Wakacyjne Pogawędki w Tonacji Bluesa!!!

Obrazek "Okolice Bluesa" Andrzeja Jerzyka. Słuchajcie w każdy poniedziałek o 23:00! Radio Centrum Kalisz 106.4 - http://www.rc.fm

Moderator: mods

Postautor: ewcia » lipca 4, 2008, 1:25 pm

Andrzej Jerzyk`e pisze:
ewcia pisze:Tak, ja absolutnie popieram pomysł tego tematu i zgadzam się z powyższymi wypowiedziami, Kuby, JaRasa, Sławka i Przemka. Andrzejku, bardzo fajny pomysł :)
Zawsze się znajdzie ktoś, komu się coś nie podoba, a Sts akurat odpisał Ci pierwszy i niepotrzebnie zgasił Twój cudowny entuzjazm. Nie daj się :D

A ten koncert Ewy Demarczyk i Zygmunta Koniecznego to był w ramach Piwnicy pod Baranami?


Myślę że tak! Choć głowy nie dam. Ale jeżeli piętnastoletnie pachole, może przezywać muzykę, to ja byłem bardzo poruszony. Taki Pejzaż rzucił nas po prostu na kolana. Ta wersja koncertowa miała chyba 10 minut. A muza ciągle rosła, forte, forte!, Forte!!, Forte!!! i kulminacja.... Ewcia wiele bym dał, żeby tamten wieczór się powtórzył!!!


Ewy już nie zobaczysz, ale piosenek Koniecznego nadal możesz posłuchać w Piwnicy w wykonaniu różnych artystów :) Tylko bilety trzeba z dwumiesięcznym wyprzedzeniem rezerwować. Bardzo zabawne wstawki między piosenkami mają. Kraków zaprasza :D
Awatar użytkownika
ewcia
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3381
Rejestracja: maja 9, 2008, 8:41 pm
Lokalizacja: Kraków

Postautor: JaRas » lipca 4, 2008, 2:49 pm

Ewy może już nie zobaczymy,
ale widok Ewci nam to wynagrodzi :roll: :lol: :oops:

Kurde 15.40 a w Lesznie leje ciekawe co na Wratislavii
"A miało być tak pięknie i nie miał w oczy wiać nam wiatr" :wink: :!:
Jarek Ratajczak
zaAsiowany i zaCoolishowany
Bo jeśli....to właśnie spokój zwykłych dni- Zadra
Obrazek
Awatar użytkownika
JaRas
Prezes I FC Asi
Prezes I FC Asi
 
Posty: 20787
Rejestracja: września 14, 2007, 3:27 pm
Lokalizacja: Leszno

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » lipca 4, 2008, 3:43 pm

Dzisiaj, jezeli przez przypadek zostaniecie w domowych pieleszach, to pozwolę sobie przypomnieć tylko, że mamy trzy swietne audycje:

01. godzina 20:00 Andrzej Matysik w Radiu eM Katowice, a między innymi najnowsza płyta Studebakera Johna i uwaga! z udziałem w składzie naszego Bartka Szopińskiego, jako jedynego Polaka w zestawieniu "The Hawks".
Będą też konkursy z wiedzy o Johnie Mayallu, premiowany biletami na jego warszawski koncert 15 lipca;
oraz na temat festiwalu im. Ryśka Riedla i jedno podwójne zaproszenie do wygrania.
tutaj: http://blues.com.pl/viewtopic.php?p=302669#302669


02. godzina 22:00 w Radiu Kraków "Helikon" Antoś Krupa i najnowsza płyta Cassandry Wilson
tutaj: http://blues.com.pl/viewtopic.php?p=302735#302735


03. W radiu Sfera - Toruń Głosem Bluesa" Przemek Draheim godzina 22:00 do północy.
W audycji pojawia się:

- The Soul Snatchers (feat. Curtis T., Jimi Bell Martin & Yo Yo)
- Willie "Big Eyes" Smith (feat. Kenny Smith, Billy Flynn, Barrelhouse Chuck, Bob Stroger & Little Frank Krakowski),
- Michael Burks,
- Sonny Landreth (feat. Mark Knopfler, Eric Clapton, Dr. John & Robben Ford),
- The Shuffletones (feat. Jeremy Vasquez, Ronnie Shellist, Nick Moss & The Flip Tops),
- Louisiana Red & Lefty Dizz.

tutaj: http://blues.com.pl/viewtopic.php?p=302758#302758
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » lipca 5, 2008, 10:44 am

Dziś w "Radiowej Kafejce" Antosia Krupy w Radiu Kraków, Gościem specjalnym będzie red. Andrzej Matysik. Program trwać będzie od 15:00 do 17:00. a między innymi, do wygrania bedzie bilet na Warszawki koncert Johna Mayalla!

tutaj: http://blues.com.pl/viewtopic.php?p=302902#302902
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Michał » lipca 5, 2008, 10:57 pm

Andrzeju, założyłeś tą zakładkę, więc jako pierwszy powinieneś opisać "koncert życia", lub najważniejsze muzyczne wydarzenie z Twojego życia :)

Wydaje mi się, że właśnie tym zmotywujesz innych do pisania. Szkoda, że ja nie jestem bogaty o takie doświadczenia, bo chętnie coś napisałbym :(.

Ja mam kilka pomysłów o czym chciałbym tutaj przeczytać, ale wcześniej w prywatnej rozmowie uzgodnimy, czy chcesz o tym publicznie pisać.
Michał Orłowski
"Aby sobą być, prawdzie patrzeć w twarz, kochać wszystkich ludzi i pokój z sobą nieść. ..."
www.MusicSerwis.com.pl
Awatar użytkownika
Michał
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7127
Rejestracja: kwietnia 14, 2005, 7:54 pm
Lokalizacja: Katowice/Gorlice/Moszczenica/

Postautor: HarpSlav » lipca 5, 2008, 11:00 pm

Michał, Andrzej już napisał o swoim koncercie życia - to był występ Ewy Demarczyk.
Awatar użytkownika
HarpSlav
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1029
Rejestracja: maja 19, 2007, 8:25 pm
Lokalizacja: Lublin

Postautor: Michał » lipca 5, 2008, 11:03 pm

Sławku, ale to były "2 zdania" - ja jestem chłonny szczegółów - chce całe wypracowanie ;)
Michał Orłowski
"Aby sobą być, prawdzie patrzeć w twarz, kochać wszystkich ludzi i pokój z sobą nieść. ..."
www.MusicSerwis.com.pl
Awatar użytkownika
Michał
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7127
Rejestracja: kwietnia 14, 2005, 7:54 pm
Lokalizacja: Katowice/Gorlice/Moszczenica/

Postautor: HarpSlav » lipca 5, 2008, 11:07 pm

Michał pisze:Sławku, ale to były "2 zdania" - ja jestem chłonny szczegółów - chce całe wypracowanie ;)

Na początek dobre i dwa zdania :P
Tym bardziej, że po tylu latach wielu rzeczy się nie pamięta. Nawet ja z przerażeniem zdaje sobie sprawę, ile rzeczy z moich "nastu lat" nie pamiętam lub pamiętam tylko ogólnikowo.
Pozdrawiam, spokojnej niedzieli!
Awatar użytkownika
HarpSlav
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1029
Rejestracja: maja 19, 2007, 8:25 pm
Lokalizacja: Lublin

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » lipca 6, 2008, 9:26 am

Ja czekam też za waszymi opowieściami. Pewno jest koncert, który zrobił na Was wielkie wrażenie!

A już dziś o 15:05 audycjqa Viktora Czury "Blues Attack"

tutaj słuchamy: Polskim Radiu Rzeszów ( http://www.radio.rzeszow.pl/ )

tutaj rozmawiamy: http://blues.com.pl/viewtopic.php?t=10417



Tradycyjnie o 22:00 Marek Kaczanowski i "Magazyn Bluesowy"

tutaj: http://blues.com.pl/viewtopic.php?p=303054#303054
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Matragon » lipca 6, 2008, 4:43 pm

Andrzej Jerzyk`e pisze:Ja czekam też za waszymi opowieściami. Pewno jest koncert, który zrobił na Was wielkie wrażenie!


Ale bluesowy - czy w ogóle ???
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » lipca 6, 2008, 5:22 pm

matragon pisze:
Andrzej Jerzyk`e pisze:Ja czekam też za waszymi opowieściami. Pewno jest koncert, który zrobił na Was wielkie wrażenie!


Ale bluesowy - czy w ogóle ???


Oczywiście Michał że nie musi byc bluesowy. Ja np. napisałem słów parę o Pani Ewie Demarczyk, a to się ma nijak do tego forum. Ale własnie po to jest ta wakacyjna zakładka Loose Blues!!!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Matragon » lipca 6, 2008, 5:24 pm

no to ja jutro napiszę ... o pewnym koncercie :)
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » lipca 6, 2008, 5:37 pm

matragon pisze:no to ja jutro napiszę ... o pewnym koncercie :)


Czekamy z niecierpliwością!!!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Michał » lipca 6, 2008, 6:28 pm

Cholerka ... słucham zespołu Dżemem, koncert ze Spodka z roku 92. Przyjaciele !! powiem szczerze ... zrozumiałem jak bardzo rozwinęło się moje muzyczne słuchanie (nie wiem czy dobrze pisze). Dżem to moja pierwsza fascynacja, słuchałem tego bardzo, ale to bardzo dużo, za moich młodych lat 5, może 6 lat temu. Liczył się dla mnie wokal i gitary (to co na "pierwszym planie") ... dzisiaj z słuchawkami na uszach przesłuchałem kilka razy i .... !!! Rafał Rękosiewicz mistrz "drugiego planu" naprawdę jestem w szoku, ten człowiek od dziś jestem moim mistrzem w Polsce na organy Hammonda !!
Michał Orłowski
"Aby sobą być, prawdzie patrzeć w twarz, kochać wszystkich ludzi i pokój z sobą nieść. ..."
www.MusicSerwis.com.pl
Awatar użytkownika
Michał
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7127
Rejestracja: kwietnia 14, 2005, 7:54 pm
Lokalizacja: Katowice/Gorlice/Moszczenica/

Postautor: Matragon » lipca 7, 2008, 9:03 am

Andrzej Jerzyk`e pisze:
matragon pisze:no to ja jutro napiszę ... o pewnym koncercie :)


Czekamy z niecierpliwością!!!


Opowiem Wam o pewnym koncercie ... zanim jednak napiszę o samej muzyce ... muszę opowiedzieć o czymś jeszcze ... O czymś co było i jest dla mnie niezmiernie ważne ... co nierozerwalnie łączy się z tamtym koncertem i z tą muzyką ...

Na początku lat 90-tych, do szkoły (V L.O.) jeździłem autobusem (103 albo 144) ... Miałem zielony wojskowy plecak na którym czarnym flamastrem spirytusowym napisałem sobie „King Crimson” ... Miałem jakieś 17 lat, długie włosy i wyglądałem jak hipis ... Któregoś dnia w autobusie zaczepił mnie jakiś facet ... Starszy ode mnie, na oko – po trzydziestce ... Pomyślałem że to kanar – ale zapytał „dlaczego mam na plecaku napis King Crimson” ... Odpowiedziałem że to jeden z moich ulubionych zespołów ... Spytał czy NAPRAWDĘ słucham takiej muzyki ... i powiedział że to cudownie, i że on też kocha takie granie, a najbardziej YES ... Też lubiłem Yes’ów więc ucięliśmy sobie miłą pogawędkę na temat dobrej muzyki ... Wysiadałem trzy przystanki dalej, a mój rozmówca jechał do końca, więc wręczył mi wizytówkę i poprosił żebym zadzwonił - bo jeszcze by się chciał ze mną spotkać i pogadać ... Na wizytówce był adres, telefon oraz napis : „Jacek Gajkowski – dobry człowiek” ... Przez cały dzień zastanawiałem się czy to morderca czy gej czy pedofil ... sprawiał jednak wrażenie człowieka bardzo wrażliwego i zagubionego w świecie i nie potrafiłem zignorować jego prośby ...

Jacek mieszkał w czteropiętrowym bloku dokładnie naprzeciwko mojego, więc następnego dnia wieczorem, wychodząc z psem na spacer, wstąpiłem do niego. (Mieliśmy wtedy wilczura o imieniu Szlem – był groźny więc wziąłem go ze sobą na wszelki wypadek) ... Otworzyła mi starsza pani (mama Jacka).

Jacek był schizofrenikiem ... Ale według mnie był najzupełniej normalnym człowiekiem o ponad przeciętnej wrażliwości, niezwykłej inteligencji i wielkim sercu. Miał żonę i kilkuletniego syna – Kamila. Jacek z rodziną mieszkali na co dzień w Komornikach pod Poznaniem ale z powodu choroby Jacka musieli przyjeżdżać do Krakowa, żeby Jacek mógł się leczyć w krakowskiej klinice psychiatrycznej. Mieszkali wtedy w dwupokojowym mieszkaniu jego mamy. Jacek był w leczeniu otwartym – nie był groźny dla otoczenia, ale czasem zapadał w katatonię ... i przestawał istnieć dla otoczenia ... Odbywał wtedy podróże po najbardziej odległych zakątkach swojego wewnętrznego kosmosu ... Lekarze zapisywali mu piguły które go przytępiały - ale utrzymywały we względnej równowadze ... Kiedy mijał kryzys - wracali do Komornik. Wtedy pisywaliśmy do siebie listy ... Jacek wysyłał mi czasem swoje wiersze ... ja zdjęcia z koncertów ... Jak bywał w Krakowie (na kontrolę) to chodziliśmy razem na spacery z psem, a kiedy mu się pogarszało i przyjeżdżał z całą rodziną na dłużej, to często razem odbieraliśmy Kamila z przedszkola. Rozmawialiśmy o muzyce, (a zwłaszcza o zespole YES – którego Jacek był największym fanem na świecie) o Bogu, o świecie - tym prawdziwym i tym „jego” ... o wszystkim. Jacek spędził rok w klasztorze Kamedułów na Bielanach ... był nawet w eremie, wyszedł - przerażony tym co dzieje się „za murami” ... Założył rodzinę ... kiedy się poznaliśmy jego żona Ewa była w ciąży z drugim dzieckiem – urodziła mu córkę – Nastazję.

Pod wpływem Jacka, zacząłem trochę „inaczej” słuchać muzyki Yes ... do tej pory był to dla mnie po prostu świetny zespół, dla Jacka natomiast - przesycona magią i swego rodzaju niebiańskością - muzyczna manifestacja anielskości ... W jego sposobie mówienia o tej muzyce, o głosie Jona Andersona - słychać było absolutne uwielbienie i niesamowitą dawkę emocji ... Zawsze kiedy tak sobie rozmawialiśmy – czy o „Topograficznych Oceanach” czy o „Syberyjskiej Jurcie” ... obiecywaliśmy sobie, że jeśli kiedykolwiek Yes pojawi się w Polsce – pojedziemy na koncert ...

Była zima ... Jacek był w Krakowie, poszliśmy z sankami odebrać Kamila z przedszkola ... wracaliśmy „na około” żeby trochę pogadać ... Jacek był dziwny ... jakby trochę nieobecny ... mówił że „nie jest stąd” ... napisał nawet wiersz (który potem przerobiłem na tekst do piosenki pod takim właśnie tytułem) ... Miał nawrót choroby i lekarze zapisali mu jakieś zupełnie nowe lekarstwo ... eksperymentalnie ... Powiedział też wtedy, że chciałby aby na jego pogrzebie zabrzmiało „Soon” ... końcowa część „The Gates Of Delirium” z płyty „Relayer” Yes’ów ... Odpowiedziałem, że póki co – mamy w planie usłyszeć to na jakimś koncercie ... i że jest za młody na planowanie takich rzeczy jak własny pogrzeb ...

Potem nie widzieliśmy się przez jakieś dwa, trzy tygodnie ... nie byłem pewien czy jest jeszcze w Krakowie czy wrócili do Komornik - więc poszedłem go odwiedzić ... otworzyła mi jego mama ... powiedziała tylko jedno zdanie : „Jacek nie żyje ... dwa tygodnie temu popełnił samobójstwo” ... był luty 1996 roku ...

Nie byłem na pogrzebie, nie wiedziałem że Jacek nie żyje ... nikt z jego rodziny nie znał mojego telefonu, nikt nie wiedział gdzie mieszkam ... jego grób odwiedziłem po raz pierwszy dopiero dziesięć lat później (w 2006) ... i jedyne co mogłem zrobić to zanucić „Soon” ...

Zawsze kiedy o nim myślę chcę wierzyć że jest „u siebie” ... gdziekolwiek by to nie było ... Zawsze kiedy o nim myślę – przypominam sobie też koncert, na którym MiAŁ BYĆ ...

Jacek nie doczekał koncertu swoich marzeń – dwa lata po jego śmierci - w marcu 1998 roku do Polski na trzy koncerty przyjechał zespół Yes ... Musiałem to zobaczyć ... musiałem tam być ... Pojechaliśmy z Wojtkiem (moim bratem) i z Olusiem (kolegą z zespołu) na ich koncert do Katowic.

To było „coś więcej” niż zwykły koncert ... „coś” na pograniczu magii i snu ... niepowtarzalne i piękne ... Wcześniej i później bywałem na różnych koncertach, ale nikt nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak właśnie YES w katowickim Spodku ... Jacek Gajkowski mawiał że Jon Anderson ma głos anioła ... ja usłyszałem to na żywo.

Kiedy zabrzmiał fragment „Ognistego Ptaka” Strawińskiego ... zgasły światła ... I nagle rozbłysły czerwienią, błękitem, zielenią ... zaczęli ... „Siberian Khatru” - przeniosło mnie natychmiast w zupełnie inny wymiar ... Miałem wrażenie że biorę udział w jakimś magicznym rytuale a nie rockowym koncercie ... Dźwięk był wszędzie – otaczał i mamił pulsującym rytmem perkusji i basu, gitara Steve’a Howe’a malowała mi przed oczyma jakiś fantazyjny obraz, a gdy usłyszałem głos Jon’a Anderson’a – na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech ... Jak dziecko cieszyłem się że tam jestem ...

Jednocześnie było mi smutno, że nie ma tu Jacka ... że nie doczekał ... Stojąc wtedy na wprost sceny, w Katowickim spodku - wyobrażałem sobie jakby się cieszył ... Po prostu widziałem go oczyma wyobraźni ... niestety ... tylko wyobraźni ...

Zespół był w wyśmienitej formie ... Sekcja Squier / White bombardowała wysublimowanymi dźwiękami, Howe – niepowtarzalny gitarzysta o nieprzeciętnym , jedynym w swoim rodzaju brzmieniu grał jak natchniony ... anielski głos Anderson’a – taki sam jak na płytach sprzed 20 lat ... i jeszcze Panowie Billy Sherwood i Igor Koroszew - godnie zastępujący Wakeman’a ... Myślałem że to sen ...

Nie pamiętam już dzisiaj dokładnie co i w jakiej kolejności wtedy zagrali ... ale kilka chwil - wbiło się w moją pamięć bardzo mocno ...

Doskonale pamiętam tamto wykonanie „And You And I” z płyty „Close To The Edge” ... Przepiękna, wielowątkowa kompozycja przy której naprawdę czułem się jak ktoś wyjątkowy – kto dostąpił zaszczytu obcowania z muzycznym absolutem. Stałem w wielkim tłumie, na wprost sceny – i czułem jakbym był częścią organizmu – który całym swoim ciałem wchłania tę muzykę ... Przy pierwszych dźwiękach – zagranych przez Steve’a Howe’a na gitarze akustycznej niemal cała publiczność uniosła nad głowy zapalniczki ... Zamknąłem oczy, (pewnie nie ja jeden) ...

Kiedy zagrali „Heart Of The Sunrise” dźwięk basu omal nas nie powywracał ... by po chwili oderwać nas od ziemi natchnionym śpiewem Jon’a ... i unieść wysoko, naprawdę wysoko PONAD ...

Dwukrotnie podczas konceru Steve Howe zostawał sam z gitarą akustyczną ...
Kiedy grał „Mood for A Day” i „The Clap” ... słychać było każdy dźwięk jego gitary, każde przesunięcie palców po gryfie - jakbym słuchał tego koncertu w słuchawkach ... wokół panowała kompletna cisza ... a gdy kończył – dopiero brawa uświadamiały że to spodek ... koncert ...

Zadedykowany Polsce i Polakom przez Jona Andersona – „Polonaise” ... poruszył wszystkich ... Jon zapowiadając ten utwór powiedział nawet : „Mój sen się spełnił – Jestem w Polsce” (w wywiadzie z 1984 roku obiecał że jeśli zespół zagra w Polsce – wykona ten utwór) Wykonał ...

Mistrzowsko zagrane hity których przecież nie mogło zabraknąć - „Open your Eyes” czy „Owner Of A Lonely Heart” - mimowolnie sprawiały że moje stopy wybijały miarowy puls ... W końcu zagrali też fragment „Topograficznych Oceanów” – niesamowity "Revealing Science Of God" ... Jon ubrany na biało, scena skąpana w światłach, tłum wokół mnie ... Trans ... I poczucie kompletnego oderwania od miejsca i czasu ... jak wycieczka w starożytność, w inny wymiar ... Ponad 20 minutowy lot w najpiękniejsze zakamarki świata muzyki ... Doświadczenie tego na żywo to zupełnie coś innego niż słuchanie tej płyty w domu.

Kiedy grali „I've Seen All Good People” ... część publiczności zachęcona przez Andersona - zeszła pod scenę by tańczyć i śpiewać razem z nim ... Nie pamiętam już dokładnie jak do tego doszło ale w pewnym momencie zamiast orginalnego tekstu piosenki - wszyscy śpiewaliśmy słowa „All we are saying... is give peace a chance” – Lennona ... Nie istniały inne sprawy, nic nie liczyło się bardziej niż ta chwila ... w której byliśmy tam razem ... ja, YES i kilka tysięcy osób ... Kończące koncert „Roundabout" i „Starship Trooper” to było już czyste szaleństwo ... coś nie do opisania ... kompletnie zniewalające ...

O tym koncercie mógłbym napisać, że był niesamowity, magiczny, cudowny, rewelacyjny i poruszający ... Że zespół na niemal 3 godziny zabrał nas w magiczną podróż do świata muzyki, kompletnie odrywając od rzeczywistości ... że wychodząc z katowickiego Spodka - miało się wrażenie przekraczania jakiejś niewidzialnej bramy – do rzeczywistego świata ... W trakcie tego koncertu – ani raz nie spojrzałem na zegarek ... Kilka razy wymieniłem spojrzenia z moim bratem, który stał obok – ale nawet nie musieliśmy nic mówić, on też czuł tę magię ... Magię której tak naprawdę nie da się opisać – i choć spróbowałem, to mam niestety świadomość, że nie oddałem nawet jednej setnej tego - czego wtedy doświadczyliśmy ... a Jon Anderson – ma głos anioła ... dokładnie tak jak mówił Jacek.
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: kora » lipca 7, 2008, 9:18 am

Fajna zakładka :mrgreen: nie wiedziałam o jej istnieniu :twisted:

Piszcie, ja chętnie wszystko przeczytam :wink:
i sama może się dopiszę :roll:

Pozdrawiam 8)

PS: Mat,czy Ty nie pomyliłeś się z powołaniem :wink: :wink:
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: HarpSlav » lipca 7, 2008, 9:45 am

Witajcie!
Nie jestem wielkim fanem Yes, choć znam parę ich płyt, ale dzięki Twojej "relacji", Michał, poczułem się trochę tak, jakbym był na tym koncercie.
Awatar użytkownika
HarpSlav
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1029
Rejestracja: maja 19, 2007, 8:25 pm
Lokalizacja: Lublin

Postautor: sawyer » lipca 7, 2008, 9:50 am

Byłem na koncercie Yes w 2004 roku w Warszawie. Było tak samo magicznie.
Jurek Sawicki
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
sawyer
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4668
Rejestracja: kwietnia 14, 2008, 1:36 pm
Lokalizacja: Poznań

Postautor: kora » lipca 7, 2008, 9:54 am

Ja byłam na Yesach w 1998. Nie byli wtedy w dobrej formie,ale widowisko było przednie .....
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Matragon » lipca 7, 2008, 10:14 am

kora_ pisze:Ja byłam na Yesach w 1998. Nie byli wtedy w dobrej formie,ale widowisko było przednie .....


hmmm ... jak dla mnie, byli w świetnej formie - zresztą mam ten koncert (w wersji bootlegowej) na cd - i czasem wracam do tych dźwięków ... super zagrali :wink: ...
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: sawyer » lipca 7, 2008, 10:26 am

Pomijając stronę muzyczną - jak na moje niewprawne ucho zagrali wspaniale, to największe wrażenie na mnie zrobiła postawa Andersona. Wielka skromność, zero gwiazdorstwa. W pierwszym szeregu stawał tylko wtedy, gdy musiał, no i wspaniały kontakt z publicznością. Taki stary, dobry kumpel, który tak samo cieszy się ze wspólnego spotkania.
Jurek Sawicki
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
sawyer
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4668
Rejestracja: kwietnia 14, 2008, 1:36 pm
Lokalizacja: Poznań

Postautor: margo » lipca 7, 2008, 12:04 pm

paul david pisze:
A tak naprawdę, po jaką cholerę ja się tłumaczę....


...no i k...a nareszcie przypomniales sobie, że masz jaja!!!

sory ale juz nie wytrzymalem tego blablania pn. przepraszam że żyję... :evil: :evil:

kto tu rządzi...Leon, czy dzieci do jasnej ch......y?!! :lol: :lol: :lol:

chcesz to piszesz, nie chcesz nie piszesz...i z czytaniem podobnie

pozdrawiam :lol: :lol: :lol:
Obrazek

Paul! Już Ty wiesz co :twisted:

Andrzejku, Ty jeszcze lepiej wiesz, co ;p i, by the way, nie chcem bloga :/
wakacyjna przygoda . . . odsłona 1/2008
wtorkowy późny wieczór . . . miałam zostać w domu, bo do pracy przecież rano muszę wstać, podczas gdy Leszek wybierał się do warszawskiej Harendy na jam organizowany, jak co tydzień, przez Bartka Łęczyckiego . . . jednak dusza niepokorna wybrała inaczej, więc siedzimy w małym zadymionym lokalu wypełnionym, na szczęście, publicznością . . . brakuje popielniczek, dźwięki akustyczne, bo policja . . . spotykamy znajomych, nawet bardzo dawno nie widzianych . . . Leszek zawiedziony, bo zabrał tylko gitarę elektryczną więc nie może grać, ja tym bardziej, bo przecież chyba każda kobieta muzyka lubi swojego faceta widzieć na scenie . . . powoli dobiega północ, dobiega końca także jam . . . staje przede mną postać bardzo dobrze mi znana a jednak nie mogę oczom uwierzyć - Jan Gałach we własnej osobie . . . jednak dopięliśmy swego, Jasiu zagrał na swoich elektrycznych skrzypkach na jamie akustycznym, z gitarą - akustyczną, pożyczoną - zasiadł obok Leszek, Bartek włączył się z harmonijką, sekcja rytmiczna w postaci bębniarza i basisty, których imon nie pomnę - wybaczcie - domykała całość . . . zwykły jam przeistoczył się w wydarzenie do zapamiętania, nutki nabrały głębi, kolorów . . . a miałam zostać w domu . . . :D
wszystkim Wam życzę takich i jeszcze głębszych przeżyć, spotkań ze starymi znajomymi, nowych ciekawych znajomości, no i niech Wam gra muzyka - nie tylko w sercach
Ostatnio zmieniony lipca 7, 2008, 3:49 pm przez margo, łącznie zmieniany 1 raz
Małgorzata teraz Jastrzębska
Awatar użytkownika
margo
Child In Time
Child In Time
 
Posty: 3814
Rejestracja: lipca 6, 2005, 10:11 am

Postautor: Dia ti? » lipca 7, 2008, 2:05 pm

Nie lubię prania brudów, ale może należałoby obywatela StS ustawić do pionu..? Najpierw zepsuł nastrój w zakładce Pawła Sarnau, teraz powyższa akcja... :shock:
Szkoda że na Forum nie istnieją punkty karne :D
"Człowiek jest jedynym stworzeniem, które nie zgadza się być tym, czym jest."
Awatar użytkownika
Dia ti?
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 40
Rejestracja: marca 12, 2007, 11:29 pm
Lokalizacja: Tapatia

Postautor: Darek Grodziński » lipca 7, 2008, 5:06 pm

Słowo o mistrzu:
http://pl.youtube.com/watch?v=uMJtRkrTE ... re=related
Lekcja mistrza:
http://pl.youtube.com/watch?v=sCoz4o5uw ... re=related
Dla zainteresowanych :) anglojęzycznych... ale nawet bez rozumienia słów warto zerknąć! To się czuje!
Darek Grodziński
 

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » lipca 7, 2008, 8:10 pm

Michał! To bardzo poruszujajaca opowieść! Myślę sobie, że na pewno jedna z Twoich płyt, albo konkretny utwór, będzie dedykowany kedyś własnie Jackowi!!!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: JaRas » lipca 7, 2008, 10:38 pm

Matragon Twoja opowieść dobra jest i dobra ta zakładka. Przykre tak tragicznie stracić przyjaciela
Miałbym parę takich koncertów, ale nie mam tego pióra :wink: gdzieś się zadziało cholerstwo jedno.
No ale z przyjemnością poczytam :wink: :idea:
Jarek Ratajczak
zaAsiowany i zaCoolishowany
Bo jeśli....to właśnie spokój zwykłych dni- Zadra
Obrazek
Awatar użytkownika
JaRas
Prezes I FC Asi
Prezes I FC Asi
 
Posty: 20787
Rejestracja: września 14, 2007, 3:27 pm
Lokalizacja: Leszno

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » lipca 7, 2008, 10:44 pm

JaRas pisze:Matragon Twoja opowieść dobra jest i dobra ta zakładka. Przykre tak tragicznie stracić przyjaciela
Miałbym parę takich koncertów, ale nie mam tego pióra :wink: gdzieś się zadziało cholerstwo jedno.
No ale z przyjemnością poczytam :wink: :idea:


Jarku! Tu nie idzie o pióro, tu idzie o emocje!!!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » lipca 7, 2008, 11:42 pm

Dziś nie pamietam już, czy był to rok 90, 91 czy 92. W każdym razie skończył się w Ostrowie w "Browarze" koncert Dżemu, oczywiście jak zawsze, entuzjastycznie przyjęty przez Ostrowską i nie tylko, Publiczność.
Tradycyjnie wszyscy spotkaliśmy się u mnie w domu. Było wesoło, rodzinnie i muzycznie. Między innymi Adaś Otręba grał na swojej gitarze elektrycznej. A że kiepsko było słychać, "podłączył" gryf gitary do boazerii i rzeczywiscie dżwięk był przedni.
Po chyba 3 godzinach rozgorzała bardzo głośna dyskusja. Nie pamiętam jej treści, ale chyba chodziło o wyższość "Cream" nad "Free".
W tym totalnym zamieszaniu, Paweł Berger mówi do mnie: "jędrek zapuść to wideo z Keithem Jarrettem z Tokio" Rzeczywiście miałem (jeszcze na wideo) koncert Jarretta z Tokio grającego standardy. Fenomenalny był to występ.
A więc wkładam kasetę i rusza muza, niestety tylko przez głośniki telewizora, nie najlepszej zresztą jakości odsłuchu. Za to obraz był czyściutki.
I w tym momencie, Paweł wyłączył się zupełnie. Mówię do Niego: "chcesz słuchawki", zaprzeczył tylko ruchem glowy i był już nieobecny. Oczywiście targowica trwała nadal i hałas nasilał się z minuty na minutę. Rysiek tez tego wieczoru był bardzo aktywny.
A Paweł najspokojniej w świecie wpatrzony był w ekran telewizora i delikatnie kiwał głową w rytm fantastycznych dzwięków wydobywających się z głośników, głaszcząc cały czas naszego bluesowego psa "Pluta", który zawsze lgnął do Pawła.
Patrzę na Pawła i myślę sobie, przecież ja bym nie wytrzymał. Jak mozna w takim zgiełku słuchać muzy i oglądać.
Przez cały koncert Jarretta Paweł nie powiedział słowa, nie odwrócił głowy na centymetr, a kiedy występ Jarretta dobiegł końca i kaseta się skończyła, po prostu wstał i powiedział jakby do siebie: "Mistrz Świata" i usiadł.
I wiecie dlaczego to piszę, bo mam piękną fotografię która dokumentuje ten moment. Jest ekran na którym widać Jarretta. Jest Paweł wpatrzony w koncert jak w Ołtarz i jest przy nim Pluto. Postaram się zeskanować to zdjęcie i wkleić właśnie tutaj, oraz inne, z tej pamietnej dyskusji.
Do dziś zastanawiam się, jak Paweł w tym zamieszaniu, w tym zgiełku, mógł wyłapać dżwięki Jarretta. Widać jednak, że mu się to udało.
Tak! Paweł Berger!!! Jeden z najcudowniejszych Facetów, jakiego udało mi się w życiu poznać i cieszyć się Jego przychylnością.
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: JaRas » lipca 8, 2008, 12:24 am

Andrzej Jerzyk`e pisze:
JaRas pisze:Matragon Twoja opowieść dobra jest i dobra ta zakładka. Przykre tak tragicznie stracić przyjaciela
Miałbym parę takich koncertów, ale nie mam tego pióra :wink: gdzieś się zadziało cholerstwo jedno.
No ale z przyjemnością poczytam :wink: :idea:


Jarku! Tu nie idzie o pióro, tu idzie o emocje!!!

Tak tez myślę Andrzeju, ale żeby te emocje przelać na papier to trza pióra :!: :idea:
Może się kiedyś wezmę, ale ten pierwszy najważniejszy 34 lata temu SBB w poznańskiej Arenie już chyba za słabo pamiętam, już gdzieś pisałem moja kopara tam leży do dzisiaj.
O SBB mało kto słyszał, kumpel Janusz wrócił z wakacji w Gdyni i opowiada jakieś cuda o trzech muzykach, którzy grali z Czechem, a tera poszli własną drogą. Płyty jeszcze nie było. Takie to były czasy nagrana w kwietniu, a na jesień jeszcze jej nie było. Jak się pokazała to tak jakby jej nie było z pod lady po wielkiej znajomości, których nie miałem i płyty też nie miałem. Chyba po roku wyszła na kasecie i wtedy się załapałem.
Janusz (był w pewnym sensie wyrocznią muzyczna w klasie_ to prawda z kim przystajesz...) zabrał prawie pół klasy, a był to duży koncert jak na tamte czasy.
Zaczynała poznańska jazzowa kapela "Warsztat".
Potem Wojtek Skowroński i jego Blues & Rock. Kończyli "Ja to się ciesze byle czym" - Arena szaleje.
Potem zgasły światła, jakaś żółta poświata cisza. Józef zaczyna jak na płycie SBB 1 na piano potem charakterystyczne powitanie "Dobry wieczór w swoim, oraz Jurka i Lakisa imieniu Witam państwa serdecznie" piano już mezzo forte "chcieliśmy Wam dzisiaj przedstawić muzykę" potem solowe "J Need You Baby". na Arenie cisza jak makiem zasiał tylko Jo - szok. Krótka zapowiedź i potem 'Odlot", "Wizje", bez najmniejszej przerwy nie dali czasu na odreagowanie, Wiem że na pewno było "FigoFago" "Freedom with us". Niesamowite granie,pierwszy raz w życiu słyszałem solo na basie, dialog na gitary Józka i Lakisa niewyobrażalny. Nie boję się tego stwierdzenia wtedy rocka nikt na świecie tak nie grał. Bębny Piotrowskiego najwyższa pólka słynna synkopa Jurka (tak to sie chyba nazywało). Smyczkiem po gitarze, no już slyszalem , ale zobaczyłem pierwszy raz, no i moog, mogący wszystko.
Nagle koniec i cisza parę sekund.
Jakby to wieszcz napisał "..wszystkim sie zdawało, że SBB gra jeszcze, a to w uszach grało..". potem niesamowity aplauz i żadnych bisów suita skończona do domu do Leszna, a jutro pewnie jakaś tam lufa w budzie bo kto miał czas o tak przyziemnych sprawach myśleć :wink: :wink: :wink:

Jestem zaAsiowany, ale gdy tylko usłyszę SBB to ciary są obowiązkowo i tak już mi zostanie. Mam taką cichą nadzieję, że na Paprach Józek znowu gdzieś podłączy się pod Dżem, bo Wielkim przyjacielem Ryśka był. "Słodka" i "Niewinni' w zeszłym roku masakra chyba po kilkanaście minut każdy. Chłe i tak mimo chodem , znalazłby się następny koncert do opisania Dżem na Paprach, a jak Dżem to też na Śloonskim w 98 i Stonesi.
Ostatnio w Radzyniu wspominaliśmy z Lechem Woodstock 1999 i 2001, jest o czym pisać :idea:

A kto zgadnie co w tej chwili leci z moich glośniczków
Jarek Ratajczak
zaAsiowany i zaCoolishowany
Bo jeśli....to właśnie spokój zwykłych dni- Zadra
Obrazek
Awatar użytkownika
JaRas
Prezes I FC Asi
Prezes I FC Asi
 
Posty: 20787
Rejestracja: września 14, 2007, 3:27 pm
Lokalizacja: Leszno

Postautor: JaRas » lipca 8, 2008, 1:00 am

Jeszcze dołączę zdjęcie z mojego biura, plakat Asia Kulisza chyba zdobędę w Kobiórze

Obrazek
Jarek Ratajczak
zaAsiowany i zaCoolishowany
Bo jeśli....to właśnie spokój zwykłych dni- Zadra
Obrazek
Awatar użytkownika
JaRas
Prezes I FC Asi
Prezes I FC Asi
 
Posty: 20787
Rejestracja: września 14, 2007, 3:27 pm
Lokalizacja: Leszno

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Okolice Bluesa - Radio Centrum Kalisz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 205 gości