Swella.

Napisze krotko: Czad muza, ze kapcie spadaja. Uczta dla milosnikow wspolczesnej muzyki improwizowanej.
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » stycznia 4, 2008, 4:53 pm

Co mnie powalilo - odcinek 29 :wink:

Matthew Shipp's New Orbit

Tworczosc pianisty Matthew Shippa nie jedno ma imie. Np. plyty powstajace dla amerykanskiej wytworni Thirsty Ear, w ktorej Shipp jest dyrektorem artystycznym utrzymane sa w stylistyce nu jazz.
Z kolei Shipp ze szwajcarskiego hat-huta, to muzyka adresowana do miłosnikow jazzowej awangardy lub kameralnej muzyki wspolczesnej, gdzie dominujacym elementem jest improwizacja.

Na "Nowej Orbicie" Shipp zblizyl sie nieco do jazzu postmainstreamowego. Muzyka klimatem troche przypomina "Soul Of Things" Tomasza Stanki, ale od stankowej jest bardziej mroczna, szorstka. Utwory na plycie ulozone sa w forme suity, a wspolnym mianownikien jest powtarzajacy sie w roznych aranzacjach ten sam temat. Shipp pozostawil tez sporo miejsca na wypowiedz pozostalym czlonkom kwartetu, a ze mial do dyspozycji nietuzinkowych muzykow (Wadada Leo Smith - trabka, William Parker - kontrabas i Garald Cleaver - perkusja) powstalo intrygujace dzielo.
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » stycznia 17, 2008, 4:02 pm

Co mnie powalilo - odcinek 30 :wink:

QUARTET NOIR 1998

Wydawnictwo plytowe "VICTO" zostalo utworzone w celu dokumentowania najciekawszych koncertow, odbywajacych sie w ramach Miedzynarodowego Festiwalu Muzyki Wspolczesnej w Victoriaville (Kanada).

W maju 1998 roku podczas 15 Festiwalu udalo sie "zlapac na goracym uczynku" bedacych w szczytowej formie: Ursa Leimgrubera (saksofon) i Fritza Hausera (perkusja). Wybitnych improwizatorow ze Szwajcarii wspomogły dwie panie: Joelle Leandre (kontrabas) oraz znakomita amerykanska pianistka Marylin Crispell.
W ten sposob specjalnie na potrzeby Festiwalu powstala 8-czesciowa improwizowana suita-"QUARTET NOIR"

W.w. artysci znani sa ze zdecydowanyh ciagot w kierunku muzyki free. W Victoriaville zgodnie z formula festiwalu dali pokaz swobodnej instrumentalnej konwersacji. Nie ma jednak mowy o jakims chaosie czy niepotrzebnym gadulstwie. W muzyce kwartetu panuje wyjatkowa jak na te forme wypowiedzi dyscyplina.
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » stycznia 18, 2008, 3:08 pm

Co mnie powalilo - odcinek 31 :wink:

Rockowy jazzman :wink: - Ken Vandermark

Vandermark jest muzykiem bardzo plodnym, ilosc oraz roznorodnosc projektów ktorym lideruje jest imponujaca. Wsrod tych projektow sa rzeczy, ktore podobaja mi się mniej lub bardziej, ale musze przyznac, ze artysta ponizej pewnego (czytaj wysokiego) poziomu raczej nie schodzi.
W dyskografii Vandermarka znajdziemy pozycje zarowno awangardowe jak i silnie osadzone w jazzowej tradycji. Znajdziemy tez nagrania o zabarwieniu rockowym. W ogole w grze Vandermarka slychac jesli mozna to tak nazwac "rockowe zadęcie"

Ostatnia taka avant-jazz-rockowa formacja jest POWERHOUSE SOUND.
Sa dwie wersje tej grupy (obie godne polecenia), chicagowska: John Herndon - drums; Nate McBride - electric bass; Jeff Parker - guitar i Ken Vandermark - tenor sax

oraz skandynawska: Ingebrigt Haker Flaten - electric bass; Lasse Marhaug - electronics; Nate McBride - electric bass; Paul Nilssen Love - drums i oczywiscie Ken Vandermark - tenor sax
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » września 21, 2008, 9:41 am

Co mnie powaliło - odcinek 32 :wink:

Tomasz Stańko "BLUISH"

Od tej płyty rozpoczęła się moja przygoda z jazzem, a było to przeszlo 16 lat temu. Wtedy nie podeszła mi zupełnie. Po pierwszym przesłuchaniu postanowiłem ją sprzedac i wstawiłem do komisu. Niestety a raczej stety nie było chętnych:), wiec wrociła do mnie. Posłuchalem kilka razy i... zostalem jazzfanem :wink:

Płyta jest dosc wymagajaca dla poczatkujacych. Brak instrumentu harmonicznego, tylko trąbka i sekcja rytmiczna (Arild Andersen, Jon Christensen). Stanko nie stroni od drapieznych "riffow" i ulubionych odjazdow w kierunku free. Dzis uwazam "Bluish" za jedną z lepszych w dyskografii Stanki.
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: Jarek Pawlicki » września 23, 2008, 4:18 pm

Co mnie powaliło - odcinek 33 :wink:

Fonda/Stevens Group

Pojecie jazzu jako gatunku muzycznego jest w dzisiejszych czasach (a moze zawsze było?) terminem bardzo pojemnym, by nie powiedzieć umownym. Ciągły rozwój oraz liczne rozgałęzianie gatunku spowodowały, ze trudno jest obecnie okreslić główny nurt jazzu. IMHO środek cięzkosci cały czas się przesuwa.
Jesli jest ktoś ciekaw co w moim rozumieniu jest dzisiaj mainstreamem, proponuję posłuchać płyty "TRIO" formacji Fonda/Stevens Group (Michael Jefry Stevens - fortepian, Joe Fonda - kontrabas i Harvey Sorgen - perkusja) nagranej w krakowskim klubie Alchemia w 2006 r. albo płyty "VARIATIONS ON A MASTER PLAN" (Gebhard Ullmann - klarnet basowy, saks. tenorowy i sopranowy, Stevens - fortepian, Fonda - kontrabas i Han Bennink - perkusja.(LEO REC. 2003)
Nie ma zasady, ktorej nie mozna by naruszyc, zeby bylo piekniej - Beethoven o muzyce
Wiadomo, ze smoki nie istnieja, ale kazdy z nich na inny sposob - Lem o smokach :)
Jarek Pawlicki
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 147
Rejestracja: listopada 1, 2006, 12:26 pm
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: bartic » września 26, 2008, 6:36 pm

a mnie powalił Chris Botti. to, jak delikatnie wydobywa dźwięki z saksofonu, to, jak potem potrafi się ożywić. dobre granie. dopiero go odkryłem.

polecam
pozdrawiam
bartłomiej czerniak
Awatar użytkownika
bartic
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2761
Rejestracja: maja 22, 2004, 5:04 pm
Lokalizacja: Wrcłw

Postautor: bartic » września 26, 2008, 7:05 pm

kilka z jego utworów:
no ordinary love

a thousand keeses deep

when i fall in love

cała reszta na youtubie. z botichellim, stingiem. wymiękam. polecam
Awatar użytkownika
bartic
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2761
Rejestracja: maja 22, 2004, 5:04 pm
Lokalizacja: Wrcłw

Postautor: lauderdale » września 26, 2008, 7:51 pm

bartic pisze:a mnie powalił Chris Botti. to, jak delikatnie wydobywa dźwięki z saksofonu...

polecam


Ja go do tej p[ory slyszalem na trabce... :)
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Jazz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 173 gości

cron