Treść Audycji - 23.04.12'

Obrazek "Okolice Bluesa" Andrzeja Jerzyka. Słuchajcie w każdy poniedziałek o 23:00! Radio Centrum Kalisz 106.4 - http://www.rc.fm

Moderator: mods

Treść Audycji - 23.04.12'

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » kwietnia 17, 2012, 6:43 pm

23-kwietnia poniedziałek godzina 22:00 Radio Centrum Kalisz (106.4) i "Okolice Bluesa".

Ten program będzie bardzo specjalny, bowiem potrwa 2 godziny, a rozpoczynamy już o 22:00!!!
W pierwszej godzinie czyli o 22:00 pojawi się w studiu Brytyjska Formacja Gerry Jablonski & The Electric Band i przez godzinę towarzyszyć będą nam dżwięki akustyczne 100% live, ale zagramy także ze znakomitej płyty tej grupy.
Oczywiście nie przypadkowo znajdą się w studiu Radia Centrum Kalisz, wszak są jedną z niezaprzeczalnych Gwiazd Festiwalu "Las, Woda i Blues", który już 4 i 5 maja w ośrodku Wratislawia w Radzyniu k/ Sławy.
Ale tak naprawdę ten znamienity Rodzinny Festiwal, swoją inaugurację mieć będzie właśnie w "Okolicach Bluesa", bowiem już o 23:00 wraz z Markiem "Statesboro" i ze mną, za mikrofonami zasiądą Jacek "Piast" Łapiński oraz Leszek Markowski, główni sprawcy tego przecież wielkiego Święta Bluesa.
Ma się rozumieć że i w drugiej godzinie "Gerry Jablonski & The Electric Band" zagrają nam także sporo akustycznych nutek.

Pamiętajcie Kochani!!! Zaczynamy ten szalony wieczór już o 22:00

Zapraszamy do słuchania, oraz rozmów i komentarzy podczas emisji programu, na tej stronie!
Telefon Radio Centrum Kalisz: 062/ 503 10 64

Do miłego usłyszenia w poniedziałek o 22:00!!! :)
Ostatnio zmieniony kwietnia 17, 2012, 6:51 pm przez Andrzej Jerzyk`e, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Brzoza » kwietnia 17, 2012, 6:51 pm

Już nie mogę się doczekać :) Szykując się na audycje Andrzeja zachęcam do przeczytania wywiadu z zespołem :)

Obrazek
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » kwietnia 17, 2012, 6:52 pm

Szkoda Adasiu że nie będzie Cię z nami... :(

Adam! Serdecznie Cię proszę wrzuć cały ten wywiad także tu na tę stronę!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Brzoza » kwietnia 17, 2012, 6:55 pm

Andrzej Jerzyk`e pisze:Szkoda Adasiu że nie będzie Cię z nami... :(

Adam! Serdecznie Cię proszę wrzuć cały ten wywiad także tu na tę stronę!


Wywiad jest po kliknięciu na obrazek powyżej :)

Ale jak coś to mogę go tu wrzucić, ale zrobię to po mojej dzisiejszej audycji, gdyż właśnie wychodze do studia :)
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » kwietnia 17, 2012, 7:00 pm

Brzoza pisze:Wywiad jest po kliknięciu na obrazek powyżej :)
Ale jak coś to mogę go tu wrzucić, ale zrobię to po mojej dzisiejszej audycji, gdyż właśnie wychodze do studia :)

A zatem czekamy!!! :)
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Brzoza » kwietnia 17, 2012, 11:17 pm

Obiecany wywiad (wywiad oprawiony zdjęciami w eMagazynie "Trójwymiar" powyżej)

Szkocko-polski zespół „Gerry Jablonski And The Electric Band” wydał w ubiegłym roku swój drugi w karierze krążek studyjny o tytule „Life At Captain Tom’s”, a już za kilka miesięcy grupa zawita do naszego kraju w ramach europejskiej trasy koncertowej. Poniżej wywiad, jaki przeprowadziłem z harmonijkarzem Piotrem Narojczykiem oraz wokalistą i gitarzystą Gerry'm Jablonskim.

Jacy muzycy, oprócz Gerry’ego, kryją się pod nazwą The Electric Band?

Piotr Narojczyk: David Innes na perkusji i Grigor Leslie na basie. No i oczywiście ja. (śmiech)

Jak długo związany jesteś ze sceną bluesową w Aberdeen, z którego pochodzi Wasz zespół? Zawsze interesowałeś się bluesem, czy miałeś epizody z innymi gatunkami muzycznymi?

Gerry Jablonski: Odkąd dinozaury rządziły Ziemią. (śmiech). Zawsze grałem w okolicach bluesa, ale uczyłem się również innych stylów, aby być bardziej wszechstronnym gitarzystą.

Jesteście zadowoleni z Waszego najnowszego wydawnictwa płytowego? Możecie powiedzieć coś więcej o albumie? Skąd wziął się tytuł płyty?

PN: Jeśli chodzi o druga płytę to jesteśmy bardzo zadowoleni. Udało się uchwycić to, co sobie założyliśmy. Album został dobrze przyjęty przez prasę muzyczną m.in. Blues Matters, Blues in Britain i Classic Rock Magazine. Jeśli chodzi o tytuł, to strasznie się na początku kłóciliśmy (śmiech), ale później wpadliśmy na pomysł, aby nazwać album od studia, w którym go nagraliśmy, czyli „Captain Tom Studio”.

Kłóciliście się? Rozumiem, że były jakieś inne propozycje tytułu. Pamiętacie może wstępne nazwy, czy wolicie pozostawić je w tajemnicy? (śmiech)

PN: Szczerze mówiąc to było ich wiele, ale jakoś żadnej nie pamiętam, widocznie tak miało być. (śmiech)

Kto zajmował się kompozycją muzyki i tekstów na tą płytę? Jak powstają Wasze utwory? Macie jakiś podział obowiązków w zespole?

PN: Tak samo jak na pierwszym albumie. Gerry przychodzi z jakimś pomysłem, riffem, melodią i jamujemy; i wychodzi cos zupełnie innego niż on sobie zamierzył. (śmiech). Generalnie w zespole jest demokracja, więc jest dużo kłótni (śmiech). Ale tak na poważnie to Dave z Grigor’em zajmują się sekcją, tempem i zakończeniami. Natomiast ja z Gerry’m pracujemy nad solówkami, wypełnieniami, dialogiem pomiędzy gitarą a harmonijką. Jeśli chodzi o teksty to autorem jest Gerry i są to teksty w większości autobiograficzne. Wsłuchaj się dokładnie w np. „Skinny Blue Eyed Boy” to zrozumiesz, o co mi chodzi. Dosyć dramatyczna i osobista historia.

GJ: Staram się pisać o codziennym życiu, tak jak je widzę i czuję. Wymyślam melodię i podstawowe riffy, zabieram to do chłopaków i sprawdzamy czy coś może z tego być. Jak nam się podoba to dodajemy różne elementy i tak powstają nasze utwory.

Jakbyście opisali muzykę, którą gracie?

PN: Trudne pytanie. Gerry Jablonski & The Electric Band, czyli utwory i melodie gdzie blues jest elementem wyjściowym. Jak Ty byś ją opisał?

Gracie zupełnie inaczej niż obecnie znane zespoły. Zakładki takie jak blues, blues-rock to za mało by was opisać.

PN: Masz rację. Gerry zawsze mówi „Song is The King” i taka filozofia nam przyświeca. Strasznie dużo jest teraz na rynku tzw. gitarowych zespołów gdzie jest riff, jakaś melodia i 22 minuty gitarowego sola, a brak najzwyklej utworu, piosenki!

GJ: Gram dla utworu. To jest zespół a nie show jednego muzyka.

Jasne, tekst jest bardzo ważny i to na nim najczęściej opiera się linia melodyczna. Ale nazwałbyś Waszą muzykę stricte bluesem, czy czerpiecie elementy z innych gatunków muzycznych? Moglibyście je opisać, jeśli takowe inspiracje istnieją?

PN: Wiesz, jeśli chodzi o inspiracje innymi gatunkami niż blues, to będzie to na pewno klasyczny brytyjski rock, co z reszta jak mam nadzieje dobrze słychać (śmiech) i jazz. Ogólnie to jakoś dziwnie wychodzi, że jak spojrzysz na instrumentarium to powinno być tradycyjnie i bluesowo: gitara, bębny, bas i harmonijka, a jakimś sposobem wychodzi zupełnie inaczej (śmiech).

No właśnie, harmonijka. W waszej muzyce mocno zaakcentowany jest ten instrument, który pełni, tak jak gitara, rolę instrumentu prowadzącego. Nie jest to częste zjawisko w zespołach bluesowych i blues-rockowych. Skąd takie posunięcie?

PN: Wyszło samo z siebie. Nic nie planowaliśmy, czy ma być tak, czy tak. Zagraliśmy kilkadziesiąt koncertów przed pierwszym albumem i wszystko ułożyło się w całość. Może to mój sposób grania, być może Gerry nie chciał zbytnio eksponować gitary, aby nie brzmieć jak wspomniane gitarowe bandy. Naprawdę ciężko powiedzieć; może miało być po prostu inaczej. Najważniejsze, że słuchacze to zauważają, bo nie jesteś pierwszy, który o to pyta, a ja dalej nie mam jasnej odpowiedzi (śmiech).

Skąd wzięła się Twoja miłość do harmonijki? Jakich muzyków podpatrujecie? Skąd czerpiecie inspiracje?

PN: Zaczęło się jakoś tak, że kiedy mieszkałem w internacie w szkole średniej to słuchałem dużo Led Zeppelin, jak i dzisiaj z reszta (śmiech). Później kolega zagrał mi Dżem, który także uwielbiam. Później te zespoły usłyszał mój brat i kupił mi w prezencie harmonijkę i tak zacząłem sobie pogrywać, ale na poważnie to mnie dopiero „walnęło” jak usłyszałem „Lost Elektra Sessions” Paul Butterfield Blues Band i pierwszy kawałek „Good Morning Little Schoolgirl”. Od tego momentu musiałem rozpracować, co i jak. I ćwiczyłem nawet po 8 godzin dziennie. Paul Butterfield to moja pierwsza inspiracja. Słucham także wielu gitarzystów jak Jimmy Page, czy Mike Bloomfield.

GJ: Jest ich bardzo wielu w wielu gatunkach muzycznych, m.in. Django Rienheart, Jeff Beck, Eric Clapton, Albert Lee, Peter Green, Paul Kossoff, Jimmy Page, Richard Thompson, BB King i wielu innych…

W jaki sposób rozpoczęła się Wasza współpraca, jako zespół? W jaki sposób się poznaliście?

PN: Jak już zadomowiłem się trochę w Szkocji, to zacząłem pogrywać na jam sessions w różnych klubach. Jestem nowy, więc się mnie wszyscy pytają skąd jestem i mówią, że musze zagrać z tym gościem o nazwisku Jablonski. Odpowiadam, że w porządku, ale nigdzie go nie mogę znaleźć. Pewnego dnia jestem znowu na jamie, zamówiłem piwo, siadam na końcu sali i czekam na swoją kolejkę. Gra paru ludzi na akustykach i innych instrumentach. Kiedy skończyli, na scenę wchodzi niewysoki facet, łapie za stojak do nut (używany przez poprzednich gitarzystów) i w nonszalancki sposób udaje, że go wyrzuca, nie zauważając, że górna cześć odlatuje. Owa część przelatuje całą salę i ląduje na mojej szklance, pokrywając mnie całego we szkle i w piwie (śmiech). Nagle podchodzi do mnie „niedoszły zabójca” i przedstawia się, jako Gerry Jablonski. Myślę sobie „no to się znaleźliśmy” (śmiech). Później zagrał. Od początku wiedziałem, że grać z Gerry’m to byłoby coś. Po tym incydencie nie widzieliśmy się przez kolejne dwa lata, aż do momentu, kiedy zostałem powtórnie przedstawiony Gerry’emu przez Dave’a na tym samym jamie, tylko że dwa lata później. Uśmiechnęliśmy się tylko i Gerry rzucił „let’s play something guys”. W drodze na scenę złapaliśmy Grigor’a, który był tam zupełnie przypadkowo i zagraliśmy. Zaiskrzyło od pierwszego akordu i nie zeszliśmy ze sceny przez kolejne 45 minut! Pięć miesięcy później wydaliśmy pierwszy album.

GJ: A ja wciąż wiszę mu piwo! (śmiech)

Jak wygląda scena muzyczna w Szkocji? Przypomina tą angielską, czy ma swoje unikalne uroki? Jaka jest kondycja bluesa w tym pięknym kraju?

PN: Jeśli chodzi o scenę muzyczna w Szkocji, to jest parę ciekawych bandów, jak King King czy Nimmo Brothers, którzy są dość dobrze znani w Europie, ale ze względu za położenie geograficzne i oczywiście wielkość, to większość ciekawych koncertów odbywa się jednak w Anglii. Najzwyklej tam jeździsz na trasy, bo tam są największe miasta. Tutaj tylko Glasgow i Edynburg się liczą. Jeszcze Dundee, gdzie odbywa się duży bluesowy festiwal.

Dużo osób przychodzi na koncerty bluesowe w Szkocji? Ostatnio w Polsce z frekwencją jest lepiej, ale i tak gatunek ten jest gatunkiem niszowym.

P.N.: Tutaj oczywiście też nie jest to gatunek mainstreamowy. Często zależy od tego, kto gra. Jeśli wyrobisz sobie pozycje to nie jest źle. Mamy kilkanaście miejsc gdzie są pełne sale i często widzisz te same twarze, co bardzo cieszy. Oprócz typowych koncertów klubowych, gramy też często na festiwalach, których jest naprawdę sporo i tam frekwencja jest dość duża. To świetny sposób na promocję przed nowa publicznością. My mamy to szczęście, jak wcześniej powiedziałem, że nie jesteśmy zespołem stricte bluesowym i otrzymujemy także zaproszenia na imprezy i festiwale rockowe, gdzie przychodzi naprawdę dużo osób.

Jak wiesz, w Polsce rzadko można usłyszeć bluesa w dużych rozgłośniach radiowych. Rozgłośnie w Szkocji grają Wasze utwory?

PN: Jeśli chodzi o radio, to tu nie ma podziału na Szkocję czy Anglię, oczywiście poza radiostacjami lokalnymi. BBC Radio 1 czy BBC Radio 2 nadaje na całą Wielką Brytanię. Z tego, co pamiętam, to oprócz mniejszych radiostacji, byliśmy grani w BBC Radio 2 i Panet Rock Radio w programie samego Rick’a Wakeman’a, byłego klawiszowca grupy YES.

To podobnie jak w Polce. Oprócz Radiowej Trójki i audycji Jana Chojnackiego i Wojciecha Manna, ciężko o bluesa. Tylko w audycjach kilku zapaleńców w rozgłośniach lokalnych jest szansa na bluesa.

PN: Bardzo dobrze, że są tacy zapaleńcy! (śmiech)

Już niedługo Wasza pierwsza wizyta w Polsce. Ty Piotrze oczywiście bywasz tu regularnie odwiedzając rodzinę, ale nigdy jeszcze nie byłeś tu ze swoim zespołem. Denerwujesz się koncertowaniem przed polską publicznością?

PN: Nie, nie denerwuję się. No może trochę. (śmiech). Wiesz, ostatnio to z tym odwiedzaniem jest raczej ciężko, bo dużo gramy. Często za to dzwonię, ale mam nadzieję, że kilku znajomych i członkowie rodziny przyjdą nas zobaczyć, to będzie chodź chwila żeby porozmawiać i nadrobić stracony czas. To będzie dość duże przeżycie także dla Gerry’ego, ponieważ jego ojciec był Polakiem, a on sam był w Polsce tylko raz. Zapowiada się ciekawie!

GJ: Tak, moja rodzina pochodzi z Jastarni nad Morzem Bałtyckim. Mój ojciec przybył do Szkocji po II Wojnie Światowej, jako członek Polskiej Wolnej Armii. Ciągle mam krewnych w Polsce i Niemczech.

Trasę koncertową w Polsce traktujesz jak każdą inną, czy przyjazd do Polski i zagranie tu ze swoim zespołem jest dla Ciebie szczególnie ważne?

GJ: Traktuję każdy koncert jak mój ostatni, (śmiech), ale trasa w Polsce będzie dla mnie bardzo szczególna, ponieważ to w końcu ziemia mojego ojca. Pomimo, że już go z nami nie ma, to myślę, że byłby ze mnie dumny i wierzę, że będzie ze mną duchem podczas tej wizyty.

Oprócz koncertów w Klubach, wystąpicie również, jako gwiazda, podczas pięknego festiwalu „Las, Woda & Blues”, na który przybywają wielbiciele bluesa z całego kraju. Jesteście zadowoleni z miejsc, które odwiedzicie podczas Waszej trasy koncertowej w Polsce?

PN: Podoba mi się określenie gwiazda, mam nadzieje, że nie będzie pochmurnie. (śmiech). A na poważnie, to bardzo cieszymy się i jesteśmy wdzięczni szczególnie Tobie Adam i Jurkowi Hippmannowi z „HPG Promotion Group” za pomoc w organizacji trasy. Jeśli chodzi o miejsca, to cieszę się, że zagramy w Warszawie, bo tam spędziłem sporo czasu w życiu i mam tam wielu znajomych z czasów szkolnych. Również „Free Blues Club” w Szczecinie i oczywiście „Las, Woda Blues”. A tak właściwie to najbardziej cieszę się, że będziemy grać i będziemy mieli okazje poznać nowych ludzi i nowe miejsca!

Mam nadzieję, że nie skończycie na tej jednej trasie i odwiedzicie nasz kraj w latach następnych

PN: Taki jest plan Adam i mamy nadzieje wypełnić go w 100%.

Macie już plany związane z następną płytą? W jakim kierunku podąża Wasza twórczość?

GJ: Zaczęliśmy już myśleć o trzeciej płycie. Na pewno będzie to muzyka bluesowa. Może trochę cięższa, kto wie. Może wyjść z tego nawet fuzja jazzu z rockiem, jeśli dam Dave’owi i Gregor’owi więcej luzu. (śmiech).

PN: Mamy już kilka nowych utworów, które być może znajdą się na nowej płycie. Jeśli chodzi o plany nagrywania, to niczego jeszcze nie postanowiliśmy. Mamy podpisany kontrakt z wytwornią „Fat Hippy Records” i z tego, co wiem, to nie było jeszcze rozmów na temat daty nowych nagrań. Teraz głownie koncentrujemy się na trasie koncertowej. Więc, jak już powiedzieliśmy, w połowie kwietnia trasa w Polsce, później od razu Niemcy, Holandia i Belgia, a w lipcu Włochy i Irlandia. Później pewnie zaczniemy się zabierać za nowe nagrania i może wrócimy do Polski pod koniec tego roku z nowym krążkiem. Kto wie!

Życzę Wam tego z całego serca i nie mogę doczekać się Waszego przyjazdu do Polski. Dziękuję bardzo za możliwość rozmowy i życzę wielkich sukcesów w dalszej działalności zespołu. Do zobaczenia na koncertach w Polsce na przełomie kwietnia i maja!

PN: Dziękuje bardzo za rozmowę Adamie. Serdecznie pozdrawiam i do szybkiego zobaczenia!

GJ: Cheers!

Rozmawiał Adam „Brzoza” Brzeziński


Zapraszam na stronę zespołu:
http://www.gerryjablonskiband.com
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: hipek » kwietnia 18, 2012, 9:20 am

cześć,

dla korzystających z Facebooka przesyłam link do "wydarzenia". Zapraszajcie znajomych, to będzie niezwykłe, dwugodzinne spotkanie!

http://www.facebook.com/events/358421097528956/
"wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, ale przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to zrobi" ...

::: www.hpg.net.pl :::
Awatar użytkownika
hipek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2315
Rejestracja: października 25, 2008, 8:40 pm
Lokalizacja: chojna/szczecin

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » kwietnia 19, 2012, 7:08 pm

A nasi Goście, dziś mają pierwszy koncert w Szczecinie!!! :)
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » kwietnia 19, 2012, 9:09 pm

Adasiu Brzeziński! Jak koncert Jablonskich ?
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Brzoza » kwietnia 20, 2012, 11:07 pm

Andrzej Jerzyk`e pisze:Adasiu Brzeziński! Jak koncert Jablonskich ?


Doskonały!!!! Miałem wysokie oczekiwania i muszę przyznać, że wypełnili je z nawiązką :) 2,5h grania na najwyższym poziomie. Wszyscy byli pod wrażeniem, zwłaszcza Adrian Malcherek i Matys z Big Fat Mamy :)

Tutaj napisałem mała relację z koncertu: http://trojwymiar.radiosar.pl/?p=1700
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » kwietnia 21, 2012, 10:51 am

Polecam do obejrzenia i wysłuchania!!!

Gerry Jablonski and The Electric Band
http://www.youtube.com/watch?v=VnsV8-pdels

Gerry Jablonski & The Electric Band-European Tour 2012
http://www.youtube.com/watch?v=wZSmN44yUYw
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: hipek » kwietnia 21, 2012, 3:09 pm

Ja jestem zachwycony!

:shock: :lol: :shock:
"wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, ale przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to zrobi" ...

::: www.hpg.net.pl :::
Awatar użytkownika
hipek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2315
Rejestracja: października 25, 2008, 8:40 pm
Lokalizacja: chojna/szczecin

Postautor: hipek » kwietnia 21, 2012, 3:09 pm

Panie i Panowie - granie jest pierwszoligowe!
"wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, ale przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to zrobi" ...

::: www.hpg.net.pl :::
Awatar użytkownika
hipek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2315
Rejestracja: października 25, 2008, 8:40 pm
Lokalizacja: chojna/szczecin

Postautor: Brzoza » kwietnia 23, 2012, 10:04 am

To już dzisiaj!! :D
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » kwietnia 23, 2012, 11:19 am

Też nie mogę się doczekać... :)
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: maniek » kwietnia 23, 2012, 5:03 pm

hipek pisze:Panie i Panowie - granie jest pierwszoligowe!


nie pozostaje mi nic innego jak tylko się z Tobą Hipku zgodzić :D
W Killi Vanilli chłopaki pozamiatali :D
nie dość że grają świetnie to jeszcze są fantastycznymi,sympatycznymi ludźmi :D

postaram się dziś wyrobić na audycje,ale nie wiem czy zdąże z próby :D

Pozdrawiam,i mam nadzieje do usłyszenia/spisania wieczorem :D
"tylko Bóg,Jeden prawdę zna,czerwieni się w niebie, bo nie dał mu żadnych szans"
Awatar użytkownika
maniek
bluesman
bluesman
 
Posty: 372
Rejestracja: października 5, 2009, 9:48 pm
Lokalizacja: Magdalenka

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » kwietnia 23, 2012, 5:33 pm

maniek pisze:
chłopaki pozamiatali :D
nie dość że grają świetnie to jeszcze są fantastycznymi,sympatycznymi ludźmi :D

Właśnie! Zewsząd dostaje sygnały, iż mimo że płyta jest znamienita od minuty pierwszej do sekundy ostatniej, to nie oddaje tej niesamowitej energii, która towarzyszy koncertom GJ&TEB!!! :)
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Brzoza » kwietnia 23, 2012, 6:36 pm

Muszę przyznać, że niesamowitą przyjemność sprawiają mi te wpisy o ciepłym przyjęciu kapeli w naszym kraju :) Cieszę się ogromnie, że muzyka GJ&TEB się podoba. I fakt, muzycy są mega przesympatyczni :)
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: krzysztof melder » kwietnia 23, 2012, 8:02 pm

No to trza być obowiązkowo :D

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
krzysm
XÎ BLUES W LEŚNICZÓWCE -
Mirachowo 30 czerwca - 1 lipca 2017
Awatar użytkownika
krzysztof melder
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1082
Rejestracja: września 7, 2008, 7:11 pm
Lokalizacja: Kartuzy

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » kwietnia 23, 2012, 8:19 pm

Za 15 minut Chłopcy montować będą się w studiu!!! :)
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Brzoza » kwietnia 23, 2012, 8:19 pm

:D
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: lech » kwietnia 23, 2012, 8:23 pm

Gerry Jablonsky z zespołem dali znakomity koncert w roku ubiegłym w Zielonej Górze w Piekarni CICHA KOBIETA
XXI PRZYST.WOODSTOCK,VIII BLUES NAD ODRĄ, BLUES BEZ BARIER, WOŚP
https://www.facebook.com/michael.win.9469?fref=ts
Awatar użytkownika
lech
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 13398
Rejestracja: maja 8, 2006, 7:43 pm
Lokalizacja: Nowa Sól

Postautor: olastone » kwietnia 23, 2012, 8:34 pm

Brzoza pisze:Obiecany wywiad (wywiad oprawiony zdjęciami w eMagazynie "Trójwymiar" powyżej)

Szkocko-polski zespół „Gerry Jablonski And The Electric Band” wydał w ubiegłym roku swój drugi w karierze krążek studyjny o tytule „Life At Captain Tom’s”, a już za kilka miesięcy grupa zawita do naszego kraju w ramach europejskiej trasy koncertowej. Poniżej wywiad, jaki przeprowadziłem z harmonijkarzem Piotrem Narojczykiem oraz wokalistą i gitarzystą Gerry'm Jablonskim.

Jacy muzycy, oprócz Gerry’ego, kryją się pod nazwą The Electric Band?

Piotr Narojczyk: David Innes na perkusji i Grigor Leslie na basie. No i oczywiście ja. (śmiech)

Jak długo związany jesteś ze sceną bluesową w Aberdeen, z którego pochodzi Wasz zespół? Zawsze interesowałeś się bluesem, czy miałeś epizody z innymi gatunkami muzycznymi?

Gerry Jablonski: Odkąd dinozaury rządziły Ziemią. (śmiech). Zawsze grałem w okolicach bluesa, ale uczyłem się również innych stylów, aby być bardziej wszechstronnym gitarzystą.

Jesteście zadowoleni z Waszego najnowszego wydawnictwa płytowego? Możecie powiedzieć coś więcej o albumie? Skąd wziął się tytuł płyty?

PN: Jeśli chodzi o druga płytę to jesteśmy bardzo zadowoleni. Udało się uchwycić to, co sobie założyliśmy. Album został dobrze przyjęty przez prasę muzyczną m.in. Blues Matters, Blues in Britain i Classic Rock Magazine. Jeśli chodzi o tytuł, to strasznie się na początku kłóciliśmy (śmiech), ale później wpadliśmy na pomysł, aby nazwać album od studia, w którym go nagraliśmy, czyli „Captain Tom Studio”.

Kłóciliście się? Rozumiem, że były jakieś inne propozycje tytułu. Pamiętacie może wstępne nazwy, czy wolicie pozostawić je w tajemnicy? (śmiech)

PN: Szczerze mówiąc to było ich wiele, ale jakoś żadnej nie pamiętam, widocznie tak miało być. (śmiech)

Kto zajmował się kompozycją muzyki i tekstów na tą płytę? Jak powstają Wasze utwory? Macie jakiś podział obowiązków w zespole?

PN: Tak samo jak na pierwszym albumie. Gerry przychodzi z jakimś pomysłem, riffem, melodią i jamujemy; i wychodzi cos zupełnie innego niż on sobie zamierzył. (śmiech). Generalnie w zespole jest demokracja, więc jest dużo kłótni (śmiech). Ale tak na poważnie to Dave z Grigor’em zajmują się sekcją, tempem i zakończeniami. Natomiast ja z Gerry’m pracujemy nad solówkami, wypełnieniami, dialogiem pomiędzy gitarą a harmonijką. Jeśli chodzi o teksty to autorem jest Gerry i są to teksty w większości autobiograficzne. Wsłuchaj się dokładnie w np. „Skinny Blue Eyed Boy” to zrozumiesz, o co mi chodzi. Dosyć dramatyczna i osobista historia.

GJ: Staram się pisać o codziennym życiu, tak jak je widzę i czuję. Wymyślam melodię i podstawowe riffy, zabieram to do chłopaków i sprawdzamy czy coś może z tego być. Jak nam się podoba to dodajemy różne elementy i tak powstają nasze utwory.

Jakbyście opisali muzykę, którą gracie?

PN: Trudne pytanie. Gerry Jablonski & The Electric Band, czyli utwory i melodie gdzie blues jest elementem wyjściowym. Jak Ty byś ją opisał?

Gracie zupełnie inaczej niż obecnie znane zespoły. Zakładki takie jak blues, blues-rock to za mało by was opisać.

PN: Masz rację. Gerry zawsze mówi „Song is The King” i taka filozofia nam przyświeca. Strasznie dużo jest teraz na rynku tzw. gitarowych zespołów gdzie jest riff, jakaś melodia i 22 minuty gitarowego sola, a brak najzwyklej utworu, piosenki!

GJ: Gram dla utworu. To jest zespół a nie show jednego muzyka.

Jasne, tekst jest bardzo ważny i to na nim najczęściej opiera się linia melodyczna. Ale nazwałbyś Waszą muzykę stricte bluesem, czy czerpiecie elementy z innych gatunków muzycznych? Moglibyście je opisać, jeśli takowe inspiracje istnieją?

PN: Wiesz, jeśli chodzi o inspiracje innymi gatunkami niż blues, to będzie to na pewno klasyczny brytyjski rock, co z reszta jak mam nadzieje dobrze słychać (śmiech) i jazz. Ogólnie to jakoś dziwnie wychodzi, że jak spojrzysz na instrumentarium to powinno być tradycyjnie i bluesowo: gitara, bębny, bas i harmonijka, a jakimś sposobem wychodzi zupełnie inaczej (śmiech).

No właśnie, harmonijka. W waszej muzyce mocno zaakcentowany jest ten instrument, który pełni, tak jak gitara, rolę instrumentu prowadzącego. Nie jest to częste zjawisko w zespołach bluesowych i blues-rockowych. Skąd takie posunięcie?

PN: Wyszło samo z siebie. Nic nie planowaliśmy, czy ma być tak, czy tak. Zagraliśmy kilkadziesiąt koncertów przed pierwszym albumem i wszystko ułożyło się w całość. Może to mój sposób grania, być może Gerry nie chciał zbytnio eksponować gitary, aby nie brzmieć jak wspomniane gitarowe bandy. Naprawdę ciężko powiedzieć; może miało być po prostu inaczej. Najważniejsze, że słuchacze to zauważają, bo nie jesteś pierwszy, który o to pyta, a ja dalej nie mam jasnej odpowiedzi (śmiech).

Skąd wzięła się Twoja miłość do harmonijki? Jakich muzyków podpatrujecie? Skąd czerpiecie inspiracje?

PN: Zaczęło się jakoś tak, że kiedy mieszkałem w internacie w szkole średniej to słuchałem dużo Led Zeppelin, jak i dzisiaj z reszta (śmiech). Później kolega zagrał mi Dżem, który także uwielbiam. Później te zespoły usłyszał mój brat i kupił mi w prezencie harmonijkę i tak zacząłem sobie pogrywać, ale na poważnie to mnie dopiero „walnęło” jak usłyszałem „Lost Elektra Sessions” Paul Butterfield Blues Band i pierwszy kawałek „Good Morning Little Schoolgirl”. Od tego momentu musiałem rozpracować, co i jak. I ćwiczyłem nawet po 8 godzin dziennie. Paul Butterfield to moja pierwsza inspiracja. Słucham także wielu gitarzystów jak Jimmy Page, czy Mike Bloomfield.

GJ: Jest ich bardzo wielu w wielu gatunkach muzycznych, m.in. Django Rienheart, Jeff Beck, Eric Clapton, Albert Lee, Peter Green, Paul Kossoff, Jimmy Page, Richard Thompson, BB King i wielu innych…

W jaki sposób rozpoczęła się Wasza współpraca, jako zespół? W jaki sposób się poznaliście?

PN: Jak już zadomowiłem się trochę w Szkocji, to zacząłem pogrywać na jam sessions w różnych klubach. Jestem nowy, więc się mnie wszyscy pytają skąd jestem i mówią, że musze zagrać z tym gościem o nazwisku Jablonski. Odpowiadam, że w porządku, ale nigdzie go nie mogę znaleźć. Pewnego dnia jestem znowu na jamie, zamówiłem piwo, siadam na końcu sali i czekam na swoją kolejkę. Gra paru ludzi na akustykach i innych instrumentach. Kiedy skończyli, na scenę wchodzi niewysoki facet, łapie za stojak do nut (używany przez poprzednich gitarzystów) i w nonszalancki sposób udaje, że go wyrzuca, nie zauważając, że górna cześć odlatuje. Owa część przelatuje całą salę i ląduje na mojej szklance, pokrywając mnie całego we szkle i w piwie (śmiech). Nagle podchodzi do mnie „niedoszły zabójca” i przedstawia się, jako Gerry Jablonski. Myślę sobie „no to się znaleźliśmy” (śmiech). Później zagrał. Od początku wiedziałem, że grać z Gerry’m to byłoby coś. Po tym incydencie nie widzieliśmy się przez kolejne dwa lata, aż do momentu, kiedy zostałem powtórnie przedstawiony Gerry’emu przez Dave’a na tym samym jamie, tylko że dwa lata później. Uśmiechnęliśmy się tylko i Gerry rzucił „let’s play something guys”. W drodze na scenę złapaliśmy Grigor’a, który był tam zupełnie przypadkowo i zagraliśmy. Zaiskrzyło od pierwszego akordu i nie zeszliśmy ze sceny przez kolejne 45 minut! Pięć miesięcy później wydaliśmy pierwszy album.

GJ: A ja wciąż wiszę mu piwo! (śmiech)

Jak wygląda scena muzyczna w Szkocji? Przypomina tą angielską, czy ma swoje unikalne uroki? Jaka jest kondycja bluesa w tym pięknym kraju?

PN: Jeśli chodzi o scenę muzyczna w Szkocji, to jest parę ciekawych bandów, jak King King czy Nimmo Brothers, którzy są dość dobrze znani w Europie, ale ze względu za położenie geograficzne i oczywiście wielkość, to większość ciekawych koncertów odbywa się jednak w Anglii. Najzwyklej tam jeździsz na trasy, bo tam są największe miasta. Tutaj tylko Glasgow i Edynburg się liczą. Jeszcze Dundee, gdzie odbywa się duży bluesowy festiwal.

Dużo osób przychodzi na koncerty bluesowe w Szkocji? Ostatnio w Polsce z frekwencją jest lepiej, ale i tak gatunek ten jest gatunkiem niszowym.

P.N.: Tutaj oczywiście też nie jest to gatunek mainstreamowy. Często zależy od tego, kto gra. Jeśli wyrobisz sobie pozycje to nie jest źle. Mamy kilkanaście miejsc gdzie są pełne sale i często widzisz te same twarze, co bardzo cieszy. Oprócz typowych koncertów klubowych, gramy też często na festiwalach, których jest naprawdę sporo i tam frekwencja jest dość duża. To świetny sposób na promocję przed nowa publicznością. My mamy to szczęście, jak wcześniej powiedziałem, że nie jesteśmy zespołem stricte bluesowym i otrzymujemy także zaproszenia na imprezy i festiwale rockowe, gdzie przychodzi naprawdę dużo osób.

Jak wiesz, w Polsce rzadko można usłyszeć bluesa w dużych rozgłośniach radiowych. Rozgłośnie w Szkocji grają Wasze utwory?

PN: Jeśli chodzi o radio, to tu nie ma podziału na Szkocję czy Anglię, oczywiście poza radiostacjami lokalnymi. BBC Radio 1 czy BBC Radio 2 nadaje na całą Wielką Brytanię. Z tego, co pamiętam, to oprócz mniejszych radiostacji, byliśmy grani w BBC Radio 2 i Panet Rock Radio w programie samego Rick’a Wakeman’a, byłego klawiszowca grupy YES.

To podobnie jak w Polce. Oprócz Radiowej Trójki i audycji Jana Chojnackiego i Wojciecha Manna, ciężko o bluesa. Tylko w audycjach kilku zapaleńców w rozgłośniach lokalnych jest szansa na bluesa.

PN: Bardzo dobrze, że są tacy zapaleńcy! (śmiech)

Już niedługo Wasza pierwsza wizyta w Polsce. Ty Piotrze oczywiście bywasz tu regularnie odwiedzając rodzinę, ale nigdy jeszcze nie byłeś tu ze swoim zespołem. Denerwujesz się koncertowaniem przed polską publicznością?

PN: Nie, nie denerwuję się. No może trochę. (śmiech). Wiesz, ostatnio to z tym odwiedzaniem jest raczej ciężko, bo dużo gramy. Często za to dzwonię, ale mam nadzieję, że kilku znajomych i członkowie rodziny przyjdą nas zobaczyć, to będzie chodź chwila żeby porozmawiać i nadrobić stracony czas. To będzie dość duże przeżycie także dla Gerry’ego, ponieważ jego ojciec był Polakiem, a on sam był w Polsce tylko raz. Zapowiada się ciekawie!

GJ: Tak, moja rodzina pochodzi z Jastarni nad Morzem Bałtyckim. Mój ojciec przybył do Szkocji po II Wojnie Światowej, jako członek Polskiej Wolnej Armii. Ciągle mam krewnych w Polsce i Niemczech.

Trasę koncertową w Polsce traktujesz jak każdą inną, czy przyjazd do Polski i zagranie tu ze swoim zespołem jest dla Ciebie szczególnie ważne?

GJ: Traktuję każdy koncert jak mój ostatni, (śmiech), ale trasa w Polsce będzie dla mnie bardzo szczególna, ponieważ to w końcu ziemia mojego ojca. Pomimo, że już go z nami nie ma, to myślę, że byłby ze mnie dumny i wierzę, że będzie ze mną duchem podczas tej wizyty.

Oprócz koncertów w Klubach, wystąpicie również, jako gwiazda, podczas pięknego festiwalu „Las, Woda & Blues”, na który przybywają wielbiciele bluesa z całego kraju. Jesteście zadowoleni z miejsc, które odwiedzicie podczas Waszej trasy koncertowej w Polsce?

PN: Podoba mi się określenie gwiazda, mam nadzieje, że nie będzie pochmurnie. (śmiech). A na poważnie, to bardzo cieszymy się i jesteśmy wdzięczni szczególnie Tobie Adam i Jurkowi Hippmannowi z „HPG Promotion Group” za pomoc w organizacji trasy. Jeśli chodzi o miejsca, to cieszę się, że zagramy w Warszawie, bo tam spędziłem sporo czasu w życiu i mam tam wielu znajomych z czasów szkolnych. Również „Free Blues Club” w Szczecinie i oczywiście „Las, Woda Blues”. A tak właściwie to najbardziej cieszę się, że będziemy grać i będziemy mieli okazje poznać nowych ludzi i nowe miejsca!

Mam nadzieję, że nie skończycie na tej jednej trasie i odwiedzicie nasz kraj w latach następnych

PN: Taki jest plan Adam i mamy nadzieje wypełnić go w 100%.

Macie już plany związane z następną płytą? W jakim kierunku podąża Wasza twórczość?

GJ: Zaczęliśmy już myśleć o trzeciej płycie. Na pewno będzie to muzyka bluesowa. Może trochę cięższa, kto wie. Może wyjść z tego nawet fuzja jazzu z rockiem, jeśli dam Dave’owi i Gregor’owi więcej luzu. (śmiech).

PN: Mamy już kilka nowych utworów, które być może znajdą się na nowej płycie. Jeśli chodzi o plany nagrywania, to niczego jeszcze nie postanowiliśmy. Mamy podpisany kontrakt z wytwornią „Fat Hippy Records” i z tego, co wiem, to nie było jeszcze rozmów na temat daty nowych nagrań. Teraz głownie koncentrujemy się na trasie koncertowej. Więc, jak już powiedzieliśmy, w połowie kwietnia trasa w Polsce, później od razu Niemcy, Holandia i Belgia, a w lipcu Włochy i Irlandia. Później pewnie zaczniemy się zabierać za nowe nagrania i może wrócimy do Polski pod koniec tego roku z nowym krążkiem. Kto wie!

Życzę Wam tego z całego serca i nie mogę doczekać się Waszego przyjazdu do Polski. Dziękuję bardzo za możliwość rozmowy i życzę wielkich sukcesów w dalszej działalności zespołu. Do zobaczenia na koncertach w Polsce na przełomie kwietnia i maja!

PN: Dziękuje bardzo za rozmowę Adamie. Serdecznie pozdrawiam i do szybkiego zobaczenia!

GJ: Cheers!

Rozmawiał Adam „Brzoza” Brzeziński


Zapraszam na stronę zespołu:
http://www.gerryjablonskiband.com
:lol: lekcja przed audycją odrobiona :wink:
"Czasem tylko bluesa słyszę
I nadzieje wielką mam,
Że w dół rzeki sam popłynę..."
Awatar użytkownika
olastone
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 993
Rejestracja: listopada 22, 2010, 10:58 pm

Postautor: krzysztof melder » kwietnia 23, 2012, 8:39 pm

olastone pisze:
Brzoza pisze:Obiecany wywiad (wywiad oprawiony zdjęciami w eMagazynie "Trójwymiar" powyżej)

Szkocko-polski zespół „Gerry Jablonski And The Electric Band” wydał w ubiegłym roku swój drugi w karierze krążek studyjny o tytule „Life At Captain Tom’s”, a już za kilka miesięcy grupa zawita do naszego kraju w ramach europejskiej trasy koncertowej. Poniżej wywiad, jaki przeprowadziłem z harmonijkarzem Piotrem Narojczykiem oraz wokalistą i gitarzystą Gerry'm Jablonskim.

Jacy muzycy, oprócz Gerry’ego, kryją się pod nazwą The Electric Band?

Piotr Narojczyk: David Innes na perkusji i Grigor Leslie na basie. No i oczywiście ja. (śmiech)

Jak długo związany jesteś ze sceną bluesową w Aberdeen, z którego pochodzi Wasz zespół? Zawsze interesowałeś się bluesem, czy miałeś epizody z innymi gatunkami muzycznymi?

Gerry Jablonski: Odkąd dinozaury rządziły Ziemią. (śmiech). Zawsze grałem w okolicach bluesa, ale uczyłem się również innych stylów, aby być bardziej wszechstronnym gitarzystą.

Jesteście zadowoleni z Waszego najnowszego wydawnictwa płytowego? Możecie powiedzieć coś więcej o albumie? Skąd wziął się tytuł płyty?

PN: Jeśli chodzi o druga płytę to jesteśmy bardzo zadowoleni. Udało się uchwycić to, co sobie założyliśmy. Album został dobrze przyjęty przez prasę muzyczną m.in. Blues Matters, Blues in Britain i Classic Rock Magazine. Jeśli chodzi o tytuł, to strasznie się na początku kłóciliśmy (śmiech), ale później wpadliśmy na pomysł, aby nazwać album od studia, w którym go nagraliśmy, czyli „Captain Tom Studio”.

Kłóciliście się? Rozumiem, że były jakieś inne propozycje tytułu. Pamiętacie może wstępne nazwy, czy wolicie pozostawić je w tajemnicy? (śmiech)

PN: Szczerze mówiąc to było ich wiele, ale jakoś żadnej nie pamiętam, widocznie tak miało być. (śmiech)

Kto zajmował się kompozycją muzyki i tekstów na tą płytę? Jak powstają Wasze utwory? Macie jakiś podział obowiązków w zespole?

PN: Tak samo jak na pierwszym albumie. Gerry przychodzi z jakimś pomysłem, riffem, melodią i jamujemy; i wychodzi cos zupełnie innego niż on sobie zamierzył. (śmiech). Generalnie w zespole jest demokracja, więc jest dużo kłótni (śmiech). Ale tak na poważnie to Dave z Grigor’em zajmują się sekcją, tempem i zakończeniami. Natomiast ja z Gerry’m pracujemy nad solówkami, wypełnieniami, dialogiem pomiędzy gitarą a harmonijką. Jeśli chodzi o teksty to autorem jest Gerry i są to teksty w większości autobiograficzne. Wsłuchaj się dokładnie w np. „Skinny Blue Eyed Boy” to zrozumiesz, o co mi chodzi. Dosyć dramatyczna i osobista historia.

GJ: Staram się pisać o codziennym życiu, tak jak je widzę i czuję. Wymyślam melodię i podstawowe riffy, zabieram to do chłopaków i sprawdzamy czy coś może z tego być. Jak nam się podoba to dodajemy różne elementy i tak powstają nasze utwory.

Jakbyście opisali muzykę, którą gracie?

PN: Trudne pytanie. Gerry Jablonski & The Electric Band, czyli utwory i melodie gdzie blues jest elementem wyjściowym. Jak Ty byś ją opisał?

Gracie zupełnie inaczej niż obecnie znane zespoły. Zakładki takie jak blues, blues-rock to za mało by was opisać.

PN: Masz rację. Gerry zawsze mówi „Song is The King” i taka filozofia nam przyświeca. Strasznie dużo jest teraz na rynku tzw. gitarowych zespołów gdzie jest riff, jakaś melodia i 22 minuty gitarowego sola, a brak najzwyklej utworu, piosenki!

GJ: Gram dla utworu. To jest zespół a nie show jednego muzyka.

Jasne, tekst jest bardzo ważny i to na nim najczęściej opiera się linia melodyczna. Ale nazwałbyś Waszą muzykę stricte bluesem, czy czerpiecie elementy z innych gatunków muzycznych? Moglibyście je opisać, jeśli takowe inspiracje istnieją?

PN: Wiesz, jeśli chodzi o inspiracje innymi gatunkami niż blues, to będzie to na pewno klasyczny brytyjski rock, co z reszta jak mam nadzieje dobrze słychać (śmiech) i jazz. Ogólnie to jakoś dziwnie wychodzi, że jak spojrzysz na instrumentarium to powinno być tradycyjnie i bluesowo: gitara, bębny, bas i harmonijka, a jakimś sposobem wychodzi zupełnie inaczej (śmiech).

No właśnie, harmonijka. W waszej muzyce mocno zaakcentowany jest ten instrument, który pełni, tak jak gitara, rolę instrumentu prowadzącego. Nie jest to częste zjawisko w zespołach bluesowych i blues-rockowych. Skąd takie posunięcie?

PN: Wyszło samo z siebie. Nic nie planowaliśmy, czy ma być tak, czy tak. Zagraliśmy kilkadziesiąt koncertów przed pierwszym albumem i wszystko ułożyło się w całość. Może to mój sposób grania, być może Gerry nie chciał zbytnio eksponować gitary, aby nie brzmieć jak wspomniane gitarowe bandy. Naprawdę ciężko powiedzieć; może miało być po prostu inaczej. Najważniejsze, że słuchacze to zauważają, bo nie jesteś pierwszy, który o to pyta, a ja dalej nie mam jasnej odpowiedzi (śmiech).

Skąd wzięła się Twoja miłość do harmonijki? Jakich muzyków podpatrujecie? Skąd czerpiecie inspiracje?

PN: Zaczęło się jakoś tak, że kiedy mieszkałem w internacie w szkole średniej to słuchałem dużo Led Zeppelin, jak i dzisiaj z reszta (śmiech). Później kolega zagrał mi Dżem, który także uwielbiam. Później te zespoły usłyszał mój brat i kupił mi w prezencie harmonijkę i tak zacząłem sobie pogrywać, ale na poważnie to mnie dopiero „walnęło” jak usłyszałem „Lost Elektra Sessions” Paul Butterfield Blues Band i pierwszy kawałek „Good Morning Little Schoolgirl”. Od tego momentu musiałem rozpracować, co i jak. I ćwiczyłem nawet po 8 godzin dziennie. Paul Butterfield to moja pierwsza inspiracja. Słucham także wielu gitarzystów jak Jimmy Page, czy Mike Bloomfield.

GJ: Jest ich bardzo wielu w wielu gatunkach muzycznych, m.in. Django Rienheart, Jeff Beck, Eric Clapton, Albert Lee, Peter Green, Paul Kossoff, Jimmy Page, Richard Thompson, BB King i wielu innych…

W jaki sposób rozpoczęła się Wasza współpraca, jako zespół? W jaki sposób się poznaliście?

PN: Jak już zadomowiłem się trochę w Szkocji, to zacząłem pogrywać na jam sessions w różnych klubach. Jestem nowy, więc się mnie wszyscy pytają skąd jestem i mówią, że musze zagrać z tym gościem o nazwisku Jablonski. Odpowiadam, że w porządku, ale nigdzie go nie mogę znaleźć. Pewnego dnia jestem znowu na jamie, zamówiłem piwo, siadam na końcu sali i czekam na swoją kolejkę. Gra paru ludzi na akustykach i innych instrumentach. Kiedy skończyli, na scenę wchodzi niewysoki facet, łapie za stojak do nut (używany przez poprzednich gitarzystów) i w nonszalancki sposób udaje, że go wyrzuca, nie zauważając, że górna cześć odlatuje. Owa część przelatuje całą salę i ląduje na mojej szklance, pokrywając mnie całego we szkle i w piwie (śmiech). Nagle podchodzi do mnie „niedoszły zabójca” i przedstawia się, jako Gerry Jablonski. Myślę sobie „no to się znaleźliśmy” (śmiech). Później zagrał. Od początku wiedziałem, że grać z Gerry’m to byłoby coś. Po tym incydencie nie widzieliśmy się przez kolejne dwa lata, aż do momentu, kiedy zostałem powtórnie przedstawiony Gerry’emu przez Dave’a na tym samym jamie, tylko że dwa lata później. Uśmiechnęliśmy się tylko i Gerry rzucił „let’s play something guys”. W drodze na scenę złapaliśmy Grigor’a, który był tam zupełnie przypadkowo i zagraliśmy. Zaiskrzyło od pierwszego akordu i nie zeszliśmy ze sceny przez kolejne 45 minut! Pięć miesięcy później wydaliśmy pierwszy album.

GJ: A ja wciąż wiszę mu piwo! (śmiech)

Jak wygląda scena muzyczna w Szkocji? Przypomina tą angielską, czy ma swoje unikalne uroki? Jaka jest kondycja bluesa w tym pięknym kraju?

PN: Jeśli chodzi o scenę muzyczna w Szkocji, to jest parę ciekawych bandów, jak King King czy Nimmo Brothers, którzy są dość dobrze znani w Europie, ale ze względu za położenie geograficzne i oczywiście wielkość, to większość ciekawych koncertów odbywa się jednak w Anglii. Najzwyklej tam jeździsz na trasy, bo tam są największe miasta. Tutaj tylko Glasgow i Edynburg się liczą. Jeszcze Dundee, gdzie odbywa się duży bluesowy festiwal.

Dużo osób przychodzi na koncerty bluesowe w Szkocji? Ostatnio w Polsce z frekwencją jest lepiej, ale i tak gatunek ten jest gatunkiem niszowym.

P.N.: Tutaj oczywiście też nie jest to gatunek mainstreamowy. Często zależy od tego, kto gra. Jeśli wyrobisz sobie pozycje to nie jest źle. Mamy kilkanaście miejsc gdzie są pełne sale i często widzisz te same twarze, co bardzo cieszy. Oprócz typowych koncertów klubowych, gramy też często na festiwalach, których jest naprawdę sporo i tam frekwencja jest dość duża. To świetny sposób na promocję przed nowa publicznością. My mamy to szczęście, jak wcześniej powiedziałem, że nie jesteśmy zespołem stricte bluesowym i otrzymujemy także zaproszenia na imprezy i festiwale rockowe, gdzie przychodzi naprawdę dużo osób.

Jak wiesz, w Polsce rzadko można usłyszeć bluesa w dużych rozgłośniach radiowych. Rozgłośnie w Szkocji grają Wasze utwory?

PN: Jeśli chodzi o radio, to tu nie ma podziału na Szkocję czy Anglię, oczywiście poza radiostacjami lokalnymi. BBC Radio 1 czy BBC Radio 2 nadaje na całą Wielką Brytanię. Z tego, co pamiętam, to oprócz mniejszych radiostacji, byliśmy grani w BBC Radio 2 i Panet Rock Radio w programie samego Rick’a Wakeman’a, byłego klawiszowca grupy YES.

To podobnie jak w Polce. Oprócz Radiowej Trójki i audycji Jana Chojnackiego i Wojciecha Manna, ciężko o bluesa. Tylko w audycjach kilku zapaleńców w rozgłośniach lokalnych jest szansa na bluesa.

PN: Bardzo dobrze, że są tacy zapaleńcy! (śmiech)

Już niedługo Wasza pierwsza wizyta w Polsce. Ty Piotrze oczywiście bywasz tu regularnie odwiedzając rodzinę, ale nigdy jeszcze nie byłeś tu ze swoim zespołem. Denerwujesz się koncertowaniem przed polską publicznością?

PN: Nie, nie denerwuję się. No może trochę. (śmiech). Wiesz, ostatnio to z tym odwiedzaniem jest raczej ciężko, bo dużo gramy. Często za to dzwonię, ale mam nadzieję, że kilku znajomych i członkowie rodziny przyjdą nas zobaczyć, to będzie chodź chwila żeby porozmawiać i nadrobić stracony czas. To będzie dość duże przeżycie także dla Gerry’ego, ponieważ jego ojciec był Polakiem, a on sam był w Polsce tylko raz. Zapowiada się ciekawie!

GJ: Tak, moja rodzina pochodzi z Jastarni nad Morzem Bałtyckim. Mój ojciec przybył do Szkocji po II Wojnie Światowej, jako członek Polskiej Wolnej Armii. Ciągle mam krewnych w Polsce i Niemczech.

Trasę koncertową w Polsce traktujesz jak każdą inną, czy przyjazd do Polski i zagranie tu ze swoim zespołem jest dla Ciebie szczególnie ważne?

GJ: Traktuję każdy koncert jak mój ostatni, (śmiech), ale trasa w Polsce będzie dla mnie bardzo szczególna, ponieważ to w końcu ziemia mojego ojca. Pomimo, że już go z nami nie ma, to myślę, że byłby ze mnie dumny i wierzę, że będzie ze mną duchem podczas tej wizyty.

Oprócz koncertów w Klubach, wystąpicie również, jako gwiazda, podczas pięknego festiwalu „Las, Woda & Blues”, na który przybywają wielbiciele bluesa z całego kraju. Jesteście zadowoleni z miejsc, które odwiedzicie podczas Waszej trasy koncertowej w Polsce?

PN: Podoba mi się określenie gwiazda, mam nadzieje, że nie będzie pochmurnie. (śmiech). A na poważnie, to bardzo cieszymy się i jesteśmy wdzięczni szczególnie Tobie Adam i Jurkowi Hippmannowi z „HPG Promotion Group” za pomoc w organizacji trasy. Jeśli chodzi o miejsca, to cieszę się, że zagramy w Warszawie, bo tam spędziłem sporo czasu w życiu i mam tam wielu znajomych z czasów szkolnych. Również „Free Blues Club” w Szczecinie i oczywiście „Las, Woda Blues”. A tak właściwie to najbardziej cieszę się, że będziemy grać i będziemy mieli okazje poznać nowych ludzi i nowe miejsca!

Mam nadzieję, że nie skończycie na tej jednej trasie i odwiedzicie nasz kraj w latach następnych

PN: Taki jest plan Adam i mamy nadzieje wypełnić go w 100%.

Macie już plany związane z następną płytą? W jakim kierunku podąża Wasza twórczość?

GJ: Zaczęliśmy już myśleć o trzeciej płycie. Na pewno będzie to muzyka bluesowa. Może trochę cięższa, kto wie. Może wyjść z tego nawet fuzja jazzu z rockiem, jeśli dam Dave’owi i Gregor’owi więcej luzu. (śmiech).

PN: Mamy już kilka nowych utworów, które być może znajdą się na nowej płycie. Jeśli chodzi o plany nagrywania, to niczego jeszcze nie postanowiliśmy. Mamy podpisany kontrakt z wytwornią „Fat Hippy Records” i z tego, co wiem, to nie było jeszcze rozmów na temat daty nowych nagrań. Teraz głownie koncentrujemy się na trasie koncertowej. Więc, jak już powiedzieliśmy, w połowie kwietnia trasa w Polsce, później od razu Niemcy, Holandia i Belgia, a w lipcu Włochy i Irlandia. Później pewnie zaczniemy się zabierać za nowe nagrania i może wrócimy do Polski pod koniec tego roku z nowym krążkiem. Kto wie!

Życzę Wam tego z całego serca i nie mogę doczekać się Waszego przyjazdu do Polski. Dziękuję bardzo za możliwość rozmowy i życzę wielkich sukcesów w dalszej działalności zespołu. Do zobaczenia na koncertach w Polsce na przełomie kwietnia i maja!

PN: Dziękuje bardzo za rozmowę Adamie. Serdecznie pozdrawiam i do szybkiego zobaczenia!

GJ: Cheers!

Rozmawiał Adam „Brzoza” Brzeziński


Zapraszam na stronę zespołu:
http://www.gerryjablonskiband.com
:lol: lekcja przed audycją odrobiona :wink:


Profesor - Redaktor Brzoza odpyta :D

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
krzysm
XÎ BLUES W LEŚNICZÓWCE -
Mirachowo 30 czerwca - 1 lipca 2017
Awatar użytkownika
krzysztof melder
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1082
Rejestracja: września 7, 2008, 7:11 pm
Lokalizacja: Kartuzy

Postautor: Brzoza » kwietnia 23, 2012, 8:40 pm

lech pisze:Gerry Jablonsky z zespołem dali znakomity koncert w roku ubiegłym w Zielonej Górze w Piekarni CICHA KOBIETA


Eeee, nie możliwe, są po raz pierwszy w Polsce...
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: KarolM80 Kalisz » kwietnia 23, 2012, 8:41 pm

Witam. Dawno mnie nie było. Dziś wyjątkowo będę, ale tylko na nasłuchu.
P.S. Przypominam o koncercie BETH HART 14.06.2012. To jej 3-ci koncert w Polsce. :)
Awatar użytkownika
KarolM80 Kalisz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: grudnia 15, 2009, 5:55 pm
Lokalizacja: KALISZ

Postautor: Brzoza » kwietnia 23, 2012, 8:44 pm

Tu również miłe słowa uczestnika koncertu w Szczecinie:

http://muzyka-teraz.blogspot.com/2012/04/gerry-jablonski-electric-band.html
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: olastone » kwietnia 23, 2012, 8:45 pm

krzysztof melder pisze:
olastone pisze:
Brzoza pisze:Obiecany wywiad (wywiad oprawiony zdjęciami w eMagazynie "Trójwymiar" powyżej)

Szkocko-polski zespół „Gerry Jablonski And The Electric Band” wydał w ubiegłym roku swój drugi w karierze krążek studyjny o tytule „Life At Captain Tom’s”, a już za kilka miesięcy grupa zawita do naszego kraju w ramach europejskiej trasy koncertowej. Poniżej wywiad, jaki przeprowadziłem z harmonijkarzem Piotrem Narojczykiem oraz wokalistą i gitarzystą Gerry'm Jablonskim.

Jacy muzycy, oprócz Gerry’ego, kryją się pod nazwą The Electric Band?

Piotr Narojczyk: David Innes na perkusji i Grigor Leslie na basie. No i oczywiście ja. (śmiech)

Jak długo związany jesteś ze sceną bluesową w Aberdeen, z którego pochodzi Wasz zespół? Zawsze interesowałeś się bluesem, czy miałeś epizody z innymi gatunkami muzycznymi?

Gerry Jablonski: Odkąd dinozaury rządziły Ziemią. (śmiech). Zawsze grałem w okolicach bluesa, ale uczyłem się również innych stylów, aby być bardziej wszechstronnym gitarzystą.

Jesteście zadowoleni z Waszego najnowszego wydawnictwa płytowego? Możecie powiedzieć coś więcej o albumie? Skąd wziął się tytuł płyty?

PN: Jeśli chodzi o druga płytę to jesteśmy bardzo zadowoleni. Udało się uchwycić to, co sobie założyliśmy. Album został dobrze przyjęty przez prasę muzyczną m.in. Blues Matters, Blues in Britain i Classic Rock Magazine. Jeśli chodzi o tytuł, to strasznie się na początku kłóciliśmy (śmiech), ale później wpadliśmy na pomysł, aby nazwać album od studia, w którym go nagraliśmy, czyli „Captain Tom Studio”.

Kłóciliście się? Rozumiem, że były jakieś inne propozycje tytułu. Pamiętacie może wstępne nazwy, czy wolicie pozostawić je w tajemnicy? (śmiech)

PN: Szczerze mówiąc to było ich wiele, ale jakoś żadnej nie pamiętam, widocznie tak miało być. (śmiech)

Kto zajmował się kompozycją muzyki i tekstów na tą płytę? Jak powstają Wasze utwory? Macie jakiś podział obowiązków w zespole?

PN: Tak samo jak na pierwszym albumie. Gerry przychodzi z jakimś pomysłem, riffem, melodią i jamujemy; i wychodzi cos zupełnie innego niż on sobie zamierzył. (śmiech). Generalnie w zespole jest demokracja, więc jest dużo kłótni (śmiech). Ale tak na poważnie to Dave z Grigor’em zajmują się sekcją, tempem i zakończeniami. Natomiast ja z Gerry’m pracujemy nad solówkami, wypełnieniami, dialogiem pomiędzy gitarą a harmonijką. Jeśli chodzi o teksty to autorem jest Gerry i są to teksty w większości autobiograficzne. Wsłuchaj się dokładnie w np. „Skinny Blue Eyed Boy” to zrozumiesz, o co mi chodzi. Dosyć dramatyczna i osobista historia.

GJ: Staram się pisać o codziennym życiu, tak jak je widzę i czuję. Wymyślam melodię i podstawowe riffy, zabieram to do chłopaków i sprawdzamy czy coś może z tego być. Jak nam się podoba to dodajemy różne elementy i tak powstają nasze utwory.

Jakbyście opisali muzykę, którą gracie?

PN: Trudne pytanie. Gerry Jablonski & The Electric Band, czyli utwory i melodie gdzie blues jest elementem wyjściowym. Jak Ty byś ją opisał?

Gracie zupełnie inaczej niż obecnie znane zespoły. Zakładki takie jak blues, blues-rock to za mało by was opisać.

PN: Masz rację. Gerry zawsze mówi „Song is The King” i taka filozofia nam przyświeca. Strasznie dużo jest teraz na rynku tzw. gitarowych zespołów gdzie jest riff, jakaś melodia i 22 minuty gitarowego sola, a brak najzwyklej utworu, piosenki!

GJ: Gram dla utworu. To jest zespół a nie show jednego muzyka.

Jasne, tekst jest bardzo ważny i to na nim najczęściej opiera się linia melodyczna. Ale nazwałbyś Waszą muzykę stricte bluesem, czy czerpiecie elementy z innych gatunków muzycznych? Moglibyście je opisać, jeśli takowe inspiracje istnieją?

PN: Wiesz, jeśli chodzi o inspiracje innymi gatunkami niż blues, to będzie to na pewno klasyczny brytyjski rock, co z reszta jak mam nadzieje dobrze słychać (śmiech) i jazz. Ogólnie to jakoś dziwnie wychodzi, że jak spojrzysz na instrumentarium to powinno być tradycyjnie i bluesowo: gitara, bębny, bas i harmonijka, a jakimś sposobem wychodzi zupełnie inaczej (śmiech).

No właśnie, harmonijka. W waszej muzyce mocno zaakcentowany jest ten instrument, który pełni, tak jak gitara, rolę instrumentu prowadzącego. Nie jest to częste zjawisko w zespołach bluesowych i blues-rockowych. Skąd takie posunięcie?

PN: Wyszło samo z siebie. Nic nie planowaliśmy, czy ma być tak, czy tak. Zagraliśmy kilkadziesiąt koncertów przed pierwszym albumem i wszystko ułożyło się w całość. Może to mój sposób grania, być może Gerry nie chciał zbytnio eksponować gitary, aby nie brzmieć jak wspomniane gitarowe bandy. Naprawdę ciężko powiedzieć; może miało być po prostu inaczej. Najważniejsze, że słuchacze to zauważają, bo nie jesteś pierwszy, który o to pyta, a ja dalej nie mam jasnej odpowiedzi (śmiech).

Skąd wzięła się Twoja miłość do harmonijki? Jakich muzyków podpatrujecie? Skąd czerpiecie inspiracje?

PN: Zaczęło się jakoś tak, że kiedy mieszkałem w internacie w szkole średniej to słuchałem dużo Led Zeppelin, jak i dzisiaj z reszta (śmiech). Później kolega zagrał mi Dżem, który także uwielbiam. Później te zespoły usłyszał mój brat i kupił mi w prezencie harmonijkę i tak zacząłem sobie pogrywać, ale na poważnie to mnie dopiero „walnęło” jak usłyszałem „Lost Elektra Sessions” Paul Butterfield Blues Band i pierwszy kawałek „Good Morning Little Schoolgirl”. Od tego momentu musiałem rozpracować, co i jak. I ćwiczyłem nawet po 8 godzin dziennie. Paul Butterfield to moja pierwsza inspiracja. Słucham także wielu gitarzystów jak Jimmy Page, czy Mike Bloomfield.

GJ: Jest ich bardzo wielu w wielu gatunkach muzycznych, m.in. Django Rienheart, Jeff Beck, Eric Clapton, Albert Lee, Peter Green, Paul Kossoff, Jimmy Page, Richard Thompson, BB King i wielu innych…

W jaki sposób rozpoczęła się Wasza współpraca, jako zespół? W jaki sposób się poznaliście?

PN: Jak już zadomowiłem się trochę w Szkocji, to zacząłem pogrywać na jam sessions w różnych klubach. Jestem nowy, więc się mnie wszyscy pytają skąd jestem i mówią, że musze zagrać z tym gościem o nazwisku Jablonski. Odpowiadam, że w porządku, ale nigdzie go nie mogę znaleźć. Pewnego dnia jestem znowu na jamie, zamówiłem piwo, siadam na końcu sali i czekam na swoją kolejkę. Gra paru ludzi na akustykach i innych instrumentach. Kiedy skończyli, na scenę wchodzi niewysoki facet, łapie za stojak do nut (używany przez poprzednich gitarzystów) i w nonszalancki sposób udaje, że go wyrzuca, nie zauważając, że górna cześć odlatuje. Owa część przelatuje całą salę i ląduje na mojej szklance, pokrywając mnie całego we szkle i w piwie (śmiech). Nagle podchodzi do mnie „niedoszły zabójca” i przedstawia się, jako Gerry Jablonski. Myślę sobie „no to się znaleźliśmy” (śmiech). Później zagrał. Od początku wiedziałem, że grać z Gerry’m to byłoby coś. Po tym incydencie nie widzieliśmy się przez kolejne dwa lata, aż do momentu, kiedy zostałem powtórnie przedstawiony Gerry’emu przez Dave’a na tym samym jamie, tylko że dwa lata później. Uśmiechnęliśmy się tylko i Gerry rzucił „let’s play something guys”. W drodze na scenę złapaliśmy Grigor’a, który był tam zupełnie przypadkowo i zagraliśmy. Zaiskrzyło od pierwszego akordu i nie zeszliśmy ze sceny przez kolejne 45 minut! Pięć miesięcy później wydaliśmy pierwszy album.

GJ: A ja wciąż wiszę mu piwo! (śmiech)

Jak wygląda scena muzyczna w Szkocji? Przypomina tą angielską, czy ma swoje unikalne uroki? Jaka jest kondycja bluesa w tym pięknym kraju?

PN: Jeśli chodzi o scenę muzyczna w Szkocji, to jest parę ciekawych bandów, jak King King czy Nimmo Brothers, którzy są dość dobrze znani w Europie, ale ze względu za położenie geograficzne i oczywiście wielkość, to większość ciekawych koncertów odbywa się jednak w Anglii. Najzwyklej tam jeździsz na trasy, bo tam są największe miasta. Tutaj tylko Glasgow i Edynburg się liczą. Jeszcze Dundee, gdzie odbywa się duży bluesowy festiwal.

Dużo osób przychodzi na koncerty bluesowe w Szkocji? Ostatnio w Polsce z frekwencją jest lepiej, ale i tak gatunek ten jest gatunkiem niszowym.

P.N.: Tutaj oczywiście też nie jest to gatunek mainstreamowy. Często zależy od tego, kto gra. Jeśli wyrobisz sobie pozycje to nie jest źle. Mamy kilkanaście miejsc gdzie są pełne sale i często widzisz te same twarze, co bardzo cieszy. Oprócz typowych koncertów klubowych, gramy też często na festiwalach, których jest naprawdę sporo i tam frekwencja jest dość duża. To świetny sposób na promocję przed nowa publicznością. My mamy to szczęście, jak wcześniej powiedziałem, że nie jesteśmy zespołem stricte bluesowym i otrzymujemy także zaproszenia na imprezy i festiwale rockowe, gdzie przychodzi naprawdę dużo osób.

Jak wiesz, w Polsce rzadko można usłyszeć bluesa w dużych rozgłośniach radiowych. Rozgłośnie w Szkocji grają Wasze utwory?

PN: Jeśli chodzi o radio, to tu nie ma podziału na Szkocję czy Anglię, oczywiście poza radiostacjami lokalnymi. BBC Radio 1 czy BBC Radio 2 nadaje na całą Wielką Brytanię. Z tego, co pamiętam, to oprócz mniejszych radiostacji, byliśmy grani w BBC Radio 2 i Panet Rock Radio w programie samego Rick’a Wakeman’a, byłego klawiszowca grupy YES.

To podobnie jak w Polce. Oprócz Radiowej Trójki i audycji Jana Chojnackiego i Wojciecha Manna, ciężko o bluesa. Tylko w audycjach kilku zapaleńców w rozgłośniach lokalnych jest szansa na bluesa.

PN: Bardzo dobrze, że są tacy zapaleńcy! (śmiech)

Już niedługo Wasza pierwsza wizyta w Polsce. Ty Piotrze oczywiście bywasz tu regularnie odwiedzając rodzinę, ale nigdy jeszcze nie byłeś tu ze swoim zespołem. Denerwujesz się koncertowaniem przed polską publicznością?

PN: Nie, nie denerwuję się. No może trochę. (śmiech). Wiesz, ostatnio to z tym odwiedzaniem jest raczej ciężko, bo dużo gramy. Często za to dzwonię, ale mam nadzieję, że kilku znajomych i członkowie rodziny przyjdą nas zobaczyć, to będzie chodź chwila żeby porozmawiać i nadrobić stracony czas. To będzie dość duże przeżycie także dla Gerry’ego, ponieważ jego ojciec był Polakiem, a on sam był w Polsce tylko raz. Zapowiada się ciekawie!

GJ: Tak, moja rodzina pochodzi z Jastarni nad Morzem Bałtyckim. Mój ojciec przybył do Szkocji po II Wojnie Światowej, jako członek Polskiej Wolnej Armii. Ciągle mam krewnych w Polsce i Niemczech.

Trasę koncertową w Polsce traktujesz jak każdą inną, czy przyjazd do Polski i zagranie tu ze swoim zespołem jest dla Ciebie szczególnie ważne?

GJ: Traktuję każdy koncert jak mój ostatni, (śmiech), ale trasa w Polsce będzie dla mnie bardzo szczególna, ponieważ to w końcu ziemia mojego ojca. Pomimo, że już go z nami nie ma, to myślę, że byłby ze mnie dumny i wierzę, że będzie ze mną duchem podczas tej wizyty.

Oprócz koncertów w Klubach, wystąpicie również, jako gwiazda, podczas pięknego festiwalu „Las, Woda & Blues”, na który przybywają wielbiciele bluesa z całego kraju. Jesteście zadowoleni z miejsc, które odwiedzicie podczas Waszej trasy koncertowej w Polsce?

PN: Podoba mi się określenie gwiazda, mam nadzieje, że nie będzie pochmurnie. (śmiech). A na poważnie, to bardzo cieszymy się i jesteśmy wdzięczni szczególnie Tobie Adam i Jurkowi Hippmannowi z „HPG Promotion Group” za pomoc w organizacji trasy. Jeśli chodzi o miejsca, to cieszę się, że zagramy w Warszawie, bo tam spędziłem sporo czasu w życiu i mam tam wielu znajomych z czasów szkolnych. Również „Free Blues Club” w Szczecinie i oczywiście „Las, Woda Blues”. A tak właściwie to najbardziej cieszę się, że będziemy grać i będziemy mieli okazje poznać nowych ludzi i nowe miejsca!

Mam nadzieję, że nie skończycie na tej jednej trasie i odwiedzicie nasz kraj w latach następnych

PN: Taki jest plan Adam i mamy nadzieje wypełnić go w 100%.

Macie już plany związane z następną płytą? W jakim kierunku podąża Wasza twórczość?

GJ: Zaczęliśmy już myśleć o trzeciej płycie. Na pewno będzie to muzyka bluesowa. Może trochę cięższa, kto wie. Może wyjść z tego nawet fuzja jazzu z rockiem, jeśli dam Dave’owi i Gregor’owi więcej luzu. (śmiech).

PN: Mamy już kilka nowych utworów, które być może znajdą się na nowej płycie. Jeśli chodzi o plany nagrywania, to niczego jeszcze nie postanowiliśmy. Mamy podpisany kontrakt z wytwornią „Fat Hippy Records” i z tego, co wiem, to nie było jeszcze rozmów na temat daty nowych nagrań. Teraz głownie koncentrujemy się na trasie koncertowej. Więc, jak już powiedzieliśmy, w połowie kwietnia trasa w Polsce, później od razu Niemcy, Holandia i Belgia, a w lipcu Włochy i Irlandia. Później pewnie zaczniemy się zabierać za nowe nagrania i może wrócimy do Polski pod koniec tego roku z nowym krążkiem. Kto wie!

Życzę Wam tego z całego serca i nie mogę doczekać się Waszego przyjazdu do Polski. Dziękuję bardzo za możliwość rozmowy i życzę wielkich sukcesów w dalszej działalności zespołu. Do zobaczenia na koncertach w Polsce na przełomie kwietnia i maja!

PN: Dziękuje bardzo za rozmowę Adamie. Serdecznie pozdrawiam i do szybkiego zobaczenia!

GJ: Cheers!

Rozmawiał Adam „Brzoza” Brzeziński


Zapraszam na stronę zespołu:
http://www.gerryjablonskiband.com
:lol: lekcja przed audycją odrobiona :wink:


Profesor - Redaktor Brzoza odpyta :D

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
:oops:
"Czasem tylko bluesa słyszę
I nadzieje wielką mam,
Że w dół rzeki sam popłynę..."
Awatar użytkownika
olastone
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 993
Rejestracja: listopada 22, 2010, 10:58 pm

Postautor: sirnose » kwietnia 23, 2012, 8:45 pm

Cześć Wszystkim!
Halo halo Andrzeju halo halo Jurku halo halo Adaś ;)
Przyłączam się do wyrazów uznania na temat zespołu.
Zostałem totalnie zaszokowany tym koncertem.
To nie tylko muzyka na najwyższym poziomie ale też niesamowite show.
Brak mi słów
Cała czwórka brzmi świetnie, razem i z osobna...
Sekcja...
Harmonijka...
GITARA I WOKAL Gerry'ego...
Klimat jaki robią...
I są na dodatek niesamowicie sympatycznymi i skromnymi ludźmi.
Słyszałem że do Szczecina przyjechali dzień wcześniej i całą noc przed koncertem grali we Free Bluesie na jamie... ahh jak żałuję że mnie tam nie było.
Szkoda też że w audycji nie usłyszymy w pełnym elektrycznym wydaniu - live.
Pozdrawiam ich serdecznie i czekam na następny koncert w Szczecinie
Awatar użytkownika
sirnose
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 40
Rejestracja: lutego 7, 2007, 2:42 am
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Peter » kwietnia 23, 2012, 8:47 pm

Witamy ze studia.Za moment wchodzimy z reklama audycji :)

Piotrek
Peter
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 79
Rejestracja: grudnia 1, 2006, 6:11 pm
Lokalizacja: Aberdeen

Następna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Okolice Bluesa - Radio Centrum Kalisz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 553 gości

cron