Moderator: mods
RafałS pisze:Muzyk niszowy, który sam robi sobie w Corelu okładkę płyty dodając do zdjęcia koncertowego tytuł i nazwisko, nie robi gniota, nawet jeśli robi okładkę brzydką. To słowo jest tu nieadekwatne.
Robert007Lenert pisze:Tym razem nie slynna , ale bezsprzecznie znakomita: http://www.allmusic.com/cg/amg.dll?p=am ... fexqtaldte
Co Ty na to Nano??
Tutaj jestesmy zgodni. A co do zawartosci muzycznej. Plyta znakomita. Jazz nawiazujacy do elektrycznych eksperymentow Milesa Davisa z konca lat 60-tych, ale potraktowany bardzo tworczo!! Liderem tez jest trebacz.nano pisze:Robert007Lenert pisze:Tym razem nie slynna , ale bezsprzecznie znakomita: http://www.allmusic.com/cg/amg.dll?p=am ... fexqtaldte
Co Ty na to Nano??
Przestrzeń barw dobrana znakomicie, nie znam tej płyty (muzycznie), ale jeśli muzyka ma coś wspólnego z syntezatorami, to rozchodzące się nierównomiernie fale przypominają oscyloskop - co daje w jakimś sensie pojęcie o zawartości płyty - moim zdaniem - bardzo dobra okładka
nano pisze:RafałS pisze:Muzyk niszowy, który sam robi sobie w Corelu okładkę płyty dodając do zdjęcia koncertowego tytuł i nazwisko, nie robi gniota, nawet jeśli robi okładkę brzydką. To słowo jest tu nieadekwatne.
Niestety jest to właśnie typowy przykład gniota - ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia o kompozycji, importuje do corela(pirackiego jak mniemam) zdjęcie i opisuje to wszystko arialem. Nie jest dla mnie rzeczonym dzieckiem, ponieważ dziecko jest szczere w tym co robi, muzyk ma grać a nie robić okładki - gniot powstaje wtedy, gdy niszowy stwierdza, że potrafi sam zrobić doskonały projekt.
Selphie pisze:Nie ma takiej siły, która usprawiedliwiałaby wypuszczenie na rynek płytowy okładki z beznadziejną, czy nieprofesjonalną okładką. Tak jak przy wydawaniu książek. Oczywiście kolejowe romanse nie przedstawiają swoją oprawą graficzną wysokiego poziomu, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że kupując sobie np. tomik poezji, trylogię Tolkiena, czy swoją ulubioną książkę - nie zwraca uwagi na edycje, bo treść jest najważniejsza. Poza tym - posiadanie wpływu na wygląd chociażby prostokąta 13x14cm powielonego w tysiącach egzemplarzy i nie wykorzystanie tego faktu należycie jest czystym marnotrawstwem
Robert007Lenert pisze:Na wstepie napisalem. Okladka i muzyka tworza dla mnie calosc. To stanowi plyte. W dobie cd znaczenie okladek zmalalo /nawet doslownie /, nadal jednak nie cierpie nagiego krazka bez okladki. A teraz plyta ktora kocham jako calosc : http://www.allmusic.com/cg/amg.dll?p=am ... fuxqq5ldje
Tutaj zarowno projekt graficzny jak i muzyka sa dzielem jednej osoby. Panie i Panowie: Captain Beefheart!!!
74yaro pisze:Ja zaprzeczę, gdyż kupując książkę nie zwracam wielkiej uwagi na okładkę, jedyne co mnie interesuje to sama treść i jaka jest jakość papieru. Podobnie jest z okładkami płyt. Nie szukam tam dzieł sztuki, od tego mam galerie i muzea.
nano pisze:74yaro pisze:Ja zaprzeczę, gdyż kupując książkę nie zwracam wielkiej uwagi na okładkę, jedyne co mnie interesuje to sama treść i jaka jest jakość papieru. Podobnie jest z okładkami płyt. Nie szukam tam dzieł sztuki, od tego mam galerie i muzea.
Gratuluję
A teraz odpowiedz mi na pytanie, jeśli muzykę będą sprzedawali na pendrajwach, takich maleńkich, na których już nic nie zmieścisz, tylko maleńki napis "nazwa zespołu" i już będziesz miał całą szufladę takich samych pendrajwów, to ciekawie będzie zaglądać do takiej szuflady?
Pawe Freebird Michaliszyn pisze:........................
W absolutnym przeciwieństwie do Yaro okładki są dla mnie niemalże równie ważne co same płyty. Myślę że większość "starszaków " zbierających przez wieki winyle zrozumie o co mi idzie.
Zapach koperty , grubość..wszelkie odcienie ....wkładki...etc..
Taaa.....najpierw taka płyta była obwąchiwana...pózniej dokladnie przejrzana....dokładnie tzn dokładnie....tu bielszy promyk aniżeli na odwrocie...tam czyjaś postać przysłonieta...zawiera ów przepis na psychodeliczne sniadanie czy tez nie....co sie stanie gdy zmoczy się taką koperte wodą / nie wiecie? idzie o Led Zeppelin /....ileż różnych wersji tej samej okładki zespół wydał / In Trough The Out Door - miałem wszystkie /...dlaczego wycofano ze sprzedazy z takim a nie innym projektem hehe..Skynyrd i wiele innych / ..dlaczego zasadniczą okładke przysłaniano inną np papierową...?....dlaczego na amerykańskim wydaniu nie zamieszczono fotki gołej baby a na europejskim juz jest...dlaczego nie ma żadnej nazwy..nic..?? dlaczego nie podano oryginalnego składu a zgrabnie konstruowano obrazkowe zagadki...;na pierwszy rzut oka rozpoznawałem holendra , amerykanina , anglika , wlocha czy niemca / mówię o analogach.../ W ogromnej wiekszości to nie były dzieła..to były arcydzieła dopelnione takąż muzyką...
Wszystko ma swój czas...dziś dla wielu obudowa nie ma znaczenia..ważny jest plik...niestety..ale to juz nie mój problem..
Rozbieranie i ocenianie tegoż przez pryzmat fotki , ilości nalożonej farby...prostoty lub niepojętej złożoności szaty graficznej plyty po prostu mnie śmieszy...Żal mi tych z Was , ktorym nie było dane przeżyć tego co ja , gdy wracałem z wrocławskiej giełdy z amerykańskim , ROZKŁADANYM analogiem Rossington Collins Band ..np...
..............................................................
Dlatego kolekcjonuję wszystkie wydania japońskie ukochanych bandów , wszystkie card sleevy , tzw minivinyle cd , boxy. . ..edycje limitowane ze zmienionymi okładkami ...piękne koreańskie przedruki analogów i takie tam....
Są namiastką tego co było ...w tamtym , chyba jednak "bogatszym" świecie...nie było googlowania...informacje utrwalały sie we łbie prosto z okładek płyt...
..............................................................................................................
i powtórzę - były równie ważne jak muzyka...
Mam przyjaciela - znawcę tzw sztuki ; zawodowca...heh..stary juz facet ale gdy pokazuje mu cudnie wydany Fragile ..popłakuje cichutko...To była -jest , jego ukochana płyta ..i okladka...kiedy zgrywałem mu całych Yesów na nośnik mp3..rzucił..nasz świat Pawle juz się skończył....nie mam miejsca na płyty...
Wazne by nie robic czegos o czym nie ma sie zielonego pojecia. Ta zasada jest uniwersalna.RafałS pisze:Przekonaliście mnie. Tzn. przykład Roberta i Selphie uzmysłowił mi, że muzyk niszowy też może sobie pozwolić na klasową okładkę i w związku z tym - mamy prawo takiej od oczekiwać. Tym samym nie będę już stosował taryfy ulgowej wobec artystów z mniejszym budżetem. A byłem wcześniej taki wyrozumiały...
nano pisze:Robert007Lenert pisze:A kto Ci zabronil pokazac Twoje typy?? Okladki, ktore wedle Twojej opinii zasluguja na uwage.
Oczywiście nikt mi niczego nie zabraniał Jedyną okładką w moim mniemaniu, która zasługuje na uwagę jest w tym zestawieniu okładka płyty Budki Suflera. Teraz coś, co może co niektórych zszokować - o niebo lepsza jest od tych prezentowanych tutaj, okładka Waszej płyty "afrykański śnieg", oczywiście i w przypadku tego projektu doszukać się można kilku drobnych "wykroczeń" w stylu niedoskonałego gradientu, wyraźnie widocznej mory itd, jednak czuje się powiew pewnego geniuszu twórczego wobec którego te niedoskonałości techniczne przestają mieć znaczenie- no i ta obezwładniająca wręcz prostota przekazu, to jest to, no chyba, że kogoś obezwładnia odlepiany banan, lub rozsuwany zamek.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 302 gości