Swego czasu slyszalem rozne opowiesci o uzaleznieniach Hariama. Mialem rowniez okazje z nim podzemowac i nie stwierdzilem niczego, co by potwierdzilo te plotki. Tak czy inaczej, wiadomosc o jego smierci jest szokujaca. Nie wiedzialem, ze borykal sie z choroba nowotworowa. Oczywiscie, nikt nie powinien umierac w wieku 52 lat, natomiast, szczegolnie szkoda gitarzysty tej klasy. Polecam do wysluchania "Little Wing" z albumu Stinga, "Nothing like the sun". tam slychac Hariamowskie, charakterystyczne skoki interwalowe w solowce.
Tego samego dnia (25.07.08)odeszli gitarzysta Hiram BULLOCK (52 l.)
i amerykański saksofonista tenorowy, od lat żyjący w Europie
Johnny GRIFFIN (80l.)
Ten rok zabiera NAJLEPSZYCH ze świata Jazzu.
NIECH SPOCZYWAJĄ.......
: lipca 30, 2008, 7:20 pm
autor: E&D
Odszedł Wspaniały Muzyk, Człowiek i nasz Przyjaciel,
który tak bardzo lubił smakołyki naszej Mamy,
pozostał Wielki Smutek i Pustka...
będzie nam Ciebie Bardzo Brakowało , Twojej Muzyki i Listów...